piątek, 30 listopada 2012

15. Nie, jedzie ze mną.

ZMIENIŁAM BOHATERÓW LINK
miłego czytania <3
jak widzicie zmieniłam wystrój bloga i dodałam muzykę :) jak przeczytacie rozdział to napiszcie w komentarzu, czy wam się podoba "nowa" odsłona bloga ;)

--------------

Czy tak wyobrażałam sobie moje osiemnaste urodziny? Nie, bynajmniej nie tak wyobrażałam sobie tego dnia przez ostatnie trzy-cztery miesiące kiedy byłam z Niall'em. Gdybym wiedziała, że wyjazd do Paryża i ponowne spotkanie się z Kubą zmieni o sto osiemdziesiąt stopni moje życie nie zgodziłabym się na ten wyjazd. Wstałam o godzinie ósmej i od razu poszłam do łazienki, gdzie włosy związałam w niechlujnego koka i ubrałam się w to. Po porannej toalecie skierowałam się do kuchni, gdzie zjadłam śniadanie i nie zwracając na nic uwagi zabrałam torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania.
Zjechałam windą na parking skąd wyjechałam już swoim samochodem na mokre ulice Londynu kierując się w stronę klubu, w którym będą wyprawiane moje urodziny. Pod nowoczesnym budynkiem stało już paru dziennikarzy, którzy nie mieli co  robić, więc czekali o tej godzinie na jakieś sensacje. Założyłam okulary na nos i zaparkowałam na parkingu, po czym z głową pochyloną w dół ruszyłam  w stronę wejścia do klubu.
- Czy będą jakieś sławne osoby oprócz One Direction i paru modelek na tej imprezie? - przechodząc obok mężczyzn któryś z nich zadał mi to pytanie.
- Nie wiem, impreza w połowie jest otwarta, więc wszystko może się wydarzyć - odpowiedziałam szybko i zniknęłam za zamykającymi się drzwiami klubu.
W klubie trwały już poprawki do wystroju na wieczorną imprezę. Barmani czyścili szklanki słuchając muzyki, a szef całego lokum siedział przy barze i pisał coś w dokumentach.
- Dzień Dobry, miałam dzisiaj dać odpowiedź czy impreza będzie zamknięta czy otwarta - usiadłam obok mężczyzny i posłałam uśmiech Jared'owi który stał za barem.
- Więc słucham.
- Impreza będzie w połowie otwarta w połowie zamknięta. Macie listę ode mnie zaproszonych gości, więc te osoby, które są na liście mają być zaprowadzone na górę, gdzie będzie strefa VIP, reszta osób, która przyjdzie jedynie się zabawić niech siedzi na dole.
- Dobrze, czyli mam rozumieć  że osoby nie zaproszone na imprezę urodzinową nie mają wstępu do strefy VIP - mężczyzna zapisał wszystko na kartce.
- Tak, dokładnie tak - posłałam mu lekki uśmiech.
- Dobrze, wszystko jest już gotowe, więc mam nadzieję że impreza się uda - podaliśmy sobie ręce z mężczyzną.
- To ja idę się już szykować pomału. Do wieczora - powiedziałam i ruszyłam w stronę.
- A Alicja poczekaj chwilę! - Jared zawołał mnie i przeskakując przez ladę poszedł do mnie z pudełkiem w ręku.
- Jared nie wygłupiaj się.
- Wszystkiego najlepszego młoda - chłopak nie zważając na moje protesty podał mi pudełko.
- Dzięki, to moje pierwsze życzenia dzisiaj i prezent - pocałowałam chłopaka w policzek.
- Serio ? Czuje się taki fajny - chłopak poruszył śmiesznie brwiami co wywołało u mnie śmiech.
- Taak. Dobrze, że się tak czujesz. Mam nadzieję, że będziesz na imprezie?
- Oczywiście.
- Dobra do zobaczenia, ja już spadam - pożegnałam się z kolegą i wyszłam z klubu, po czym ruszyłam w stronę samochodu.
Po drodze wstąpiłam jeszcze do centrum handlowego, gdzie zakupiłam ładną sukienkę na imprezę i wybrałam do tego jeszcze buty i dodatki.
O godzinie piętnastej wróciłam do domu i zaczęłam robić na szybko obiad w postaci leczo.
Po godzinie siedziałam w salonie przed załączonym telewizorem i jadłam obiad.
Najedzona nalałam wody do wanny i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia na imprezę.
O godzinie dziewiętnastej pod blok, w którym mieszkałam podjechało  czarne porsche, gdzie za kierowcę robił jeden z ochroniarzy z klubu. Ubrana w ten zestaw wyszłam z bloku i po przywitaniu się z mężczyzną wsiadłam do samochodu.
- Jest już ktoś w klubie z moich gości? - zapytałam mężczyznę.
- Tak, kiedy wyjeżdżałem przyjechało trzech chłopaków z One Direction i Jared był w klubie, a na dole bawiło się już sporo ludzi.
- Aha to dobrze.
Pod klub podjechaliśmy piętnaście minut później. Ashton otworzył mi drzwi i zaczęliśmy kierować się w stronę wejścia do klubu. Mimo, że droga z samochodu do wejścia klubu była krótka to i tak paparazzi zdążyli zrobić mi ze sto zdjęć. Parę razy uśmiechnęłam się do aparatu, ale nic poza tym.
Mimo, że od małego byłam przyzwyczajana do tego, że chodzą za mną goście z aparatami nigdy do końca się do tego nie przyzwyczaiłam, a teraz po moim występie na FashionWeek w Paryżu nie mam chwili spokoju. Po wejściu do klubu rzuciłam się w wir imprezowania i świętowania urodzin nie zwracając uwagi na Niall'a, który siedział z kieliszkiem w ręku na fotelu i obserwował mnie.
Nie powiem że nie piłam, bo piłam i było to widać po tym jak się zachowywałam. O godzinie dwudziestej trzeciej byłam już wstawiona, ale myślałam racjonalnie, w klubie pojawił się Kuba. Jako, że impreza była w połowie otwarta bez problemu wszedł do środku i zadowolony usiadł przy barze. W tym czasie ja stałam przy barierkach z Zayn'em i Liam'em, którzy próbowali mi wbić do głowy że Horan od dnia kiedy zerwał ze mną zamyka się w swoim pokoju i nie ma humoru z nikim rozmawiać.
- Cholera - Zayn popatrzył za mnie i powiedział cicho pod nosem. Nie wiedząc o co chodzi odwróciłam się i zauważyłam Kubę, który z cwanym uśmieszkiem szedł w stronę siedzącego Niall'a przy barze.
- Co Niall tam robi, przecież nasze miejsce jest na górze. - powiedziałam wściekła.
- Alicja on chciał się napić - powiedział Liam usprawiedliwiając chłopaka.
- Rozumiem, ale taki sam bar jest w strefie VIP, nie chcę żeby doszło do jakiejś kłótni między Kubą a nim - powiedziałam nieco zdenerwowana i przepychając się między znajomymi zaczęłam schodzić po schodach.
Potem wszystko potoczyło się tak jak myślałam. Kiedy doszłam do miejsca, gdzie siedział Niall trafiłam na dość głośną wymianę zdań między nim a Kubą.
- Dlaczego ty mi niszczysz życie, mało ci to co robiłeś parę lat temu?! - Niall wściekłym wzrokiem patrzył na Kubę.
- Ale Horan'ku co ja Ci takiego zrobiłem? Przecież Alicja to moja przyjaciółka do tego kocham ją i wiedz, że nie spocznę dopóki nie zabiorę Ci kolejnej ważnej dla ciebie osoby.
- Koleś przez ciebie Megan popełniła samobójstwo czy ty to rozumiesz?! Nie pozwolę, żeby Alicji coś się stało - Horan wstał z krzesła i zaczął zbliżać się do Kuby.
- Uwierz mi, że jeszcze nie wiesz na co mnie stać  To była tylko rozgrzewka - Kuba z cwanym uśmiechem powiedział to blondynowi prosto w twarz, a on jako że był już po procentach zareagował rzuceniem się do niego z pięściami. Od razu zareagowałam podbiegając do nich i próbując przerwać tą całą szopkę, lecz nie potrafiłam. Byłam za słaba na dwóch wyższych ode mnie chłopaków. Po chwili obok mnie zjawiła się reszta chłopaków z 1D i rozdzieliła Kubę i Nialler'a. Kuba z całej tej bójki wyszedł dobrze, niestety nie można było  powiedzieć tego o Irlandczyku, któremu z brwi leciała krew. Od razu rzuciłam się do Kuby z krzykiem.
- Co ty najlepszego zrobiłeś!  Zepsułeś mi urodziny! - wrzeszczałam wściekła, a wokół nas robiło się coraz większe zbiegowisko.
- Ale Alicja daj mi to wszystko wytłumaczyć - chłopak spoważniał.
- Nie! Wynoś się stąd . Zniszczyłeś mi urodziny, nie chcę Cię znać !! - strzeliłam chłopaków w policzek i ruszyłam w stronę Niall'a, który trzymał się za prawy policzek siedząc na fotelu przy barze.
- Nic Ci nie jest - zapytałam nieco przestraszona.
- Niee, tak tylko się trzymam za policzek - powiedział sarkastycznie.
- Ehhh. On jest tak pijany, że jutro nie będzie pamiętał całego tego zajścia - powiedziałam załamana i złapałam się za głowę.
- Dobra chłopaki weźcie go pod ramię i pojedziemy już do naszego apartamentu, nie będziemy psuć imprezy Alicji - powiedział Liam, a Harry z Louis'em złapali Irlandczyka za ramiona i dźwignęli go do góry.
- Nie chłopaki, ja i tak jestem już zmęczona, więc weźcie go na zaplecze przy tylnym wyjściu stoi samochód, którym mam wracać do domu więc zabiorę go ze sobą i zostanie u mnie na noc - powiedziałam spokojnie.
- Alicja, ale to są twoje urodziny, nie chcemy żebyś wychodziła z imprezy w połowie - Harry próbował wybić mi ten pomysł z głowy, lecz pokiwałam przecząco głową.
- Nie, jedzie ze mną. Chcę z nim jutro porozmawiać a to będzie najlepsze wyjście,  po drugie jeżeli wyjdziecie głównym wyjściem jutro we wszystkich gazetach będą zdjęcia - powiedziałam stanowczo.
- Przecież i tak jutro chociaż w niektórych gazetach będzie sprawozdanie z twojej imprezy i między innymi z tej bójki- mruknął Zayn.
- No i co, nie obchodzi mnie to. Chodźcie za mną - powiedziałam przekrzykując muzykę i ruszyłam w stronę wejścia na zaplecze.
Nie minęło dziesięć minut, a Ashton wiózł mnie i Horan'a w stronę mojego mieszkania.
- Ashton wjedź na parking podziemny i jak możesz pomóż mi go zaprowadzić do domu - poprosiłam mężczyznę wskazując przy tym na śpiącego chłopaka.
- Jasne młoda. Chyba nie zaliczasz tej imprezy do udanych, co ?
- Nie wiem, wszystko co się dzisiaj działo całkowicie dojdzie do mnie jutro rano, kiedy wstanę, ale na pewno nie zaliczę tych urodzin do najlepiej spędzonych - uśmiechnęłam się lekko.
Mężczyzna wjechał na podziemny parking i zaparkował na pierwszym wolnym miejscu, po czym wyszedł z samochodu i wyciągnął blondyna z samochodu, aby móc potem ruszyć za mną w stronę windy.
Kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania szybko otworzyłam drzwi i zaprowadziłam mężczyznę do swojej sypialni, gdzie na łóżku położył śpiącego już Niall'a, aby potem móc z uśmiechem złożyć mi jeszcze raz życzenia urodzinowe i życząc miłych snów wyjść z mojego mieszkania.
Szczerze powiedziawszy byłam zmęczona.  Zamknęłam drzwi wejściowe i na palcach ruszyłam do pokoju, skąd zabrałam piżamę i poszłam się umyć . Po wykonaniu wszystkich zadań w łazience zabrałam z szafy koc i poduszkę, po czym położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.




O godzinie ósmej byłam już na nogach. Ubrana w ten strój siedziałam w kuchni i przygotowywałam śniadanie dla siebie i śpiącego w sypialni Niall'a. Gdyby nie zerwanie z chłopakiem mogłabym poczuć się jak zawsze kiedy chłopak u mnie spał, niestety teraz jak zejdzie na dół raczej nie przytuli mnie i nie pocałuje w policzek. Po zrobieniu dość dużej ilości naleśników usiadłam z ciepłą herbatą na blacie i wyglądałam przez okno. Długo siedzieć w samotności nie musiałam ponieważ po kilkudziesięciu  minutach do kuchni w samych spodniach i skarpetkach jeszcze nie ogarnięty wszedł Niall, usiadł na krześle i z zamkniętymi oczami złapał się za głowę.
- Zaraz dam Ci aspirynę - powiedziałam cicho i zwinnie zeskoczyłam z blatu podchodząc do szafki, z której wyjęłam tabletki i położyłam mu przed nosem wraz ze szklanką wody mineralnej. Chłopak nic się nie odzywał, zjadł w ciszy śniadanie i popił wodą tabletki. W czasie kiedy Niall jadł śniadanie, ja zeszłam na dół do kiosku, gdzie kupiłam parę gazet, na których już widniały zdjęcia Niall'a i Kuby, kiedy to kłócili się w klubie. Zapłaciłam z lekkim uśmiechem kasjerce i przeskakując po dwa schodki po schodach szłam do mieszkania.
Po wejściu do mojego lokum rzuciłam na stół gazety, aby Niall mógł obejrzeć i przeczytać co o nich piszą.
Chłopak złapał pierwszą lepszą gazetę i zaczął czytać.
- Przepraszam - odezwał się po chwili milczenia.
- Za co mnie przepraszasz ? - lekko zdziwiona usiadłam obok niego.
- Za zepsucie imprezy urodzinowej, za to że mimo twoich ciągłych tłumaczeń nie uwierzyłem Ci - zaczął wymieniać.
- Co by to dało, gdybyś mnie wysłuchał ?
- Ze zdjęć to go nie poznałem, ale kiedy wczoraj zobaczyłem go w klubie wiedziałem kim jest. Znamy się długo z Kubą, on... zniszczył mi już raz życie i teraz znowu chce to zrobić  - powiedział smutny i spuścił głowę w dół.
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Alicja, daj nam szansę. Kocham Cię i przepraszam za to jak zareagowałem, po prostu z pierwszego punktu widzenia byłem wściekły. Proszę - Horan złapał mnie za rękę i z błagającym spojrzeniem czekał na moją decyzję.
- Niall, ale czy ty na prawdę tego chcesz ? - zapytałam niepewna.
- Tak! Oczywiście, że chcę. Kocham Cię i nie wiem co zrobię, kiedy nie będzie Ciebie przy mnie - powiedział i pocałował mnie w usta. Z początku nie wiedziałam co zrobić  lecz po chwili odwzajemniłam pocałunek.
- Czyli ... jaka jest twoja odpowiedź ? - zapytał po przerwaniu pocałunku.
- Dobrze Niall. Ale błagam więcej zaufania, nie chcę żeby było tak, że zaraz po tym jak ja albo ty gdzieś wyjedziemy to będziesz myślał, że Cię zdradzam. Więcej zaufania - powiedziałam, po czym lekko się uśmiechnęłam.
Chłopak przez chwilę patrzył na mnie zdziwiony, aby po chwili z wielkim uśmiechem na twarzy rzucić się w moją stronę i obdarowywać moją twarz i szyję gorącymi pocałunkami.
- Hahahaha, Niall przestań to łaskocze - śmiałam się wniebogłosy próbując odepchnąć blondyna od swojej szyi.
- Jak mi zrobisz malinki, to Cię ukatrupię - powiedziałam poważnym tonem, na co Horan z wrednym uśmieszkiem odsunął się ode mnie i poruszał śmiesznie brwiami.
- Nieee, nie zrobiłeś tego - powiedziałam przerażona i pobiegłam do łazienki, aby zobaczyć się w lustrze. Na dekolcie i szyi zauważyłam parę malinek.
- Niall !!!! Jak Cię złapię to pożałujesz! - krzyknęłam, a w kuchni rozległ się jedynie głośny śmiech Niall'a.
Teraz wiem, że wszystko wraca do normy i jestem z tego powody na prawdę szczęśliwa.


3 komentarze:

  1. głupi ten Kuba wkurzył mnie ale dobrze że Niall i Alicja sobie wyjaśnili! piękne zakończenie xx

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham rozdział , dobrze że poprawiłaś :D muza działa :) no i nowa odsłona świetna ! zapraszam do mnie dodałam bohaterów i covery Aggie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oo słodko ;* czekam na następny...a i kocham cię za twoje pomysły <3

    OdpowiedzUsuń