On jest tak naprawdę tą
pierwszą prawdziwą miłością.
Nigdy nikt nie Był dla mnie tak
Ważny , Nikogo jeszcze nie
darzyłam tak silnym i
wytrwałym uczuciem.
- O czym chciałaś porozmawiać ? - chłopak usiadł na kanapie w salonie i spojrzał na mnie.
- Będziesz udawał takiego głupka, czy na prawdę nie wiesz o czym chcę porozmawiać ?
- Ehh. Zapewne o tym co stało się w Hiszpanii - powiedział po chwili.
- Zgadłeś, ale nie tylko o tym. Niall... Ja Cię przepraszam, spotkałam się z Eleanor, która wszystko mi wytłumaczyła i dopiero po rozmowie z nią zrozumiałam że ta Caroline ... - chciałam coś powiedzieć lecz Horan położył palec na moich ustach.
- Nie masz za co przepraszać. To ja powinienem od razu Ci wytłumaczyć.
- Ale ja nie chciałam słuchać więc to jest moja wina Niall. Uwierz mi, że ja zostałabym tam w tej Barcelonie, ale ... no ... kiedy dowiedziałam się, że jesteś tam razem z nią, to oznajmiłam, że ja usunę się w cień - powiedziałam cicho nie patrząc na Niall'a.
- Czyli, że ty .... ty coś do mnie czujesz ?! - zszokowany blondyn spojrzał na mnie, a ja pokiwałam ledwie widocznie głową.
Nie musiałam długo czekać, na odzew Irlandczyka, ponieważ po chwili czułam jego ciepłe wargi na swoich.
Wtedy czas się zatrzymał, byliśmy tylko ja i on. Czy to było możliwe ? Nie wiem, w tamtej chwili nie patrzyłam na to. Liczyło się to, że on był przy mnie teraz, tutaj.
- Kocham Cię, Alicja - chłopak szepnął zaraz po przerwaniu pocałunku.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
*** Jakiś czas później ***
Siedziałam na fotelu przykryta kocem i patrzyłam jak za oknem pada deszcz. Mokre, puste ulicę pokazywały mój dzisiejszy humor. Jeden telefon. Jedna wiadomość a tak bardzo zmieniła moje życie. Przez cały dzisiejszy dzień nie odbierałam telefonów, nawet nie odebrałam kiedy dzwonił Niall.
Co do Niall'a ... od trzech miesięcy jesteśmy oficjalnie parą.
Moje rozmyślania przerwał brzdęk zamka i szybkie kroki na korytarzu.
- Alicja ? Jesteś ? - głos Niall'a słychać było w całym mieszkaniu. Po chwili usłyszałam jak drzwi od mojej sypialni otwierają się i do środka wchodzi blondyn.
- Alicja, czemu nie odbierasz od nas telefonów, martwimy się - powiedział siadając obok mnie, lecz nie obdarzyłam go spojrzeniem.
- Ej, co się stało ? - chłopak złapał mnie za podbródek i patrząc w załzawione oczy wytarł mokre policzki.
- Jego już nie ma, popełnił samobójstwo - powiedziałam cicho i wybuchłam płaczem.
- Ale kogo nie ma ? kto popełnił samobójstwo ?
- Mój kuzyn z Polski... Był o dwa lata młodszy ode mnie, pastwili się nad nim w szkole, rozumiesz ? wyzywali go i znęcali się nad nim, bo przyznał się, że jest gejem. Zawsze mówiłam mu, że może na mnie liczyć dzwonił do mnie ostatnio, ale nie mogłam odebrać .. a dzisiaj ciocia zadzwoniła, że znaleźli jego zwłoki w rzece - powiedziałam płacząc.
- Cśś . wszystko będzie dobrze .. - Horan szeptał mi do ucha głaskając przy tym po plecach.
- Nic nie będzie dobrze, Niall. On potrzebował mojej pomocy, a ja tak po prostu go olałam - powiedziałam smutno.
- To co zamierzasz z tym zrobić ? - zapytał po chwili milczenia.
- Jak to co ? Polecę do Polski i zostanę na parę dni - powiedziałam stanowczo.
- Ale po co, przecież i tak nie odwrócisz czasu - oznajmił po krótkiej chwili ciszy.
- Wiem, że nie odwrócę czasu, ale chcę chociaż pomóc swojej ciotce i byc na jego pogrzebie - odpowiedziałam cicho wtulając się w swojego chłopaka.?
- Nie martw się - powiedział cicho - mam nadzieję, że nie zaprzeczysz abym z Tobą pojechał ? W ogóle jeśli się nie zgodzisz to pojadę.
Odkleiłam się od niego i pocałowałam go w usta.
- Kiedy chcesz jechać ? - zapytał
- Jak najszybciej .
- zaraz zadzwonię do Paul'a i powiem mu aby zarezerwował nam dwa miejsca na jutrzeszjy samolot do Polski.
- Nie Niall. Nie zgadzam się, jedziesz ze mną i to ja zapłacę za bilety - zerwałam się na równe nogi i popatrzyłam gniewnie na chłopaka.
- Nie ma mowy, kochanie. - Niall spojrzał na mnie czule i przytulił - idź się spakuj, a ja idę załatwic wszystkie sprawy. Przyjadę do Ciebie za jakieś trzy- cztery godziny z walizką i spędzę z Tobą noc, a potem pojedziemy na lotnisko - oznajmił stanowczą, skradł pocałunek w usta i wyszedł.
Ja natomiast z garderoby wyjęłam czarną niedużą walizkę, do której włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Po dwóch godzinach pakowania wszystko było w walizce, więc poszłam do salonu, gdzie włączyłam jakiś film sensacyjny i zaczęłam oglądać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się o godzinie 21 w swoim pokoju. /obok mnie leżał Niall, który jeszcze ni spał, a patrzył na mnie z uśmiechem głaskając po policzku.
- Czemu nie śpisz? - spytałam
- Nie mogę jakoś usnąć.
Przytuliłam się do chłopaka i czule pocałowałam go w usta.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej - odpowiedziałam, po czym Irlandczyk obdarzył mnie namiętnym pocałunkiem.
- O której mamy jutro samolot ? - zapytałam przerywając ciszę.
- O ósmej czterdzieści ma przyjechać po nas Paul, a o dziesiątej mamy samolot - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Idziemy już spać ? - zapytał po chwili.
- Jasne .
- To dobranoc skarbie - pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc.
Ludzie odchodzą.
Każdy kiedyś nas zostawi.
Następnego dnia obudziłam się o godzinie szóstej trzydzieści i nie budząc swojego chłopaka zabrałam przyszykowane ciuchy po czym poszłam do łazienki, gdzie uczesałam się, pomalowałam i ubrałam. Następnie na paluszkach ruszyłam do kuchni, gdzie zrobiłam kanapki.
Po przyszykowaniu śniadania poszłam do sypialni, gdzie zaczęłam budzić blondyna.
- Kochanie, trzeba już wstawać. Za godzinę Paul ma przyjechać - szeptałam mu do ucha głaszcząc po policzku.
- Jeszcze pięć minut kochanie - powiedział zaspany i przekręcił się na drugą stronę.
- Nie Niall. Za trzydzieści minut widzę Cię w kuchni, bo jak nie to lecę sama - powiedziałam nieco zdenerwowana i nie patrząc na Horan'a wyszłam z pokoju.
Moja "pobudka" zadziałała, gdyż po 10 minutach przy stole w kuchni razem z chłopakiem siedziałam i jedliśmy śniadanie.
Równo o umówionej godzinie pod blok, w którym mieszkam przyjechał czarny Ranger Rover do którego zapakowaliśmy walizki i wsiedliśmy.
W czasie drogi na lotnisko nikt się nie odzywał, pogrążona we własnych myślach smutnym wzrokiem spoglądałam na obraz za oknem, który co chwilę zmieniłam się, natomiast Niall siedział obok mnie i pisał z kimś sms-y . Na lotnisku byliśmy po piętnastu minutach. Jakie było moje zdziwienie, kiedy razem z nami ruszył ochroniarz.
- Niall on jedzie z nami ? - zapytałam chłopaka pokazując w stronę napakowanego człowieka.
- Tak. Paul kiedy się dowiedział, że lecimy do Polski oznajmił, że puści mnie pod warunkiem, że razem z nami będzie jeden z ochroniarzy. Zgodziłem się, bo chciałem jechać z Tobą - powiedział spokojnie i mnie przytulił.
- Dziękuję Niall.
- Za co skarbie ? - zapytał lekko zaskoczony.
- Że ze mną jedziesz i w ogóle jesteś przy mnie - powiedziałam cicho.
- Przecież jesteś moją dziewczyną, to jest moim obowiązkiem aby pomagać Ci i być przy Tobie w takich trudnych sytuacjach - oznajmił lekko uśmiechnięty, po czym pocałował mnie w czoło.
Po kilkunastu minutach czekania na lotnisku przeszliśmy przez odprawę, aby zaraz po tym usiąść w samolocie, który po zapełnieniu się przez ludzi wystartował.
** trzy godziny później **
Wylądowaliśmy na Okęciu po dwóch i pół godzinie. Oczywiście jak to na lotnisku był tłum ludzi. Na szczęście nikt nie rozpoznał jak na razie Niall'a, więc z lekkimi uśmiechami odebraliśmy bagaże i ruszyliśmy na strzeżony parking, gdzie kilka miesięcy temu zostawiłam swój samochód. Odebrałam swoje kluczyki do samochodu i ruszyliśmy na dane miejsce gdzie stał mój ukochany samochód . Na sam widok tego pojazdu na mojej twarzy pojawił się duży uśmiech, a dlaczego ? Dlatego, że żeby dostać ten samochód od rodziców musiałam ciężko się napracować Otworzyłam kluczami bagażnik, gdzie ochroniarz włożył nasze walizki, a potem całą trójką wsiedliśmy do samochodu, w którym pachniało moimi perfumami.
- To gdzie teraz jedziemy ? - zapytał Niall, niedługo po tym jak wyjechaliśmy z parkingu i mknęliśmy po ulicach Warszawy.
- Jedziemy najpierw do mojego domu, w którym mieszkałam z rodzicami, aby zabrać parę rzeczy. Chociaż się tak zastanawiam czy czasem nie lepiej jakbyśmy spali w tym domu, a do ciotki tylko byśmy jeździli - odpowiedziałam zamyślona.
- Aha.
Po przejechaniu przez centrum Warszawy skręciłam w aleję "bogatych" domów. Po obu stronach ulicy można było zobaczyć duże budowle.
- Mieszkałaś na takiej dzielnicy ? - zapytał niedowierzająco Niall oglądając się na boki.
- Niestety tak - odpowiedziałam patrząc przed siebie.
- Dlaczego niestety. My z chłopakami nie mieszkamy na takiej dzielnicy, a tutaj widzę same luksusy - odpowiedział.
- Może i luksusy, ale ludzie na około nic nie robią tylko rozpuszczają ploty. Uwierz mi, że po godzinie od naszego przyjazdu ktoś zapuka do mojego domu, aby sprawdzić czy na prawdę wróciłam - powiedziałam.
Na szczęście przerwaliśmy naszą rozmowę, dzięki temu iż podjechałam pod mój dom. Wysiadłam z samochodu i kluczami otworzyłam bramę i wróciłam do samochodu.
- Niall przesiądź się za kierownicę i podjedź pod drzwi domu, a ja za wami zamknę bramę - powiedziałam uśmiechnięta.
Tak jak poprosiłam Niall przesiadł się za kierownicę i wjechał na podjazd, a ja za nimi zamknęłam bramę i ruszyłam w ich stronę.
- Dziękuję, a teraz weźmiemy nasze walizki i wejdziemy do środka. Nie chcę, żeby ktoś nas podglądał - oznajmiłam mężczyzną i w trójkę zabraliśmy swoje walizki po czym ruszyliśmy do mojego domu.
W środku całą trójką zanieśliśmy walizki do swoich pokoi ( Niall oczywiście ruszył ze mną do mojego pokoju, gdzie teraz będzie to nasza sypialnia ), a Andy ochroniarz poszedł do pokoju gościnnego kilka pomieszczeń dalej.
- Masz bardzo ładny pokój - powiedział Niall, kiedy weszliśmy do mojej sypialni.
- Dziękuję, kiedy miałam czternaście lat postanowiłam zrobić trochę poważniejszy wystój i tak zostało - oznajmiłam z uśmiechem ciągnąc walizkę do garderoby.
- Nie mówiłaś, że w domu rodzinnym masz tak dużo medali - chłopak podtrzymywał rozmowę na temat domu rodzinnego w Polsce.
- Bo nie pytałeś - odpowiedziałam podchodząc do blondyna, który stał koło ściany i oglądał wszystkie medale, które poustawiane były na półeczkach na ścianie.
- Nie mówiłaś, że grałaś w piłkę nożną.
- Oh no Niall. Nie pytałeś haha. Ale tak na prawdę to były stare dzieje. Od małego byłam innym typem dziewczyny. Moje koleżanki bawiły się lalkami lub budowały babki z piasku w czasie lata, a ja wychodziłam z piłką do nogi pod pachą i chodziłam na puste boisko, gdzie grałam. Robiłam to w tajemnicy przed rodzicami. Gdybyś widział moje zachowanie kiedy od swojej babci dostałam pierwsze korki i strój do grania - zaczęłam opowiadać a w moich oczach pojawiły się łzy - moja mama zawsze powtarzała mi, że będę taka jak ona. Będę chodziła po wybiegach i uśmiechała się do kamery, ale ja taka nie chciałam być Codziennie po szkole mówiłam rodzicom, że idę na jakieś treningi cheerleader'ek, a tak na prawdę razem ze znajomymi chodziliśmy na stadion gdzie trenowaliśmy.
- A oni wierzyli ? - zapytał nieco zdziwiony.
- Tak. Byliśmy kochającą się rodziną, lecz trzeba przyznać że często się nie widywaliśmy. Byli strasznie zapracowani. Tata wychodził kiedy spałam i przychodził czasami w nocy tylko się przebrać mama natomiast często miała sesje zdjęciowe lub po prostu leciała gdzieś promować nowe kolekcję, które były nazywane jej imieniem i nazwiskiem - odpowiedziałam lekko.
- Aha. Nie wiedziałem .
- Nikt nie wiedział Niall. Kiedy wychodziliśmy zawsze byliśmy uśmiechniętą rodzinką, ale w domu nie było tak jak na bankietach.. Dobra zakończmy ten temat. Chcesz może obejrzeć niektóre filmiki ze stadionu, jak trenowałam z przyjaciółmi ? - szybko zmieniłam temat.
- Jak masz to puść, chętnie obejrzę - powiedział uśmiechnięty.
- Okej. - weszłam do garderoby, skąd z ostatniej szuflady wyciągnęłam laptopa i podłączyłam go do prądu, bo niestety bateria nie trzyma dłużej niż minutę. Kiedy komputer załączył się załączyłam folder, gdzie miałam zdjęcia z przyjaciółmi i filmiki. Włączyłam pierwszy lepszy z brzegu i zaczęliśmy oglądać .
Niewysoka dziewczyna w stroju piłkarskim biegła za piłką, która po niecałych piętnastu sekundach wleciała dzięki niej do bramki chronionej przez jej najlepszego przyjaciela Bartka.
- Taak. Nasza kochana Alicja strzeliła swojego setnego gola hahaha - w tle słychać było gwizdy i śmiechy kilku osób. Dziewczyna o której była mowa pomachała do kamerki i ukłoniła się jak to robią gwiazdy.
- Maciek nie kręć tego !! - krzyknęła rozbawiona.
- Oj tam, oj tam. Kręć Maciej haha, będzie pamiątka - rozbawiony chłopak podbiegł do dziewczyny i przytulając się do niej pocałował ją w policzek na co wybuchła donośnym śmiechem.
Następnie kamera została skierowana na dziesięcioosobowe towarzystwo siedzące na krzesełkach, gdzie zazwyczaj siedzą trenerzy i piłkarze.Wszyscy jak na zawołanie zaczęli machać.
** Koniec nagrania **
- Jest jeszcze dużo takich filmików, ale prawie wszystkie są takie same - powiedziałam uśmiechnięta.
- No, no nie wiedziałem, że mam taką zdolną dziewczynę - chłopak odezwał się, po czym przytulił mnie całując w czoło.
- Oj tam, oj tam. Jak chcesz to załącz te zdjęcia i sobie pooglądaj, a ja idę zobaczyć czy jest coś w lodówce - powiedziałam uśmiechnięta i wstałam z podłogi.
- To jak to, w lodówce przez ten cały czas jak was nie było to było jedzenie, przecież będzie już zepsute - Niall powiedział oburzony.
- Niee, kiedy ciocia zadzwoniła powiedzieć mi co się stało z moim kuzynem od razu powiedziałam jej że za niedługo będę, więc ona oznajmiła mi że zrobi zakupy - powiedziałam spokojnie i puszczając całusa Horan'owi wyszłam z sypialni.
Weszłam do kuchni, gdzie lekko otworzyłam okno i zaczęłam przyrządzać obiad.
Po trzydziestu minutach w kuchni na stole stał duży talerz ze spaghetti. Obok położyłam trzy talerze, sztućce i szklanki, po czym poszłam powiadomić Andy'iego i Niall'a, że obiad stoi na stole. Niestety Andy spał i oznajmił mi, że wieczorem odgrzeje sobie jedzenie, a Niall był tak zafascynowany moimi zdjęciami, że ( ku mojemu zdziwieniu) powiedział, że zje potem. Dlatego też sama usiadłam w kuchni przy stole i po nałożeniu sobie jedzenia zaczęłam je jeść.
O godzinie 18, kiedy na dworze zaczęło się ściemniać a Niall zmęczony dzisiejszym dniem zasnął na łóżku parę minut temu usiadłam przy komputerze i zalogowałam się na prywatnym koncie na facebook'u, który był tylko dla najbliższych przyjaciół. Nie mogąc się powstrzymać dodałam posta:
| Jak miło znowu odwiedzić stare kąty :) Niestety zmusiło mnie do tego życie ...
Długo czekać nie musiałam, ponieważ po dwóch minutach pojawiły się pytania, czy jestem w Polsce. Odpowiedziałam krótkim, "yep" i dodałam jeszcze zdjęcie z samolotu w czasie lotu oraz moje zdjęcie z Niall'em i wyłączyłam się.
Jako iż na dworze było zimno przebrałam się w ten zestaw i z biblioteczki zabrałam jakąś książkę do poczytania, po czym ruszyłam w stronę ogrodu. Po drodze zapaliłam jeszcze kilka lamp na zewnątrz i z uśmiechem wyszłam na świeże powietrze. Z salonu jeszcze zabrałam koc, który położyłam na bujanej huśtawce, gdzie potem usiadłam i otworzyłam książkę, którą zaczęłam czytać.
I jebać to , że czasem scenariusz
naszego życia zmienia się zbyt szybko.
Szybka zmiana wydarzeń ;D
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
jak dobrze że są razem jestem ciekawa co dalej Paulina xx
OdpowiedzUsuńGeniusz . Gabryśka bogiem bogów zaliczam ją do nałogów <3
OdpowiedzUsuńaa... dalej *__* czekam... ; D
OdpowiedzUsuń