piątek, 9 listopada 2012

12. .. , pewnie cieszyli się, że mają taką wnuczkę

TO POLSKA, DLA WIĘKSZOŚCI 
KAŻDY DZIEŃ JEST JAK PIĄTEK 
TRZYNASTEGO, PÓKI ŻYJEMY,
 WEŹ MI POLEJ KOLEGO ! 

O godzinie dwudziestej drugiej zrobiło się strasznie zimno, więc zabrałam koc i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu, gdzie zaparzyłam sobie gorącą herbatę. Po wypiciu ciepłej cieczy zabrałam swoją piżamę składającą się z krótkich spodenek i szerokiej bluzki weszłam pod prysznic i okapałam się, następnie już ubrana położyłam się obok Niall'a na łóżku.  Chłopak od razu odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie.
- Gdzie byłaś ? - wymruczał mi do ucha.
- W ogrodzie czytałam książkę. Jutro jedziemy do mojej cioci - powiedziałam cicho.
- Dobrze. Dobranoc skarbie - chłopak pocałował mnie w policzek i wtuleni w siebie poszliśmy spać.

Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Zabrałam z szafy ten zestaw i poszłam do ubikacji, gdzie odbyłam poranną toaletę, ubrałam się i uczesałam. Następnie poszłam do kuchni, gdzie zastałam Andy'ego i Niall'a, którzy szykowali śniadanie. No w sumie to można powiedzieć, że Niall grał na komórce a Andy robił jajecznice.
- Czyli to tak robicie u siebie w domu śniadanie ? Przez ręce ochroniarzy - powiedziałam nieco rozbawiona.
- No wiesz, ja nie umiem gotować  a głodny byłem. Andy akurat robił śniadanie, więc się załapałem - odpowiedział Niall i pocałował mnie w policzek.
- A ty Alice też chcesz jajecznicy ? - zapytał Andy.
- Nie dziękuję, ja wezmę sobie jogurt i to mi wystarczy - posłałam mu lekki uśmiech, po czym wzięłam z lodówki jogurt i z szufladki łyżeczkę, aby następnie usiąść przy stole i zacząć jeść.
Godzinę później całą trójką wyszliśmy z mojego domu. Ja wraz z Horan'em wsiedliśmy do samochodu, a Andy poszedł otworzyć bramę. Po zamknięciu bramy przez ochroniarza ruszyliśmy w stronę domu mojej ciotki.
- Ale wy macie dziwny ruch na tych ulicach.
- Wiem Niall. Polski ruch drogowy jest odwrotny do tego w Anglii, dlatego wydaje Ci się, że jest dziwne - powiedziałam ze śmiechem i mocno skręciłam w ulicę na której mieszka moja ciotka. Później długo już nie jechaliśmy, ponieważ po dwóch minutach zaparkowałam pod dużym białym domem.
- Jesteśmy - powiedziałam wyciągając kluczyki ze stacyjki. Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę drzwi, gdzie już stała moja zmizerniała ciocia.
- Cioci nastaw się na język angielski, bo po polsku oni nie rozumieją - powiedziałam na wejściu i przytuliłam ją.
- Dziękuję, że przyjechałaś Alicja. Miło mi was poznać - ciocia zwróciła się w naszą stronę i podała rękę Nialler'owi i Andy'iemu.
- Ciociu to jest Niall mój chłopak, a to Andy jego/nasz ochroniarz...
- Dlaczego macie ochroniarza.
-Ciociu, Niall jest członkiem boyband'u, nie wiem czy słyszałaś One Direction ?
- A tak, tak. Marcelinka jak często przyjeżdża to ciągle mówi o tym zespole. - ciocia oznajmiła po chwili namysłu.
- Ahh. Będzie na pogrzebie ? Bo jak tak to trzeba będzie ją przyszykować  że Niall  będzie razem ze mną, bo chyba nie chcesz żeby zaczęła piszczeć w czasie mszy - powiedziałam z grymasem na twarzy, a kobieta jedynie pokiwała głową.
- Dobra, ciociu mogłabyś zabrać ich do salonu i z nimi posiedzieć  a ja pójdę do pokoju Bartka ? - zapytałam po chwili namysłu.
- Oczywiście, ale nic tam nie znajdziesz. Policja już przeczesała jego pokój od góry do dołu.
- Spokojnie, nic nie będę szperać. Niall idźcie z moją ciocią do salonu, ja zaraz przyjdę - zwróciłam się do blondyna i ruszyłam po schodach na górę.
Tak jak ciocia mówiła w pokoju Bartka był jeszcze lekki bałagan, lecz nie zwracałam na to teraz uwagi. Kiedy ostatni raz tutaj byłam kuzyn powiedział mi, że w ścianie za szafką nocną ma tajną skrytkę  gdzie trzyma rzeczy takie, o których wie tylko on. Podeszłam więc do tej szafki i przesunęłam ją, po czym z lekkim skrępowaniem otworzyłam drzwiczki. W środku były dwie ulubione książki Bartka, jego dwa pamiętniki oraz koperta zaadresowana do mnie. Spakowałam te rzeczy do torby i przesunęłam szafkę na miejsce po czym zeszłam na dół do salonu, gdzie mężczyźni wraz z moją ciocią siedzieli i rozmawiali.
- Już jestem - usiadłam obok blondyna, położyłam głowę na jego ramieniu i słuchałam cioci.
W domu cioci siedzieliśmy do południe, a potem wróciliśmy z powrotem do domu, gdzie ochroniarz jak zwykle zamknął się w pokoju, a  my przytuleni do siebie usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję. Aby Niall mógł zrozumieć coś z telewizora włączyłam specjalnie programy w języku angielskim.
Kiedy Niall oglądał telewizję, ja cały czas myślami byłam gdzie indziej. Moje myśli kążyły w około rzeczy, które zabrałam ze skrytki Bartka. Co takiego ważnego napisał Bartek w tym liście, że schował go właśnie tam zamiast położyć na wierzchu. Pewne jest to, że na pewno znajdę tam wytłumaczenie jego samobójstwa, bo inaczej nie ukrywał by go tam. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
- Ciekawe kto to - mruknęłam pod nosem wstając z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi.
Kiedy je otworzyłam dziewczyna rzuciła mi się na ręce i zaczęła przytulać, a za nią kilka osób wybuchło śmiechem.
- Boże Alicja, wczoraj kiedy pisali do mnie że podobno wróciłaś nie mogłam uwierzyć  Mam karę na komputer i nie mam jak wejść  więc jak tylko dowiedziałam się dzisiaj w szkole i zobaczyłam dowód, że jesteś w Polsce od razu zebraliśmy ekipę i jesteśmy. Czemu nie napisałaś, że wracasz, wyjechalibyśmy po Ciebie, a nie sama się tłukłaś z Okęcia - dziewczyna z czerwonymi włosami gadała jak najęta wymachując rękami, a ja za ten czas wpuściłam resztę gromady do środka i patrzyłam z lekkim rozbawieniem na moją przyjaciółkę.
- Ej, ej, ej. Spokojnie. Kaśka ja wcale nie wróciłam, życie mnie do tego zmusiło - powiedziałam poważnie na co całe towarzystwo popatrzyło na mnie nieco zdziwione.
- No co ? Nie patrzcie się tak na mnie i nastawcie się na język angielski, bo nie przyjechałam sama - powiedziałam i ruszyłam w stronę salonu, gdzie blondyn siedział na kanapie i próbował zrozumieć o czym rozmawiamy. Telewizor był już wyłączony, więc spojrzałam tylko wdzięcznie na Horan'a i pokazałam mu ręką żeby do mnie podszedł.
- Słuchajcie, to jest mój chłopak Niall. Tak Mateusz to jest ten Niall z One Direction - wyprzedziłam pytanie przyjaciela na co wszyscy się zaśmiali - Niall to są moi przyjaciele, o których Ci mówiłam oraz ta sama ekipa, która występowała na filmikach, które pokazywała Ci wczoraj.
- Jakie filmiki ?! Alicja tylko nie mów mi, że pokazywałaś mu nasze filmiki z treningów ?! - zbulwersowana Kaśka spojrzała na mnie groźnie.
- Tak, te filmiki mu pokazałam - pokazałam jej język i mówiłam dalej - od prawej stoi Mateusz, Kuba, Piotrek, Misia, Paweł no i Kaśka.
- Cześć, jestem Niall - chłopak z uśmiechem podszedł do każdego i przytulił, co zdziwiło każdego.
Całą grupką usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać  Nie było problemu z dogadaniem się, ponieważ wszyscy znają angielski. Kaśka poszła do ubikacji i nagle zaczęła piszczeć  Wszyscy popatrzyliśmy na siebie zdziwieni i pobiegliśmy w jej stronę, gdzie na końcu korytarza zobaczyliśmy Andy'iego w koszulce i bokserkach oraz Kaśkę, która stała z szeroko otworzonymi oczami. Na ten widok razem z Niall'em wybuchliśmy śmiechem.
- Alicja kto to jest ?! - Kaśka krzyknęła przerażona,a ja klęczałam na podłodze i śmiałam się w najlepsze.
- Ka..Ka...Kaśka to jes...jest ochroniarz który z nami przyleciał - powiedziałam po ogarnięciu się.
- Aha ? Ale ... Boże ale się przestraszyłam - powiedziała po chwili i złapała się za miejsce, gdzie jest serce.
- Andy możesz iść do siebie, jak będziesz głodny czy coś to powiedz, a ja zrobię Ci coś do jedzenia - zwróciłam się w stronę mężczyzny, na co kiwną głową i wszedł do swojego pokoju.

Moi przyjaciele o 19 zebrali się do domu i w domu zrobiło się tak cicho, spokojnie. Pocałowałam w policzek Horan'a i z uśmiechem poszłam do kuchni, gdzie zaczęłam robić kolację.
- Od kąt tutaj przyjechaliśmy nie mamy dla siebie chwili spokoju - chłopak przytulił się do moich pleców.
- Niall jesteśmy tutaj dopiero drugi dzień - odwróciłam się do niego przodem i przytuliłam się do niego cały czas zachowując kontakt wzrokowy.
- Dawno nie widziałem Cię w butach nie na obcasach i wydajesz mi się taka niska - powiedział uśmiechnięty.
- Dlatego przy Tobie zawsze muszę mieć obcasy, bo jestem jak krasnal - powiedziałam ze śmiechem.
- Oj tam, oj tam.- chłopak złapał mnie za biodra i posadził na blacie-
- Co ty robisz głuptasie ?- zaśmiałam się cicho.
- Teraz jesteś prawie na równi ze mną - powiedział uśmiechnięty i zaczął całować mnie w szyje.
- Niall to łaskocze - powiedziałam przez śmiech.
- I dobrze. Nareszcie widzę twój prawdziwy nie wymuszony uśmiech - wychrypiał mi do ucha i przytulił.
- Przecież dzisiaj się uśmiechałam - powiedziałam udając obrażoną.
- No tak uśmiechałaś się, ale tak na prawdę myślami byłaś gdzie indziej. Alicee znam Cię nie od dzisiaj i wiem, kiedy uśmiechasz się sztucznie, a kiedy nie - powiedział spokojnie i znowu pocałował moje usta. Tym razem odwzajemniłam pocałunek i zaczęliśmy się całować.
Nie wiem ile zajęło nam "mizianie się" jak to oznajmił Andy, który wszedł do kuchni.
- Proszę was, miziajcie się gdzie indziej tylko nie w kuchni - powiedział żartobliwie i poruszał brwiami.
- Ej, w końcu to moja kuchnia nie ?
- A wiecie która jest godzina ? Widzę, że ktoś przeszkodził Ci w robieniu kanapek - mężczyzna powiedział rozbawiony pokazując na leżący obok nas nóż i parę kromek.
- No tak.. Ale jak jesteś głodny to ja mogę zrobić kolację - powiedziałam szybko lekko zarumieniona i chcąca "wyrwać" się z uścisku mojego chłopaka.
- Nie, nie. Sam zrobię sobie kanapki, a wy spędźcie trochę czasu razem - ochroniarz zareagował szybko i puścił Nailler'owi oczko.
- Okey. To... Andy mogę z Niall'em iść na spacer po okolicy. Obiecuję, że nic nam sie nie stanie, a ty w spokoju zjesz kolację i pooglądasz telewizję ? - zapytałam błagającym tonem, a blondyn spojrzał na mnie dziwnie, a potem z maślanymi oczkami na Andy'iego.
- Okej dzieciaki. Idźcie połazić, ale macie się pilnować - powiedział kiwając palcem, na co zaśmialiśmy się lekko i pokiwaliśmy głowami.
Zeskoczyłam z blatu na którym siedziałam i trzymając się za ręce poszliśmy do mojego pokoju skąd zabraliśmy bluzy z kapturami i telefony po czym pogrążeni w rozmowie wyszliśmy z domu.
- Wiesz to nie tak miało wyglądać - zaczęłam po chwili ciszy.
- Ale co nie tak miało wyglądać ?
- To wszystko Niall. Po śmierci mamy wmawiałam sobie, że wszytko będzie dobrze. Było, ale tylko przez pierwsze dwa miesiące. Potem Ojciec zaczął mnie unikać  widywaliśmy się tylko na odległość  kiedy on wsiadał do samochodu rano i jechał do pracy. Myślałam że zrobiłam coś złego, że mnie nienawidzi. Potem dał mi bilet  jedną stronę do Anglii, mówiąc że wyjeżdża do Hiszpanii na stałe. Kiedy zapytałam dlaczego, powiedział że za bardzo przypominam mu mamę, rozumiesz ? Wyjechał bo przypominałam mu mamę - powiedziałam cicho idąc przed siebie.
- Ale chyba nie żałujesz, że wyjechałaś... w końcu to dzięki temu się poznaliśmy - chłopak złapał mnie za rękę i wyszeptał.
- Oczywiście, że nie. Dzięki temu mam ciebie - uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go w policzek.
- Chodź coś Ci pokarzę - pociągnęłam chłopaka w stronę lasu, gdzie po piętnastu minutach drogi znaleźliśmy się na małej polanie, gdzie na jednym z drzew był dom z drewna.
- To miejsce znaleźliśmy z przyjaciółmi. Zazwyczaj to tutaj siadaliśmy i rozmawialiśmy, chodziliśmy na wagary - powiedziałam z lekkim uśmiechem, a przed oczami pokazały mi się urywki tych wydarzeń.
- Kiedy miałam zły dzień uwielbiałam przyjść tutaj włączyć muzykę na słuchawkach i marzyc. Kiedy byłam w podstawówce chciałam być lekarzem. Chciałam ratować ludzi, pamiętam jak moi dziadkowie zawsze śmiali się, kiedy mówiłam, że będę dawała im drugą szansę na naprawienie błędów.
- Byłaś mądra, pewnie cieszyli się, że mają taką wnuczkę - chłopak usiadł na trawie i przytulił mnie do siebie.
- Oczywiście że tak. Śmiali się, że urodziłam się za późno, bo jestem "mądrzejsza" od rówieśników. W gimnazjum w pierwszej klasie mówiłam, że zostanę piosenkarką albo zawodową pianistką, ale kiedy zmieniłam towarzystwo i zaprzyjaźniłam się z nimi pokochałam piłkę nożną. To było dla mnie całe życie tak jak wcześniej ci mówiłam. Uwielbiałam te emocje na stadionach, ten stan kiedy biegło się za piłką - zaśmiałam się na wspomnienie i bardziej wtuliłam się w chłopaka.
- A nie myślałaś o pójściu w ślady mamy ? - zapytał po chwili.
- Nie, mama kilka razy proponowała mi to, ale tylko raz się na to zgodziłam. Ale zobacz, teraz jak mieszkam w Anglii ani razu nie miałam na nogach korków i nie założyłam stroju do gry. Prawie zawsze jestem w wysokich butach na obcasach, ubrana elegancko. I co najważniejsze mam pracę gdzie jestem fotomodelką.
- Życie często płata nam figle - powiedział spokojnie i pocałował mnie w czoło.
- Wiem Niall, wiem - przyznałam mu rację i spojrzałam na telefon, gdzie miałam 20 nieodebranych połączeń od Andy'iego, a zegarek wskazywał dwudziestą pierwszą trzydzieści.
- Niall myślę, że musimy się już zbierać  Wyszliśmy na krótki spacer, a nie ma nas już dwie godziny - podniosłam się z trawy i podałam rękę blondynowi.
- Ale ten czas szybko leci - złapaliśmy się za ręce i w ciszy wróciliśmy do domu.
Niall poszedł się okąpać, a ja w tym czasie zrobiłam dla nas kolację.
Kiedy chłopak już się wykąpał to do łazienki weszłam ja. Zrobiłam wieczorną toaletę i przebrałam sie w to i wróciłam do kuchni, gdzie zjedliśmy w ciszy kolację.
- Niall jutro jest pogrzeb Bartka, pójdziesz ze mną prawda ? - zapytałam niepewnie chłopaka, kiedy zbierałam talerze po kolacji.
- Oczywiście, że z Tobą pójdę. Przyjechałem tutaj z Tobą żeby Cię wspierać.
- Dziękuję - powiedziałam odkładając ostatni talerz na suszarkę. Postanowiliśmy, że pójdziemy już spa, żeby być wypoczętym na jutro. Niestety, kiedy Niall zasnął bardzo szybko ja nie mogłam zasnąć  dlatego też wstałam po chichu aby nie obudzić chłopaka i zabrałam torbę,w  której miałam rzeczy kuzyna, po czym poszłam do kuchni, gdzie zaświeciłam światło   i zaczęłam przeglądać książki zostawiając list na koniec.

BO NIEWYKORZYSTANE SZANSE
 BOLĄ BARDZIEJ, NIŻ POPEŁNIONE BŁĘDY .





1 komentarz:

  1. kurde jestem straszliwie ciekawa co będzie w tym liście czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń