wtorek, 25 grudnia 2012

17.Od razu złapałam za telefon i...

„To jest ta trudność dzisiejszych czasów:
 ideały, marzenia, piękne oczekiwania
 jeszcze się nie zdążą rozwinąć, 
a już zostają trafione i 
totalnie zniszczone przez 
najbardziej przerażającą rzeczywistość.”
- Anne Frank, Dziennik 


- Słucham ?- odebrałam połączenie.
- Hej miśku pamiętasz nas jeszcze ? - w słuchawce usłyszałam głos Kaśki.
- No jasne, że pamiętam. Nie tra kasy, wejdę na skype to porozmawiamy .
- No okej to czekamy - dziewczyna zaśmiała się i nie dając mi dojść do słowa zakończyła połączenie.
Odłożyłam telefon na stół i poszłam do pokoju, gdzie wraz z załączającym się laptopem wygodnie rozsiadłam się na swoim łóżku  Po załączeniu sprzętu od razu zalogowałam się na komunikatorze i zadzwoniłam do przyjaciółki, która wraz z resztą pojawiła mi się na ekranie.
- Nie cześć wszystkim - zaśmiałam się machając do znajomych.
- No nareszcie. Już myśleliśmy, że o nas zapomniałaś - Paweł zaśmiał się.
- Oj no.Wczoraj wróciłam z Ameryki, i nie miałam jakoś ostatnio czasu - uśmiechnęłam się do kamerki.
- Wybaczamy, za trzy dni i tak się spotkamy - Mateusz puścił mi oczko, a potem oberwał od Miśki.
- Jak to się spotkamy ? - zapytałam zdziwiona.
- Mateusz nigdy nie umiesz nic zatrzymać w tajemnicy - Piotrek jedynie wywrócił oczami.
- Ehh, zobaczysz za trzy dni. Mamy nadzieję, że przez jakiś czas będziesz miała wolne, bo liczymy na krótkie  oprowadzenie po mieście - Misia puściła mi oczko, a ja kiwnęłam potwierdzająco głową.
- No okeey. To co jeszcze powiecie ciekawego co ? Tu niby nie widzieliśmy się tak długo, a jak co do czego to cisza.
- A co mamy mówić, za tydzień kończy się rok szkolny, i mamy wolni. Koncerty, imprezy nareszcie będą mogły być w naszym życiu od poniedziałku do piątku - Misia rozmarzyła się patrząc na sufit.
- No oczywiście, haha. Wiecie ja dzięki pracy nie muszę do szkoły chodzić  Notatki dostaję na e-maila i przychodzę jedynie na testy - uśmiechnęłam się.
- No wiesz, ty zawsze miałaś od nas lepiej haha-  Mateusz puścił mi oczko.
- NIEPRAWDA! Zawsze wstawałam tak jak wy o siódmej rano i na ósmą byłam już w szkole - zaśmiałam się wesoło.
- No jasne, jasne - Paweł pokiwał głową.
- No taak!
- Jasne, byłaś jedyną dziewczyną, która zawsze spóźniała się na lekcje - Kasia mruknęła rozbawiona.
- korki były - zaśmiałam się.
Z przyjaciółmi rozmawiałam jeszcze trzy godziny. Skończyliśmy, kiedy na dworze robiło się ciemno.
Kiedy rozłączyliśmy rozmowę, w mieszkaniu zrobiło się strasznie cicho.
Z westchnięciem przeszłam do szafy, gdzie zabrałam ten zestaw i przebrałam się w go, włosy związałam w kucyka, po czym zabierając z torby telefon i klucze wyszłam z mieszkania wcześniej zamykając drzwi, aby następnie móc w spokoju słuchając muzyki pobiegać.
Nie wiem ile zajęło mi bieganie na około Hyde Parku, lecz kiedy kierowałam się do mieszkania było jakoś po dwudziestej drugiej.
Wchodząc na klatkę schodową , gdzieś w środku miałam jakieś przeczucie, że coś się stało.
I nie zawiodłam się. Kiedy weszłam na piętro, na którym znajdowało się moje mieszkanie drzwi od domu były otwarte na roścież.  Nieco przerażona weszłam do środka i to co tam zobaczyłam przeraziło mnie.
W salonie wszystko było porozrzucane. W skrócie można powiedzieć  że moje mieszkanie wyglądało jakby przeszedł tam huragan. Od razu złapałam za telefon i wybrałam numer na policję.

*** dwadzieścia minut  później **
- Szefie znaleźliśmy coś - jeden z funkcjonariuszy podszedł do wyższego bruneta, który wraz ze mną siedział na kanapie.
- Pokaż - ruszyliśmy za mężczyzną, który zaprowadził nas do łazienki.
"Odwal się od chłopaków i Niall'a, bo pożałujesz "
                                                        - przyjaciel
Patrzyłam zszokowana na napis na lustrze, nie wiedząc co powiedzieć.
- Kim jest Niall i ci chłopcy, o których tutaj mowa ?
- Niall jest moim chłopakiem, a chłopcy to pewnie jego przyjaciele. Wie pan, oni mają zespół One Direction - powiedziałam zszokowana zerkając na policjanta.
- Dobrze, a gdzie oni teraz przebywają - facet zapisał w swoim notatniku zadając kolejne pytania.
- Są w trasie koncertowej w Sydney.
- Aha, wie pani może kiedy będą na terenie Anglii ?
- Za jakieś dwa tygodnie powinni wrócić  A czy to konieczne żeby dowiedzieli się o tej sprawie ? - zapytałam cicho.
- Oczywiście. Z tego co widzimy, to oni są jednym z powodów włamania do pani mieszkania, po drugie jeżeli oni nie dowiedzą się o tej sprawie od nas lub od pani, to dowiedzą się z prasy, ponieważ pod blokiem już stoi około pięciu dziennikarzy.
- Grrr. I właśnie tego nie cierpię w swoim życiu - mruknęłam pod nosem.
- Dobrze, nasza praca jak na razie jest skończona. Wszystkie odciski palców pobraliśmy, zdjęcia też porobiliśmy. Cała ekipa się już będzie zbierać  a jutro rano zjawi się ślusarz i wprawi pani nowe zamki do drzwi. Mamy pański numer, więc jak coś znajdziemy to będziemy dzwonić - policjant pożegnał się ze mną po czym wraz z całą ekipą wyszedł z mojego mieszkania.
Ja natomiast usiadłam w salonie i zaczęłam przeglądać ile rzeczy zostało zepsutych, a które nadają się jeszcze na zatrzymanie.

*** godzina siódma rano ***
Skończyłam sprzątać dom i myc lustro, które było popisane moją szminką. Z moich wyliczeń wynika, że nic nie zostało ukradzione. To była jedyna rzecz, która mnie ucieszyła, ponieważ salon i moja sypialnia nadawały się na mały remont w postaci nowej farby na ścianach i kupnie firanek, bo stare były pocięte na paseczki.
Byłam wykończona, nie miałam na nic siły. Kiedy po całonocnym sprzątaniu usiadłam w kuchni, aby zrobic sobie porządną kawę zadzwoniła do mnie Eleanor.
- Słucham ? - zapytałam cicho.
- Alicja jesteś w domu ? Mogę do ciebie wpaść ?
- Jeżeli jesteś gdzieś blisko, to możesz wejść - odpowiedziałam dziewczynie .
- Jasne, jestem u Agness w drugiej klatce, więc za jakieś pięć minut będę - Eleanor pożegnała się szybko, po czym zakończyła rozmowę.
Jako, że zaraz dziewczyna Louis'a miała zjawić się w moim domu zrobiłam jej kawę, a worki z rzeczami do wyrzutki położyłam obok szafy.
Nie wiem czy minęło dane pięć minut, kiedy to przez drzwi weszła brunetka.
- Boże, Alicja nic Ci się nie stało ? Agness mówiła mi, że wczoraj wieczorem była tutaj policja, a dzisiaj z samego rana byli u niej policjanci z pytaniami czy nic nie widziała .
- Nic mi nie jest, jedyne co się stało to zdemolowane mieszkanie - uśmiechnęłam się smutno.
- Ciekawe kto to zrobił.  Nie powinnaś mieć chyba żadnych wrogów tutaj, co nie ? - Eleanor zamyśliła się siadając przy stole.
- No w sumie to nie.
- A Perrie ? Przecież ostatnio to ona na ciebie najechała w klubie .
- Perrie ? Niee, przecież ona nic takiego nie mówiła, ani nic.
- No jak to nie ? A kto kazał Ci się odczepić od chłopaków i  Niall'a ? Mówię Ci to na pewno ona - dziewczyna popatrzyła na mnie z troską.
- Nie wiem. Chociaż mam nadzieję, że ta sprawa szybko się rozwiąże. Za jakieś dwadzieścia minut powinien być ślusarz,który naprawi mi drzwi, a potem muszę iść do sklepu kupić nowe farby i pomalować chociaż jak na razie moją sypialnie - powiedziałam popijając kawę.
- Wiesz nie mam co robić to pójdę z Tobą i Ci pomogę- dziewczyna również złapała za filiżankę z kawą i zaczął popijać.
- Ok. To ja pójdę się przebrać  bo nie pójdę przecież w tych dresach na zakupy - posłałam jej jeden z moich prawdziwych uśmiechów, po czym skierowałam się w stronę mojej sypialni.
Wybrałam ten zestaw , następnie wskoczyłam pod prysznic i już po trzydziestu minutach byłam gotowa.
Kiedy wyszłam z łazienki zauważyłam młodego mężczyznę, który wstawiał nowy zamek do drzwi oraz Eleanor, która siedziała z uśmiechem na kanapie w salonie i oglądała telewizję.
- No, no. Mimo, że nie spałaś całą noc to i tak wyglądasz na wyspaną - brunetka puściła mi oczko, a ja cicho zaśmiałam się.
- No wiesz, kawa czyni cuda - usiadłam obok przyjaciółki i zaczęłyśmy rozmawiać.
Po trzydziestu minutach zapłaciłam ślusarzowi za naprawę drzwi oraz otrzymałam klucze do nowego zamka.
Dziesięć minut później wraz z brunetką wsiadłyśmy do mojego samochodu i ruszyłyśmy w stronę sklepu z farbami.
W sklepie nie wiedziałam na co spojrzeć  Z domu wyszłam bez żadnego planu oraz bez wybranego przeze mnie koloru.
- To co masz już jakiś pomysł na swoją sypialnię ? - Eleanor zwróciła się w moją stronę.
- Wiesz, szczerze powiedziawszy to nie mam jakiegoś pomysłu. Zawsze marzyłam o pokoju, który jest pomalowany w trzech odcieniach czerwony, czarny i biały. Łóżko z dużą ilością poduszek, a na ścianach zdjęcia z przyjaciółmi, moje oraz te mojego autorstwa. Okno z dużym parapetem, takim jaki mam, na którym mogę siadać wieczorami z laptopem na kolanach i patrzeć na wieczorny obraz Londynu - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- To na co czekasz ? Przecież teraz skoro zostałaś zmuszona do pomalowania na nowo pokoju możesz spełnić swoje marzenie- dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, po czym ruszyłyśmy na farby.




*** Trzy godziny później ***
- Na prawdę ten odcień czerwieni będzie dobry ? - pytałam już czwarty raz dziewczynę. Siedziałyśmy teraz w Starbucks'ie i piłyśmy ciepłe napoje.
- Jasne, ten czerwony nie jest ani za ciemny ani za jasny. W sam raz do twojej sypialni. Teraz jeszcze musimy iść do sklepu po jakieś ramki i twoim zadaniem będzie wywołanie zdjęć - El uśmiechnęła się do mnie radośnie.
- Oczywiście, w sumie w Polsce mam dużo zdjęć w domu, więc napiszę do moich przyjaciół i jak przyjadą do Londynu to mi przywiozą - uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny.
- A kiedy mają przyjechać ? - dziewczyna zapytała z zaciekawieniem.
- Nie wiem. Teraz będzie jakiś festiwal w Londynie, a wczoraj jak z nimi rozmawiałam to Mateusz się wygadał, że mają wpaść za trzy dni, więc poproszę ich przy okazji o wzięcie zdjęć z mojego domu - uśmiechnęłam się.
- O to fajnie, nareszcie spotkasz się ze swoimi przyjaciółmi - Eleanor uśmiechnęła się pod nosem.
- Jasne, mam nadzieję, że ty też do mnie wpadniesz i ich poznasz.
- Jasne, tylko najpierw napisz, bo nie chce wpaść jakoś w złej chwili czy coś.
- Jasne. - popatrzyłam na telefon i z przerażeniem stwierdziłam, że za dziesięć minut powinnam  być na skype i rozmawiać z Niall'em.
- Słuchaj ja już spadam, bo i tak jestem spóźniona , za chwilę muszę porozmawiać z Niall'em, a potem muszę jechać do studia po jakieś papiery - powiedziałam szybko zbierając swoje rzeczy - nie gniewaj się, jak coś jesteśmy w kontakcie, paa - pocałowałam dziewczynę w policzek i zabierając wszystkie swoje rzeczy wybiegłam z kawiarni, po czym uważając na przechodniów podbiegłam do swojego samochodu, aby po dwóch minutach odjechać z piskiem opon.
Na światłach napisałam sms'a do blondyna, że mogę się trochę spóźnić  bo stoję w korkach i myślami błagałam żeby jak najszybciej dostać się do domu.
Około dziesięć minut później parkowałam na stałym miejscu w podziemnym parkingu i zabierając jedynie torebkę wbiegłam do windy  naciskając guzik  z moim piętrem. Nie cierpię jeździć windami, dlatego zawsze schodzę schodami, niestety teraz i tak byłam już spóźniona, więc siła wyższa mnie do tego zmusiła.
Po wejściu do domu zamknęłam drzwi i po ściągnięciu butów na boso pobiegłam do sypialni, gdzie zabierając komputer usiadłam na parapecie i czekałam aż laptop się załaduje.
Po pięciu minutach siedziała wygodnie i rozmawiałam z Niall'em.
- No po zdjęciach widziałam, że na prawdę świetnie się bawiliście - zaśmiałam się do monitora.
- Serio ?! No wiesz, trochę alkoholu było, więc nie próżnowaliśmy.
- Niall trochę? Nie bądź śmieszny kotku. Z tych filmików z Tobą w roli głównej to nie wyglądało jak byście mieli trochę alkoholu - powiedziałam robiąc cudzysłów, a blondyn zaśmiał się.
- No  doobra, było więcej alkoholu niż przypuszczaliśmy. Do tego Zayn z Harry'm i Louis'em trochę narozrabiali, więc Paul i ochroniarze mieli dużo roboty. Ale ja przyżegam po powrocie do hotelu poszedłem spać.
- Jaaasne, jasne.
- No taak. A właśnie, bo Louis rozmawiał z Eleanor i ... - chłopak przybrał trochę poważniejszy wyraz twarzy.
- Nie mów, że się wygadała ! - powiedziałam trochę głośniej.
- Można tak powiedzieć. Mówiła jedynie, że byłyście kupić nowe farby do sypialni, bo musisz zrobić remont, a Louis zaczął wypytywać, to El się trochę rozgadała... Ale nie jesteś wściekła ?
- Nie, nie jestem wściekła. Nawet lepiej chyba, że ona się wygadała, bo nie wiem jak bym miała to wam powiedzieć  a musiałabym, ponieważ kiedy wrócicie będziecie musieli być przesłuchani - powiedziałam cicho nie patrząc do kamery.
- Ale, ale, ale. Stoop. Co się stało? Eleanor nie powiedziała wszystkiego, ale skoro my a bynajmniej ja jestem w to zamieszany to musisz mi to powiedzieć.
- Po tym jak ostatnio rozmawialiśmy poszłam pobiegać  a kiedy wróciłam drzwi były otwarte, a w domu prawie wszystko zniszczone, a w łazience był napis, żebym zostawiła chłopaków i ciebie w spokoju, bo pożałuje czy coś w tym stylu - powiedziałam na jednym wydechu, lecz nie płakałam. Nie płakałam dlatgo, ponieważ to nie była aż tak duża tragedia żeby płakać  rozumiem że ktoś właśnie mi groził, lecz dużo było takich osób i sobie poradziłam.
- Kurcze. Kto to może być ?! Same kłopoty Ci sprawiamy - powiedział wściekły Horan.
- Nie prawda, Niall! Nie prawda. Nie sprawiacie mi żadnych kłopotów, więc nie mów głupot.  Cieszę się, że was znam i Cię Kocham. A żadna głupia osoba nam tego nie zepsuje, rozumiesz? - powiedziałam wściekła. Odpowiedziała mi cisza.
- Aha ? Czyli już nie masz mi nic do powiedzenia ? Jak się namyślisz to daj znać  Kocham Cię Niall - powiedziałam spokojniej i wyłączyłam się.
Od razu wyłączyłam komputer i na nowo założyłam buty, gdzie następnie wyszłam z mieszkania i zeszłam po schodach na parking, gdzie wsiadłam do samochodu i pojechałam w stronę studia.
W studiu jak w studiu. Nic się nie działo. Wchodząc do budynku przywitałam się z  sekretarką i windą <grrrrr. nie cierpię wind > wjechałam na ósme piętro, gdzie znajdował się gabinet mojego szefa.
- Witam Cię Alice. Dzwonił reżyser od teledysku Chris'a Brown'a, aby pogratulować nam tak dobrej modelki. Słyszałem, że bardzo dobrze poszli Ci na planie i każdy był zadowolony  - szef powitał mnie z uśmiechem.
- A Dzień Dobry. Starałam się wykonać swoją pracę jak najlepiej - odpowiedziałam z uśmiechem.
- I bardzo dobrze. Przyznam, że pierwszy raz reżyser sam od siebie zadzwonił do mnie pogratulować takiego nabytku. Ale cóż się dziwić, twoja mama również była fantastyczna - mężczyzna uśmiechnął się do mnie.
- I tylko po to pan mnie wezwał ? Nie chcę być niemiła, ale muszę jeszcze dzisiaj pomalować sypialnię i przygotować mieszkanie, ponieważ w najbliższym czasie przyjaciele z polski mają przylecieć - powiedziałam po chwili.
- A tak, tak. Chciałem jedynie powiedzieć Ci, że na następny miesiąc szykują się ciężkie dwa-trzy tygodnie, gdzie będziesz nam potrzebna. Dlatego, teraz daję Ci trzy tygodnie wolnego, pieniądze za występ teledysku masz już na koncie, więc życzę Ci mile spędzonego czasu. W ostatnim tygodniu twojego 'urlopu' przyjedź po papiery i plany. - szef z uśmiechem powiedział, po czym pożegnaliśmy się, a ja z uśmiechem wyszłam z budynku.
Po tym jak zasiadłam za kierownicą wybrałam numer do Zac'a.
- Słucham ?
- Hej Zac, co dzisiaj robisz?
- Zależy od sytuacji... Nie no razem z Conor'em siedzimy w domu i się nudzimy a co ?
- Nic, to ubierzcie się, a ja pod was podjadę za chwilę - nie dając skończyć chłopakowi, rozłączyłam rozmowę i wybrałam kolejny numer tym razem do Misi.
- Noooo cześć dzióbku, jak tam w Londynie - powitała mnie entuzjastycznie.
- Heej misiu. W Londynie, jak w Londynie ciepło, więc jeżdżę i załatwiam sprawy.
- Aha.
- Noo. Słuchaj, skoro przyjeżdżacie do mnie za dwa dni, to weź klucze do mojego domu, które ci dałam i zapakuj do pudełka wszystkie zdjęcia i albumy ze zdjęciami - powiedziałam słodko.
- A skąd ty wredna małpo wiesz, że mamy Cię odwiedzić - słyszałam w głosie przyjaciółki jak się uśmiecha.
- No przyznaj, że nie trudno się zorientować  jak zaczęliście gadać  że wakacje, że zaczynają się teraz imprezy, a Kasia wypaliła, że festiwal się w Londynie zaczyna.
- A no tak. Dobra, to zapakuję wszystkie zdjęcia i albumy i przyśle, a coś się stało, że teraz chcesz to wszystko ?
- Nie,po prostu robię małe przemeblowanie w sypialni i mam w planach zrobić ścianę ze zdjęciami czy coś - uśmiechnęłam się sama do siebie i z telefonem w ręku skręciłam w ulicę, na której stali już Zac i Connor.
- Dobra Misia, ja już kończę.  Zgadamy się jutro rano czy wieczorem na skype i pogadamy. paa - pożegnałam się z przyjaciółką i stanęłam obok chłopaków, którzy po chwili siedzieli już w samochodzie.
- Witamy o nasza droga przyjaciółko. Coś ty dzisiaj wymyśliła, co ?
- Cześć Zac, cześć Conor. Miło mi was widzieć  Co wymyśliłam ? Niiiiic. Jedynie pomożecie mi trochę pozmieniać w sypialnie u mnie w domu, bo muszę pomalować na nowo itepe - posłałam im uśmiech.


***
- Kto Ci tak urządził sypialnie co ? Tutaj wygląda jak po pierwszej wojnie światowej - Zac zaśmiał się, a ja lekko uderzyłam go pięścią w ramię.
- Ała !! No co ? Sama przyznaj, że ten pokój zbytnio ładnie nie wygląda, co nie Conor ? - Conor ze śmiechem pokiwał głową.
- No przecież wiem, dlatego właśnie mam zamiar pomalować i odnowić nie? Potem jeszcze przyjdzie czas na salon - uśmiechnęłam się smutno siadając na łóżku.





``~~``~~``~~``~~``~~``~~``~``~``~``~``~``~`~~~~

Wesołych Świąt !!
Życzenia wcześniej składałam, więc wiecie !!
Mam nadzieję, ze rozdział wam się podoba !!
Pozdrawiam ; )
Gabi xDD

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt.
Abyście spotkali swojego Niall'a, Harry'ego, Louis'a, Liam'a i Zayn'a.
Abyśmy wszyscy spotkali się na ich koncercie w Polsce.


Gwiazdki najjaśniejszej,
choinki najpiękniejszej,
prezentów wyśnionych,
świąt fajnie spędzonych,
sylwestra szalonego,
roku bardzo owocnego!





czwartek, 20 grudnia 2012

16.Skoro idziecie na jacht, to chyba nie będziesz w stanie dzisiaj rozmawiać ze mną, co ?



JESZCZE WCZORAJ BYŁ WAŻNY.. 
DZISIAJ JUŻ NAJWAŻNIEJSZY . < 3 ♥ 

` Czym jest miłość ? Kiedy byłam w Polsce nie wiedziałam co znaczy to słowo. Serio! Nigdy nie czułam tych motylków w brzuchu, kiedy spojrzałam na jakiegoś chłopaka. Myślałam, że miłość 
nie istnieje. Liczyła się dla mnie przyjaźń i miłość  którą dostawałam od rodziców. To było najważniejsze. W pewnym momencie wszystko zaczęło się niszczyć  W szkole nie czułam się już tak pewnie, jak wcześniej. Rodzice się unikali, a ja zamykałam się w sobie kiedy tylko byłam sama. Przyjaciele tego nie zauważyli, a ja z tego powodu się cieszyłam. 
Kiedy dowiedziałam się, że moja mama miała wypadek, którego nie przeżyła mój świat się częściowo zawalił, jedyną podporą był Ojciec, który również mnie zawiódł. Zawiódł po całości w dniu, w którym wszedł do mojego pokoju i oświadczył mi, że przeprowadzam się do jego siostry do Londynu. 
W tym momencie straciłam wszystkie szanse na to, że będzie lepiej. Mogło być coraz gorzej. 
Wyjechałam do Londynu po pożegnaniu się z przyjaciółmi. Moje życie zamieniło się w piekło, dopóki nie poznałam jego. Poznałam go na prawdę w śmieszny sposób, wpadłam na niego podczas kupna gitary. Z początku przerażona przeprosiłam go, wybrałam gitarę i szybko poszłam za nią zapłacić i wybiegłam ze sklepu. Los na szczęście znowu pokrzyżował nasze drogi, spotkaliśmy drugi raz, trzeci. W końcu doszło do tego że nie było dnia kiedy nie wysłalibyśmy do siebie chociaż dwóch sms'ów. 
A teraz ? Teraz siedzę w dresie, niechlujnie związanym koku na parapecie w swoim pokoju
 z laptopem na kolanach i słuchając płyty Ed'a Sheeran'a patrzę na oświetlony Londyn. 
Przepraszam wszystkich czytelników, którzy od sześciu miesięcy czekali na mój wpis, ale nie miałam do tego głowy. 
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda i czyta moją historię.
Pozdrawiam was wszystkich i wklejam kilka zdjęć  które zrobiłam podczas wieczornych spacerów po Londynie.
Wasza anonimowa xx


Z  uśmiechem popijając kawę ze Starbucks dodałam posta na swojego bloga, którego prowadzę od paru długich lat. Nikt z moich znajomych z Polski nie wie o tym blogu, piszę go w sekrecie, anonimowo, tak aby nikt nie wiedział kim jest bohaterką tego blogu.
Po opublikowaniu nowego posta, wyłączyłam komputer i odstawiłam go na miejsce, aby potem wejść do garderoby i wybrać jakiś porządny strój na wyjście z domu. Padło na ten zestaw , więc szybko zabrałam go i poszłam do łazienki, gdzie umyłam włosy i wysuszyłam je, aby potem zapleść warkocza , następnie pomalowałam się a na końcowy efekt popryskałam się perfumami, które dostałam niedawno od Niall'a.
Kiedy byłam przygotowana przeszłam do kuchni, gdzie zjadłam wcześniej zrobione śniadanie i czekałam na wiadomość od swojego chłopaka, który powinien od dziesięciu minut czekać na mnie pod klatką. Dzisiaj wraz z Horan'em mamy zamiar spędzić cały dzień w towarzystwie reszty chłopaków z 1D oraz z Danielle, Eleanor oraz z dziewczyną Zayn'a Perrie. Z tego co wywnioskowałam z rozmowy z Eleanor to ona i Perrie nie przepadają za sobą. Ja natomiast postanowiłam, że wyrażę swoją opinię na jej temat dopiero jak ją poznam. Przyznam się nawet, że nie wiem jak ta dziewczyna wygląda.
Kiedy włożyłam pusty talerz do zmywarki, zadzwonił do mnie Niall, że czeka już na mnie na dole, więc zabrałam z szafki w przedpokoju torbę i po zamknięciu mieszkania zeszłam po schodach aby po dwóch minutach z uśmiechem wsiąść do samochodu, w którym siedział Irlandczyk. Pocałowałam go w policzek
i posyłając mu głupi uśmieszek usiadłam obok.
- To co dzisiaj spędzamy dzień z przyjaciółmi hym ? - zapytałam z uśmiechem.
- Oczywiście, po spędzonym jednym dniu z nami będziesz miała nas dość - chłopak puścił mnie oczko i przytulił.
- A ta Perrie ? Jaka ona jest ? - zapytałam po chwili, kiedy to wjeżdżaliśmy już na ulicę na której mieszkali chłopcy.
- Nie wiem, dzisiaj spotkam się z nią dopiero drugi raz i to teraz jako oficjalną dziewczynę Malika- chłopak wzruszył ramionami.
- Aha.
Kiedy zaparkowaliśmy pod domem chłopaków, lekko zaczęłam się stresować  Odkąd jestem z Niall'em z chłopakami nie spędzałam zbyt dużo czasu, jedynie to z Danielle i Eleanor spędziłam kilka dni, kiedy chłopcy byli na wyjeździe, a nam się nudziło. Niall zauważył chyba, że się lekko 'stresuję' dlatego też złapał mnie za rękę i posłał lekki uśmiech.
Kiedy weszliśmy do środka domu z salonu dobiegły nas śmiechy całej szóstki. Weszliśmy z blondynem do salonu i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Obok Zayn'a siedziała jakaś nieznajoma mi blondynka, jak się później okazało była to Perrie. Z początku nie wiedziałam co o niej myśleć  pierwsza myśl, która wpadła mi do głowy to ' co to za plastik ' . Dziewczyna spojrzała na mnie uśmiechnięta i od razu wstała z kanapy ruszając w moim kierunku.
- Hej. Perrie jestem - blondynka podała mi rękę.
- Hej, Alice miło mi Cię poznać.
- Mnie Ciebie też, wiele o tobie słyszałam - dziewczyna zaśmiała się i wróciła na swoje miejsce.  Wzruszyłam nieco zaskoczona ramionami i usiadłam obok Dan i El.
- Grrr. Jak ja jej nienawidzę - Eleanor szepnęła cicho, a ja zaśmiałam się.
- No co, taka prawda. Przecież ona jest pusta - El się zaczęła cicho tłumaczyć  a w moich oczach pojawiły się iskierki rozbawienia.
- Nie martw się ja też z samego początku tak pomyślałam - szepnęłam do niej, a ona momentalnie szeroko się uśmiechnęła.
Wieczorem całą dziewiątką poszliśmy do klubu. Wróciłam do domu, gdzie ubrałam się w ten zestaw i od razu pojechałam taksówką do klubu, gdzie wszyscy już byli.
- Długo czekaliście? - zapytałam nieco speszona, że jako jedyna przyjechałam ostatnia.
- Nie, dopiero co przyszliśmy - Horan złapał mnie za rękę i razem weszliśmy do klubu.
W środku bawiliśmy się świetnie. Nie zwracaliśmy sobie głowy fankami, które robiły nam zdjęcia, a kiedy one poprosiły o wspólne zdjęcie to stawaliśmy w grupce i cykaliśmy zdjęcia, Wieczór jak i cały dzień był naprawdę wspaniały.
Kiedy było już naprawdę późno wraz z Danielle i Eleanor poszłyśmy do łazienki. Dziewczyny weszły do kabin, aby załatwić potrzebę, a ja czekałam na nich przy lustrach i umywalkach. Nagle do ubikacji weszła lekko podpita Perrie i stanęła obok mnie.
- Wiesz co ? Nie lubię Cię - powiedziała po chwili ciszy, a ja spojrzałam na nią lekko zbita z tropu.
- Ja za tobą też nie przepadam, więc nie wchodźmy sobie w drogę - powiedziałam spokojnie.
- Ty jesteś głupia jak but! Chodzi mi o to, że lepiej będzie jak odczepisz się od Zayn'a i chłopaków, bo przez ciebie mają same kłopoty - warknęła wściekła, a ja znieruchomiałam.
- Że co proszę ?! Ja jestem głupia ? Oj no proszę Cię, to ty jesteś blondynką, nie ja.- powiedziałam uśmiechając się drwiąco.
- Oj no proszę Cię, przestań. Mnie przynajmniej rodzice kochają, a nie to co Ciebie - powiedziała, a w moich oczach pojawiły się łzy. Temat moich rodziców, to była moją pięta Achillesowa.
- O Nie mów, że się popłaczesz. Przyznaj, że do Londynu wyjechałaś tylko dlatego, że tatuś wolał wyjechac sam do Hiszpanii, niż siedzieć z tobą w Polsce , co ? - zaśmiała się wrednie i nie zwracając uwagi wyszła z łazienki.
 Kiedy drzwi za Perrie zamknęły się, do mnie od razu podeszły Dan i El.
- Zabiję ją, jak boga kocham zabiję - wściekła Eleanor ruszyła w stronę wyjścia, lecz ja ją powstrzymałam.
- Nie El. Nie warto - szepnęłam
- Ej nie martw się, ona jest głupia powiedziałabym coś innego ale nie wiem czy pasuje w tym wypadku. Zazdrości Ci, bo jesteś ładniejsza  - Danielle pogłaskała mnie po plecach.
Otarłam łzy z policzków i zaśmiałam się. Poprawiłam makijaż i po kilkunastu minutach wyszłyśmy z ubikacji.
Przy stoliku siedzieli wszyscy oprócz Harry'ego.
- Co tak długo, co ? - Niall zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się lekko i nie zwracając uwagi na Perrie, która była teraz pod okiem wściekłych dziewczyn złapałam za szklankę swojego soku i wypiłam jednym ciurkiem.
- Wiecie co ? Jest już druga w nocy, a ja jestem strasznie zmęczona, wracamy czy wy zostajecie? - zapytałam po chwili.
-  To poczekaj ja pójdę z Tobą, też nie chce mi się tutaj siedzieć   Niall złapał za swoją kurtkę i już wstawał kiedy jak go zatrzymałam.
- Niall jeżeli chcesz zostać z chłopakami, to możesz zostać - powiedziałam wymuszając uśmiech.
- Idę z Tobą - chłopak pożegnał się z przyjaciółmi, a ja z Danielle i Eleanor po czym trzymając się za ręce wyszliśmy z klubu i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Coś się stało ? - blondyn przerwał uciążliwą chwilę.
- Niee, a co miałoby się stać?
- No nie wiem. Odkąd wróciłaś z łazienki w klubie to jesteś strasznie cicha i nic nie mówisz.
- Niall jestem zmęczona to tyle - posłałam mu lekki uśmiech.
- Nie nabierzesz mnie. Masz zaczerwienione oczy, płakałaś - chłopak westchnął cicho i  łapiąc mnie za rękę pociągnął mnie abym stanęła przed nim.
- Niall czy ja jestem aż tak bardzo zła ? - zapytałam cicho patrząc w ziemię.
- Nie jesteś zła, skąd ci to przyszło do głowy w ogóle ? Jesteś śliczna, utalentowana i mógłbym tak wymieniać cały czas - chłopak przytulił mnie i wyszeptał do ucha.
- Ale, skoro jestem taka fajna itp. to dlaczego ojciec mnie zostawił? - zapytałam, a chłopak zamilkł.
- Wiedziałam.... Perrie miała racje - mruknęłam cicho.
- To już wiem dlaczego humor nagle się zmienił. Co ta blondyna Ci powiedziała, co ?
- A co miała powiedzieć ? Prawdę i tyle.
- Ehh. Jak nie chcesz mówić to nie. Wiedz jedynie tylko tle, że to co ona powiedziała to nie prawda. On po prostu Ci zazdrości, sama zobacz. Jesteś przynajmniej naturalna, a nie tak jak ona dużo tapety na twarzy - chłopak próbował mnie pocieszyć  Uśmiechnęłam się pod nosem i łapiąc go za rękę ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania.
Nie chciałam teraz zbytnio zostawać sama, więc Niall został u mnie na noc.

- Dostałam propozycję w zagraniu teledysku - powiedziałam do chłopaka leżąc na jego nagim torsie w pokoju.
- Tak, a jaki to teledysk ?
- Szczerze powiedziawszy to nie wiem. Ale do którejś piosenki Chris'a Brown'a - powiedziałam cicho.
- O to fajnie, lubię jego piosenki - chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Ja też, ale będę musiała wyjechać do Los Angeles, bo tam właśnie będą nagrywać.
- Kiedy ? - chłopak spojrzał na mnie pytająco.
- Za trzy dni, a tam mam spędzić co najmniej z tydzień - powiedziałam cicho.
- Ja w tym czasie jadę do Irlandii na dwa tygodnie, więc się nie spotkamy.
- Ah. To nawet fajnie, ty spędzisz jakiś czas w rodzinnym mieście, a ja pojadę pracować  posłałam chłopakowi uśmiech.
Po piętnastu minutach rozmów zasnęłam.

KILKA DNI PÓŹNIEJ
Ubrana w ten zestaw siedziałam wraz z innymi ludźmi, którzy brali udział w nagrywaniu teledysku na sali, gdzie za chwilę mieli pokazać nam cały teledysk,w którym występowała.
- Chciałbym podziękować Alicji, że zgodziła zagrać się w tym teledysku. Bardzo dobrze wypadłaś i mam nadzieję, że już niedługo znowu spotkamy się na planie. Do tancerzy wysyłam również ogromne podziękowania, ich wkład w powstanie tego teledysku był największy oczywiście oprócz Chris'a, który również spisał się znakomicie.
Piosenkarz wstał z krzesła i pokłonił się, aby następnie dać znak aby na dużym telebimie ukazał się teledysk.
Cieszyłam się, że udało zagrać mi się tak dobrze w tym teledysku. Praca z tymi ludźmi była na prawdę niesamowita, ale i zarazem ciężka. Od czterech dni nie wchodziłam do internetu aby zobaczyć co się dzieje na świecie. Moje dni wyglądały tak, że po wstaniu z łóżka z kawą ze Starbucksa który był obok hotelu w zwykłej bluzce i rurkach szłam na plan, gdzie szykowali mnie, a później wraz z resztą ekipy siedziałam na planie.
Po trzydziestu minutach poszliśmy do klubu, aby opić udany teledysk.
Z drinkiem w ręku stałam z przy ścianie i rozmawiałam z Caroline, kiedy podszedł do nas wysoki brunet o brązowych oczach.
- Mogę prosić Cię do tańca- zwrócił się w moją stronę przerywając rozmowę z dziewczyną.
- Jasne - wypiłam do końca drinka i ruszyłam z chłopakiem na parkiet.
- Jestem Zac - nieznajomy szepnął mi do ucha, a na moich plecach powstała gęsia skórka.
- Ja jestem Alicja, i mam chłopaka - z lekką ironią powiedziałam do chłopaka po czym chciałam odejść  lecz on przyciągnął mnie do siebie.
- Spokojnie, ja nie gustuje w dziewczynach. Jestem gejem, a mój chłopak siedzi teraz w domu w Londynie - Zac z lekkim uśmiechem pokręcił mnie na około siebie, i zaśmiał się wesoło.
- Aha, to zmienia postać rzeczy - przyznałam po chwili.
Resztę wieczoru spędziłam w towarzystwie chłopaka.
Dwa dni później również w towarzystwie Zac'a stawiliśmy się na lotnisku, aby wrócić do Londynu.
Czekając na samolot usiedliśmy na sofach w strefie VIP i zaczęliśmy rozmowę.
- A więc, mówisz że dopiero od roku mieszkasz w Anglii ?
- Tak, na początku mieszkałam z siostrą swojego Ojca, lecz nie wytrzymałam psychicznie, z jej córeczką i zamieszkiwałam w hotelu, dopiero po wylocie na kilka dni do taty do Hiszpanii dostałam od niego kluczyki do samochodu i mieszkania w centrum - uśmiechnęłam się pod nosem - a ty ? Też nie jesteś z Anglii.
- No nie jestem. Pochodzę z Irlandii, lecz aby uciec od rzeczywistości i żeby zmienić klimat wyjechałem do Londynu, gdzie poznałem Conor'a i takim oto sposobem mieszkamy ze sobą już jakieś trzy lata.
- Aha, mój chłopak pochodzi z Irlandii - uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie o Niall'u.
- Ah no tak. Teraz wiem, skąd cię kojarzę. Ty jesteś dziewczyną tego blondyna z One Direction, tak? - chłopak z błyskiem w oku podniósł ręce z zadowoleniem i krzyknął głośno, czym zwrócił na siebie uwagę paru osób siedzących obok.
- Tak, to ja. - powiedziałam spokojnie.
- O boże, ale masz szczęście. Pewnie znasz resztę członków nie? Ile razy siedzę z Conor'em i patrzymy na zdjęcia tego Harry'ego aww. Cud miód malinki - chłopak zamyślił się, a ja wybuchłam śmiechem.
- Hahaha, muszę Ci zniszczyć wszystkie erotyczne marzenia z lokersem w roli głównej, ale on nie jest za chłopakami.  - zaśmiałam się na samo wyobrażenie sobie takiej sytuacji.
- Oj tam, oj tam. Pomarzyc zawsze można, nie ? - chłopak puścił mi oczko i razem ze mną zaczął się śmiać.
- Chciałabym sobie zrobić tatuaż - powiedziałam po krótkiej chwili.
- Serio? Gdzie? - chłopak nieco spoważniał i przyjrzał mi się dokładnie.
- Nie wiem jeszcze. Zastanawiałam się nad pięcioma jaskółkami na łopatce tutaj po lewej stronie - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- To masz szczęście. Conor pracuje w studio tatuaży i jak chcesz to z miłą chęcią jak wrócimy zaprowadzę Cię tam i spełnisz swoją zachciankę dotyczącą tatuażu - chłopak mrugnął oczami, a ja się lekko zaśmiałam.
- Jesteś tego pewny. Wiesz, jeżeli się ze mną spotkasz to musisz przygotować się na to, że na następny dzień, każdy będzie mówił, że jesteś moim ' chłopakiem na boku' i że nie jestem wierna Niall'owi.
- Aj weź przejmujesz się, to będzie dla mnie zaszczyt jak ktoś tak napiszę. w Końcu jesteś dziewczyną TEGO uroczego blondynka z błękitnymi oczętami.
- Farbowanego blondyna, Zac, farbowanego - kiwnęłam lekko głową po czym zabrałam swoją torbę, ponieważ głos w głośnikach powiadomił nas, że możemy już wsiąść na pokład samolotu.
Lot do Anglii minął mi strasznie szybko, może przez to, że połowę lotu patrzyłam na widoki za oknem ze słuchawkami w uszach, a drugą połowę przespałam.
Kiedy wylądowaliśmy w Londynie wymieniliśmy się z Zac'iem numerami, po czym oboje wsiedliśmy do dwóch innych taksówek i wyjechaliśmy spod lotniska.
Do domu wróciłam po godzinie. Zmęczona wciągnęłam walizkę do mieszkania i od razu skoczyłam pod prysznic. Po kąpieli ubrałam się w szare dresy, które jeszcze kupiłam w Polsce, a na stopu ubrałam ciepłe kolorowe skarpetki. Włosy związałam w kucyka i poszłam do kuchni, gdzie naszykowałam sobie kanapki z serem i pomidorem. Następnie z talerzem przeszłam do salonu, gdzie włączyłam telewizor i jedząc oglądałam.
Następnego dnia ubrałam się w <klik> . Do torby zapakowałam klucze od samochodu,portfel,  telefon i dokumenty, po czym po zamknięciu drzwi od mieszkania zeszłam po schodach do garażu, gdzie wsiadłam do swojego samochodu i wyjechałam z parkingu. Podjechałam do TESCO , gdzie zrobiłam szybkie zakupy, a potem chowając je do bagażnika wyjęłam z torby telefon i zadzwoniłam do Zac'a
- No słucham Cię, moja droga znajomo - powiedział zadowolony, a ja się cicho zaśmiałam.
- Taa, Hej Zac. Słuchaj masz teraz czas, chciałabym pojechać i  zrobić sobie ten tatuaż - powiedziałam po chwili i zasiadłam w samochodzie.
- Jasne, tylko gdzie się spotkamy, bo nie wiem gdzie aktualnie jesteś - chłopak szybko dał swoją odpowiedź.
- wyślij mi swój adres sms'em a ja pod Ciebie podjadę, ponieważ właśnie wyszłam z zakupów.
- Okey, to do zobaczenia słońce.
- No pa -rozłączyłam rozmowę i odpaliłam silnik.
Po pięciu minutach dostałam adres od Zac'a, na który od razu ruszyłam samochodem.
Po dwudziestu minutach stanęłam pod dużym białym domem, przed którym przy furtce stał Zac z jakimś chłopakiem. Zatrzymałam się obok nich i otworzyłam drzwi od strony pasażera.
- No siemanko Alicja. Może z nami jechać Conor ?
- Jasne - odpowiedziałam.
- Cześć, Conor jestem.
- Hej. Ja jestem Alicja, miło mi cię poznać  Zac dużo o Tobie opowiadał - spojrzałam na lusterko, gdzie miałam bardzo dobry widok na mężczyznę i posłałam mu ciepły uśmiech.
- Dobra, to gdzie jest to studio tatuażu co ? - zmieniłam szybko temat patrząc cierpliwie na Zac'a.
- W centrum, obok Starbucks'a - powiedział uśmiechnięty.
- Ok, to dobrze się składa, bo przed wejściem do studia, pójdziemy po kawę. - ruszyłam w stronę centrum mrucząc pod nosem.
W połowie drogi zadzwonił do mnie Niall. Pokazałam śmiejącym się chłopakom, aby się zamknęli i odebrałam połączenie.
- Hej słońce! - Niall powiedział od razu jak odebrałam.
- No heej. Jak tam w Australii ? Jak się bawicie ?- zapytałam uśmiechnięta skręcając na ulicę, na której znajdowało się studio i Starbucks.
- A dobrze, jak na razie jesteśmy w Sydney i mamy trochę wolnego, więc wiesz chodzimy do klubów. Teraz na przykład zbieramy się na jacht popływać i spędzić czas w dobrym towarzystwie - powiedział radośnie, a ja parkowałam na wolnym miejscu.
- To dobrze chyba nie? Tylko nie rób żadnych głupot Niall haha - zaśmiałam się.
- No oczywiście. A ty co robisz? Jak nagrywanie teledysku?
- Ja ? Ja właśnie wysiadam z samochodu z Zac'iem i Conor'em oraz idziemy do studia tatuaży, bo mam zamiar zrobić sobie tatuaż.
- Jaki ? Nie boisz się czy coś? W ogóle kto to ten Zac i Conor ?- Niall przerwał  mi w połowie zdania nieco zdenerwowanym głosem.
- Nie nie boję się. A Zac'a poznałam na planie teledysku, który tak a pro po wyszedł fantastycznie. Conor natomiast jest to chłopak Zac'a, więc nie masz o co się martwic kochanie - zaśmiałam się wyobrażając sobie teraz minę Niall'a i zamknęłam samochód, po czym wraz z chłopakami ruszyłam do Starbucks.
- Aha, no chyba że tak. - chłopak odetchnął co było słychać po jego głosie.
- Dobra, Nialler. Ja już muszę kończyć  Jak będziesz miał jutro czas to zadzwoń, albo wejdź na skype to porozmawiamy.
- Dlaczego jutro ?  - Niall oburzył się.
- Skoro idziecie na jacht, to chyba nie będziesz w stanie dzisiaj rozmawiać ze mną, co ? Poza tym muszę już kończyć  bo wchodzę do Starbucks'a, a obok s=znajduje się tatuażysta. Pozdrów chłopaków.
- Dooobrze. Napisz potem sms'a jak tam tatuaż. Oczywiście, że ich pozdrowię, oni Ciebie też pozdrawiają.
- Ok. Dziękuję. Kończę Pa
- Bye słońce. Kocham Cię.
- Ja ciebie też, bye, bye - zaśmiałam się cicho i rozłączyłam rozmowę, następnie odwróciłam się do chłopaków. Zac spokojnie obok mnie szedł, a Conor nieco dziwnie na mnie patrzył.
Po kupieniu ciepłych napojów w Starbucks'ie poszliśmy do studia, gdzie na lewej łopatce wytatuowałam sobie pięć jaskółek ( na tle dziewczyna ma).
Po godzinie razem z chłopakami poszłam do pizzerii, gdzie zjedliśmy 'obiad', następnie podwiozłam ich do domu, a sama pojechałam do siebie, gdzie zaczęłam sprzątać.
Porządki w domu przerwał mi telefon...

SEKRETEM ICH MIŁOŚCI BYŁA SIŁA TAM,
 GDZIE INNI WIDZIELI SŁABOŚĆ.



















`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`~`
Za  błędy przepraszam.
Przepraszam również za to, że tak długo nie wstawiałam rozdziału.
Dziękuję za wejścia i za komentarze <3
 W ŻADEN SPOSÓB W TYM ROZDZIALE NIE CHCIAŁAM URAZIĆ PERRIE, ANI FANÓW LITTLE MIX (itp.) SAMA LUBIĘ PERRIE...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ  ; )
Odpowiem na każde pytania haha ; )
Do usłyszenia ; )

piątek, 30 listopada 2012

15. Nie, jedzie ze mną.

ZMIENIŁAM BOHATERÓW LINK
miłego czytania <3
jak widzicie zmieniłam wystrój bloga i dodałam muzykę :) jak przeczytacie rozdział to napiszcie w komentarzu, czy wam się podoba "nowa" odsłona bloga ;)

--------------

Czy tak wyobrażałam sobie moje osiemnaste urodziny? Nie, bynajmniej nie tak wyobrażałam sobie tego dnia przez ostatnie trzy-cztery miesiące kiedy byłam z Niall'em. Gdybym wiedziała, że wyjazd do Paryża i ponowne spotkanie się z Kubą zmieni o sto osiemdziesiąt stopni moje życie nie zgodziłabym się na ten wyjazd. Wstałam o godzinie ósmej i od razu poszłam do łazienki, gdzie włosy związałam w niechlujnego koka i ubrałam się w to. Po porannej toalecie skierowałam się do kuchni, gdzie zjadłam śniadanie i nie zwracając na nic uwagi zabrałam torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania.
Zjechałam windą na parking skąd wyjechałam już swoim samochodem na mokre ulice Londynu kierując się w stronę klubu, w którym będą wyprawiane moje urodziny. Pod nowoczesnym budynkiem stało już paru dziennikarzy, którzy nie mieli co  robić, więc czekali o tej godzinie na jakieś sensacje. Założyłam okulary na nos i zaparkowałam na parkingu, po czym z głową pochyloną w dół ruszyłam  w stronę wejścia do klubu.
- Czy będą jakieś sławne osoby oprócz One Direction i paru modelek na tej imprezie? - przechodząc obok mężczyzn któryś z nich zadał mi to pytanie.
- Nie wiem, impreza w połowie jest otwarta, więc wszystko może się wydarzyć - odpowiedziałam szybko i zniknęłam za zamykającymi się drzwiami klubu.
W klubie trwały już poprawki do wystroju na wieczorną imprezę. Barmani czyścili szklanki słuchając muzyki, a szef całego lokum siedział przy barze i pisał coś w dokumentach.
- Dzień Dobry, miałam dzisiaj dać odpowiedź czy impreza będzie zamknięta czy otwarta - usiadłam obok mężczyzny i posłałam uśmiech Jared'owi który stał za barem.
- Więc słucham.
- Impreza będzie w połowie otwarta w połowie zamknięta. Macie listę ode mnie zaproszonych gości, więc te osoby, które są na liście mają być zaprowadzone na górę, gdzie będzie strefa VIP, reszta osób, która przyjdzie jedynie się zabawić niech siedzi na dole.
- Dobrze, czyli mam rozumieć  że osoby nie zaproszone na imprezę urodzinową nie mają wstępu do strefy VIP - mężczyzna zapisał wszystko na kartce.
- Tak, dokładnie tak - posłałam mu lekki uśmiech.
- Dobrze, wszystko jest już gotowe, więc mam nadzieję że impreza się uda - podaliśmy sobie ręce z mężczyzną.
- To ja idę się już szykować pomału. Do wieczora - powiedziałam i ruszyłam w stronę.
- A Alicja poczekaj chwilę! - Jared zawołał mnie i przeskakując przez ladę poszedł do mnie z pudełkiem w ręku.
- Jared nie wygłupiaj się.
- Wszystkiego najlepszego młoda - chłopak nie zważając na moje protesty podał mi pudełko.
- Dzięki, to moje pierwsze życzenia dzisiaj i prezent - pocałowałam chłopaka w policzek.
- Serio ? Czuje się taki fajny - chłopak poruszył śmiesznie brwiami co wywołało u mnie śmiech.
- Taak. Dobrze, że się tak czujesz. Mam nadzieję, że będziesz na imprezie?
- Oczywiście.
- Dobra do zobaczenia, ja już spadam - pożegnałam się z kolegą i wyszłam z klubu, po czym ruszyłam w stronę samochodu.
Po drodze wstąpiłam jeszcze do centrum handlowego, gdzie zakupiłam ładną sukienkę na imprezę i wybrałam do tego jeszcze buty i dodatki.
O godzinie piętnastej wróciłam do domu i zaczęłam robić na szybko obiad w postaci leczo.
Po godzinie siedziałam w salonie przed załączonym telewizorem i jadłam obiad.
Najedzona nalałam wody do wanny i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia na imprezę.
O godzinie dziewiętnastej pod blok, w którym mieszkałam podjechało  czarne porsche, gdzie za kierowcę robił jeden z ochroniarzy z klubu. Ubrana w ten zestaw wyszłam z bloku i po przywitaniu się z mężczyzną wsiadłam do samochodu.
- Jest już ktoś w klubie z moich gości? - zapytałam mężczyznę.
- Tak, kiedy wyjeżdżałem przyjechało trzech chłopaków z One Direction i Jared był w klubie, a na dole bawiło się już sporo ludzi.
- Aha to dobrze.
Pod klub podjechaliśmy piętnaście minut później. Ashton otworzył mi drzwi i zaczęliśmy kierować się w stronę wejścia do klubu. Mimo, że droga z samochodu do wejścia klubu była krótka to i tak paparazzi zdążyli zrobić mi ze sto zdjęć. Parę razy uśmiechnęłam się do aparatu, ale nic poza tym.
Mimo, że od małego byłam przyzwyczajana do tego, że chodzą za mną goście z aparatami nigdy do końca się do tego nie przyzwyczaiłam, a teraz po moim występie na FashionWeek w Paryżu nie mam chwili spokoju. Po wejściu do klubu rzuciłam się w wir imprezowania i świętowania urodzin nie zwracając uwagi na Niall'a, który siedział z kieliszkiem w ręku na fotelu i obserwował mnie.
Nie powiem że nie piłam, bo piłam i było to widać po tym jak się zachowywałam. O godzinie dwudziestej trzeciej byłam już wstawiona, ale myślałam racjonalnie, w klubie pojawił się Kuba. Jako, że impreza była w połowie otwarta bez problemu wszedł do środku i zadowolony usiadł przy barze. W tym czasie ja stałam przy barierkach z Zayn'em i Liam'em, którzy próbowali mi wbić do głowy że Horan od dnia kiedy zerwał ze mną zamyka się w swoim pokoju i nie ma humoru z nikim rozmawiać.
- Cholera - Zayn popatrzył za mnie i powiedział cicho pod nosem. Nie wiedząc o co chodzi odwróciłam się i zauważyłam Kubę, który z cwanym uśmieszkiem szedł w stronę siedzącego Niall'a przy barze.
- Co Niall tam robi, przecież nasze miejsce jest na górze. - powiedziałam wściekła.
- Alicja on chciał się napić - powiedział Liam usprawiedliwiając chłopaka.
- Rozumiem, ale taki sam bar jest w strefie VIP, nie chcę żeby doszło do jakiejś kłótni między Kubą a nim - powiedziałam nieco zdenerwowana i przepychając się między znajomymi zaczęłam schodzić po schodach.
Potem wszystko potoczyło się tak jak myślałam. Kiedy doszłam do miejsca, gdzie siedział Niall trafiłam na dość głośną wymianę zdań między nim a Kubą.
- Dlaczego ty mi niszczysz życie, mało ci to co robiłeś parę lat temu?! - Niall wściekłym wzrokiem patrzył na Kubę.
- Ale Horan'ku co ja Ci takiego zrobiłem? Przecież Alicja to moja przyjaciółka do tego kocham ją i wiedz, że nie spocznę dopóki nie zabiorę Ci kolejnej ważnej dla ciebie osoby.
- Koleś przez ciebie Megan popełniła samobójstwo czy ty to rozumiesz?! Nie pozwolę, żeby Alicji coś się stało - Horan wstał z krzesła i zaczął zbliżać się do Kuby.
- Uwierz mi, że jeszcze nie wiesz na co mnie stać  To była tylko rozgrzewka - Kuba z cwanym uśmiechem powiedział to blondynowi prosto w twarz, a on jako że był już po procentach zareagował rzuceniem się do niego z pięściami. Od razu zareagowałam podbiegając do nich i próbując przerwać tą całą szopkę, lecz nie potrafiłam. Byłam za słaba na dwóch wyższych ode mnie chłopaków. Po chwili obok mnie zjawiła się reszta chłopaków z 1D i rozdzieliła Kubę i Nialler'a. Kuba z całej tej bójki wyszedł dobrze, niestety nie można było  powiedzieć tego o Irlandczyku, któremu z brwi leciała krew. Od razu rzuciłam się do Kuby z krzykiem.
- Co ty najlepszego zrobiłeś!  Zepsułeś mi urodziny! - wrzeszczałam wściekła, a wokół nas robiło się coraz większe zbiegowisko.
- Ale Alicja daj mi to wszystko wytłumaczyć - chłopak spoważniał.
- Nie! Wynoś się stąd . Zniszczyłeś mi urodziny, nie chcę Cię znać !! - strzeliłam chłopaków w policzek i ruszyłam w stronę Niall'a, który trzymał się za prawy policzek siedząc na fotelu przy barze.
- Nic Ci nie jest - zapytałam nieco przestraszona.
- Niee, tak tylko się trzymam za policzek - powiedział sarkastycznie.
- Ehhh. On jest tak pijany, że jutro nie będzie pamiętał całego tego zajścia - powiedziałam załamana i złapałam się za głowę.
- Dobra chłopaki weźcie go pod ramię i pojedziemy już do naszego apartamentu, nie będziemy psuć imprezy Alicji - powiedział Liam, a Harry z Louis'em złapali Irlandczyka za ramiona i dźwignęli go do góry.
- Nie chłopaki, ja i tak jestem już zmęczona, więc weźcie go na zaplecze przy tylnym wyjściu stoi samochód, którym mam wracać do domu więc zabiorę go ze sobą i zostanie u mnie na noc - powiedziałam spokojnie.
- Alicja, ale to są twoje urodziny, nie chcemy żebyś wychodziła z imprezy w połowie - Harry próbował wybić mi ten pomysł z głowy, lecz pokiwałam przecząco głową.
- Nie, jedzie ze mną. Chcę z nim jutro porozmawiać a to będzie najlepsze wyjście,  po drugie jeżeli wyjdziecie głównym wyjściem jutro we wszystkich gazetach będą zdjęcia - powiedziałam stanowczo.
- Przecież i tak jutro chociaż w niektórych gazetach będzie sprawozdanie z twojej imprezy i między innymi z tej bójki- mruknął Zayn.
- No i co, nie obchodzi mnie to. Chodźcie za mną - powiedziałam przekrzykując muzykę i ruszyłam w stronę wejścia na zaplecze.
Nie minęło dziesięć minut, a Ashton wiózł mnie i Horan'a w stronę mojego mieszkania.
- Ashton wjedź na parking podziemny i jak możesz pomóż mi go zaprowadzić do domu - poprosiłam mężczyznę wskazując przy tym na śpiącego chłopaka.
- Jasne młoda. Chyba nie zaliczasz tej imprezy do udanych, co ?
- Nie wiem, wszystko co się dzisiaj działo całkowicie dojdzie do mnie jutro rano, kiedy wstanę, ale na pewno nie zaliczę tych urodzin do najlepiej spędzonych - uśmiechnęłam się lekko.
Mężczyzna wjechał na podziemny parking i zaparkował na pierwszym wolnym miejscu, po czym wyszedł z samochodu i wyciągnął blondyna z samochodu, aby móc potem ruszyć za mną w stronę windy.
Kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania szybko otworzyłam drzwi i zaprowadziłam mężczyznę do swojej sypialni, gdzie na łóżku położył śpiącego już Niall'a, aby potem móc z uśmiechem złożyć mi jeszcze raz życzenia urodzinowe i życząc miłych snów wyjść z mojego mieszkania.
Szczerze powiedziawszy byłam zmęczona.  Zamknęłam drzwi wejściowe i na palcach ruszyłam do pokoju, skąd zabrałam piżamę i poszłam się umyć . Po wykonaniu wszystkich zadań w łazience zabrałam z szafy koc i poduszkę, po czym położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.




O godzinie ósmej byłam już na nogach. Ubrana w ten strój siedziałam w kuchni i przygotowywałam śniadanie dla siebie i śpiącego w sypialni Niall'a. Gdyby nie zerwanie z chłopakiem mogłabym poczuć się jak zawsze kiedy chłopak u mnie spał, niestety teraz jak zejdzie na dół raczej nie przytuli mnie i nie pocałuje w policzek. Po zrobieniu dość dużej ilości naleśników usiadłam z ciepłą herbatą na blacie i wyglądałam przez okno. Długo siedzieć w samotności nie musiałam ponieważ po kilkudziesięciu  minutach do kuchni w samych spodniach i skarpetkach jeszcze nie ogarnięty wszedł Niall, usiadł na krześle i z zamkniętymi oczami złapał się za głowę.
- Zaraz dam Ci aspirynę - powiedziałam cicho i zwinnie zeskoczyłam z blatu podchodząc do szafki, z której wyjęłam tabletki i położyłam mu przed nosem wraz ze szklanką wody mineralnej. Chłopak nic się nie odzywał, zjadł w ciszy śniadanie i popił wodą tabletki. W czasie kiedy Niall jadł śniadanie, ja zeszłam na dół do kiosku, gdzie kupiłam parę gazet, na których już widniały zdjęcia Niall'a i Kuby, kiedy to kłócili się w klubie. Zapłaciłam z lekkim uśmiechem kasjerce i przeskakując po dwa schodki po schodach szłam do mieszkania.
Po wejściu do mojego lokum rzuciłam na stół gazety, aby Niall mógł obejrzeć i przeczytać co o nich piszą.
Chłopak złapał pierwszą lepszą gazetę i zaczął czytać.
- Przepraszam - odezwał się po chwili milczenia.
- Za co mnie przepraszasz ? - lekko zdziwiona usiadłam obok niego.
- Za zepsucie imprezy urodzinowej, za to że mimo twoich ciągłych tłumaczeń nie uwierzyłem Ci - zaczął wymieniać.
- Co by to dało, gdybyś mnie wysłuchał ?
- Ze zdjęć to go nie poznałem, ale kiedy wczoraj zobaczyłem go w klubie wiedziałem kim jest. Znamy się długo z Kubą, on... zniszczył mi już raz życie i teraz znowu chce to zrobić  - powiedział smutny i spuścił głowę w dół.
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Alicja, daj nam szansę. Kocham Cię i przepraszam za to jak zareagowałem, po prostu z pierwszego punktu widzenia byłem wściekły. Proszę - Horan złapał mnie za rękę i z błagającym spojrzeniem czekał na moją decyzję.
- Niall, ale czy ty na prawdę tego chcesz ? - zapytałam niepewna.
- Tak! Oczywiście, że chcę. Kocham Cię i nie wiem co zrobię, kiedy nie będzie Ciebie przy mnie - powiedział i pocałował mnie w usta. Z początku nie wiedziałam co zrobić  lecz po chwili odwzajemniłam pocałunek.
- Czyli ... jaka jest twoja odpowiedź ? - zapytał po przerwaniu pocałunku.
- Dobrze Niall. Ale błagam więcej zaufania, nie chcę żeby było tak, że zaraz po tym jak ja albo ty gdzieś wyjedziemy to będziesz myślał, że Cię zdradzam. Więcej zaufania - powiedziałam, po czym lekko się uśmiechnęłam.
Chłopak przez chwilę patrzył na mnie zdziwiony, aby po chwili z wielkim uśmiechem na twarzy rzucić się w moją stronę i obdarowywać moją twarz i szyję gorącymi pocałunkami.
- Hahahaha, Niall przestań to łaskocze - śmiałam się wniebogłosy próbując odepchnąć blondyna od swojej szyi.
- Jak mi zrobisz malinki, to Cię ukatrupię - powiedziałam poważnym tonem, na co Horan z wrednym uśmieszkiem odsunął się ode mnie i poruszał śmiesznie brwiami.
- Nieee, nie zrobiłeś tego - powiedziałam przerażona i pobiegłam do łazienki, aby zobaczyć się w lustrze. Na dekolcie i szyi zauważyłam parę malinek.
- Niall !!!! Jak Cię złapię to pożałujesz! - krzyknęłam, a w kuchni rozległ się jedynie głośny śmiech Niall'a.
Teraz wiem, że wszystko wraca do normy i jestem z tego powody na prawdę szczęśliwa.


niedziela, 25 listopada 2012

14.- Hej, Kuba jestem

Ten tydzień minął zadziwiająco szybko. Podczas tych krótkich pięciu dniach z Niall'em spotkałam się jedynie trzy-cztery razy, ponieważ całymi dniami siedziałam w domu i uczyłam się, a Horan miał próby z chłopakami przed trasą po Australii. W piątek podjechałam rano do szkoły, gdzie wraz z innymi uczniami napisałam egzamin końcowy z przedmiotów ścisłych, aby potem z uśmiechem podjechać pod studio, gdzie moi przyjaciele mieli próbę. Byłam umówiona ze swoim chłopakiem na lunch "pożegnalny" przed naszymi wyjazdami. W końcu ja jutro o 10 wylatuję do Paryża, a oni natomiast o godzinie 12 mają lot Australii.
Zaparkowałam przed głównym wejściem, gdzie po pięciu minutach pojawił się on. Jak zwykle uśmiechnięty. Odwrócił się na chwilę w stronę jakiegoś mężczyzny i coś mu powiedział pokazując palcem w moją stronę, po czym ucha chany podbiegł do mojego samochodu i usiał obok mnie.
- Hej słońce - pocałował mnie w policzek i nie zwracając uwagi na directioners, które robiły nam zdjęcia odjechaliśmy powoli spod budynku .
- Jak tam na próbie ? - zapytałam uśmiechnięta stając na czerwonym świetle.
- Dobrze, jak zwykle dużo śmiechu i wygłupów, Paul był na nas zły, bo zamiast śpiewać ganialiśmy się po całym piętrze wygłupiając się przy tym, a on nie mógł się rozdzielić na pięć części i nie dawał rady.
- Czyli jak zwykle nudno nie było - zaśmiałam się pod nosem.
- A u ciebie? Jak tam testy ? - chłopak zaciekawił się moim egzaminem i zaczął o wszystko wypytywać.
- A jak ma być? Uczyłam się cały tydzień, dzień i noc więc powinnam napisać dobrze. Od tego zależy moja przyszłość   oznajmiłam po czym uśmiechnęłam się
Dwie godziny później aby wyjść z restauracji i szybko przejść do mojego samochodu musieliśmy przeciskać się przez tłum fanek. Będąc w centrum tego całego zamieszania co chwilę do moich uszu dochodziły szepty dziewczyn, które pytały się siebie nawzajem kim jestem. No tak, w końcu jedynie najbliżsi wiedzą, że ja i Niall jesteśmy razem. Do tej pory nie było okazji, aby powiadomić fanów chłopaka, o tym że nie jest już wolny, ale mnie to nie przeszkadzało. Dzięki temu, moja prywatność do tej pory nie została naruszona. Niestety razem z Niall'em ustaliliśmy  że przy najbliższym wywiadzie, chłopak powie, że nie jest singlem. Taka okazja przydarzy mu się już w Sydney na jednym z wywiadów. Po pięciu minutach przepychanek, w końcu doszliśmy do mojego samochodu, bez zastanowienia wsiadłam do samochodu i czekałam na Horan'a, który rozdawał parę autografów. Ze schowka wyjęłam czarne przeciw słoneczne okulary, które od razu założyłam na nos , po czym włożyłam kluczyki do stacyjki.
Niall po chwili wsiadł do samochodu pomachał fanom, a ja powoli aby nikogo nie potrącić odjechałam spod budynku.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że tyle fanek się zbiegnie - chłopak mnie przepraszał połowę drogi.
- Niall nic się nie stało, przecież wiedziałam, że to tak się skończy - posłałam mu ciepły uśmiech i skręciłam w ulicę, na której było studio chłopaków. Zaparkowałam na podziemnym parkingu i razem z chłopakiem wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę windy, którą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Już po wyjściu z windy dało się słyszeć głośne śmiechy chłopców. Z uśmiechem złapałam blondyna za rękę i otworzyliśmy drzwi do pomieszczenia w którym się znajdowali. Horan wraz z przyjaciółmi zaczęli ponownie nagrywać piosenki, a ja natomiast posiedziałam z Paul'em i porozmawiałam z nim.
Kiedy chłopcy skończyli pracę pożegnałam się z nimi i życzyłam szczęścia, podczas ich trasy w Australii, następnie pojechałam do domu.



**Następnego dnia***
Ubrana w ten zestaw zabrałam walizkę z pokoju i po zamknięciu mieszkania wsiadłam do taksówki i ruszyłam na lotnisko. Dzisiaj na lotnisku było strasznie dużo ludzi, a zwłaszcza fanek One Direction, które już czekały na lotnisku na chłopaków, aby zrobić sobie z nimi zdjęcia. Weszłam bocznymi drzwiami do budynku i od razu ruszyłam na odprawę i zaniesienie bagażu. Po trzydziestu minutach siedziałam już ze słuchawkami w uszach w samolocie i czekałam, aż wszyscy pasażerowie wsiądą do latającej maszyny i wyruszymy do Paryża.
Obok mnie usiadł chłopak na oko w moim wieku. Rozsiadła się wygodnie na siedzeniu i zwrócił się ku mojej osoby.
- Hej, Kuba jestem - przywitał się uradowany podając mi rękę.
- Hej, Alicja. Miło mi - oddałam uścisk i posłałam mu ciepły uśmiech.
- Polka ?
- Tak, a co ?
- Nic, po prostu również jestem polakiem - wzruszył ramionami i posłał mi oczko.
- Więc Kuba.. po co lecisz do Paryża ? - zapytałam podczas lotu, przerywając tym między innymi ciszę, która trwała od początku lotu.
- Za dwa dni zaczyna się tam tydzień mody, a ja jako młody, początkujący dziennikarz zostałem wysłany, aby zrobić reportaż a ty?
- Można powiedzieć, że lecę tam z dokładnie takiego samego powodu. Tylko jest mała różnica, nie będę siedzieć na widowni, lecz chodzić po wybiegu - posłałam mu oczko i zaśmiałam się lekko.
- O czyli nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, liczę że będziesz miała czas na mały wywiad, co ?
- oczywiście, że tak. To będzie mój pierwszy wywiad, więc czuj się zachwycony - powiedziałam roześmiana.
- O widzisz, czyli oboje zaczynamy.
Po około trzydziestu minutach wylądowaliśmy na lotnisku w Paryżu, skąd od razu z bagażami wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu Hilton w centrum miasta.
Mimo, że często podróżowałam i przebywałam w różnorodnych hotelach to jeszcze nigdy nie widziałam tak dużego, ekskluzywnego budynku jak to. Kuba zapłacił taksówkarzowi za przejazd i zabierając nasze walizki i rozmawiając weszliśmy do środka, odebraliśmy karty do pokoju i umawiając się na wieczorny spacer po Paryżu. Kiedy została sama w pokoju hotelowym walizkę położyłam przy szafie i biorąc do rąk laptopa usiadłam na kanapie. Włączyłam sprzęt i weszłam na TT, gdzie od razu napisałam "Welcome to Paris :) xx" i odpisałam na parę tweet'ów od znajomych mieszkających w Polsce.
Po kilku minutach strasznie mi się nudziło. Chciałam zadzwonić do Horan'a, lecz nie mogłam ponieważ siedział właśnie w samolocie do Australii. Wyłączyłam komputer  nastawiłam budzik na godzinę osiemnastą i położyłam się spać.
Równo o godzinie osiemnastej trzydzieści zabrałam aparat z torby, telefon i portfel z dokumentami po czym zamykając pokój hotelowy na kartę magnetyczną zjechałam windą na dół, gdzie czekał na mnie Kuba.
- No nareszcie! już myślałem, że usnęłaś kamiennym snem - chłopak zaśmiał się i razem  wyszliśmy z budynku.
Pod hotelem stało paru mężczyzn z aparatami, którzy od razu po naszym wyjściu na zewnątrz zaczęło pstrykać nasze zdjęcia. Przyzwyczajona do takiego typu sytuacji pociągnęłam chłopaka w drugą stronę i nie martwiąc się niczym ruszyliśmy na spacer.
- W dzieciństwie miałem przyjaciółkę w Polsce, miała tak samo na imię jak ty byliśmy strasznie ze sobą zżyci     wiesz mieszkaliśmy obok siebie, chodziliśmy do tej samej podstawówki przez trzy lata. Niestety w czasie wakacji, kiedy ona wyjechała z rodzicami na wakacje, ja wraz z rodzicami wyprowadziliśmy się z Polski do Londynu. Od tamtego czasu nasz kontakt się urwał - chłopak opowiadał mi historyjki na swój temat, a ja słuchając go pstrykałam zdjęcia.
- Wiesz, że mnie też to kiedyś spotkało? Tylko że ja w tej twojej opowieści byłabym tą twoją przyjaciółką, która wyjechała na wakacje, a jak wróciła to jej przyjaciela już nie było - powiedziałam z lekkim uśmiechem  i cyknęłam mu zdjęcie.
- Ej ! Nie rób mi zdjęć  jestem niefotogeniczny - chłopak zaczął robic śmieszne miny, a ja śmiałam się jak głupia czym zwróciliśmy na siebie uwagę kilku starszych ludzi, którzy siedzieli na ławce niedaleko nas.
Dziadkowie zaczęli mówić coś po francusku machając do nas. Jak jako, że nie znałam tego języka nie wiedziałam o co chodzi, natomiast Kuba kiedy usłyszał ich rozmowę zaczął się śmiać.
- Ej, wiesz o czym  gadają ?! Powiedz no - mówiłam ze śmiesznym wyrazem na twarzy.
- Hahaha na pewno chcesz wiedzieć -  chłopak przestał się śmiać i z "poważną" miną zadał mi pytanie.
- Nie tak tylko cię o to proszę - przewróciłam oczami.
- Mówią, że jesteśmy bardzo ładną parą .
- aha,  - złagodniałam i uśmiechnęłam się do tych ludzi.
- Dobra, widzę że nieco się zmieszałaś... Chodźmy już do hotelu - chłopak złapał mnie za rękę i zaczęliśmy iśc w stronę budynku, gdzie są nasze pokoje.
W połowie drogi wyrwałam rękę z uścisku Kuby.
- Czemu zabrałaś rękę? - zdziwiony przyśpieszył kroku i stanął do mnie przodem.
- Mam chłopaka w Londynie i nie mam zamiaru, żeby ktoś oskarżył mnie o zdradę - powiedziałam poważnie i omijając chłopaka ruszyłam w stronę budynku.
- A no tak. Co ty widzisz w tym Horan'ie, przecież on nie jest nawet ładny. Jedyne co ma fajne to, to że jest w tym głupim pedalskim zespole - Kuba ruszył za mną.
- Skąd wiesz, że to akurat Niall, co ? Poza tym to jak śmiesz mówić  że ich zespół jest pedalski, Niall jest lepszy od ciebie - powiedziałam nieźle zdenerwowana.
- Skąd wiem? Proszę Cię, znam go już od jakiegoś czasu do tego jestem dziennikarzem i wiem, że jest między wami jakaś chemia.
- Zamknij się ! - krzyknęłam wściekła i weszłam do hotelu. Nie zawracałam uwagi na nawoływania chłopaka . Wsiadłam do windy i pojechałam na piętro, gdzie znajdował się mój pokój do którego weszłam i zamknęłam się od drugiej strony.

Następnego dnia obudziłam się o godzinie szóstej zwlekłam się z łóżka, ubrałam zwykłe rurki i za dużą koszulkę z FC Barcelony. Włosy natomiast związałam w  wysokiego kucyka i z telefonem w ręku zeszłam na dół do sali, gdzie czekały na nas makijażystki, stylistki i styliści. Od godziny siódmej wszystkie modelki( w tym ja) ćwiczyły chodzenie po wybiegu. Muszę przyznać  że ta praca była strasznie męcząca  do tego te wysokie niewygodne szpilki grrr.
Po godzinie osiemnastej na salę balową weszli pierwsi goście, a my byłyśmy przygotowywane do występu.
Równo o godzinie dwudziestej zaczął się pokaz mody.
Po godzinie wszystkie modelki dostały dwadzieścia minut przerwy, a na scenie pojawił się gość specjalny, usiadłam na krześle pod ścianą i  sięgnęłam po telefon aby sprawdzić która godzina,w tym samym momencie  na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Niall'a , który do mnie dzwonił
- słucham ? - powiedziałam przykładając telefon do ucha .
- No cześć kochanie , nie przeszkadzam ?. - spytał jego łagodny głosik.
- Akurat mamy 20 minut przerwy ,więc nie przeszkadzasz . - odpowiedziałam .
- Ooo ..to fajnie ,strasznie za tobą tęsknie .
- Ja za tobą też i to bardzo , co robisz ? .- spytałam zaciekawiona .
- Siedzę w hotelu miałem się iść wykąpać,ale postanowiłem zadzwonić,bo w tv puścili na żywo twój wybiec - powiedział ucieszony Horan - ale za chwilę muszę iść na próbę .
- Tak późno macie próby ?! - wrzasnęłam . - jeszcze cię przemęczą .
zaczęliśmy się śmiać po czym odpowiedział - no niestety ,nie martw się to tylko próby.
-No wiem ,wiem . Kochanie muszę już kończyć , bo kończy nam się przerwa jak się to wszystko skończy napisze ci najwyżej sms-a to zadzwonisz . Kocham Cię - powiedziałam .
- Ja ciebie też , pa - gdy odpowiedział wcisnęłam czerwoną słuchawkę ,zablokowałam telefon i schowałam go do torebki , szybko ruszyłam do moich koleżanek które własnie się przebierały .
Po pokazie ubrałam się w ten zestaw i poszłam na imprezę.
Na imprezie było strasznie dużo dziennikarzy, którzy z początku przeprowadzali z nami wywiady. Na moje nieszczęście jeden z wywiadów, w którym brałam udział dziennikarzem prowadzącym był Kuba. Próbowałam jak najmniej się odzywać i nie patrzeć na niego, lecz nie potrafiłam. Cały czas po mojej głowie chodziły pytania skąd ja go znam, nie nie chodzi mi o to, że poznaliśmy się w czasie lotu, tylko... jego twarz jest mi strasznie znajoma.
Po pół godzinie weszliśmy na salę i zaczęliśmy "imprezowanie" wszyscy stali w małych grupkach i rozmawiali, a ja siedziałam sama przy stoliku i piłam szampana.
- Nie przeszkadzam?
- Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać, wczoraj już powiedziałeś swoje zdanie - powiedziałam oschłym głosem.
- Alicja weź przestań, przecież każdy ma prawo do własnego zdania - powiedział nieco rozdrażniony i złapał mnie za rękę.
- Nie Kuba. Nie chcę Cię słuchać  kocham go a tobie nic do tego rozumiesz? Nie zniszczysz mi związku tylko dlatego, że nie lubisz jego zespołu - wyrwałam swoją rękę z uścisku i zabierając nowy kieliszek z szampanem ruszyłam w głąb sali.
Przez resztę imprezy Kuba próbował jeszcze kilka razy ze mną rozmawiać  w końcu nie wytrzymałam i poszłam do swojego pokoju, gdzie przebrałam się w spodnie od dresu i za dużą męską koszulkę.
Następnie włączyłam komputer i skype, gdzie od razu wyświetliło mi się, że mój chłopak jest dostępny, więc zadzwoniłam do niego. Od pierwszego spojrzenia w ekran, gdzie pojawiła się twarz Horan'a wiedziałam że coś się stało.
-cześć kochanie , co u ciebie ? - spytałam .
- co u mnie ?!  -wrzasnął .
- ej ,co jest ?
-Może sama mi to wyjaśnisz ? . - odpowiedział strasznie wściekły .
- Ale ..ale co ja mam ci niby wyjaśniać ? -zapytałam
w tedy również wściekły Hazza wszedł do jego pokoju i zaczął mówić do Nialler'a .
-Jeszcze masz czelność z nią rozmawiać ?!
-Już własnie kończę i nie mam zamiaru
- też tak sądziłem - nie wyszedł z jego pokoju wiec, miałam okazje się spytać .
- O co wam do cholery chodzi ?! - krzyknęłam .
- To ty niby nic nie wiesz?  -wtrącił się Harry , gdy widział że Niall chciał coś powiedzieć .
- No jak nie  ! - wrzasnęłam wściekła .
- Mhmm..  to ci zaraz coś wyślemy tylko odbierz pocztę .
Nie mam pojęcia,czemu ale Harry rozłączył naszą rozmowę  weszłam na swoją skrzynkę mailową i czekała już na mnie wiadomość od nich w niej było umieszczone zdjęcie prędko je załączyłam - i co tam było ?
- no pięknie - powiedziałam sama do siebie na głos .
Na zdjęciu widniało moje zdjęcie gdy Kuba mnie trzymał za rękę gdy szliśmy do hotelu .
 - Cholera jasną - wydarłam się na cały pokój nie obchodziło mnie to czy , ktoś mnie usłyszy po prostu tak sądziłam że ten chłoptaś będzie próbował , coś zrobić abym nie była z Niall'em.
W tym momencie nie miałam pojęcia co mam zrobić ,więc szybko wybiegłam z pokoju i ruszyłam w stronę korytarza gdzie prawdo podobnie mieszkał na jakiś czas Kuba .
Gdy zapukałam , dobrze się złożyło bo to akurat on otworzył .
- Oo..kogo ja tu widzę - powiedział cwanym głosem .
- Weź przestań ! . Co ty sobie myślisz?!. Rozsyłasz sobie do mojego chłopaka jakieś zdjęcia które nie są realne ?! - zaczęłam się wydzierać na chłopaka .
- Uuu..widzę że koleżanka się ze złościła . Musiałem w końcu coś zrobić,abyście nie byli ze sobą . Marnujesz się przez niego
- Człowieku lecz się !. Widzę że tylko,tobie zależy na tym aby zniszczyć mój związek z Niall'em . Wiesz co ?. Na początku sądziłam że jesteś fajnym gościem ,że możemy zostać kumplami ,ale widzę że jesteś  cholernym frajerem .
- Ochh.. popłaczesz się ? . - powiedział śmiejąc się .
- Zobaczysz że jeszcze tego pożałujesz .! - pobiegłam do swojego pokoju,zaczęłam pakować swoje rzeczy ,wybrałam numer telefonu do szefa że wyjeżdżam na co on powiedział,ze chyba oszalałam i nie ma mowy , nie wiedziałam co mam zrobić  wiec postanowiłam zadzwonić do Harrego,aby wszystko jemu wyjaśnić .


Odebrał po trzech sygnałach.
- Harry zanim się rozłączysz musisz mnie wysłuchać  Kubę poznałam podczas lotu o Paryża, jest dziennikarzem i tak samo jak ja polakiem. Nic do niego nie czuję, a on podobno zna Niall'a z wcześniejszych lat. Te zdjęcia, które dostaliście są z naszego wczorajszego spaceru, chcieliśmy pozwiedzać  on złapał mnie za rękę i wtedy ktoś musiał nam zrobić zdjęcie, tylko szkoda że nie wysłuchaliście mnie co się potem stało. Pokłóciłam się z nim, zwyzywał was i Niall'a, że się z nim marnuje itp. a ja was broniłam - powiedziałam na jednym wydechu.
- Słuchaj nic do ciebie nie mam, ale nie odzywaj się do Niall'a, na razie on... on jest załamany.
- Ale Harry .... - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Alicja, on z Tobą zerwał nie rozumiesz tego? Może nie powiedział Ci tego w prost, ale nam powiedział że jest to wszystko skończone. - chłopak powiedział nieco zdenerwowany i od razu się rozłączył.
Byłam załamana. Nie wiedziałam co zrobić. Położyłam ię na łóżku i płakałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*** Dwa dni później ***
Od dnia, w którym Niall ze mną zerwał  nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Dzisiaj jest ostatni wybieg, na którym będę występować  Mimo, że pokój mam zarezerwowany jeszcze przez tydzień postanowiłam, że od razu po wybiegu wylatuję do Londynu. Nie mam zamiaru oglądać przez najbliższe siedem dni uśmiechniętej twarzy Kuby, a gdy wyjdę na spacer lub po prostu pobiegać zakochanych par. Jak zwykle od samego rana trwały przygotowania do wieczornego występu. Dzisiaj to ja zaczynałam i kończyłam całe przedstawieniem więc jeżeli coś źle pójdzie to wszystko będzie moją winą. Strasznie się denerwowałam, ponieważ dzięki chłopakowi, który przyczynił się do mojego zerwania z Niall'em cały internet już huczy o naszym byciu ze sobą oraz rozstaniu z mojej winy. Przez to wszystko musiałam zmienić nazwę na TT oraz zrobić z niego prywatne konto, przez wszystkie osoby, które mnie wyzywały. Czy czułam pustkę? Tak, ponieważ Niall był jedynym chłopakiem którego szczerze kochałam i długo z tej miłości się nie wyleczę.

** Wieczór**
Ostatnie wejście na wybieg i jestem już wolna. Zaraz zejdę i od razu bez słowa wyjaśnienia wracam po walizki i wyjeżdżam. Mój szef już o wszystkim wie i nie jest z mojej decyzji jakoś bardzo zadowolony.
Pożegnałam się ze wszystkimi stylistami i ruszyłam w stronę swojego pokoju. W połowie drogi zatrzymał mnie Kuba.
- Już tak szybko uciekasz do pokoju? Chodź zabawimy się - z drwiącym uśmieszkiem stał oparty o ścianę.
- Nie dzięki. Wracam do Londynu i mam nadzieję, że widzimy się ostatni raz - nie zwracając na jego osobę uwagi ruszyłam w stronę windy.
- Alicja, czemu wracasz? Zabawmy się! Jesteś wolna, powinnaś się cieszyć
- Nie. Odzywaj. Się. Do. Mnie - syknęłam cicho i zniknęłam za drzwiami windy.
Po piętnastu minutach siedziałam w taksówce i jechałam w stronę lotniska, wyjęłam telefon i weszłam na TT.
" Nie wiedziałam, że moja podróż do Francji zmieni moje życie w piekło" - napisałam i wyłączyłam się nie chcąc czytać tych wszystkich tweetów od różnych osób.
Po pięciu godzinach nareszcie położyłam się w swoim ciepłym łóżku w Londynie i zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro.

CHCIAŁABYM, ŻEBYŚ U BYŁ, 
ŻEBYŚ MNIE OBJĄŁ I POWIEDZIAŁ,
 ŻE JESZCZE WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY...
ŻE O JESZCZE NIE JEST WYROK,
 ŻE BĘDZIEMY WALCZYĆ. RAZEM. 


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Rozdział jak rozdział.
W połowie fajny, w połowie mi się nie podoba.
Dziękuję Misiu za pomoc w dokończeniu go;)
Liczę na komentarze ;)
Trochę długi ;o

sobota, 17 listopada 2012

13.To nie tak miało wyglądać.


Przepraszam.
To nie tak miało wyglądać.
Kiedy wyjechałaś cały czas powtarzałem sobie, że tak ma być  że wyjadę do Ciebie i zostanę w Anglii na stałe. 
Straciliśmy kontakt Alicja, i to nie tylko moja wina dobrze o tym wiemy.
Kocham Cię jak siostrę której nigdy nie miałem, mogłem powiedzieć Ci wszystko... Niestety tego nie zrobiłem..
Miałem sekret, sekret o którym nikt nie wiedział. 
Jestem gejem i niestety moi znajomi dowiedzieli się o tym. Przez około dwa tygodnie nie wychodziłem z domu i ze swojego pokoju. Co najzabawniejsze jest to, że przez pracę moja mama tego nie zauważyła. Zostałem sam, musiałem coś z tym zrobić.
Przepraszam Cię, że tak się stało.
Wiem, że teraz pewnie powiedziałabyś mi że mogłem wsiąść w pierwszy samolot i przylecieć do Ciebie, ale bałem się. Bałem się, że jak się o tym dowiesz to mnie wyrzucisz i zostanę sam.
Teraz jest już za późni.
Błagam nie obwiniaj się za to, bo to nie twoja wina i nie mów nikomu o powodzie.
Nie chcę aby moja mama bardziej się denerwowała.
Kocham Cię xx
Bartek.

PS. Masz tutaj dwa bilety na finał Euro 2012, w końcu chciałaś jechać, a ty miałaś dostać je na urodziny.

Mimo, że otworzyłam list w nocy , a teraz był już ranek dalej trzymałam tą kartkę w ręku i patrzyłam na litery, które składały się w całość  Przez całe moje zamyślenie nie zauważyłam nawet, kiedy do kuchni wszedł Andy.
 - Alicja, a co ty tutaj robisz o tej godzinie ? - ochroniarz lekko zdziwiony moim widokiem usiadł na krześle obok i popatrzył na mnie.
- Wiesz, nie mogłam spać. Dlatego też zamiast przeszkadzać Horan'owi to siedziałam tutaj - posłałam mężczyźnie lekki uśmiech.
 - Aha. Nialler'a to nawet jakbyś słuchała głośno muzyki, to byś go nie obudziła - posłał mi ciepły uśmiech i zabrał się za robienie kanapek.
- W sumie to też racja - mruknęłam pod nosem. - dobra to ja idę spakować potrzebne rzeczy, w końcu po pogrzebie od razu lecimy do Anglii - powiedziałam po chwili i zabierając wszystkie rzeczy ze stołu ruszyłam w stronę sypialni.

O godzinie dziewiątej ubrana w ten zestaw wraz z Niall'em i Andym wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, którym podjechaliśmy pod Kościół.
- Wiecie, że nic nie będziecie rozumieć z całej mszy - zapytałam kiedy to wysiadaliśmy z auta.
- Wiemy, ale chce być przy Tobie - Niall złapał mnie za rękę i pocałował w czoło.
Cała msza w Kościele była krótka, ludzi też nie było zbyt dużo, jedynie najbliższa rodzina, klasa Bartka ze szkoły i dyrektor z dwoma nauczycielami.
Oczywiście dyrektor po pogrzebie podszedł do mnie i mojej cioci złożyć kondolencje.
- Jest nam na prawdę przykro, że tak się stało. Bartek był wspaniałym uczniem - mężczyzna zaczął, a we mnie się gotowało.
- Dziękujemy - ciocia chciała jak najszybciej wsiąść do samochodu i odjechać.
- Gdyby pan pilnował swoich uczniów nigdy byśmy się tutaj nie spotkali - nie wytrzymałam w pewnym momencie i powiedziałam, to co leży na moim sumieniu.
- Jak śmiesz tak mówić - mężczyzna nieco poirytowany moim zachowaniem spojrzał na mnie oczekując wyjaśnień.
- Na prawdę pan nie wie, dlaczego Bartek popełnił samobójstwo ?! - podniosłam głos czym przywołałam kilka zdziwionych wzroków w tym pozostałych nauczycieli i "kolegów" z klasy Bartka.
- Nie wiem o czym pani mówi - dyrektor dalej grał głupiego.
- Jego koledzy z klasy się nad nim znęcali za to, że był innej orientacji seksualnej, a pan mi mówi, że nikt w szkole tego nie zauważył ?! - krzyknęłam wściekła.
- Ale o czym pani mówi ?
- Proszę pana, ja dobrze wiem jak jego mili koledzy z klasy go wyzywali wiem też, że na pewno któryś z nauczycieli o tym wiedział, w końcu nikt nie mógł tego nie zauważyć  Jeżeli pan chce dowodów to proszę bardzo, mogę już za chwilę iść na policję i złożyć zeznania dlaczego mój kuzyn popełnił samobójstwo, tylko w tedy problemy będzie miał pan jako dyrektor, że w odpowiednim czasie nie pomógł chłopakowi - syknęłam cicho.
Widziałam jedynie jak niektórzy z chłopaków ze szkoły patrzą na mnie przerażeni, lecz nie zwracałam na to uwagi. Zabrałam ciocię pod ramię i wraz z Niall'em i Andy'm wsiedliśmy do samochodu i ruszyłam w stronę domu ciotki.
- Co to miało być ? - ciocia nieco zaskoczona zapytała już po angielsku, aby wszyscy rozumieli o co chodzi.
- Nie pytaj mnie o co chodzi, bo i tak ci nie powiem - odpowiedziałam i zaparkowałam pod jej domem.
- Ciociu przepraszam, że nie powiem Ci o co chodzi, bo nie mogę. My musimy już jechac, ponieważ za dwie godziny mamy samolot - powiedziałam przerywając ciszę. Pożegnaliśmy się z kobietą, po czym ona wysiadła i weszła do domu, a my natomiast podjechaliśmy pod mój dom, skąd zabraliśmy walizki po czym pojechaliśmy na lotnisko.

** pięć godzin później mój dom **
Wszystkie brudne rzeczy z walizki włożyłam do pralki, a resztę czystych ciuchów schowałam z powrotem do szafy. Wszędzie dobrze, ale jednak w domu najlepiej. W tym przypadku moim domem jest to przytulne mieszkanko w centrum Londynu. Usiadłam w salonie na kanapie i włączyłam telewizor natrafiając akurat na program, gdzie mówili o chłopakach z One Direction.
- Już za tydzień boska piątka z zespołu One Direction wyrusza do Australii, gdzie dadzą parę koncertów dla swoich fanów oraz w planach mają krótki odpoczynek. Ciekawe czy dwójka z tych przystojniaków zabierze ze sobą swoje dziewczyny - prezenterka mówiła dalej, lecz ja zatrzymałam się na tej informacji. Niall nie powiedział mi, że wyjeżdża, a wiadome jest to, że wiedzą już o tym od jakiegoś czasu.
Zabrałam ze stolika telefon i wybrałam numer do Louis'a.
- Halo ?
- Louis krótkie pytanie i liczę na krótką odpowiedź - powiedziałam od razu.
- Dobra tylko szybko, bo idę na spotkanie z Eleanor - odpowiedział.
- Od kiedy wiecie, że za tydzień lecicie do Australii ? - zapytałam nie przedłużając, a po drugiej stronie zapanowała cisza.
- Louis czekam na szybko odpowiedź - jęknęłam po krótkiej chwili.
- Ehh. O tym wyjeździe wiemy już od jakiś trzech tygodni, dlatego też Paul pozwolił pojechać Niall'erowi z Tobą do Polski - odpowiedział z cichym westchnięciem.
- Aha, dzięki - powiedziała szybko, po czym rozłączyłam się i wybrałam numer do Niall'a.
- Hej skarbie, już się stęskniłaś ? - jego ciepły głos rozbrzmiał w moim głośniku.
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że wyjeżdżacie za tydzień do Australii ? - zapytałam z grobową miną.
- Skąd to wiesz ?
- To już moja sprawa Niall - jęknęłam - ale myślę, że o takich sprawach powinniśmy sobie mówić z wyprzedzeniem - powiedziałam cicho.
- Wiem, po prostu nie chciałem mówić Ci tego, z powodu na to co stało się z twoim kuzynem - powiedział cicho.
- Niall obiecaj mi, że już nigdy nie będziesz tak robił i nawet w najgorszej sytuacji będziesz mi o takich sprawach mówił dobrze ?
- Dobrze.
- Ok. Czyli wszystko mamy wyjaśnione?
- Tak.
- I nie złość się na mnie, nie chciałem, żeby tak wyszło... Dobra, to ja już kończę, bo chłopaki mnie wołają. Pa, kocham Cię
- Pa kochanie, kocham Cię.
- Ja ciebie też kocham dzióbku - uśmiechnęłam się do słuchawki, po czym zakończyłam rozmowę.
Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju, gdzie włączyłam laptopa, aby przeczytać najnowsze e-maile.
Okazało się, że w skrzynce pocztowej była wiadomość od mojego szefa, który prosił abym jak najszybciej przyjechała do studia, ponieważ ma dla mnie ciekawą propozycję. Westchnęłam cicho, po czym wyłączyłam sprzęt i zaczęłam się zbierać. Postanowiła, że od razu pojadę do pracy aby dowiedzieć się o co chodzi.
Po trzydziestu minutach w uśmiechem weszłam do budynku i ruszyłam w stronę gabinetu, gdzie czekał na mnie szef.
- Dzień Dobry, kazał pan przyjechać jak najszybciej i oto jestem - powiedziałam uśmiechnięta i usiadłam na krześle.
- Cześć Alice.  Mam dla ciebie propozycję. Otóż za dwa tygodnie w Paryżu odbędzie się tydzień mody, okazało się, że modelki które brały udział w tej sesji muszą tam być i przejść się po wybiegu, wiem  że umawialiśmy się na początku naszej współpracy, że tylko sesje do magazynów, ale to nie jest nasz wybór - mężczyzna od razu powiedział o co chodzi.
- Kiedy mam tam lecieć dokładnie - zapytałam po krótkiej chwili ciszy, napotykając zdziwione spojrzenie szefa.
- Ale tak się zgadzasz ? Że od razu ? Myślałem, że będę musiał Cię przekonywać jakieś trzy godziny, a ty od razu się zgadzasz ?
- Tak. Przecież powiedziałam, tak. Zgadzam się i tak nie mam co robić tutaj w Londynie, ale tak na prawdę, to parę dni w Paryżu mnie skusiło - puściłam mężczyźnie oczko.
- Dobrze, więc za tydzień w sobotę o godzinie dziesiątej będziesz miała samolot, a we Francji spędził około  półtora tygodnia, gdzie wystąpisz w pięciu pokazach kilku projektantów. Tutaj masz cały plan tego wydarzenia, bilety będą zarezerwowane na twoje nazwisko i będą do odebrania przed wylotem. A i jeszcze jedno. To jest tydzień mody, więc nie ważne gdzie pójdziesz zawsze musisz mieć przynajmniej buty na wysokim obcasie, rozumiesz? Nie mogę to byc adidasy - powiedział na jednym wydechu podając mi teczkę papierów.
Po pożegnaniu się z szefem i jego sekretarką wyszłam z budynku, po czym odjechałam swoim samochodem w stronę Starbucks  gdzie kupiłam ciepłą kawę aby z czystym sumieniem wraz z ciepłym napojem wrócić do domu i nie wychodzić do jutra.

W mieszkaniu od razu zaczęłam przeglądać papiery i plan wydarzeń, gdzie opisane były wszystkie dni od siódmej do dziesiątej wieczorem. Oczywiście po każdym pokazie każda modelka musiała pokazać się na czerwonym dywanie ubrana w którąś rzecz z wybiegu, porobić zdjęcia i przynajmniej przez trzydzieści minut być na bankiecie.
Na sam koniec uznałam, że dobrze zrobiłam zgadzając się na wystąpienie na pokazie.

NIE SZUKAJ PERFEKCJI. 
NAUCZ SIĘ ŻYĆ Z MYŚLĄ, 
ŻE WADY SĄ CZĘŚCIĄ DOSKONAŁOŚCI . 


-----------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i liczę na jakikolwiek komentarz ...
Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga na czas nieokreślony, ; (
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

** ZA WSZYSTKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM ..