wtorek, 25 grudnia 2012

17.Od razu złapałam za telefon i...

„To jest ta trudność dzisiejszych czasów:
 ideały, marzenia, piękne oczekiwania
 jeszcze się nie zdążą rozwinąć, 
a już zostają trafione i 
totalnie zniszczone przez 
najbardziej przerażającą rzeczywistość.”
- Anne Frank, Dziennik 


- Słucham ?- odebrałam połączenie.
- Hej miśku pamiętasz nas jeszcze ? - w słuchawce usłyszałam głos Kaśki.
- No jasne, że pamiętam. Nie tra kasy, wejdę na skype to porozmawiamy .
- No okej to czekamy - dziewczyna zaśmiała się i nie dając mi dojść do słowa zakończyła połączenie.
Odłożyłam telefon na stół i poszłam do pokoju, gdzie wraz z załączającym się laptopem wygodnie rozsiadłam się na swoim łóżku  Po załączeniu sprzętu od razu zalogowałam się na komunikatorze i zadzwoniłam do przyjaciółki, która wraz z resztą pojawiła mi się na ekranie.
- Nie cześć wszystkim - zaśmiałam się machając do znajomych.
- No nareszcie. Już myśleliśmy, że o nas zapomniałaś - Paweł zaśmiał się.
- Oj no.Wczoraj wróciłam z Ameryki, i nie miałam jakoś ostatnio czasu - uśmiechnęłam się do kamerki.
- Wybaczamy, za trzy dni i tak się spotkamy - Mateusz puścił mi oczko, a potem oberwał od Miśki.
- Jak to się spotkamy ? - zapytałam zdziwiona.
- Mateusz nigdy nie umiesz nic zatrzymać w tajemnicy - Piotrek jedynie wywrócił oczami.
- Ehh, zobaczysz za trzy dni. Mamy nadzieję, że przez jakiś czas będziesz miała wolne, bo liczymy na krótkie  oprowadzenie po mieście - Misia puściła mi oczko, a ja kiwnęłam potwierdzająco głową.
- No okeey. To co jeszcze powiecie ciekawego co ? Tu niby nie widzieliśmy się tak długo, a jak co do czego to cisza.
- A co mamy mówić, za tydzień kończy się rok szkolny, i mamy wolni. Koncerty, imprezy nareszcie będą mogły być w naszym życiu od poniedziałku do piątku - Misia rozmarzyła się patrząc na sufit.
- No oczywiście, haha. Wiecie ja dzięki pracy nie muszę do szkoły chodzić  Notatki dostaję na e-maila i przychodzę jedynie na testy - uśmiechnęłam się.
- No wiesz, ty zawsze miałaś od nas lepiej haha-  Mateusz puścił mi oczko.
- NIEPRAWDA! Zawsze wstawałam tak jak wy o siódmej rano i na ósmą byłam już w szkole - zaśmiałam się wesoło.
- No jasne, jasne - Paweł pokiwał głową.
- No taak!
- Jasne, byłaś jedyną dziewczyną, która zawsze spóźniała się na lekcje - Kasia mruknęła rozbawiona.
- korki były - zaśmiałam się.
Z przyjaciółmi rozmawiałam jeszcze trzy godziny. Skończyliśmy, kiedy na dworze robiło się ciemno.
Kiedy rozłączyliśmy rozmowę, w mieszkaniu zrobiło się strasznie cicho.
Z westchnięciem przeszłam do szafy, gdzie zabrałam ten zestaw i przebrałam się w go, włosy związałam w kucyka, po czym zabierając z torby telefon i klucze wyszłam z mieszkania wcześniej zamykając drzwi, aby następnie móc w spokoju słuchając muzyki pobiegać.
Nie wiem ile zajęło mi bieganie na około Hyde Parku, lecz kiedy kierowałam się do mieszkania było jakoś po dwudziestej drugiej.
Wchodząc na klatkę schodową , gdzieś w środku miałam jakieś przeczucie, że coś się stało.
I nie zawiodłam się. Kiedy weszłam na piętro, na którym znajdowało się moje mieszkanie drzwi od domu były otwarte na roścież.  Nieco przerażona weszłam do środka i to co tam zobaczyłam przeraziło mnie.
W salonie wszystko było porozrzucane. W skrócie można powiedzieć  że moje mieszkanie wyglądało jakby przeszedł tam huragan. Od razu złapałam za telefon i wybrałam numer na policję.

*** dwadzieścia minut  później **
- Szefie znaleźliśmy coś - jeden z funkcjonariuszy podszedł do wyższego bruneta, który wraz ze mną siedział na kanapie.
- Pokaż - ruszyliśmy za mężczyzną, który zaprowadził nas do łazienki.
"Odwal się od chłopaków i Niall'a, bo pożałujesz "
                                                        - przyjaciel
Patrzyłam zszokowana na napis na lustrze, nie wiedząc co powiedzieć.
- Kim jest Niall i ci chłopcy, o których tutaj mowa ?
- Niall jest moim chłopakiem, a chłopcy to pewnie jego przyjaciele. Wie pan, oni mają zespół One Direction - powiedziałam zszokowana zerkając na policjanta.
- Dobrze, a gdzie oni teraz przebywają - facet zapisał w swoim notatniku zadając kolejne pytania.
- Są w trasie koncertowej w Sydney.
- Aha, wie pani może kiedy będą na terenie Anglii ?
- Za jakieś dwa tygodnie powinni wrócić  A czy to konieczne żeby dowiedzieli się o tej sprawie ? - zapytałam cicho.
- Oczywiście. Z tego co widzimy, to oni są jednym z powodów włamania do pani mieszkania, po drugie jeżeli oni nie dowiedzą się o tej sprawie od nas lub od pani, to dowiedzą się z prasy, ponieważ pod blokiem już stoi około pięciu dziennikarzy.
- Grrr. I właśnie tego nie cierpię w swoim życiu - mruknęłam pod nosem.
- Dobrze, nasza praca jak na razie jest skończona. Wszystkie odciski palców pobraliśmy, zdjęcia też porobiliśmy. Cała ekipa się już będzie zbierać  a jutro rano zjawi się ślusarz i wprawi pani nowe zamki do drzwi. Mamy pański numer, więc jak coś znajdziemy to będziemy dzwonić - policjant pożegnał się ze mną po czym wraz z całą ekipą wyszedł z mojego mieszkania.
Ja natomiast usiadłam w salonie i zaczęłam przeglądać ile rzeczy zostało zepsutych, a które nadają się jeszcze na zatrzymanie.

*** godzina siódma rano ***
Skończyłam sprzątać dom i myc lustro, które było popisane moją szminką. Z moich wyliczeń wynika, że nic nie zostało ukradzione. To była jedyna rzecz, która mnie ucieszyła, ponieważ salon i moja sypialnia nadawały się na mały remont w postaci nowej farby na ścianach i kupnie firanek, bo stare były pocięte na paseczki.
Byłam wykończona, nie miałam na nic siły. Kiedy po całonocnym sprzątaniu usiadłam w kuchni, aby zrobic sobie porządną kawę zadzwoniła do mnie Eleanor.
- Słucham ? - zapytałam cicho.
- Alicja jesteś w domu ? Mogę do ciebie wpaść ?
- Jeżeli jesteś gdzieś blisko, to możesz wejść - odpowiedziałam dziewczynie .
- Jasne, jestem u Agness w drugiej klatce, więc za jakieś pięć minut będę - Eleanor pożegnała się szybko, po czym zakończyła rozmowę.
Jako, że zaraz dziewczyna Louis'a miała zjawić się w moim domu zrobiłam jej kawę, a worki z rzeczami do wyrzutki położyłam obok szafy.
Nie wiem czy minęło dane pięć minut, kiedy to przez drzwi weszła brunetka.
- Boże, Alicja nic Ci się nie stało ? Agness mówiła mi, że wczoraj wieczorem była tutaj policja, a dzisiaj z samego rana byli u niej policjanci z pytaniami czy nic nie widziała .
- Nic mi nie jest, jedyne co się stało to zdemolowane mieszkanie - uśmiechnęłam się smutno.
- Ciekawe kto to zrobił.  Nie powinnaś mieć chyba żadnych wrogów tutaj, co nie ? - Eleanor zamyśliła się siadając przy stole.
- No w sumie to nie.
- A Perrie ? Przecież ostatnio to ona na ciebie najechała w klubie .
- Perrie ? Niee, przecież ona nic takiego nie mówiła, ani nic.
- No jak to nie ? A kto kazał Ci się odczepić od chłopaków i  Niall'a ? Mówię Ci to na pewno ona - dziewczyna popatrzyła na mnie z troską.
- Nie wiem. Chociaż mam nadzieję, że ta sprawa szybko się rozwiąże. Za jakieś dwadzieścia minut powinien być ślusarz,który naprawi mi drzwi, a potem muszę iść do sklepu kupić nowe farby i pomalować chociaż jak na razie moją sypialnie - powiedziałam popijając kawę.
- Wiesz nie mam co robić to pójdę z Tobą i Ci pomogę- dziewczyna również złapała za filiżankę z kawą i zaczął popijać.
- Ok. To ja pójdę się przebrać  bo nie pójdę przecież w tych dresach na zakupy - posłałam jej jeden z moich prawdziwych uśmiechów, po czym skierowałam się w stronę mojej sypialni.
Wybrałam ten zestaw , następnie wskoczyłam pod prysznic i już po trzydziestu minutach byłam gotowa.
Kiedy wyszłam z łazienki zauważyłam młodego mężczyznę, który wstawiał nowy zamek do drzwi oraz Eleanor, która siedziała z uśmiechem na kanapie w salonie i oglądała telewizję.
- No, no. Mimo, że nie spałaś całą noc to i tak wyglądasz na wyspaną - brunetka puściła mi oczko, a ja cicho zaśmiałam się.
- No wiesz, kawa czyni cuda - usiadłam obok przyjaciółki i zaczęłyśmy rozmawiać.
Po trzydziestu minutach zapłaciłam ślusarzowi za naprawę drzwi oraz otrzymałam klucze do nowego zamka.
Dziesięć minut później wraz z brunetką wsiadłyśmy do mojego samochodu i ruszyłyśmy w stronę sklepu z farbami.
W sklepie nie wiedziałam na co spojrzeć  Z domu wyszłam bez żadnego planu oraz bez wybranego przeze mnie koloru.
- To co masz już jakiś pomysł na swoją sypialnię ? - Eleanor zwróciła się w moją stronę.
- Wiesz, szczerze powiedziawszy to nie mam jakiegoś pomysłu. Zawsze marzyłam o pokoju, który jest pomalowany w trzech odcieniach czerwony, czarny i biały. Łóżko z dużą ilością poduszek, a na ścianach zdjęcia z przyjaciółmi, moje oraz te mojego autorstwa. Okno z dużym parapetem, takim jaki mam, na którym mogę siadać wieczorami z laptopem na kolanach i patrzeć na wieczorny obraz Londynu - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- To na co czekasz ? Przecież teraz skoro zostałaś zmuszona do pomalowania na nowo pokoju możesz spełnić swoje marzenie- dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, po czym ruszyłyśmy na farby.




*** Trzy godziny później ***
- Na prawdę ten odcień czerwieni będzie dobry ? - pytałam już czwarty raz dziewczynę. Siedziałyśmy teraz w Starbucks'ie i piłyśmy ciepłe napoje.
- Jasne, ten czerwony nie jest ani za ciemny ani za jasny. W sam raz do twojej sypialni. Teraz jeszcze musimy iść do sklepu po jakieś ramki i twoim zadaniem będzie wywołanie zdjęć - El uśmiechnęła się do mnie radośnie.
- Oczywiście, w sumie w Polsce mam dużo zdjęć w domu, więc napiszę do moich przyjaciół i jak przyjadą do Londynu to mi przywiozą - uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny.
- A kiedy mają przyjechać ? - dziewczyna zapytała z zaciekawieniem.
- Nie wiem. Teraz będzie jakiś festiwal w Londynie, a wczoraj jak z nimi rozmawiałam to Mateusz się wygadał, że mają wpaść za trzy dni, więc poproszę ich przy okazji o wzięcie zdjęć z mojego domu - uśmiechnęłam się.
- O to fajnie, nareszcie spotkasz się ze swoimi przyjaciółmi - Eleanor uśmiechnęła się pod nosem.
- Jasne, mam nadzieję, że ty też do mnie wpadniesz i ich poznasz.
- Jasne, tylko najpierw napisz, bo nie chce wpaść jakoś w złej chwili czy coś.
- Jasne. - popatrzyłam na telefon i z przerażeniem stwierdziłam, że za dziesięć minut powinnam  być na skype i rozmawiać z Niall'em.
- Słuchaj ja już spadam, bo i tak jestem spóźniona , za chwilę muszę porozmawiać z Niall'em, a potem muszę jechać do studia po jakieś papiery - powiedziałam szybko zbierając swoje rzeczy - nie gniewaj się, jak coś jesteśmy w kontakcie, paa - pocałowałam dziewczynę w policzek i zabierając wszystkie swoje rzeczy wybiegłam z kawiarni, po czym uważając na przechodniów podbiegłam do swojego samochodu, aby po dwóch minutach odjechać z piskiem opon.
Na światłach napisałam sms'a do blondyna, że mogę się trochę spóźnić  bo stoję w korkach i myślami błagałam żeby jak najszybciej dostać się do domu.
Około dziesięć minut później parkowałam na stałym miejscu w podziemnym parkingu i zabierając jedynie torebkę wbiegłam do windy  naciskając guzik  z moim piętrem. Nie cierpię jeździć windami, dlatego zawsze schodzę schodami, niestety teraz i tak byłam już spóźniona, więc siła wyższa mnie do tego zmusiła.
Po wejściu do domu zamknęłam drzwi i po ściągnięciu butów na boso pobiegłam do sypialni, gdzie zabierając komputer usiadłam na parapecie i czekałam aż laptop się załaduje.
Po pięciu minutach siedziała wygodnie i rozmawiałam z Niall'em.
- No po zdjęciach widziałam, że na prawdę świetnie się bawiliście - zaśmiałam się do monitora.
- Serio ?! No wiesz, trochę alkoholu było, więc nie próżnowaliśmy.
- Niall trochę? Nie bądź śmieszny kotku. Z tych filmików z Tobą w roli głównej to nie wyglądało jak byście mieli trochę alkoholu - powiedziałam robiąc cudzysłów, a blondyn zaśmiał się.
- No  doobra, było więcej alkoholu niż przypuszczaliśmy. Do tego Zayn z Harry'm i Louis'em trochę narozrabiali, więc Paul i ochroniarze mieli dużo roboty. Ale ja przyżegam po powrocie do hotelu poszedłem spać.
- Jaaasne, jasne.
- No taak. A właśnie, bo Louis rozmawiał z Eleanor i ... - chłopak przybrał trochę poważniejszy wyraz twarzy.
- Nie mów, że się wygadała ! - powiedziałam trochę głośniej.
- Można tak powiedzieć. Mówiła jedynie, że byłyście kupić nowe farby do sypialni, bo musisz zrobić remont, a Louis zaczął wypytywać, to El się trochę rozgadała... Ale nie jesteś wściekła ?
- Nie, nie jestem wściekła. Nawet lepiej chyba, że ona się wygadała, bo nie wiem jak bym miała to wam powiedzieć  a musiałabym, ponieważ kiedy wrócicie będziecie musieli być przesłuchani - powiedziałam cicho nie patrząc do kamery.
- Ale, ale, ale. Stoop. Co się stało? Eleanor nie powiedziała wszystkiego, ale skoro my a bynajmniej ja jestem w to zamieszany to musisz mi to powiedzieć.
- Po tym jak ostatnio rozmawialiśmy poszłam pobiegać  a kiedy wróciłam drzwi były otwarte, a w domu prawie wszystko zniszczone, a w łazience był napis, żebym zostawiła chłopaków i ciebie w spokoju, bo pożałuje czy coś w tym stylu - powiedziałam na jednym wydechu, lecz nie płakałam. Nie płakałam dlatgo, ponieważ to nie była aż tak duża tragedia żeby płakać  rozumiem że ktoś właśnie mi groził, lecz dużo było takich osób i sobie poradziłam.
- Kurcze. Kto to może być ?! Same kłopoty Ci sprawiamy - powiedział wściekły Horan.
- Nie prawda, Niall! Nie prawda. Nie sprawiacie mi żadnych kłopotów, więc nie mów głupot.  Cieszę się, że was znam i Cię Kocham. A żadna głupia osoba nam tego nie zepsuje, rozumiesz? - powiedziałam wściekła. Odpowiedziała mi cisza.
- Aha ? Czyli już nie masz mi nic do powiedzenia ? Jak się namyślisz to daj znać  Kocham Cię Niall - powiedziałam spokojniej i wyłączyłam się.
Od razu wyłączyłam komputer i na nowo założyłam buty, gdzie następnie wyszłam z mieszkania i zeszłam po schodach na parking, gdzie wsiadłam do samochodu i pojechałam w stronę studia.
W studiu jak w studiu. Nic się nie działo. Wchodząc do budynku przywitałam się z  sekretarką i windą <grrrrr. nie cierpię wind > wjechałam na ósme piętro, gdzie znajdował się gabinet mojego szefa.
- Witam Cię Alice. Dzwonił reżyser od teledysku Chris'a Brown'a, aby pogratulować nam tak dobrej modelki. Słyszałem, że bardzo dobrze poszli Ci na planie i każdy był zadowolony  - szef powitał mnie z uśmiechem.
- A Dzień Dobry. Starałam się wykonać swoją pracę jak najlepiej - odpowiedziałam z uśmiechem.
- I bardzo dobrze. Przyznam, że pierwszy raz reżyser sam od siebie zadzwonił do mnie pogratulować takiego nabytku. Ale cóż się dziwić, twoja mama również była fantastyczna - mężczyzna uśmiechnął się do mnie.
- I tylko po to pan mnie wezwał ? Nie chcę być niemiła, ale muszę jeszcze dzisiaj pomalować sypialnię i przygotować mieszkanie, ponieważ w najbliższym czasie przyjaciele z polski mają przylecieć - powiedziałam po chwili.
- A tak, tak. Chciałem jedynie powiedzieć Ci, że na następny miesiąc szykują się ciężkie dwa-trzy tygodnie, gdzie będziesz nam potrzebna. Dlatego, teraz daję Ci trzy tygodnie wolnego, pieniądze za występ teledysku masz już na koncie, więc życzę Ci mile spędzonego czasu. W ostatnim tygodniu twojego 'urlopu' przyjedź po papiery i plany. - szef z uśmiechem powiedział, po czym pożegnaliśmy się, a ja z uśmiechem wyszłam z budynku.
Po tym jak zasiadłam za kierownicą wybrałam numer do Zac'a.
- Słucham ?
- Hej Zac, co dzisiaj robisz?
- Zależy od sytuacji... Nie no razem z Conor'em siedzimy w domu i się nudzimy a co ?
- Nic, to ubierzcie się, a ja pod was podjadę za chwilę - nie dając skończyć chłopakowi, rozłączyłam rozmowę i wybrałam kolejny numer tym razem do Misi.
- Noooo cześć dzióbku, jak tam w Londynie - powitała mnie entuzjastycznie.
- Heej misiu. W Londynie, jak w Londynie ciepło, więc jeżdżę i załatwiam sprawy.
- Aha.
- Noo. Słuchaj, skoro przyjeżdżacie do mnie za dwa dni, to weź klucze do mojego domu, które ci dałam i zapakuj do pudełka wszystkie zdjęcia i albumy ze zdjęciami - powiedziałam słodko.
- A skąd ty wredna małpo wiesz, że mamy Cię odwiedzić - słyszałam w głosie przyjaciółki jak się uśmiecha.
- No przyznaj, że nie trudno się zorientować  jak zaczęliście gadać  że wakacje, że zaczynają się teraz imprezy, a Kasia wypaliła, że festiwal się w Londynie zaczyna.
- A no tak. Dobra, to zapakuję wszystkie zdjęcia i albumy i przyśle, a coś się stało, że teraz chcesz to wszystko ?
- Nie,po prostu robię małe przemeblowanie w sypialni i mam w planach zrobić ścianę ze zdjęciami czy coś - uśmiechnęłam się sama do siebie i z telefonem w ręku skręciłam w ulicę, na której stali już Zac i Connor.
- Dobra Misia, ja już kończę.  Zgadamy się jutro rano czy wieczorem na skype i pogadamy. paa - pożegnałam się z przyjaciółką i stanęłam obok chłopaków, którzy po chwili siedzieli już w samochodzie.
- Witamy o nasza droga przyjaciółko. Coś ty dzisiaj wymyśliła, co ?
- Cześć Zac, cześć Conor. Miło mi was widzieć  Co wymyśliłam ? Niiiiic. Jedynie pomożecie mi trochę pozmieniać w sypialnie u mnie w domu, bo muszę pomalować na nowo itepe - posłałam im uśmiech.


***
- Kto Ci tak urządził sypialnie co ? Tutaj wygląda jak po pierwszej wojnie światowej - Zac zaśmiał się, a ja lekko uderzyłam go pięścią w ramię.
- Ała !! No co ? Sama przyznaj, że ten pokój zbytnio ładnie nie wygląda, co nie Conor ? - Conor ze śmiechem pokiwał głową.
- No przecież wiem, dlatego właśnie mam zamiar pomalować i odnowić nie? Potem jeszcze przyjdzie czas na salon - uśmiechnęłam się smutno siadając na łóżku.





``~~``~~``~~``~~``~~``~~``~``~``~``~``~``~`~~~~

Wesołych Świąt !!
Życzenia wcześniej składałam, więc wiecie !!
Mam nadzieję, ze rozdział wam się podoba !!
Pozdrawiam ; )
Gabi xDD

8 komentarzy:

  1. szkoda mi jej i też myśle że to mogła zrobić Perrie zasatanawiam sie czemu niall nic wtedy nie powiedziałm hmm dziwne jestem ciekawa co dalej czeam na kolejny i zapraszam do siebie
    wegonnasticktogether1d.blogspot.com xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. TO JEST .................. KOCHAM TO.. ale Perrie jest fajna może to nie ona :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma CENTRAL PARKU W LONDYNIE ! Jest Hyde Park, St. James Park.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, teraz już wiem co miałam zmienić hahaha
      Dzięki ; ) xx

      Usuń
  4. jej <3 świetny rozdział. ale ciekawa jestem kto tak zdemolował mieszkanie..;/
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. otrzymałaś nominację Liebster Blog Award :) szczegóły u mnie na blogu. http://that-your-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham... i zapraszam do siebie XX

    OdpowiedzUsuń