poniedziałek, 25 lutego 2013

21. wyszeptał do ucha, a ja jedynie uśmiechnęłam się pod nosem

KAŻDY JEST INNY, ALE WSZYSCY CHCĄ MIŁOŚCI.

Następnego dnia wieczorem wylądowałam uśmiechnięta na lotnisku w Dublinie. Ubrana w zwykły prosty strój stałam po środku wielkiego lotniska i czekałam na blondyna, który miał po mnie przyjechać  W pewnym momencie ktoś złapał mnie za ramię. Przestraszona odwróciłam się w stronę człowieka.
- Adam !? - krzyknęłam przerażona, po czym zaczęłam się śmiać.
- Alicja! Tak myślałem, że to ty. Co robisz w Irlandii ? - chłopak zaśmiał się i przytulił na przywitanie.
Adam był moim dalekim znajomym z Ameryki. Każdy kto oglądał przynajmniej jedną część Step Up zapewne kojarzy lokatego Moos'a.
- Co ja tu robię ? Przyleciałam na parę dni do Niall'a, a ty ? Co Cię przywiało do zimnej europy zamiast siedzieć w ciepłej Ameryce ?
- Konkurs taneczny. Ja nie biorę udziału, lecz ktoś sędziować musi - chłopak uśmiechnął się.
- No tak. - odpowiedziałam uśmiechnięta. W pewnym momencie ktoś złapał mnie za biodra i pocałował w policzek, kiedy obejrzałam się za siebie zobaczyłam duże błękitne oczy.
- O hej - pocałowałam chłopaka w policzek, a on się zaśmiał. Dopiero po chwili zrozumiałam, że Adam stoi przed nami i na nas patrzy.
- A właśnie. Niall poznaj mojego przyjaciela Adama. Adam poznaj mojego chłopaka Niall'a - mężczyźni podali sobie dłonie, a Adam z uśmiechem rzekł:
- No nareszcie mogę stanąć twarzą w twarz z chłopakiem mojej przyjaciółki. Niestety na mnie już czas, więc miło mi było was spotkać, ale lecę do zobaczenia. - brunet pocałował mnie w policzek i zabierając swoją walizkę ruszył w stronę wyjścia.

Dwie godziny później blondyn zaparkował samochód pod swoim rodzinnym domem. Była dopiero dwudziesta pierwsza, a żadnemu z nas nie chciało się iść spać, więc Nialler namówił mnie na imprezę w pobliskim klubie, gdzie właśnie przebywali jego znajomi. Ubrałam się w ten zestaw po czym wraz z Irlandczykiem pożegnawszy się z jego rodzicami ruszyliśmy w stronę klubu. Oczywiście przed wejściem do budynku stało już mnóstwo ludzi, lecz kiedy tylko ochroniarze zauważyli kim jest blondyn od razu otworzyli bramkę i nas przepuścili. Weszliśmy do środka. Niall z uśmiechem trzymając mnie za rękę ruszył do stolika, który był chyba najgłośniejszy. Siedział tam Sean, Dean kilka chłopaków i parę dziewczyn. Jedną z nich była znana mi już blondynka Holly. Dziewczyna kiedy tylko zauważyła chłopaka podeszła do  niego i patrząc na mnie dziwnym wzrokiem, którego nie odgadłam przytuliła się do niego. Horan od razu puścił moją dłoń i usiadł obok niej, po czym nie zważając uwagi na moją osobę zaczął z nią rozmawiać  A ja stałam tam przy stole jak ta idiotka i nie wiedziałam co mam zrobić  Dopiero pod chwili podszedł do mnie Dean i przedstawił moją osobę reszcie. Uśmiechnęłam się do nich lekko, po czym lekko skołowana zachowaniem swojego chłopaka usiadłam obok Kierana i zapytałam.
- Kto to ? - powiedziałam udając głupią i wskazując głową na blondynkę rozmawiającą z blondynem.
- To ? To jest Holly. Była dziewczyna Niall'a. Zawsze kiedy tutaj przyjeżdża to się z nią spotyka, są przyjaciółmi. Chociaż ostatnio Holly coś mówiła, że Niall nigdy jej nie powiedział że zrywają - brunet spojrzał na mnie pocieszająco, a ja aż zakrztusiłam się śliną.
- Na prawdę ? - zapytałam zszokowana.
- Tak, ale nie martw się. Nasz blondyn Cię kocha bardzo mocno. Od przyjazdu chodził struty, że Cię tutaj nie ma, a jeszcze jak się dowiedział że jesteś w Londynie i nigdzie nie wyjechałaś to już w ogóle. Dopiero wczoraj od rana jak się dowiedział, że przyjedziesz postanowił wyjść z nami połazić - chłopak posłał mi lekki uśmiech, a ja jedynie kiwnęłam głową dając znak, że rozumiem.
Nie chciałam siedzieć cały czas w jednym miejscu patrząc na swojego chłopaka, który rozmawia ze swoją byłą od dwudziestu minut nie zwracając na nikogo uwagi zabrałam swoją kurtkę i ruszyłam w stronę baru, gdzie usiadłam na jednym z wolnych krzeseł i poprosiłam o mocnego, dobrego drinka.
Nie wiem ile wypiłam, ale z tego co się jeszcze orientowałam było to około piec kieliszków z tym samym drinkiem. Od mojego odejścia od stolika do baru minęła jakaś godzina. Co jakiś czas zerkałam w stronę Niall'a, który już nie rozmawiał z Holly a rozglądał się co jakiś czas po klubie jakby kogoś szukał. Byłam wściekła i smutna, bo zostawił mnie samą i poszedł rozmawiać ze swoją byłą. Gdybym wiedziała, że tak będzie nie przyleciałabym do Irlandii, tylko została w Anglii. Nieco już podpita złapałam za swoją kurtkę i płacąc barmanowi za drinki skierowałam się w stronę wyjścia, z klubu. Na świeżym powietrzu dopiero założyłam skórę, aby nie było mi zimno i ruszyłam w stronę domu Horan'a. W połowie drogi zorientowałam się, że rodzice Niall'a zapewne już śpią i dom jest zamknięty, a ja nie mam kluczy. Dlatego też, kiedy tylko dotarłam pod dom, gdzie aktualnie miałam mieszkać usiadłam na schodach i zmęczona oparłam głowę o szczebel podtrzymujący daszek nad schodami. Nagle w mojej kieszeni od spodni kolejny już raz zabrzmiał dzwonek telefonu. Jako, że na dworze robiło się zimno, a wiedziała iż to Niall odebrałam.
- Gdzie ty jesteś ? Wszędzie Cię szukam ! - powiedział lekko zdenerwowany Niall, a ja jedynie uśmiechnęłam się pod nosem.
- Pod domem kochanie. Siedzę na schodach i oglądam gwiazdy - mruknęłam przesłodzonym głosem.
- Czemu ?! Myślałem, że chcesz poznać moich znajomych ?!
- Niall !!! Nawet mnie nie denerwuj. Skoro poszłam tam z Tobą to chyba raczej chciałam poznać twoich znajomych, lecz co miałam tam robić jak na wejściu wolałeś usiąść obok Holly i nie zwracałeś na mnie uwagi ?! - wysyczałam wściekła, a w słuchawce po drugiej stronie usłyszałam chichot.
- Alice jesteś zazdrosna ! - powiedział rozbawiony Irlandczyk a ja przeklęłam w ojczystym języku.
- A ty pijany, Niall. - powiedziałam wściekła i rozłączyłam połączenie. Kiedy tylko schowałam telefon z powrotem do kieszeni  za moimi plecami ktoś chrząkną. Obróciłam się lekko przestraszona i w drzwiach zobaczyłam Maura.
- Czemu nie zadzwoniłaś do drzwi ? My jeszcze nie śpimy - kobieta uśmiechnęła się do mnie serdecznie a ja dziękując w duchu, że nie muszę siedzieć na dworze weszłam do domu.
- Dlaczego nie jesteś z Niall'em w klubie ? - zapytał Bobby kiedy tylko weszłam do salonu.
- Po prostu źle się poczułam - mruknęłam, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce. Zdecydowanie nie potrafiłam kłamać.
- Tato, nie znasz Holly ? Jak zwykle zabrała do siebie młodego i nie pozwoliła nikomu z nim rozmawiać - odpowiedział za mnie Greg wchodzący do salonu. Popatrzyłam na niego lekko skołowana.
- No co ? Alicja, znam młodego i znam Holly. Wiem jaka ona jest, a ty zdecydowanie nie umiesz kłamać - chłopak zaśmiał się, a ja spuściłam głowę.
- No tak. Ja wiedziałam, że ta dziewucha w pewnym momencie coś zepsuje. A Niall się tylko daje - starsza kobieta usiadła między mną a swoim mężem i posyłając mi tylko lekki uśmiech włączyła telewizję. Akurat leciała reklama z moim udziałem, od razu rodzina mojego chłopaka popatrzyła na nią w skupieniu, ba również ja z zaciekawieniem oglądałam tą reklamę, ponieważ widziałam ją dopiero drugi raz na oczy, a niestety trzeba przyznac, że w telewizji a na małym komputerku reżysera całkowicie inaczej to wygląda.


- Właśnie. Skoro oglądamy tą reklamę, bardzo ładnie Ci w tych blond włosach. Jednak w ciemnych jesteś zbyt poważna - kobieta posłała mi uśmiech i oglądała dalej.
- Dziękuję.

CHCIAŁABYM, ŻEBYŚ U BYŁ, ŻEBYŚ MNIE OBJĄŁ I POWIEDZIAŁ,
 ŻE JESZCZE WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY...
ŻE O JESZCZE NIE JEST WYROK, ŻE BĘDZIEMY WALCZYĆ. RAZEM. 

Godzinę później, ubrana w zwykłe różowe spodenki i za dużą czarną koszulkę leżałam w łóżku Horan'a i próbowałam zasnąć. Niestety nie udawało mi się, cały czas myślałam nad tym co robi właśnie Niall.
Po chwili usłyszałam na dole jakiś trzask, a parę chwil później w drzwiach od pokoju stanął pijany blondyn. Zamknęłam szybko oczy, aby chłopak myślał, że śpię, a tak na prawdę co jakiś czas zerkałam na niego co robi. Irlandczyk z samego początku chciał zaświecić światło, lecz kiedy zorientował się, że "śpię" po ciemku jedynie dzięki światłu z jego komórki podszedł do łóżka, zdjął buty, spodnie i koszulkę po czym w samych bokserkach wlazł pod kołdrę i przytulił się do mojego brzucha. Kiedy myślałam już, że piosenkarz śpi odwróciłam w jego stronę swoją twarz i ze zdziwieniem stwierdziłam, iż chłopak wcale nie śpi, tylko przygląda mi się z uśmiechem.
- Wiedziałem, że nie śpisz - zaśmiał się cicho a ja jedynie mruknęłam coś niewyraźnego pod nosem.
- Niall to nie zmienia faktu, że jestem na Ciebie wściekła. Gdybym wiedziała, że tak będziesz się zachowywał nigdy bym tutaj nie przyleciała. Przyleciałam tutaj specjalnie dla Ciebie, a nie dla twoich znajomych i miałam nadzieję, że zrozumiesz to oraz spędzisz ze mną chociaż trochę czasu. Przypominam Ci, że od połowy stycznia będę miała naprawdę dużo pracy a ty pod koniec lutego zaczynasz kolejną trasę. A teraz wybacz, ale nie zamierzam spać z Tobą w jednym łóżku, ponieważ śmierdzisz. Mam nadzieję, że jak wytrzeźwiejesz zrozumiesz o co mi chodzi. Dobranoc - pocałowałam chłopaka lekko w policzek, po czym zabierając swojego jaśka bez którego nigdzie się nie ruszam wyszłam z jego sypialni i poszłam do salonu, gdzie przykrywając się kocem usnęłam.
Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano. Nie wiem czemu, ponieważ kanapa w salonie była naprawdę bardzo wygodna. W domu było jeszcze cicho, więc zabierając poduszkę z mojego tymczasowego łóżka poszłam na palcach do pokoju Niall'a, gdzie zostawiłam ją na łóżku i zabierając ubrania poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic i ubrałam się. Po trzydziestu minutach spędzonych w łazience wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do kuchni, gdzie zabrałam się za robienie śniadania. Dzisiaj nie miałam na nic ochoty, więc dla reszty domowników zrobiłam najzwyklejsze kanapki oraz wstawiłam wodę na kawę lub herbatę. Sama jednak nic nie tknęłam do ust, więc zabierając klucze z szafki i chowając swój telefon do kieszeni wyszłam z domu państwa Horan, po czym poszłam się przejść. Wczoraj przyleciałam i już zdążyłam zaliczyć trochę imprezy z Niall'em . Do tego za dwa dni mamy samolot do Londynu. Dlatego właśnie teraz chodziłam po Mullingar i zwiedzałam. Na ulicach nie było prawie nikogo, oprócz kilku osób, które śpieszyły się do pracy. Dopiero w parku, kiedy usiadłam na wolnej huśtawce podeszły do mnie dwie dziewczyny.
- Heej. Możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie ? - zapytała jedna z nich, a ja z uśmiechem pokiwałam głową.
- Jasne - uśmiechnięta stanęłam obok dziewczyny, a jej przyjaciółka zrobiła nam zdjęcie. Po chwili zamieniły się miejscami.

Godzinę później wróciłam do domu. Jakie było moje zdziwienie, kiedy przy stole siedziała Maura z Gregiem , kiedy tylko mnie zobaczyli spojrzeli na mnie lekko zszokowani.
- Alicja ? Gdzie ty byłaś ? Wszyscy do Ciebie wydzwaniają, a Niall poszedł Cię szukać - krzyknęła kobieta, a ja popatrzyłam na nią nie wiedząc o co chodzi.
- Od dobrych trzech godzin nie było Cię w domu i Niall nas wszystkich obudził, że Cię nie ma i zaczął do ciebie wydzwaniać, ale że nie odbierałaś to poszedł Cię szukać - odpowiedział starszy brat Niall'a.
Chciałam coś powiedzieć  już miałam otwartą buzię, kiedy do domu jak burza wpadł chłopak. Kiedy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie i nie zwracając uwagi na swoją rodzicielkę i brata pocałował mnie w usta i przytulił.
- Przepraszam - wyszeptał do ucha, a ja jedynie uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie masz za co Niall. Przecież nic się nie stało - również szepnęłam chłopakowi do ucha. Blondyn spojrzał na mnie uśmiechnięty i łapiąc mnie za rękę pociągnął i ruszył w stronę schodów prowadzących do jego pokoju.



------------------------------------****______****________****------------------------------
Mam nadzieję, że wam się podoba ;D
Ostatnio bardzo się nudziłam i zaczęłam czytać/przeglądać moje pierwsze opowiadanie hands-up-girls.blogspot.com i muszę przyznać  że nie mogłam go dokończyć bo jest okropne. Sama się sobie dziwię, że coś takiego co poniektórzy mogli czytać. Mam nadzieję, że to jest o wiele, wiele lepsze <3
Pozdrawiam.
Gabi x DD 

niedziela, 17 lutego 2013

20.Niall ma szczęście, że ma taką dziewczynę jak ty

ZA KAŻDE BŁĘDY PRZEPRASZAM ... 
MOJA KLAWIATURA NIE JEST ZE MNĄ W ZGODZIE ; <

Wigilia.
Siedziałam w starych dresach w pokoju oglądając kolejną bezsensowną komedię romantyczną w telewizji.
Za oknem było biało i zimno. Ludzi na dworze nie było w ogóle, ale cóż się dziwic jest strasznie zimno.
Ojciec siedział z Carlą w Hiszpanii i tam spędzali święta, nawet nie myśląc o tym aby zaprosic mnie do siebie, natomiast Niall, Liam, Harry, Louis i Zayn powyjeżdżali do swoich rodzinnych miast z myślą, że ja również święta spędzę w rodzinnym gronie.
Przez ostatnie kilka miesięcy strasznie dużo się zmieniło. Zostałam twarzą firmy Channel, wystąpiłam w teledysku Taio Cruz'a "fast car" oraz byłam na Madison Square Garden wraz z chłopakami, którzy mieli tam koncert. Do tego wszystkiego wisienką na torcie była moja wizyta w szpitalu, z którego nie byłam za bardzo zadowolona, lecz głównie wylądowałam tam na własne życzenie.

Moje przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości .
Od: Nialler <3
Wesołych Świąt kochanie. Kocham Cię bardzo mocno i tęsknię !! <3 xx

Uśmiechnęłam się do szybki i zabrałam się za odpisywanie.
Do: Nialler <3
Też Cię Kocham i też tęsknię. Wesołych Świąt. Pozdrów tam wszystkich. Kocham. Alicja <3 xx

Z westchnieniem wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie ubrałam się w to i wyłączając wszystkie sprzęty w mieszkaniu zamknęłam dom i wyszłam na puste ulice Londynu. Chociaż nie wiem czy takie puste, kiedy weszłam na bardziej znaną ulicę tego miasta zaraz obok mnie pojawiło się kilku paparazzich, którzy od razu zaczęli zadawac pytania.
- Czemu spędzasz te święta sama ? Czemu nie poleciałaś spędzac świąt razem z Niall'em !? - mężczyźni przekrzykiwali się robiąc wokół nas strasznie dużo zamieszania a ja tylko w jednym celu szłam nie zwracając na nich uwagi.
- Och panowie. Są święta, czemu nie spędzacie czasu z rodziną tylko czatujecie i robicie ze wszystkiego jakąś sesnację. Jestem zwykłym człowiekiem tak jak i wy, więc proszę chociaż raz uszanujcie moją prośbę i idźcie do swoich rodzin - odezwałam się w końcu z uśmiechem i omijając zdziwionych mężczyzn weszłam do pustej kawiarenki i zamówiłam szarlotkę i kawę. Zaraz po oddaniu zamówienia usiadłam w rogu pomieszczenia, wcześniej wieszając na stojaku swój płaszczyk.
Po około pięciu minutach oglądałam ludzi zza szyby jedząc ciasto i popijając wszystko ciepłą kawą. W pewnym momencie do knajpki weszły trzy dziewczyny. Miały ok. szesnaście lat, kiedy tylko mnie zobaczyły popatrzyły na siebie zdziwionym wzrokiem i podeszły do mnie prosząc o zdjęcie. Z uśmiechem na twarzy od razu zgodziłam się i po chwili stanęłyśmy obok siebie oraz zaczęłyśmy robic sobie zdjęcia, po których dziewczyny podziękowały zamówiły gorące czekolady i wyszły z kawiarni. Zaraz po nich jak tylko skończyłam jeśc zamówiony "deser" z powrotem ubrałam się i wyszłam z ciepłego pomieszczenia, aby ruszyc dalej.
Po trzydziestu minutowym spacerze stanęłam przed wyznaczonym sobie celem. Stałam przed lodowiskiem. Z lekkim uśmiechem weszłam do środka budynku, gdzie zakupiłam łyżwy, po czym zostawiając wszystkie niepotrzebne rzeczy w szatni założyłam łyżwy na stopy i weszłam na lód.
Na lodowisku spędziłam pół dnia. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. O szesnastej weszłam zmęczona do domu. Jeszcze dobrze ni zdążyłam się rozebrac, a w mojej torebce zaczął dzwonic telefon. Z telefonem weszłam do kuchni zostawiając za sobą mokre ślady od butów i siadłam na krześle odbierając połączenie od Eleanor.
- Hej . Wesołych świąt ! - krzyknęła uradowana brunetka, a gdzieś w tle usłyszałam śmiech Louis'a.
- No czeeśc. Wesołych, wesołych co tam u was ? - zaśmiałam się lekko.
- A nic, siedzimy właśnie z Lou'im w Doncaster i się nudzimy, a u ciebie ?
- A dobrze, jak każde święta. - mruknęłam pod nosem zastanawiając się co mogę powiedziec, aby nie wydac się, że cały czas jestem w Londynie a nie w Hiszpani czy w Polsce tak jak mówiłam z samego początku.
- Nie udawaj Alicja. Moja kuzynka właśnie ze mną rozmawiała i zadowolona pochwaliła się, że jakiś czas temu zrobiła sobie zdjęcie z Tobą w jednej z kawiarenek w centrum Londynu - brunetka od razu przybrała poważny ton głosu a ja jęknęłam.
- Na prawdę !? Nie żartuj, jak mogła zrobic sobie ze mną zdjęcie skoro mnie nie ma w Anglii - próbowałam  jakoś ratowac swoją sytuację, lecz wiedziałąm że jestem już na straconej pozycji.
- Niall wie, że tak naprawdę spędzasz święta samotnie w Anglii ?
- Nie wie. El, on pojechał do rodziny i starych znajomych. Nie chciałam mu przeszkadzac i zawadzac. Święta są raz do roku i powinniśmy spędzac je z rodziną - szepnęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Proszę Cię. Przecież jakby nie było to jesteś w blondynem już prawie rok. Znasz jego rodziców i brata, więc dlaczego wolałaś nas okłamac. On myśli że siedzisz teraz właśnie w ciepłej Hiszpanii i spędzasz czas z tatą.
- Taka moja natura. Wolę siedziec samotnie niż komuś zawadzac. Do tego jeszcze ojciec nawet mnie nie zaprosił na święta, nie chciałam się wam użalac, dlatego nic nie powiedziałam. A teraz naprawdę życzę wam weosłych świąt. Cześc - nie dając dojśc do słowa brunetce rozłączyłam się i po zdjęciu butów poszłam do łazienki, gdzie z powrotem przebrałam się w dresy i położyłam się spac.

Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi. Lekko zdziwiona kto to może byc założyłam ciepłe kapcie na nogi i ruszyłam w stronę brązowych drzwi, w których stał Harry.
- Harry ... Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zdziwiona.
- Jak to co ? Przyjechałem po swoją najlepszą przyjaciółkę, dziewczynę mojego przyjaciela aby zabrac ją do moich znajomych i spędzic mile czas świąt - chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko , po czym nie czekając na moje zaproszenie do domu wszedł do środka i rozłożył się na kanapie.
- Dobra to ja idę się ubrac - mruknęłam jeszcze lekko zaspana, po czym ruszyłam w stronę łazienki, gdzie ubrałam się w te same ciuchy co wczoraj. Dziesięc minut później razem ze Styles'em siedziałam na kanapie w salonie.
- Więc ... skąd wiesz, że jestem w Londynie - zapytałam chłopaka, a on spojrzał na mnie uśmiechnięty.
- Rozmawiałem z Louis'em, ale wiesz i tak się zorientowałem po tym jak na twitter'ze kilka dziewczyn wstawiło zdjęcia z Tobą z wczoraj oraz pisały, że cię widziały w Londynie - chłopak mruknął rozbawiony.
- No tak. Na następny raz nigdzie z domu nie wyjdę - zaśmiałam się pod nosem.
- Oh, następnego razu to nie będzie, uwierz mi. Kiedy Niall się dowie o tym, że tak naprawdę cały czasł byłaś w Londynie .. - przerwałam chłopakowi
- Niall się o tym nie dowie, jasne ?
- Proszę Cię, my tu stawiamy że się nie dowie, a jest też możliwośc że on JUŻ TO WIE - chłopak podkreśliłostatnie słowa i podrapał się po plecach lekko zdenerwowany.
- Harry, czy ty chcesz mi coś powiedziec ? - podniosłam nieco brwi i spojrzałam na niego badawczo.
- Eh... Wczoraj z nim rozmawiałem, i jakoś tak wyszło -  brunet spojrzał na mnie lekko przerażony, a ja jęknęłam.
- Harry, i co on na to ?
- No w sumie to zrobiło mu się trochę przykro, że siedzisz tutaj sama a on się tam bawi z przyjaciółmi. W sumie to on mnie tak jakby poprosił, abym spędził z Tobą czas.
- Och , dzięki Harry. Ale na prawdę nie musiałeś, wiesz?
- No wiem. A tak poza tym jadłaś coś ostatnio ? - chłopak od razu przybrał poważny wyraz twarzy za ja pokiwałam głową.
- Dobrze wiesz, że wszyscy się o ciebie martwimy szczególnie Niall. Więc.... chodź zrobimy coś do jedzenia,potem się spakujesz na parę dni i jedziemy - loczek klasną w dłonie, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- To gdzie ty masz zamiar jechac ?
- No wiesz, dzisiaj mamy kolację rodzinną u mnie w domu, a że Gemma bardzo chciała cie spotkac, więc dzisiaj się to stanie. Przecież nie pozwolę spędzac Ci świąt samej, potem pojedziemy do Nick'a i reszty na imprezkę - w oczach chłopaka zabłysły iskierki radości a ja się zaśmiałam.
- Dobra, ale muszę się przebrac żeby jakoś wyglądac i na tej imprezie i u ciebie w domu, Styles - powiedziała rozbawiona zachowaniem chłopaka, po czym wstałam z kanapy aby w spokoju iśc do pokoju.
Z szafy wyjęłam prosty i w miarę pasujący do obu spotkań strój. Szybko przebrałam się i z uśmiechem wkładając najpotrzebniejsze rzeczy do torebki wyszłam ze swojego kąta.
- No nareszcie, myślałem że zginęłaś - chłopak teatralnie przewrócił oczami, a ja ze śmiechem uderzyłam go w ramię.
Po pięciu minutach wyszliśmy z klatki, gdzie znajdowało się moje mieszkanie. Harry zatrzymał się na chwilę, aby zrobic zdjęcie z fanami, a ja ruszyłam do jego samochodu. Widziałam zdziwione spojrzenia fanek chłopaków, lecz nie zawracałam sobie nimi głowy. Kiedy tylko zamknęłam drzwi od strony pasażera wyjęłam  torby telefon i wybrałam numer do Horan'a.
- Myślałem że nie zadzwonisz - mruknął cicho blondyn, a ja westchnęłam.
- Przepraszam Niall. Po prostu nie chciałam żebyś mnie zabierał do siebie. W końcu to jest czas świąt, a ty masz tak mało czasu na spotkania z rodziną - odpowiedziałam chłopakowi.
- Przecież wiesz, że moi rodzice i Greg Cię lubią. Gdybym wiedział, że na święta zostajesz to siłą zabrałbym Cię ze sobą. Teraz cały czas myślę jak spędzasz ten czas.
- O to się nie martw kochanie. Właśnie siedzę w samochodzie Harry'ego i jedziemy do niego, a potem zabiera mnie na imprezę do Nicka. Wiesz wychodzi z założenia, że ja nie znam się z jego mamą i siostrą, a przecież widzieliśmy się wszyscy w Nowym Jorku - zaśmiałam się do słuchawki.
- Wiesz jaki jest Harry, cały czas zabiegany.
- Noo wieeem. Do tego jutro po południu leci do Ameryki, aby spędzic czas z Taylor - zaśmiałam się lekko, a mój chłopak jęknął.
- I co będziesz robic ? Na sylwestra wracam do Londynu, więc masz już plany.
- Nie wiem, w sumie to do ostatniego jeszcze jest tydzień więc może mogłabym do ciebie przyleciec co ? - zapytałam chłopaka, a po drugiej stronie zapanowała cisza.
- Ej, jesteś tam ?
- Jasne, że jestem. A mogłabyś ? - zapytał z nadzieją, a ja kiwnęłam głową, dopiero później przypominając sobie, że Niall tego nie zauważy.
- Tak. Jak będę u Harry'ego to zabukuję bilet do Dublina na jutro wieczór.
- Dobrze, to będę czekac.
- Ok. To do zobaczenia, a teraz kończe bo Harry już idzie do samochodu. Kocham Cię.
- Ja ciebie też kocham.
Podczas naszej drogi do Holmes Chapel z nieba zaczął leciec śnieg. Z zaciekawieniem patrzyłam na drogi, które z minuty na minutę stawały się bielsze i zastanawiałam się jak jest teraz w Polsce. Od ostatniej wizyty znajomych z polski nie miałam z nimi kontaktu. Co prawda Kaśka z Mateuszem co jakieś czas pisali, lecz ja wiedziałam że to już nie jest to co na początku, kiedy mieszkałam w Anglii. No cóż, z tego co zrozumiałam w ostatnim czasie oprócz chłopaków z 1D i ich dziewczyn oraz ludzi w firmy nie znam tutaj nikogo. Kiedy chłopcy wyjadą w trasę ja zostanę tutaj sama. Westchnęłam cicho, czym zwróciłam uwagę Harry'ego.
- Ej Alicja, co jest ? - zapytał zerkając na mnie co chwilę.
- Nic, po prostu teraz zdałam sobie sprawę, że oprócz was nie znam tutaj prawie nikogo - powiedziałam zerkając za szybę samochodu.
- Oh nie martw się. Jeszcze przyjdzie czas, że kogoś spotkasz.
- Jasne, że tak. Przecież od nowego roku muszę iśc na studia, w końcu trzeba się dokształcac, a ja już i tak mam rok do tyłu, przez to że teraz nie poszłam się zapisac - opowiedziałam nieco ożywiona.
- Serio, pójdziesz do szkoły ? Przeciez tam jest nudno - jęknął  HAzza a ja się zaśmiałam.
- Nie prawda. W szkole jest fajnie, a jeszcze fajniej jest na kierunku, który Cię interesuje.
- Tak ? Więc powiedz mi na co chcesz się zapisac?
- Nie wiem. Jeszcze w Polse zastanawiałam się nad profilem dziennikarsko prawnym, a potem jakieś kursy fotograiczne czy coś w tym stylu - odpowiedziałam szukając w torbie telefonu.
Kiedy znalazłam to czego szukałam pstryknęłam zdjęcie Harry'emu po czym dodałam na swoje konto na Twitter'ze podpisując "skupiony, podczas gdy na drogach śnieg .. hahaha @Harry_Styles "

W domu Harry'ego panowała miła atmosfera, kiedy weszliśmy do środka od razu zostaliśmy zaciągnięci do dtołu, gdzie stały już wszystkie rzeczy potrzebne na kolacje.
Posiłek w domu styles'ów minął naprawdę szybko i w bardzo doberj atmosferze. Zaraz po skończonej kolacjii Harry poszedł do swojego pokoju, gdzie przebrał się i sapkował przy okazji walizkę na wylot do Ameryki, ja natomiast postanowiłam że pomogę Annie przy zmywaniu talerzy.
- Niall ma szczęście, że ma taką dziewczynę jak ty - Annie uśmiechnęła się do mnie, a na moich policzkach pojawiły się lekko czerwone plamy.
- Nie prawda. To ja mam szczęście, że mam takiego chłopaka jak Niall - mruknęłam, a Annie się zaśmiała.
- Oh, uwierz mi jakja bym chciała żeby mój Harry miał taką normalną dziewczynę jak ty.
Nic nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co. W ciszy dokończyłyśmy zmywanie.

Jakiś czas później:
Siedziałam ze szklanką soku na kremowej kanapie w mieszkaniu jednego z przyjaciół Harry'ego.
Sam wyżej wymieniony zostawił mnie jakąś godzinę temu i poszedł do swoich przyjaciół. Sama nie wiem po co zgodziłam się, aby jechac wraz ze Styles'em w jego rodzinne strony. Moje rozmyślania przerwał Nick.
- Co ty tu tak sama siedzisz ? - zapytał już nieco wstawiony.
- A co mam robic ? Nie znam tutaj nikogo oprócz Ciebie i loczka - opowiedziałam nie patrząc na mężczyznę.
- Aha, to ja idę.
Mruknęłam jakieś ciche pożegnanie, po czym sama wyjęłam z torby telefon i zadzwoniłam po taksówkę, aby po mnie podjechała.
Po piętnastu minutach wyszłam na świeże powietrze i od razu wsiadłam do taksówki prosząc, aby podwiózł mnie do Londynu. Podczas drogi założyłam słuchawki na ucho i włączyłam to .
Do Londynu zajechałam, kiedy na zegarku widniała godzina dwudziesta. Od razu zabrałam swoją torbę sportową z szafy i zaczęłam się pakowac do Irlandii. Po godzinie spakowana usiadłam na swoim łóżku w sypialni i wybrałam numer Niall'a. Niestety chłopak nie odebrał, więc włączyłam budzik na jutro na dziewiątą i po przebraniu się w piżamę położyłam się spac.


-----
Mam nadzieję, że wam się spodobał.
Liczę na jakiś komentarz ; )
+ przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam.
++ rozdział miał się pojawic 14, ale miałam urodziny i przyszli goście itp...
+++ kolejny rozdział powinien pojawic się jeszcze w tym miesiącu. Dostałam weny i chce to jak najlepiej wykorzystac ; )

Pozdrawiam.
Gabi XDD

czwartek, 7 lutego 2013

19.Powinienem Ci od razu powiedzieć, a ja wolałem przetrzymać to w tajemnicy.

ZDECYDOWANIE ZA BARDZO PRZEJMUJĘ SIĘ
 ŻYCIEM. PRZECIEŻ I TAK KIEDYŚ UMRĘ. 

Odkąd Alicja zamknęła się w swoim pokoju, aby przeczytać list minęły już trzy godziny. Przyjaciele polki postanowili iść się gdzieś przejść, lecz on został. Został w domu u swojej dziewczyny i ze smutkiem, że nie może przytulic swojej dziewczyny siedział przy zamkniętych drzwiach i czekał. Czekał cierpliwie przy drzwiach.

**Oczami Alicji**
Po trzech godzinach, kiedy to w domu zostałam tylko ja z blondynem, który cały czas siedział. Przechodząc przez pokój przejrzałam się w lustrze, gdzie zobaczyłam swoją twarz, która była cała czarna od tuszu do rzęs. Otworzyłam cicho drzwi i zasiadłam pod ścianą obok chłopaka, który siedział z zamkniętymi oczami i przytuliłam się do niego. Blondyn nieco zdziwiony spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i przyciągnął mnie do siebie, po czym zaczął mnie pocieszać.
- Co się stało ? - szepnął do ucha po kilku minutach. Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami i pokręciłam jedynie głową.
- Prawdo podobnie to nie był wypadek, lecz zabójstwo. Rozumiesz? Moja mama została zamordowana - wyszeptałam cicho. Niall spojrzał na mnie zszokowany i przyciągnął do siebie.
- Nie martw się, jestem przy Tobie. Musisz być silna - wyszeptał do ucha. Nie wiem ile tak przesiedzieliśmy w ciszy na podłodze  Czas się dla mnie nie liczył. Jedyne co doszło do mnie to obraz przyjaciół wchodzących po cichu do domu, potem była już ciemność. Zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się w swoim łóżku. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam kąpiel, po czym ubrałam się w ten zestaw . Bez humoru wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę kuchni, gdzie zastałam wszystkich znajomych przebywających ze mną w domu, w tym Niall'a, który siedział na krześle i jadł kanapki. Usiadłam obok niego na wolnym krześle i zabrałam z jego talerza jedną kanapkę. Zdezorientowany chłopak spojrzał w moją stronę, aby już coś złośliwego powiedzieć  lecz kiedy zobaczył, że to ja uśmiechnął się lekko i pocałował mie na przywitanie w policzek. Po piętnastu minutach zjadłam śniadanie i nie zwracając na nikogo uwagi poszłam do salonu gdzie usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję. Niecałą minutę później obok mnie usiadła Misia.
- Nie zamartwiaj się tym, zobaczysz, że złapią tego pizdę i pójdzie siedzieć- przytuliła mnie. A ja się lekko zaśmiałam.
- Nawet w takiej chwili nie potrafisz się powstrzymać - powiedziałam lekko rozbawiona.
- O to mi chodziło. Nie martw się tym, jesteś śliczną dziewczyną i za dużo się już wycierpiałaś. Pamiętasz co mi obiecałaś ? Że już nigdy nie będziesz się smucić  rozumiem że to chodzi o Twoją mamę ale obiecałaś - brunetka spojrzała na mnie poważnie, a ja jedynie potwierdziłam głową.

Przez cały dzień siedzieliśmy wszyscy w domu. Nikomu nie chciało się nigdzie wychodzić  więc dlatego też postanowiliśmy pooglądać filmy. Dopiero pod wieczór do zejścia z kanapy i oderwania się od Niall'a, tylko po to aby odebrać przeklęty telefon. Okazało się, że jutro o dwudziestej w jakimś teatrze w Londynie odbędzie się pokaz operowy Romea i Julii, a że ja jako jedyne osoba z mojej pracy mogłabym jechać zostałam poproszona przez szefa o przyjście na tą imprezę/bankiet. Zgodziłam się, ponieważ potrzebowałam jakiegoś rozerwania się od wszelkich kłopotów. Od niepamiętnych czasów razem z rodzicielką wybierałyśmy się na takie spektakle jeszcze w Polsce, więc z przyjemnością powiedziałam tak. Bruce oznajmił mi, że jutro o trzynastej mam się zgłosić po dwa bilety oraz na dwudziestą być na miejscu, mimo że bankiet zaczyna się o dwudziestej pierwszej, ponieważ najpierw trzeba przejść po czerwonym dywanie.
Po skończonej rozmowie z Bruce'm  wróciłam do salonu i zasiadając na kolanach Irlandczyka zapytałam się go czy ma jutro jakieś plany.
- Kotku przecież jutro idziemy na koncerty w parku w Londynie, zapomniałaś ? - chłopak uśmiechnął się do mnie słodko.
- No tak, ale ja mam dwa bilety na operę w teatrze - powiedziałam spokojnie.
- Alicja, mnie opera nie interesuje. Przepraszam, ale raczej nie skorzystamy, może je komuś dasz, co ? - Niall szybko odpowiedział, a ja lekko zaskoczona jego zachowaniem zeszłam mu z kolan i usiadłam obok oglądając film.
Film.. Właśnie co to był za film. Połowy nie obejrzałam, dzięki czemu nie wiedziałam o czym to jest. Cały czas po głowie chodziła mi myśl, dlaczego Horan nie chce iść ze mną do Opery.
Bo nie wie ile dla ciebie to znaczy, idiotko.
Nie wiem czemu, ale przez resztę wieczory to właśnie ten cały temat chodził mi po głowie.
Następnego dnia od rana wszyscy chodzili podekscytowani pójściem na koncert najsławniejszych wykonawców, ale nie ja. O dziesiątej Niall pojechał do siebie do domu  i umówił się z nami, że spotkamy się na miejscu. Ja natomiast nie mówiąc nic nikomu pojechałam do studia, gdzie odebrałam bilety na bankiet. Przed piętnastą kiedy to moi przyjaciele chcieli już wychodzić, ja wyszłam z pokoju w dresach.
- Wiecie co ? Źle się czuję, jedźcie sami i bawcie się dobrze. Mną nie musicie się martwic. Niall'owi powiedzcie, żeby też nie przyjeżdżał, bo od razu położę się spać - powiedziałam spokojnie.
- Ale jak to ?! Specjalnie tutaj przyjechaliśmy, żeby spędzić z Tobą miło czas, a ty nas olewasz - odezwał się Piotrek.
- Ej, skoro źle się czuje, to jej nie namówimy, okej ? Alicja to my idziemy, a ty się kuruj . Tylko pamiętaj jutro cały dzień spędzamy razem, okej ? - Kasia stanęła po mojej stronie, a ja dziękując jej życzyłam przyjaciołom miłej zabawy zamknęłam za nimi drzwi. Po czym ruszyłam do sypialni, gdzie zaczęłam szykować się do teatru. Ubrałam ten zestaw. Przed ubraniem tych ciuchów przesiedziałam w wannie około trzy godziny, a po godzinie osiemnastej zaczęłam się szykować  Trzydzieści po dziewiętnastej pod kamienice, w której mieszkałam podjechała biała limuzyna, więc zamykając dom wyszłam z klatki i wsiadłam do samochodu.
Równo o dwudziestej stanęłam na czerwonym dywanie. Wszyscy ludzie z aparatami stanęli przy bramkach i zaczęli robić mi zdjęcia. Po dziesięciu minutach przyszedł czas na krótkie wywiady.
- Dlaczego przyszłaś sama Alice ? Przecież dobrze wiemy, że jesteś teraz w związku z Niall'em Horan'em, który również przebywa w Londynie ? - zapytała jedna kobieta, a ja nie wiedziałam co mam powiedziec.
- Przepraszam bardzo, ale nie rozmawiam w takich miejscach na temat spraw prywatnych - powiedziałam oschło, a kobieta jedynie spojrzała na mnie zdziwiona. Nie chciałam jak na razie odpowiadac na więcej pytań, więc pouśmiechałam się jeszcze chwilę do aparatów, po czym ruszyłam do sali, gdzie po dziesięciu minutach zaczął się spektakl. <na przykład >
Byłam zachwycona tym co tutaj zobaczyłam. Tutaj było to coś innego niż w Polsce, cała magia była inaczej spostrzegana. Ludzie byli wpatrzeni w piosenkarzy (nie wiem czy tak się piszę o piosenkarzach operowych , ale raczej tak).
Około godziny dwudziestej drugiej zostaliśmy przekierowani na salę, gdzie zostaliśmy poczęstowani lampkami wina. Stanęłam z boku i sprawdzając godzinę zauważyłam sms-a od Kasi.
" Wiem, że Cie nie ma w domu. Słyszałam twoją rozmowę z Horanem, wiem też że jest to dla ciebie ważne więc nie gniewam się, że zamiast iść na koncert poszłaś tam...  Niall jest ze swoimi znajomymi, a nie z nami... Kasia"
Uśmiechnęłam się czytając tą wiadomość.
Posiedziałam na sali jeszcze jakieś pół godziny, po czym pożegnałam się ze znajomymi i wyszłam z bankietu.

Następnego dnia:
Obudziłam się bardzo wcześnie. Nie dość  że nie spałam połowę nocy, to z rana również nie mogłam się wyspać  Ubrałam się w ten zestaw po czym zabierając najpotrzebniejsze rzeczy zamknęłam mieszkanie i zeszłam na parking skąd po chwili wyjechałam swoim samochodem w stronę biura, aby poprosic szefa o zmniejszenie urlopu, ponieważ się nudzę. Najzwyczajniej w świecie nie mam nic do roboty w domu. Zaparkowałam na wolnym miejscu przed wysokim szklanym budynkiem, po czym z uśmiechem na ustach omijając paru mężczyzn z aparatami weszłam do środka.
- Dzień Dobry, jest szef ?
- Tak jest Alicjo, jak wczoraj w teatrze ? - zapytała uśmiechnięta kobieta siedząca za ladą.
- Wspaniale. Uwielbiam takie klimaty - uśmiechnęłam się do recepcjonistki, aby po chwili móc wejść do biura Bruce.
- Co się stało, że tak wcześnie mogę Cię widzieć i to jeszcze w czasie kiedy masz wolne od pracy ?
- Właśnie po to tutaj jestem... Czy mogłabym poprosić o zabranie mi tego urlopu, nie wiem może jakaś sesja czy coś, po prostu nie mogę usiedzieć w domu - powiedziałam prosto z mostu.
- Jesteś tego pewna ? Co prawda mamy na jutro jakąś sesję, na którą potrzebujemy kilka modelek, ale na prawdę wolisz pracować niż odpocząć ? - zdziwiony mężczyzna zdjął okulary z nosa i popatrzył na mnie spod ciemnych brwi.
- Tak jestem stu procentowo pewna.
- Dobrze. No to jutro o godzinie dziewiątej pod twoje mieszkanie podjedzie samochód, który zawiezie Cię na sesje. Tam wszystkiego się dowiesz - powiedział mężczyzna z uśmiechem.
- Okey. No to do zobaczenia Bruce - uśmiechnęłam się do szefa.
- A i jeszcze jedno. Na spokojnie przeczytaj tą gazetę - brunet podał mi gazetę, a ja zdziwiona wyszłam z gabinetu, po czym ruszyłam szybkim tempem w stronę samochodu.

Przed budynkiem zaczepiło mnie kilka młodych dziewczyn.
- O Boże. Alicja mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie ? - brunetka uśmiechnęła się do mnie pokazując fioletowy aparat na zębach.
- Jasne - z uśmiechem przytuliłam dziewczynę, a jedna z jej koleżanek zrobiła zdjęcie, aby potem z uśmiechem zamienić się miejscami. Jako, że nie miałam nic ciekawego do roboty, a do domu wcale nie chciało mi się jechać z powrotem stanęłam z dziewczynami i zaczęłam z nimi rozmawiac.
- Oh, a wyjaśniłaś sobie wszystko z Niall'em ? - Mary, bo tak miała na imię jedna z dziewczyn zapytała się mnie. Spojrzałam na nią zdziwiona, a Khloe szturchnęła ją w ramie.
- Ee. A co miałabym wyjaśnić sobie z Niall'em ? - zapytałam zdziwiona.
- No przecież w każdej gazecie piszą o waszej kłótni... Chyba, że to tylko plotki. - mruknęła blondynka.
- Zaraz, zaraz. W każdej gazecie ?
- No tak... - mruknęła cicho dziewczyna, a ja od razu otworzyłam gazetę, którą podał mi mój szef jeszcze parę chwil temu, kiedy wychodziłam z jego gabinetu.

"Czy to kryzys nowo powstałej pary?"

Wczoraj z samego rana z domu młodej modelki wyszedł Niall Horan ( 1/5 1D ), po czym pojechał do swojego domu, skąd po godzinie wyszedł przebrany i podjechał pod kompleks, gdzie od jakiegoś czasu mieszka Tulisa, z którą spędził cały dzień. Między innymi byli na festival'u w Londynie.
Alicja Przybysz nie wychodziła nigdzie przez cały dzień, dopiero wieczorem ubrana w elegancki strój wsiadła do samochodu, który zawiózł ją pod teatr, w którym odbył się bankiet przed którym goście mogli usłyszeć Operowe brzmienia. Dziewczyna na pytania o jej związku z Niall'em odpowiadała oschle i unikała całego tematu. Czy to kryzys w tak świeżym związku ? Tego nie wiemy, lecz będziemy powiadamiać państwa na bieżąco"

Spojrzałam nieco zdziwiona na dziewczyny, po czym przeprosiłam je mówiąc, że muszę coś załatwić wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ruszyłam w stronę domu Niall'a. Jako, że Niall mieszkał na obrzeżach Londynu na miejscu byłam dopiero po trzydziestu minutach. Zaparkowałam na podjeździe chłopaka i nie zamykając samochodu ruszyłam zdenerwowana do białych drzwi. Zapukałam mocno, aby po chwili drzwi otworzyła mi Amy - jedna z przyjaciółek blondyna. Spojrzałam na nią nieco zaskoczona.
- O cześć Alice. Niall właśnie się kąpie - brunetka uśmiechnęła się do mnie miło wpuszczając do środka, gdzie w salonie zobaczyłam jeszcze Dean'a oraz Hayley.
- Hey, ja tylko na chwilę porozmawiać z Niall'em - pomachałam znajomym i nie zwracając na nich uwagi wbiegłam szybko po schodach kierując się w stronę jego pokoju.
Z łazienki dało się słyszeć szum lanej wody, więc aby nie nudzić się zbytnio zaczęłam chodzić po pokoju chłopaka. Na szafce pod oknem zauważyłam ramki ze zdjęciami, na których zauważyłam chłopaków, Niall'a z rodziną i przyjaciółmi, znalazły się też nasze wspólne zdjęcia. Z uśmiechem złapałam jedną z ramek i zaczęłam jej się przyglądać. Zdjęcie zostało zrobione, kiedy to zaczęliśmy dopiero co się spotykać  Na zdjęciu siedzimy obok siebie. W naszych oczach widać tą iskierkę miłości.
Moje przemyślenia przerwały otwierane drzwi od łazienki, w których stanął zaskoczony Irlandczyk.
- Alice ? Co ty tutaj robisz ? - spojrzałam na chłopaka lekko uśmiechnięta.
- Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Nie mieliśmy żadnych problemów i nikt z nas się nie męczył, nie kłamaliśmy kochaliśmy się, Niall - nie zwracałam uwagi na zdziwionego chłopaka, odwróciłam się do niego plecami i patrząc na ramkę ze zdjęciem mówiłam dalej - wiem, że możliwe jest to, że za dużo od ciebie oczekuje, ale na prawdę Cię potrzebuje. Teraz jeszcze bardziej niż kilka tygodni temu, nie radzę sobie z tym wszystkim. Jeszcze ten list o nowych dowodach z Polski. Nie robiłam Ci wyrzutów jak nie chciałeś iśc ze mną wczoraj na tą operę, w końcu nikt na coś takiego nie chodzi, ale to są moje wspomnienia Niall. W Polsce zawsze chodziłam tam z mamą. Ale żeby kłamać  bo nie chciało Ci się tam iść ? Na prawdę ? Przecież mogłeś powiedzieć  że się z nią spotykasz. Ale ty mnie okłamałeś. Znowu. Przemyśl niektóre rzeczy zanim będziesz chciał znowu się ze mną spotkać  - spojrzałam na niego smutno, odłożyłam na miejsce ramkę ze zdjęciem i ruszyłam w stronę wyjścia.
Blondyn złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę.
- Alicja o co chodzi ? O czym ty mówisz ?
- Niall przeczytaj to - podałam mu zwiniętą gazetę, po czym dodałam - taki artykuł możesz znaleźć w każdej gazecie w dzisiejszym wydaniu. Cześć - pocałowałam chłopaka w policzek, aby następnie nie patrząc na nikogo wyjść z jego pokoju, potem z domu a potem wsiąść do samochodu i odjechać w stronę swojego miejsca zamieszkania.

Cały dzień nie odbierałam od Horana ,nie miałam ochoty aby z nim rozmawiać - jak mógł mi takie coś zrobić ? I nawet ja się nie domyśliłam - głupia,głupia,głupia .
Zadzwoniłam do Kasi ,aby z nią porozmawiać na ten temat ,próbowała mnie jakoś pocieszyć ale wyszło jej tylko to na marne . Po długiej rozmowę , zaczął dobijać się ktoś do drzwi mieszkalnych . Szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi , gdy otworzyłam je ujrzałam Irlandczyka .
- Co ty tu robisz ? - spytałam zła .
- Chce ci to wyjaśnić
- Sądzę że nie mamy już co sobie wyjaśniać,mieszkasz z nią to sobie mieszkaj ! Ale czemu nie powiedziałeś ! ? - wykrzyczałam mu w twarz
- Mogę wejść ? Proszę - spytał łagodnym głosem , wpuściłam chłopaka do środka , a na jego twarzy pojawił się smutek,żal,wyrzuty sumienia .
- Masz mi coś do wyjaśnienia ? - spytałam wściekła
- Gdyby nie ty , to nie wiedziałbym co pisze w tych gazetach , nie wiedziałem że ktoś myśli że coś mnie łączy z Tulisą , przecież sama dobrze powinnaś wiedzieć że nie jestem z nią i nigdy nie byłem - złapał mnie za rękę - Alice , przecież wiesz ze tylko ciebie kocham.
- Niall ja też Ciebie kocham i ufam Cie, lecz zabolało mnie to, że nie powiedziałeś mi od razu że to z nią spędzisz ten dzień. Gdybym to wiedziała wyszłabym dzisiaj na idiotkę - mruknęłam przytulając się do Irlandczyka.
- Ja też Cię przepraszam. Powinienem Ci od razu powiedzieć, a ja wolałem przetrzymać to w tajemnicy. - błękitnooki pocałował mnie czule w usta.
- yhym. - oddałam pocałunek, po czym z uśmiechem odsunęłam się od blondyna i ruszyłam do kuchni po dwie paczki żelek.
Po chwili razem z piosenkarzem usiedliśmy przed telewizorem i zajadając się żelkami oglądaliśmy jakąś starą powtórkę meczu Arsenalu z Manchesterem .
- jutro z samego rana mam sesję zdjęciową- przytuliłam się do Niall'a i rysując jakieś kółka palcem na jego brzuchu powiedziałam.
- Tak ? Przecież miałaś mieć wolne ?- chłopak spojrzał na  mnie zdziwiony.
- No tak, ale ty razem z chłopakami zaraz będziecie nagrywać kolejne piosenki na płytę, a ja w domu się nudzę. Właśnie co do chłopaków co z nimi ?- zapytałam podnosząc głowę
- Jak na razie wszyscy jesteśmy w Londynie, za tydzień lecimy do USA promować Up All Night i dać tam parę koncertów - piosenkarz spojrzał na mnie uśmiechnięty .
- Myślałam, że polecimy razem do Polski do Warszawy na Euro - westchnęłam.
- Masz bilety ? - zapytał zaskoczony.
- Oczywiście, że mam. Przecież nigdy bym nie odpuściła tych wszystkich emocji na boisku. Spotkam się z Wojtkiem i Robertem - odpowiedziałam uśmiechnięta, a Niall spojrzał na mnie pytająco.
- No Szczęsny, bramkarz Arsenalu. Mieszkał przez jakiś czas na moim osiedlu kiedyś i się poznaliśmy, a Robert gra w Borussi Dortmund .
- Aha. Czyli co nie polecisz ze mną ?
- Niall przecież wiesz, że nawet jakbym chciała to nie mogę. Wy tam będziecie pracować  a ja tylko będę przeszkadzała, po drugie po Euro wracam do Londynu i znowu będę miała jakieś zajęcie.
- No dobra, ale w grudniu lecisz ze mną -  chłopak pocałował mnie w policzek.
- A co będzie w grudniu ? - zdziwiona podniosłam się do normalnego siadu i spojrzałam na Irlandczyka.
- Gramy na Madison Square Garden - mruknął patrząc w telewizor.
- I ty mi to dopiero teraz mówisz ! Gratulacje kochanie - rzuciłam mu się na szyję.
Resztę wieczoru spędziliśmy na leżeniu na kanapie oglądając jakieś komedie w telewizji.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność.  Teraz zaczną mi się ferie, więc postaram się coś napisac. (również dodam rozdział pierwszy na hands-up)
MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ