ZDECYDOWANIE ZA BARDZO PRZEJMUJĘ SIĘ
ŻYCIEM. PRZECIEŻ I TAK KIEDYŚ UMRĘ.
Odkąd Alicja zamknęła się w swoim pokoju, aby przeczytać list minęły już trzy godziny. Przyjaciele polki postanowili iść się gdzieś przejść, lecz on został. Został w domu u swojej dziewczyny i ze smutkiem, że nie może przytulic swojej dziewczyny siedział przy zamkniętych drzwiach i czekał. Czekał cierpliwie przy drzwiach.
**Oczami Alicji**
Po trzech godzinach, kiedy to w domu zostałam tylko ja z blondynem, który cały czas siedział. Przechodząc przez pokój przejrzałam się w lustrze, gdzie zobaczyłam swoją twarz, która była cała czarna od tuszu do rzęs. Otworzyłam cicho drzwi i zasiadłam pod ścianą obok chłopaka, który siedział z zamkniętymi oczami i przytuliłam się do niego. Blondyn nieco zdziwiony spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i przyciągnął mnie do siebie, po czym zaczął mnie pocieszać.
- Co się stało ? - szepnął do ucha po kilku minutach. Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami i pokręciłam jedynie głową.
- Prawdo podobnie to nie był wypadek, lecz zabójstwo. Rozumiesz? Moja mama została zamordowana - wyszeptałam cicho. Niall spojrzał na mnie zszokowany i przyciągnął do siebie.
- Nie martw się, jestem przy Tobie. Musisz być silna - wyszeptał do ucha. Nie wiem ile tak przesiedzieliśmy w ciszy na podłodze Czas się dla mnie nie liczył. Jedyne co doszło do mnie to obraz przyjaciół wchodzących po cichu do domu, potem była już ciemność. Zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się w swoim łóżku. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam kąpiel, po czym ubrałam się w ten zestaw . Bez humoru wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę kuchni, gdzie zastałam wszystkich znajomych przebywających ze mną w domu, w tym Niall'a, który siedział na krześle i jadł kanapki. Usiadłam obok niego na wolnym krześle i zabrałam z jego talerza jedną kanapkę. Zdezorientowany chłopak spojrzał w moją stronę, aby już coś złośliwego powiedzieć lecz kiedy zobaczył, że to ja uśmiechnął się lekko i pocałował mie na przywitanie w policzek. Po piętnastu minutach zjadłam śniadanie i nie zwracając na nikogo uwagi poszłam do salonu gdzie usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję. Niecałą minutę później obok mnie usiadła Misia.
- Nie zamartwiaj się tym, zobaczysz, że złapią tego pizdę i pójdzie siedzieć- przytuliła mnie. A ja się lekko zaśmiałam.
- Nawet w takiej chwili nie potrafisz się powstrzymać - powiedziałam lekko rozbawiona.
- O to mi chodziło. Nie martw się tym, jesteś śliczną dziewczyną i za dużo się już wycierpiałaś. Pamiętasz co mi obiecałaś ? Że już nigdy nie będziesz się smucić rozumiem że to chodzi o Twoją mamę ale obiecałaś - brunetka spojrzała na mnie poważnie, a ja jedynie potwierdziłam głową.
Przez cały dzień siedzieliśmy wszyscy w domu. Nikomu nie chciało się nigdzie wychodzić więc dlatego też postanowiliśmy pooglądać filmy. Dopiero pod wieczór do zejścia z kanapy i oderwania się od Niall'a, tylko po to aby odebrać przeklęty telefon. Okazało się, że jutro o dwudziestej w jakimś teatrze w Londynie odbędzie się pokaz operowy Romea i Julii, a że ja jako jedyne osoba z mojej pracy mogłabym jechać zostałam poproszona przez szefa o przyjście na tą imprezę/bankiet. Zgodziłam się, ponieważ potrzebowałam jakiegoś rozerwania się od wszelkich kłopotów. Od niepamiętnych czasów razem z rodzicielką wybierałyśmy się na takie spektakle jeszcze w Polsce, więc z przyjemnością powiedziałam tak. Bruce oznajmił mi, że jutro o trzynastej mam się zgłosić po dwa bilety oraz na dwudziestą być na miejscu, mimo że bankiet zaczyna się o dwudziestej pierwszej, ponieważ najpierw trzeba przejść po czerwonym dywanie.
Po skończonej rozmowie z Bruce'm wróciłam do salonu i zasiadając na kolanach Irlandczyka zapytałam się go czy ma jutro jakieś plany.
- Kotku przecież jutro idziemy na koncerty w parku w Londynie, zapomniałaś ? - chłopak uśmiechnął się do mnie słodko.
- No tak, ale ja mam dwa bilety na operę w teatrze - powiedziałam spokojnie.
- Alicja, mnie opera nie interesuje. Przepraszam, ale raczej nie skorzystamy, może je komuś dasz, co ? - Niall szybko odpowiedział, a ja lekko zaskoczona jego zachowaniem zeszłam mu z kolan i usiadłam obok oglądając film.
Film.. Właśnie co to był za film. Połowy nie obejrzałam, dzięki czemu nie wiedziałam o czym to jest. Cały czas po głowie chodziła mi myśl, dlaczego Horan nie chce iść ze mną do Opery.
Bo nie wie ile dla ciebie to znaczy, idiotko.
Nie wiem czemu, ale przez resztę wieczory to właśnie ten cały temat chodził mi po głowie.
Następnego dnia od rana wszyscy chodzili podekscytowani pójściem na koncert najsławniejszych wykonawców, ale nie ja. O dziesiątej Niall pojechał do siebie do domu i umówił się z nami, że spotkamy się na miejscu. Ja natomiast nie mówiąc nic nikomu pojechałam do studia, gdzie odebrałam bilety na bankiet. Przed piętnastą kiedy to moi przyjaciele chcieli już wychodzić, ja wyszłam z pokoju w dresach.
- Wiecie co ? Źle się czuję, jedźcie sami i bawcie się dobrze. Mną nie musicie się martwic. Niall'owi powiedzcie, żeby też nie przyjeżdżał, bo od razu położę się spać - powiedziałam spokojnie.
- Ale jak to ?! Specjalnie tutaj przyjechaliśmy, żeby spędzić z Tobą miło czas, a ty nas olewasz - odezwał się Piotrek.
- Ej, skoro źle się czuje, to jej nie namówimy, okej ? Alicja to my idziemy, a ty się kuruj . Tylko pamiętaj jutro cały dzień spędzamy razem, okej ? - Kasia stanęła po mojej stronie, a ja dziękując jej życzyłam przyjaciołom miłej zabawy zamknęłam za nimi drzwi. Po czym ruszyłam do sypialni, gdzie zaczęłam szykować się do teatru. Ubrałam ten zestaw. Przed ubraniem tych ciuchów przesiedziałam w wannie około trzy godziny, a po godzinie osiemnastej zaczęłam się szykować Trzydzieści po dziewiętnastej pod kamienice, w której mieszkałam podjechała biała limuzyna, więc zamykając dom wyszłam z klatki i wsiadłam do samochodu.
Równo o dwudziestej stanęłam na czerwonym dywanie. Wszyscy ludzie z aparatami stanęli przy bramkach i zaczęli robić mi zdjęcia. Po dziesięciu minutach przyszedł czas na krótkie wywiady.
- Dlaczego przyszłaś sama Alice ? Przecież dobrze wiemy, że jesteś teraz w związku z Niall'em Horan'em, który również przebywa w Londynie ? - zapytała jedna kobieta, a ja nie wiedziałam co mam powiedziec.
- Przepraszam bardzo, ale nie rozmawiam w takich miejscach na temat spraw prywatnych - powiedziałam oschło, a kobieta jedynie spojrzała na mnie zdziwiona. Nie chciałam jak na razie odpowiadac na więcej pytań, więc pouśmiechałam się jeszcze chwilę do aparatów, po czym ruszyłam do sali, gdzie po dziesięciu minutach zaczął się spektakl. <na przykład >
Byłam zachwycona tym co tutaj zobaczyłam. Tutaj było to coś innego niż w Polsce, cała magia była inaczej spostrzegana. Ludzie byli wpatrzeni w piosenkarzy (nie wiem czy tak się piszę o piosenkarzach operowych , ale raczej tak).
Około godziny dwudziestej drugiej zostaliśmy przekierowani na salę, gdzie zostaliśmy poczęstowani lampkami wina. Stanęłam z boku i sprawdzając godzinę zauważyłam sms-a od Kasi.
" Wiem, że Cie nie ma w domu. Słyszałam twoją rozmowę z Horanem, wiem też że jest to dla ciebie ważne więc nie gniewam się, że zamiast iść na koncert poszłaś tam... Niall jest ze swoimi znajomymi, a nie z nami... Kasia"
Uśmiechnęłam się czytając tą wiadomość.
Posiedziałam na sali jeszcze jakieś pół godziny, po czym pożegnałam się ze znajomymi i wyszłam z bankietu.
Następnego dnia:
Obudziłam się bardzo wcześnie. Nie dość że nie spałam połowę nocy, to z rana również nie mogłam się wyspać Ubrałam się w ten zestaw po czym zabierając najpotrzebniejsze rzeczy zamknęłam mieszkanie i zeszłam na parking skąd po chwili wyjechałam swoim samochodem w stronę biura, aby poprosic szefa o zmniejszenie urlopu, ponieważ się nudzę. Najzwyczajniej w świecie nie mam nic do roboty w domu. Zaparkowałam na wolnym miejscu przed wysokim szklanym budynkiem, po czym z uśmiechem na ustach omijając paru mężczyzn z aparatami weszłam do środka.
- Dzień Dobry, jest szef ?
- Tak jest Alicjo, jak wczoraj w teatrze ? - zapytała uśmiechnięta kobieta siedząca za ladą.
- Wspaniale. Uwielbiam takie klimaty - uśmiechnęłam się do recepcjonistki, aby po chwili móc wejść do biura Bruce.
- Co się stało, że tak wcześnie mogę Cię widzieć i to jeszcze w czasie kiedy masz wolne od pracy ?
- Właśnie po to tutaj jestem... Czy mogłabym poprosić o zabranie mi tego urlopu, nie wiem może jakaś sesja czy coś, po prostu nie mogę usiedzieć w domu - powiedziałam prosto z mostu.
- Jesteś tego pewna ? Co prawda mamy na jutro jakąś sesję, na którą potrzebujemy kilka modelek, ale na prawdę wolisz pracować niż odpocząć ? - zdziwiony mężczyzna zdjął okulary z nosa i popatrzył na mnie spod ciemnych brwi.
- Tak jestem stu procentowo pewna.
- Dobrze. No to jutro o godzinie dziewiątej pod twoje mieszkanie podjedzie samochód, który zawiezie Cię na sesje. Tam wszystkiego się dowiesz - powiedział mężczyzna z uśmiechem.
- Okey. No to do zobaczenia Bruce - uśmiechnęłam się do szefa.
- A i jeszcze jedno. Na spokojnie przeczytaj tą gazetę - brunet podał mi gazetę, a ja zdziwiona wyszłam z gabinetu, po czym ruszyłam szybkim tempem w stronę samochodu.
Przed budynkiem zaczepiło mnie kilka młodych dziewczyn.
- O Boże. Alicja mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie ? - brunetka uśmiechnęła się do mnie pokazując fioletowy aparat na zębach.
- Jasne - z uśmiechem przytuliłam dziewczynę, a jedna z jej koleżanek zrobiła zdjęcie, aby potem z uśmiechem zamienić się miejscami. Jako, że nie miałam nic ciekawego do roboty, a do domu wcale nie chciało mi się jechać z powrotem stanęłam z dziewczynami i zaczęłam z nimi rozmawiac.
- Oh, a wyjaśniłaś sobie wszystko z Niall'em ? - Mary, bo tak miała na imię jedna z dziewczyn zapytała się mnie. Spojrzałam na nią zdziwiona, a Khloe szturchnęła ją w ramie.
- Ee. A co miałabym wyjaśnić sobie z Niall'em ? - zapytałam zdziwiona.
- No przecież w każdej gazecie piszą o waszej kłótni... Chyba, że to tylko plotki. - mruknęła blondynka.
- Zaraz, zaraz. W każdej gazecie ?
- No tak... - mruknęła cicho dziewczyna, a ja od razu otworzyłam gazetę, którą podał mi mój szef jeszcze parę chwil temu, kiedy wychodziłam z jego gabinetu.
"Czy to kryzys nowo powstałej pary?"
Wczoraj z samego rana z domu młodej modelki wyszedł Niall Horan ( 1/5 1D ), po czym pojechał do swojego domu, skąd po godzinie wyszedł przebrany i podjechał pod kompleks, gdzie od jakiegoś czasu mieszka Tulisa, z którą spędził cały dzień. Między innymi byli na festival'u w Londynie.
Alicja Przybysz nie wychodziła nigdzie przez cały dzień, dopiero wieczorem ubrana w elegancki strój wsiadła do samochodu, który zawiózł ją pod teatr, w którym odbył się bankiet przed którym goście mogli usłyszeć Operowe brzmienia. Dziewczyna na pytania o jej związku z Niall'em odpowiadała oschle i unikała całego tematu. Czy to kryzys w tak świeżym związku ? Tego nie wiemy, lecz będziemy powiadamiać państwa na bieżąco"
Spojrzałam nieco zdziwiona na dziewczyny, po czym przeprosiłam je mówiąc, że muszę coś załatwić wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ruszyłam w stronę domu Niall'a. Jako, że Niall mieszkał na obrzeżach Londynu na miejscu byłam dopiero po trzydziestu minutach. Zaparkowałam na podjeździe chłopaka i nie zamykając samochodu ruszyłam zdenerwowana do białych drzwi. Zapukałam mocno, aby po chwili drzwi otworzyła mi Amy - jedna z przyjaciółek blondyna. Spojrzałam na nią nieco zaskoczona.
- O cześć Alice. Niall właśnie się kąpie - brunetka uśmiechnęła się do mnie miło wpuszczając do środka, gdzie w salonie zobaczyłam jeszcze Dean'a oraz Hayley.
- Hey, ja tylko na chwilę porozmawiać z Niall'em - pomachałam znajomym i nie zwracając na nich uwagi wbiegłam szybko po schodach kierując się w stronę jego pokoju.
Z łazienki dało się słyszeć szum lanej wody, więc aby nie nudzić się zbytnio zaczęłam chodzić po pokoju chłopaka. Na szafce pod oknem zauważyłam ramki ze zdjęciami, na których zauważyłam chłopaków, Niall'a z rodziną i przyjaciółmi, znalazły się też nasze wspólne zdjęcia. Z uśmiechem złapałam jedną z ramek i zaczęłam jej się przyglądać. Zdjęcie zostało zrobione, kiedy to zaczęliśmy dopiero co się spotykać Na zdjęciu siedzimy obok siebie. W naszych oczach widać tą iskierkę miłości.
Moje przemyślenia przerwały otwierane drzwi od łazienki, w których stanął zaskoczony Irlandczyk.
- Alice ? Co ty tutaj robisz ? - spojrzałam na chłopaka lekko uśmiechnięta.
- Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Nie mieliśmy żadnych problemów i nikt z nas się nie męczył, nie kłamaliśmy kochaliśmy się, Niall - nie zwracałam uwagi na zdziwionego chłopaka, odwróciłam się do niego plecami i patrząc na ramkę ze zdjęciem mówiłam dalej - wiem, że możliwe jest to, że za dużo od ciebie oczekuje, ale na prawdę Cię potrzebuje. Teraz jeszcze bardziej niż kilka tygodni temu, nie radzę sobie z tym wszystkim. Jeszcze ten list o nowych dowodach z Polski. Nie robiłam Ci wyrzutów jak nie chciałeś iśc ze mną wczoraj na tą operę, w końcu nikt na coś takiego nie chodzi, ale to są moje wspomnienia Niall. W Polsce zawsze chodziłam tam z mamą. Ale żeby kłamać bo nie chciało Ci się tam iść ? Na prawdę ? Przecież mogłeś powiedzieć że się z nią spotykasz. Ale ty mnie okłamałeś. Znowu. Przemyśl niektóre rzeczy zanim będziesz chciał znowu się ze mną spotkać - spojrzałam na niego smutno, odłożyłam na miejsce ramkę ze zdjęciem i ruszyłam w stronę wyjścia.
Blondyn złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę.
- Alicja o co chodzi ? O czym ty mówisz ?
- Niall przeczytaj to - podałam mu zwiniętą gazetę, po czym dodałam - taki artykuł możesz znaleźć w każdej gazecie w dzisiejszym wydaniu. Cześć - pocałowałam chłopaka w policzek, aby następnie nie patrząc na nikogo wyjść z jego pokoju, potem z domu a potem wsiąść do samochodu i odjechać w stronę swojego miejsca zamieszkania.
Cały dzień nie odbierałam od Horana ,nie miałam ochoty aby z nim rozmawiać - jak mógł mi takie coś zrobić ? I nawet ja się nie domyśliłam - głupia,głupia,głupia .
Zadzwoniłam do Kasi ,aby z nią porozmawiać na ten temat ,próbowała mnie jakoś pocieszyć ale wyszło jej tylko to na marne . Po długiej rozmowę , zaczął dobijać się ktoś do drzwi mieszkalnych . Szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi , gdy otworzyłam je ujrzałam Irlandczyka .
- Co ty tu robisz ? - spytałam zła .
- Chce ci to wyjaśnić
- Sądzę że nie mamy już co sobie wyjaśniać,mieszkasz z nią to sobie mieszkaj ! Ale czemu nie powiedziałeś ! ? - wykrzyczałam mu w twarz
- Mogę wejść ? Proszę - spytał łagodnym głosem , wpuściłam chłopaka do środka , a na jego twarzy pojawił się smutek,żal,wyrzuty sumienia .
- Masz mi coś do wyjaśnienia ? - spytałam wściekła
- Gdyby nie ty , to nie wiedziałbym co pisze w tych gazetach , nie wiedziałem że ktoś myśli że coś mnie łączy z Tulisą , przecież sama dobrze powinnaś wiedzieć że nie jestem z nią i nigdy nie byłem - złapał mnie za rękę - Alice , przecież wiesz ze tylko ciebie kocham.
- Niall ja też Ciebie kocham i ufam Cie, lecz zabolało mnie to, że nie powiedziałeś mi od razu że to z nią spędzisz ten dzień. Gdybym to wiedziała wyszłabym dzisiaj na idiotkę - mruknęłam przytulając się do Irlandczyka.
- Ja też Cię przepraszam. Powinienem Ci od razu powiedzieć, a ja wolałem przetrzymać to w tajemnicy. - błękitnooki pocałował mnie czule w usta.
- yhym. - oddałam pocałunek, po czym z uśmiechem odsunęłam się od blondyna i ruszyłam do kuchni po dwie paczki żelek.
Po chwili razem z piosenkarzem usiedliśmy przed telewizorem i zajadając się żelkami oglądaliśmy jakąś starą powtórkę meczu Arsenalu z Manchesterem .
- jutro z samego rana mam sesję zdjęciową- przytuliłam się do Niall'a i rysując jakieś kółka palcem na jego brzuchu powiedziałam.
- Tak ? Przecież miałaś mieć wolne ?- chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- No tak, ale ty razem z chłopakami zaraz będziecie nagrywać kolejne piosenki na płytę, a ja w domu się nudzę. Właśnie co do chłopaków co z nimi ?- zapytałam podnosząc głowę
- Jak na razie wszyscy jesteśmy w Londynie, za tydzień lecimy do USA promować Up All Night i dać tam parę koncertów - piosenkarz spojrzał na mnie uśmiechnięty .
- Myślałam, że polecimy razem do Polski do Warszawy na Euro - westchnęłam.
- Masz bilety ? - zapytał zaskoczony.
- Oczywiście, że mam. Przecież nigdy bym nie odpuściła tych wszystkich emocji na boisku. Spotkam się z Wojtkiem i Robertem - odpowiedziałam uśmiechnięta, a Niall spojrzał na mnie pytająco.
- No Szczęsny, bramkarz Arsenalu. Mieszkał przez jakiś czas na moim osiedlu kiedyś i się poznaliśmy, a Robert gra w Borussi Dortmund .
- Aha. Czyli co nie polecisz ze mną ?
- Niall przecież wiesz, że nawet jakbym chciała to nie mogę. Wy tam będziecie pracować a ja tylko będę przeszkadzała, po drugie po Euro wracam do Londynu i znowu będę miała jakieś zajęcie.
- No dobra, ale w grudniu lecisz ze mną - chłopak pocałował mnie w policzek.
- A co będzie w grudniu ? - zdziwiona podniosłam się do normalnego siadu i spojrzałam na Irlandczyka.
- Gramy na Madison Square Garden - mruknął patrząc w telewizor.
- I ty mi to dopiero teraz mówisz ! Gratulacje kochanie - rzuciłam mu się na szyję.
Resztę wieczoru spędziliśmy na leżeniu na kanapie oglądając jakieś komedie w telewizji.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
------------------------
Przepraszam za tak długą nieobecność. Teraz zaczną mi się ferie, więc postaram się coś napisac. (również dodam rozdział pierwszy na hands-up)
MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Świetny :). Wczoraj przeczytałam wszystkie części :3. Na prawdę, mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować o następnych rozdziałach na tt?
@I_AdmireNiall69
Z góry dzięki!
Świetny jest dobrze że sobie wyjaśnili bez problemu teraz czekam na kolejny i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńwegonnasticktogether1d.blogspot.com
Rozdział jak zawsze super i nominuję twojego bloga do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuń