piątek, 30 listopada 2012

15. Nie, jedzie ze mną.

ZMIENIŁAM BOHATERÓW LINK
miłego czytania <3
jak widzicie zmieniłam wystrój bloga i dodałam muzykę :) jak przeczytacie rozdział to napiszcie w komentarzu, czy wam się podoba "nowa" odsłona bloga ;)

--------------

Czy tak wyobrażałam sobie moje osiemnaste urodziny? Nie, bynajmniej nie tak wyobrażałam sobie tego dnia przez ostatnie trzy-cztery miesiące kiedy byłam z Niall'em. Gdybym wiedziała, że wyjazd do Paryża i ponowne spotkanie się z Kubą zmieni o sto osiemdziesiąt stopni moje życie nie zgodziłabym się na ten wyjazd. Wstałam o godzinie ósmej i od razu poszłam do łazienki, gdzie włosy związałam w niechlujnego koka i ubrałam się w to. Po porannej toalecie skierowałam się do kuchni, gdzie zjadłam śniadanie i nie zwracając na nic uwagi zabrałam torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania.
Zjechałam windą na parking skąd wyjechałam już swoim samochodem na mokre ulice Londynu kierując się w stronę klubu, w którym będą wyprawiane moje urodziny. Pod nowoczesnym budynkiem stało już paru dziennikarzy, którzy nie mieli co  robić, więc czekali o tej godzinie na jakieś sensacje. Założyłam okulary na nos i zaparkowałam na parkingu, po czym z głową pochyloną w dół ruszyłam  w stronę wejścia do klubu.
- Czy będą jakieś sławne osoby oprócz One Direction i paru modelek na tej imprezie? - przechodząc obok mężczyzn któryś z nich zadał mi to pytanie.
- Nie wiem, impreza w połowie jest otwarta, więc wszystko może się wydarzyć - odpowiedziałam szybko i zniknęłam za zamykającymi się drzwiami klubu.
W klubie trwały już poprawki do wystroju na wieczorną imprezę. Barmani czyścili szklanki słuchając muzyki, a szef całego lokum siedział przy barze i pisał coś w dokumentach.
- Dzień Dobry, miałam dzisiaj dać odpowiedź czy impreza będzie zamknięta czy otwarta - usiadłam obok mężczyzny i posłałam uśmiech Jared'owi który stał za barem.
- Więc słucham.
- Impreza będzie w połowie otwarta w połowie zamknięta. Macie listę ode mnie zaproszonych gości, więc te osoby, które są na liście mają być zaprowadzone na górę, gdzie będzie strefa VIP, reszta osób, która przyjdzie jedynie się zabawić niech siedzi na dole.
- Dobrze, czyli mam rozumieć  że osoby nie zaproszone na imprezę urodzinową nie mają wstępu do strefy VIP - mężczyzna zapisał wszystko na kartce.
- Tak, dokładnie tak - posłałam mu lekki uśmiech.
- Dobrze, wszystko jest już gotowe, więc mam nadzieję że impreza się uda - podaliśmy sobie ręce z mężczyzną.
- To ja idę się już szykować pomału. Do wieczora - powiedziałam i ruszyłam w stronę.
- A Alicja poczekaj chwilę! - Jared zawołał mnie i przeskakując przez ladę poszedł do mnie z pudełkiem w ręku.
- Jared nie wygłupiaj się.
- Wszystkiego najlepszego młoda - chłopak nie zważając na moje protesty podał mi pudełko.
- Dzięki, to moje pierwsze życzenia dzisiaj i prezent - pocałowałam chłopaka w policzek.
- Serio ? Czuje się taki fajny - chłopak poruszył śmiesznie brwiami co wywołało u mnie śmiech.
- Taak. Dobrze, że się tak czujesz. Mam nadzieję, że będziesz na imprezie?
- Oczywiście.
- Dobra do zobaczenia, ja już spadam - pożegnałam się z kolegą i wyszłam z klubu, po czym ruszyłam w stronę samochodu.
Po drodze wstąpiłam jeszcze do centrum handlowego, gdzie zakupiłam ładną sukienkę na imprezę i wybrałam do tego jeszcze buty i dodatki.
O godzinie piętnastej wróciłam do domu i zaczęłam robić na szybko obiad w postaci leczo.
Po godzinie siedziałam w salonie przed załączonym telewizorem i jadłam obiad.
Najedzona nalałam wody do wanny i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia na imprezę.
O godzinie dziewiętnastej pod blok, w którym mieszkałam podjechało  czarne porsche, gdzie za kierowcę robił jeden z ochroniarzy z klubu. Ubrana w ten zestaw wyszłam z bloku i po przywitaniu się z mężczyzną wsiadłam do samochodu.
- Jest już ktoś w klubie z moich gości? - zapytałam mężczyznę.
- Tak, kiedy wyjeżdżałem przyjechało trzech chłopaków z One Direction i Jared był w klubie, a na dole bawiło się już sporo ludzi.
- Aha to dobrze.
Pod klub podjechaliśmy piętnaście minut później. Ashton otworzył mi drzwi i zaczęliśmy kierować się w stronę wejścia do klubu. Mimo, że droga z samochodu do wejścia klubu była krótka to i tak paparazzi zdążyli zrobić mi ze sto zdjęć. Parę razy uśmiechnęłam się do aparatu, ale nic poza tym.
Mimo, że od małego byłam przyzwyczajana do tego, że chodzą za mną goście z aparatami nigdy do końca się do tego nie przyzwyczaiłam, a teraz po moim występie na FashionWeek w Paryżu nie mam chwili spokoju. Po wejściu do klubu rzuciłam się w wir imprezowania i świętowania urodzin nie zwracając uwagi na Niall'a, który siedział z kieliszkiem w ręku na fotelu i obserwował mnie.
Nie powiem że nie piłam, bo piłam i było to widać po tym jak się zachowywałam. O godzinie dwudziestej trzeciej byłam już wstawiona, ale myślałam racjonalnie, w klubie pojawił się Kuba. Jako, że impreza była w połowie otwarta bez problemu wszedł do środku i zadowolony usiadł przy barze. W tym czasie ja stałam przy barierkach z Zayn'em i Liam'em, którzy próbowali mi wbić do głowy że Horan od dnia kiedy zerwał ze mną zamyka się w swoim pokoju i nie ma humoru z nikim rozmawiać.
- Cholera - Zayn popatrzył za mnie i powiedział cicho pod nosem. Nie wiedząc o co chodzi odwróciłam się i zauważyłam Kubę, który z cwanym uśmieszkiem szedł w stronę siedzącego Niall'a przy barze.
- Co Niall tam robi, przecież nasze miejsce jest na górze. - powiedziałam wściekła.
- Alicja on chciał się napić - powiedział Liam usprawiedliwiając chłopaka.
- Rozumiem, ale taki sam bar jest w strefie VIP, nie chcę żeby doszło do jakiejś kłótni między Kubą a nim - powiedziałam nieco zdenerwowana i przepychając się między znajomymi zaczęłam schodzić po schodach.
Potem wszystko potoczyło się tak jak myślałam. Kiedy doszłam do miejsca, gdzie siedział Niall trafiłam na dość głośną wymianę zdań między nim a Kubą.
- Dlaczego ty mi niszczysz życie, mało ci to co robiłeś parę lat temu?! - Niall wściekłym wzrokiem patrzył na Kubę.
- Ale Horan'ku co ja Ci takiego zrobiłem? Przecież Alicja to moja przyjaciółka do tego kocham ją i wiedz, że nie spocznę dopóki nie zabiorę Ci kolejnej ważnej dla ciebie osoby.
- Koleś przez ciebie Megan popełniła samobójstwo czy ty to rozumiesz?! Nie pozwolę, żeby Alicji coś się stało - Horan wstał z krzesła i zaczął zbliżać się do Kuby.
- Uwierz mi, że jeszcze nie wiesz na co mnie stać  To była tylko rozgrzewka - Kuba z cwanym uśmiechem powiedział to blondynowi prosto w twarz, a on jako że był już po procentach zareagował rzuceniem się do niego z pięściami. Od razu zareagowałam podbiegając do nich i próbując przerwać tą całą szopkę, lecz nie potrafiłam. Byłam za słaba na dwóch wyższych ode mnie chłopaków. Po chwili obok mnie zjawiła się reszta chłopaków z 1D i rozdzieliła Kubę i Nialler'a. Kuba z całej tej bójki wyszedł dobrze, niestety nie można było  powiedzieć tego o Irlandczyku, któremu z brwi leciała krew. Od razu rzuciłam się do Kuby z krzykiem.
- Co ty najlepszego zrobiłeś!  Zepsułeś mi urodziny! - wrzeszczałam wściekła, a wokół nas robiło się coraz większe zbiegowisko.
- Ale Alicja daj mi to wszystko wytłumaczyć - chłopak spoważniał.
- Nie! Wynoś się stąd . Zniszczyłeś mi urodziny, nie chcę Cię znać !! - strzeliłam chłopaków w policzek i ruszyłam w stronę Niall'a, który trzymał się za prawy policzek siedząc na fotelu przy barze.
- Nic Ci nie jest - zapytałam nieco przestraszona.
- Niee, tak tylko się trzymam za policzek - powiedział sarkastycznie.
- Ehhh. On jest tak pijany, że jutro nie będzie pamiętał całego tego zajścia - powiedziałam załamana i złapałam się za głowę.
- Dobra chłopaki weźcie go pod ramię i pojedziemy już do naszego apartamentu, nie będziemy psuć imprezy Alicji - powiedział Liam, a Harry z Louis'em złapali Irlandczyka za ramiona i dźwignęli go do góry.
- Nie chłopaki, ja i tak jestem już zmęczona, więc weźcie go na zaplecze przy tylnym wyjściu stoi samochód, którym mam wracać do domu więc zabiorę go ze sobą i zostanie u mnie na noc - powiedziałam spokojnie.
- Alicja, ale to są twoje urodziny, nie chcemy żebyś wychodziła z imprezy w połowie - Harry próbował wybić mi ten pomysł z głowy, lecz pokiwałam przecząco głową.
- Nie, jedzie ze mną. Chcę z nim jutro porozmawiać a to będzie najlepsze wyjście,  po drugie jeżeli wyjdziecie głównym wyjściem jutro we wszystkich gazetach będą zdjęcia - powiedziałam stanowczo.
- Przecież i tak jutro chociaż w niektórych gazetach będzie sprawozdanie z twojej imprezy i między innymi z tej bójki- mruknął Zayn.
- No i co, nie obchodzi mnie to. Chodźcie za mną - powiedziałam przekrzykując muzykę i ruszyłam w stronę wejścia na zaplecze.
Nie minęło dziesięć minut, a Ashton wiózł mnie i Horan'a w stronę mojego mieszkania.
- Ashton wjedź na parking podziemny i jak możesz pomóż mi go zaprowadzić do domu - poprosiłam mężczyznę wskazując przy tym na śpiącego chłopaka.
- Jasne młoda. Chyba nie zaliczasz tej imprezy do udanych, co ?
- Nie wiem, wszystko co się dzisiaj działo całkowicie dojdzie do mnie jutro rano, kiedy wstanę, ale na pewno nie zaliczę tych urodzin do najlepiej spędzonych - uśmiechnęłam się lekko.
Mężczyzna wjechał na podziemny parking i zaparkował na pierwszym wolnym miejscu, po czym wyszedł z samochodu i wyciągnął blondyna z samochodu, aby móc potem ruszyć za mną w stronę windy.
Kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania szybko otworzyłam drzwi i zaprowadziłam mężczyznę do swojej sypialni, gdzie na łóżku położył śpiącego już Niall'a, aby potem móc z uśmiechem złożyć mi jeszcze raz życzenia urodzinowe i życząc miłych snów wyjść z mojego mieszkania.
Szczerze powiedziawszy byłam zmęczona.  Zamknęłam drzwi wejściowe i na palcach ruszyłam do pokoju, skąd zabrałam piżamę i poszłam się umyć . Po wykonaniu wszystkich zadań w łazience zabrałam z szafy koc i poduszkę, po czym położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.




O godzinie ósmej byłam już na nogach. Ubrana w ten strój siedziałam w kuchni i przygotowywałam śniadanie dla siebie i śpiącego w sypialni Niall'a. Gdyby nie zerwanie z chłopakiem mogłabym poczuć się jak zawsze kiedy chłopak u mnie spał, niestety teraz jak zejdzie na dół raczej nie przytuli mnie i nie pocałuje w policzek. Po zrobieniu dość dużej ilości naleśników usiadłam z ciepłą herbatą na blacie i wyglądałam przez okno. Długo siedzieć w samotności nie musiałam ponieważ po kilkudziesięciu  minutach do kuchni w samych spodniach i skarpetkach jeszcze nie ogarnięty wszedł Niall, usiadł na krześle i z zamkniętymi oczami złapał się za głowę.
- Zaraz dam Ci aspirynę - powiedziałam cicho i zwinnie zeskoczyłam z blatu podchodząc do szafki, z której wyjęłam tabletki i położyłam mu przed nosem wraz ze szklanką wody mineralnej. Chłopak nic się nie odzywał, zjadł w ciszy śniadanie i popił wodą tabletki. W czasie kiedy Niall jadł śniadanie, ja zeszłam na dół do kiosku, gdzie kupiłam parę gazet, na których już widniały zdjęcia Niall'a i Kuby, kiedy to kłócili się w klubie. Zapłaciłam z lekkim uśmiechem kasjerce i przeskakując po dwa schodki po schodach szłam do mieszkania.
Po wejściu do mojego lokum rzuciłam na stół gazety, aby Niall mógł obejrzeć i przeczytać co o nich piszą.
Chłopak złapał pierwszą lepszą gazetę i zaczął czytać.
- Przepraszam - odezwał się po chwili milczenia.
- Za co mnie przepraszasz ? - lekko zdziwiona usiadłam obok niego.
- Za zepsucie imprezy urodzinowej, za to że mimo twoich ciągłych tłumaczeń nie uwierzyłem Ci - zaczął wymieniać.
- Co by to dało, gdybyś mnie wysłuchał ?
- Ze zdjęć to go nie poznałem, ale kiedy wczoraj zobaczyłem go w klubie wiedziałem kim jest. Znamy się długo z Kubą, on... zniszczył mi już raz życie i teraz znowu chce to zrobić  - powiedział smutny i spuścił głowę w dół.
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Alicja, daj nam szansę. Kocham Cię i przepraszam za to jak zareagowałem, po prostu z pierwszego punktu widzenia byłem wściekły. Proszę - Horan złapał mnie za rękę i z błagającym spojrzeniem czekał na moją decyzję.
- Niall, ale czy ty na prawdę tego chcesz ? - zapytałam niepewna.
- Tak! Oczywiście, że chcę. Kocham Cię i nie wiem co zrobię, kiedy nie będzie Ciebie przy mnie - powiedział i pocałował mnie w usta. Z początku nie wiedziałam co zrobić  lecz po chwili odwzajemniłam pocałunek.
- Czyli ... jaka jest twoja odpowiedź ? - zapytał po przerwaniu pocałunku.
- Dobrze Niall. Ale błagam więcej zaufania, nie chcę żeby było tak, że zaraz po tym jak ja albo ty gdzieś wyjedziemy to będziesz myślał, że Cię zdradzam. Więcej zaufania - powiedziałam, po czym lekko się uśmiechnęłam.
Chłopak przez chwilę patrzył na mnie zdziwiony, aby po chwili z wielkim uśmiechem na twarzy rzucić się w moją stronę i obdarowywać moją twarz i szyję gorącymi pocałunkami.
- Hahahaha, Niall przestań to łaskocze - śmiałam się wniebogłosy próbując odepchnąć blondyna od swojej szyi.
- Jak mi zrobisz malinki, to Cię ukatrupię - powiedziałam poważnym tonem, na co Horan z wrednym uśmieszkiem odsunął się ode mnie i poruszał śmiesznie brwiami.
- Nieee, nie zrobiłeś tego - powiedziałam przerażona i pobiegłam do łazienki, aby zobaczyć się w lustrze. Na dekolcie i szyi zauważyłam parę malinek.
- Niall !!!! Jak Cię złapię to pożałujesz! - krzyknęłam, a w kuchni rozległ się jedynie głośny śmiech Niall'a.
Teraz wiem, że wszystko wraca do normy i jestem z tego powody na prawdę szczęśliwa.


niedziela, 25 listopada 2012

14.- Hej, Kuba jestem

Ten tydzień minął zadziwiająco szybko. Podczas tych krótkich pięciu dniach z Niall'em spotkałam się jedynie trzy-cztery razy, ponieważ całymi dniami siedziałam w domu i uczyłam się, a Horan miał próby z chłopakami przed trasą po Australii. W piątek podjechałam rano do szkoły, gdzie wraz z innymi uczniami napisałam egzamin końcowy z przedmiotów ścisłych, aby potem z uśmiechem podjechać pod studio, gdzie moi przyjaciele mieli próbę. Byłam umówiona ze swoim chłopakiem na lunch "pożegnalny" przed naszymi wyjazdami. W końcu ja jutro o 10 wylatuję do Paryża, a oni natomiast o godzinie 12 mają lot Australii.
Zaparkowałam przed głównym wejściem, gdzie po pięciu minutach pojawił się on. Jak zwykle uśmiechnięty. Odwrócił się na chwilę w stronę jakiegoś mężczyzny i coś mu powiedział pokazując palcem w moją stronę, po czym ucha chany podbiegł do mojego samochodu i usiał obok mnie.
- Hej słońce - pocałował mnie w policzek i nie zwracając uwagi na directioners, które robiły nam zdjęcia odjechaliśmy powoli spod budynku .
- Jak tam na próbie ? - zapytałam uśmiechnięta stając na czerwonym świetle.
- Dobrze, jak zwykle dużo śmiechu i wygłupów, Paul był na nas zły, bo zamiast śpiewać ganialiśmy się po całym piętrze wygłupiając się przy tym, a on nie mógł się rozdzielić na pięć części i nie dawał rady.
- Czyli jak zwykle nudno nie było - zaśmiałam się pod nosem.
- A u ciebie? Jak tam testy ? - chłopak zaciekawił się moim egzaminem i zaczął o wszystko wypytywać.
- A jak ma być? Uczyłam się cały tydzień, dzień i noc więc powinnam napisać dobrze. Od tego zależy moja przyszłość   oznajmiłam po czym uśmiechnęłam się
Dwie godziny później aby wyjść z restauracji i szybko przejść do mojego samochodu musieliśmy przeciskać się przez tłum fanek. Będąc w centrum tego całego zamieszania co chwilę do moich uszu dochodziły szepty dziewczyn, które pytały się siebie nawzajem kim jestem. No tak, w końcu jedynie najbliżsi wiedzą, że ja i Niall jesteśmy razem. Do tej pory nie było okazji, aby powiadomić fanów chłopaka, o tym że nie jest już wolny, ale mnie to nie przeszkadzało. Dzięki temu, moja prywatność do tej pory nie została naruszona. Niestety razem z Niall'em ustaliliśmy  że przy najbliższym wywiadzie, chłopak powie, że nie jest singlem. Taka okazja przydarzy mu się już w Sydney na jednym z wywiadów. Po pięciu minutach przepychanek, w końcu doszliśmy do mojego samochodu, bez zastanowienia wsiadłam do samochodu i czekałam na Horan'a, który rozdawał parę autografów. Ze schowka wyjęłam czarne przeciw słoneczne okulary, które od razu założyłam na nos , po czym włożyłam kluczyki do stacyjki.
Niall po chwili wsiadł do samochodu pomachał fanom, a ja powoli aby nikogo nie potrącić odjechałam spod budynku.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że tyle fanek się zbiegnie - chłopak mnie przepraszał połowę drogi.
- Niall nic się nie stało, przecież wiedziałam, że to tak się skończy - posłałam mu ciepły uśmiech i skręciłam w ulicę, na której było studio chłopaków. Zaparkowałam na podziemnym parkingu i razem z chłopakiem wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę windy, którą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Już po wyjściu z windy dało się słyszeć głośne śmiechy chłopców. Z uśmiechem złapałam blondyna za rękę i otworzyliśmy drzwi do pomieszczenia w którym się znajdowali. Horan wraz z przyjaciółmi zaczęli ponownie nagrywać piosenki, a ja natomiast posiedziałam z Paul'em i porozmawiałam z nim.
Kiedy chłopcy skończyli pracę pożegnałam się z nimi i życzyłam szczęścia, podczas ich trasy w Australii, następnie pojechałam do domu.



**Następnego dnia***
Ubrana w ten zestaw zabrałam walizkę z pokoju i po zamknięciu mieszkania wsiadłam do taksówki i ruszyłam na lotnisko. Dzisiaj na lotnisku było strasznie dużo ludzi, a zwłaszcza fanek One Direction, które już czekały na lotnisku na chłopaków, aby zrobić sobie z nimi zdjęcia. Weszłam bocznymi drzwiami do budynku i od razu ruszyłam na odprawę i zaniesienie bagażu. Po trzydziestu minutach siedziałam już ze słuchawkami w uszach w samolocie i czekałam, aż wszyscy pasażerowie wsiądą do latającej maszyny i wyruszymy do Paryża.
Obok mnie usiadł chłopak na oko w moim wieku. Rozsiadła się wygodnie na siedzeniu i zwrócił się ku mojej osoby.
- Hej, Kuba jestem - przywitał się uradowany podając mi rękę.
- Hej, Alicja. Miło mi - oddałam uścisk i posłałam mu ciepły uśmiech.
- Polka ?
- Tak, a co ?
- Nic, po prostu również jestem polakiem - wzruszył ramionami i posłał mi oczko.
- Więc Kuba.. po co lecisz do Paryża ? - zapytałam podczas lotu, przerywając tym między innymi ciszę, która trwała od początku lotu.
- Za dwa dni zaczyna się tam tydzień mody, a ja jako młody, początkujący dziennikarz zostałem wysłany, aby zrobić reportaż a ty?
- Można powiedzieć, że lecę tam z dokładnie takiego samego powodu. Tylko jest mała różnica, nie będę siedzieć na widowni, lecz chodzić po wybiegu - posłałam mu oczko i zaśmiałam się lekko.
- O czyli nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, liczę że będziesz miała czas na mały wywiad, co ?
- oczywiście, że tak. To będzie mój pierwszy wywiad, więc czuj się zachwycony - powiedziałam roześmiana.
- O widzisz, czyli oboje zaczynamy.
Po około trzydziestu minutach wylądowaliśmy na lotnisku w Paryżu, skąd od razu z bagażami wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu Hilton w centrum miasta.
Mimo, że często podróżowałam i przebywałam w różnorodnych hotelach to jeszcze nigdy nie widziałam tak dużego, ekskluzywnego budynku jak to. Kuba zapłacił taksówkarzowi za przejazd i zabierając nasze walizki i rozmawiając weszliśmy do środka, odebraliśmy karty do pokoju i umawiając się na wieczorny spacer po Paryżu. Kiedy została sama w pokoju hotelowym walizkę położyłam przy szafie i biorąc do rąk laptopa usiadłam na kanapie. Włączyłam sprzęt i weszłam na TT, gdzie od razu napisałam "Welcome to Paris :) xx" i odpisałam na parę tweet'ów od znajomych mieszkających w Polsce.
Po kilku minutach strasznie mi się nudziło. Chciałam zadzwonić do Horan'a, lecz nie mogłam ponieważ siedział właśnie w samolocie do Australii. Wyłączyłam komputer  nastawiłam budzik na godzinę osiemnastą i położyłam się spać.
Równo o godzinie osiemnastej trzydzieści zabrałam aparat z torby, telefon i portfel z dokumentami po czym zamykając pokój hotelowy na kartę magnetyczną zjechałam windą na dół, gdzie czekał na mnie Kuba.
- No nareszcie! już myślałem, że usnęłaś kamiennym snem - chłopak zaśmiał się i razem  wyszliśmy z budynku.
Pod hotelem stało paru mężczyzn z aparatami, którzy od razu po naszym wyjściu na zewnątrz zaczęło pstrykać nasze zdjęcia. Przyzwyczajona do takiego typu sytuacji pociągnęłam chłopaka w drugą stronę i nie martwiąc się niczym ruszyliśmy na spacer.
- W dzieciństwie miałem przyjaciółkę w Polsce, miała tak samo na imię jak ty byliśmy strasznie ze sobą zżyci     wiesz mieszkaliśmy obok siebie, chodziliśmy do tej samej podstawówki przez trzy lata. Niestety w czasie wakacji, kiedy ona wyjechała z rodzicami na wakacje, ja wraz z rodzicami wyprowadziliśmy się z Polski do Londynu. Od tamtego czasu nasz kontakt się urwał - chłopak opowiadał mi historyjki na swój temat, a ja słuchając go pstrykałam zdjęcia.
- Wiesz, że mnie też to kiedyś spotkało? Tylko że ja w tej twojej opowieści byłabym tą twoją przyjaciółką, która wyjechała na wakacje, a jak wróciła to jej przyjaciela już nie było - powiedziałam z lekkim uśmiechem  i cyknęłam mu zdjęcie.
- Ej ! Nie rób mi zdjęć  jestem niefotogeniczny - chłopak zaczął robic śmieszne miny, a ja śmiałam się jak głupia czym zwróciliśmy na siebie uwagę kilku starszych ludzi, którzy siedzieli na ławce niedaleko nas.
Dziadkowie zaczęli mówić coś po francusku machając do nas. Jak jako, że nie znałam tego języka nie wiedziałam o co chodzi, natomiast Kuba kiedy usłyszał ich rozmowę zaczął się śmiać.
- Ej, wiesz o czym  gadają ?! Powiedz no - mówiłam ze śmiesznym wyrazem na twarzy.
- Hahaha na pewno chcesz wiedzieć -  chłopak przestał się śmiać i z "poważną" miną zadał mi pytanie.
- Nie tak tylko cię o to proszę - przewróciłam oczami.
- Mówią, że jesteśmy bardzo ładną parą .
- aha,  - złagodniałam i uśmiechnęłam się do tych ludzi.
- Dobra, widzę że nieco się zmieszałaś... Chodźmy już do hotelu - chłopak złapał mnie za rękę i zaczęliśmy iśc w stronę budynku, gdzie są nasze pokoje.
W połowie drogi wyrwałam rękę z uścisku Kuby.
- Czemu zabrałaś rękę? - zdziwiony przyśpieszył kroku i stanął do mnie przodem.
- Mam chłopaka w Londynie i nie mam zamiaru, żeby ktoś oskarżył mnie o zdradę - powiedziałam poważnie i omijając chłopaka ruszyłam w stronę budynku.
- A no tak. Co ty widzisz w tym Horan'ie, przecież on nie jest nawet ładny. Jedyne co ma fajne to, to że jest w tym głupim pedalskim zespole - Kuba ruszył za mną.
- Skąd wiesz, że to akurat Niall, co ? Poza tym to jak śmiesz mówić  że ich zespół jest pedalski, Niall jest lepszy od ciebie - powiedziałam nieźle zdenerwowana.
- Skąd wiem? Proszę Cię, znam go już od jakiegoś czasu do tego jestem dziennikarzem i wiem, że jest między wami jakaś chemia.
- Zamknij się ! - krzyknęłam wściekła i weszłam do hotelu. Nie zawracałam uwagi na nawoływania chłopaka . Wsiadłam do windy i pojechałam na piętro, gdzie znajdował się mój pokój do którego weszłam i zamknęłam się od drugiej strony.

Następnego dnia obudziłam się o godzinie szóstej zwlekłam się z łóżka, ubrałam zwykłe rurki i za dużą koszulkę z FC Barcelony. Włosy natomiast związałam w  wysokiego kucyka i z telefonem w ręku zeszłam na dół do sali, gdzie czekały na nas makijażystki, stylistki i styliści. Od godziny siódmej wszystkie modelki( w tym ja) ćwiczyły chodzenie po wybiegu. Muszę przyznać  że ta praca była strasznie męcząca  do tego te wysokie niewygodne szpilki grrr.
Po godzinie osiemnastej na salę balową weszli pierwsi goście, a my byłyśmy przygotowywane do występu.
Równo o godzinie dwudziestej zaczął się pokaz mody.
Po godzinie wszystkie modelki dostały dwadzieścia minut przerwy, a na scenie pojawił się gość specjalny, usiadłam na krześle pod ścianą i  sięgnęłam po telefon aby sprawdzić która godzina,w tym samym momencie  na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Niall'a , który do mnie dzwonił
- słucham ? - powiedziałam przykładając telefon do ucha .
- No cześć kochanie , nie przeszkadzam ?. - spytał jego łagodny głosik.
- Akurat mamy 20 minut przerwy ,więc nie przeszkadzasz . - odpowiedziałam .
- Ooo ..to fajnie ,strasznie za tobą tęsknie .
- Ja za tobą też i to bardzo , co robisz ? .- spytałam zaciekawiona .
- Siedzę w hotelu miałem się iść wykąpać,ale postanowiłem zadzwonić,bo w tv puścili na żywo twój wybiec - powiedział ucieszony Horan - ale za chwilę muszę iść na próbę .
- Tak późno macie próby ?! - wrzasnęłam . - jeszcze cię przemęczą .
zaczęliśmy się śmiać po czym odpowiedział - no niestety ,nie martw się to tylko próby.
-No wiem ,wiem . Kochanie muszę już kończyć , bo kończy nam się przerwa jak się to wszystko skończy napisze ci najwyżej sms-a to zadzwonisz . Kocham Cię - powiedziałam .
- Ja ciebie też , pa - gdy odpowiedział wcisnęłam czerwoną słuchawkę ,zablokowałam telefon i schowałam go do torebki , szybko ruszyłam do moich koleżanek które własnie się przebierały .
Po pokazie ubrałam się w ten zestaw i poszłam na imprezę.
Na imprezie było strasznie dużo dziennikarzy, którzy z początku przeprowadzali z nami wywiady. Na moje nieszczęście jeden z wywiadów, w którym brałam udział dziennikarzem prowadzącym był Kuba. Próbowałam jak najmniej się odzywać i nie patrzeć na niego, lecz nie potrafiłam. Cały czas po mojej głowie chodziły pytania skąd ja go znam, nie nie chodzi mi o to, że poznaliśmy się w czasie lotu, tylko... jego twarz jest mi strasznie znajoma.
Po pół godzinie weszliśmy na salę i zaczęliśmy "imprezowanie" wszyscy stali w małych grupkach i rozmawiali, a ja siedziałam sama przy stoliku i piłam szampana.
- Nie przeszkadzam?
- Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać, wczoraj już powiedziałeś swoje zdanie - powiedziałam oschłym głosem.
- Alicja weź przestań, przecież każdy ma prawo do własnego zdania - powiedział nieco rozdrażniony i złapał mnie za rękę.
- Nie Kuba. Nie chcę Cię słuchać  kocham go a tobie nic do tego rozumiesz? Nie zniszczysz mi związku tylko dlatego, że nie lubisz jego zespołu - wyrwałam swoją rękę z uścisku i zabierając nowy kieliszek z szampanem ruszyłam w głąb sali.
Przez resztę imprezy Kuba próbował jeszcze kilka razy ze mną rozmawiać  w końcu nie wytrzymałam i poszłam do swojego pokoju, gdzie przebrałam się w spodnie od dresu i za dużą męską koszulkę.
Następnie włączyłam komputer i skype, gdzie od razu wyświetliło mi się, że mój chłopak jest dostępny, więc zadzwoniłam do niego. Od pierwszego spojrzenia w ekran, gdzie pojawiła się twarz Horan'a wiedziałam że coś się stało.
-cześć kochanie , co u ciebie ? - spytałam .
- co u mnie ?!  -wrzasnął .
- ej ,co jest ?
-Może sama mi to wyjaśnisz ? . - odpowiedział strasznie wściekły .
- Ale ..ale co ja mam ci niby wyjaśniać ? -zapytałam
w tedy również wściekły Hazza wszedł do jego pokoju i zaczął mówić do Nialler'a .
-Jeszcze masz czelność z nią rozmawiać ?!
-Już własnie kończę i nie mam zamiaru
- też tak sądziłem - nie wyszedł z jego pokoju wiec, miałam okazje się spytać .
- O co wam do cholery chodzi ?! - krzyknęłam .
- To ty niby nic nie wiesz?  -wtrącił się Harry , gdy widział że Niall chciał coś powiedzieć .
- No jak nie  ! - wrzasnęłam wściekła .
- Mhmm..  to ci zaraz coś wyślemy tylko odbierz pocztę .
Nie mam pojęcia,czemu ale Harry rozłączył naszą rozmowę  weszłam na swoją skrzynkę mailową i czekała już na mnie wiadomość od nich w niej było umieszczone zdjęcie prędko je załączyłam - i co tam było ?
- no pięknie - powiedziałam sama do siebie na głos .
Na zdjęciu widniało moje zdjęcie gdy Kuba mnie trzymał za rękę gdy szliśmy do hotelu .
 - Cholera jasną - wydarłam się na cały pokój nie obchodziło mnie to czy , ktoś mnie usłyszy po prostu tak sądziłam że ten chłoptaś będzie próbował , coś zrobić abym nie była z Niall'em.
W tym momencie nie miałam pojęcia co mam zrobić ,więc szybko wybiegłam z pokoju i ruszyłam w stronę korytarza gdzie prawdo podobnie mieszkał na jakiś czas Kuba .
Gdy zapukałam , dobrze się złożyło bo to akurat on otworzył .
- Oo..kogo ja tu widzę - powiedział cwanym głosem .
- Weź przestań ! . Co ty sobie myślisz?!. Rozsyłasz sobie do mojego chłopaka jakieś zdjęcia które nie są realne ?! - zaczęłam się wydzierać na chłopaka .
- Uuu..widzę że koleżanka się ze złościła . Musiałem w końcu coś zrobić,abyście nie byli ze sobą . Marnujesz się przez niego
- Człowieku lecz się !. Widzę że tylko,tobie zależy na tym aby zniszczyć mój związek z Niall'em . Wiesz co ?. Na początku sądziłam że jesteś fajnym gościem ,że możemy zostać kumplami ,ale widzę że jesteś  cholernym frajerem .
- Ochh.. popłaczesz się ? . - powiedział śmiejąc się .
- Zobaczysz że jeszcze tego pożałujesz .! - pobiegłam do swojego pokoju,zaczęłam pakować swoje rzeczy ,wybrałam numer telefonu do szefa że wyjeżdżam na co on powiedział,ze chyba oszalałam i nie ma mowy , nie wiedziałam co mam zrobić  wiec postanowiłam zadzwonić do Harrego,aby wszystko jemu wyjaśnić .


Odebrał po trzech sygnałach.
- Harry zanim się rozłączysz musisz mnie wysłuchać  Kubę poznałam podczas lotu o Paryża, jest dziennikarzem i tak samo jak ja polakiem. Nic do niego nie czuję, a on podobno zna Niall'a z wcześniejszych lat. Te zdjęcia, które dostaliście są z naszego wczorajszego spaceru, chcieliśmy pozwiedzać  on złapał mnie za rękę i wtedy ktoś musiał nam zrobić zdjęcie, tylko szkoda że nie wysłuchaliście mnie co się potem stało. Pokłóciłam się z nim, zwyzywał was i Niall'a, że się z nim marnuje itp. a ja was broniłam - powiedziałam na jednym wydechu.
- Słuchaj nic do ciebie nie mam, ale nie odzywaj się do Niall'a, na razie on... on jest załamany.
- Ale Harry .... - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Alicja, on z Tobą zerwał nie rozumiesz tego? Może nie powiedział Ci tego w prost, ale nam powiedział że jest to wszystko skończone. - chłopak powiedział nieco zdenerwowany i od razu się rozłączył.
Byłam załamana. Nie wiedziałam co zrobić. Położyłam ię na łóżku i płakałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*** Dwa dni później ***
Od dnia, w którym Niall ze mną zerwał  nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Dzisiaj jest ostatni wybieg, na którym będę występować  Mimo, że pokój mam zarezerwowany jeszcze przez tydzień postanowiłam, że od razu po wybiegu wylatuję do Londynu. Nie mam zamiaru oglądać przez najbliższe siedem dni uśmiechniętej twarzy Kuby, a gdy wyjdę na spacer lub po prostu pobiegać zakochanych par. Jak zwykle od samego rana trwały przygotowania do wieczornego występu. Dzisiaj to ja zaczynałam i kończyłam całe przedstawieniem więc jeżeli coś źle pójdzie to wszystko będzie moją winą. Strasznie się denerwowałam, ponieważ dzięki chłopakowi, który przyczynił się do mojego zerwania z Niall'em cały internet już huczy o naszym byciu ze sobą oraz rozstaniu z mojej winy. Przez to wszystko musiałam zmienić nazwę na TT oraz zrobić z niego prywatne konto, przez wszystkie osoby, które mnie wyzywały. Czy czułam pustkę? Tak, ponieważ Niall był jedynym chłopakiem którego szczerze kochałam i długo z tej miłości się nie wyleczę.

** Wieczór**
Ostatnie wejście na wybieg i jestem już wolna. Zaraz zejdę i od razu bez słowa wyjaśnienia wracam po walizki i wyjeżdżam. Mój szef już o wszystkim wie i nie jest z mojej decyzji jakoś bardzo zadowolony.
Pożegnałam się ze wszystkimi stylistami i ruszyłam w stronę swojego pokoju. W połowie drogi zatrzymał mnie Kuba.
- Już tak szybko uciekasz do pokoju? Chodź zabawimy się - z drwiącym uśmieszkiem stał oparty o ścianę.
- Nie dzięki. Wracam do Londynu i mam nadzieję, że widzimy się ostatni raz - nie zwracając na jego osobę uwagi ruszyłam w stronę windy.
- Alicja, czemu wracasz? Zabawmy się! Jesteś wolna, powinnaś się cieszyć
- Nie. Odzywaj. Się. Do. Mnie - syknęłam cicho i zniknęłam za drzwiami windy.
Po piętnastu minutach siedziałam w taksówce i jechałam w stronę lotniska, wyjęłam telefon i weszłam na TT.
" Nie wiedziałam, że moja podróż do Francji zmieni moje życie w piekło" - napisałam i wyłączyłam się nie chcąc czytać tych wszystkich tweetów od różnych osób.
Po pięciu godzinach nareszcie położyłam się w swoim ciepłym łóżku w Londynie i zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro.

CHCIAŁABYM, ŻEBYŚ U BYŁ, 
ŻEBYŚ MNIE OBJĄŁ I POWIEDZIAŁ,
 ŻE JESZCZE WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY...
ŻE O JESZCZE NIE JEST WYROK,
 ŻE BĘDZIEMY WALCZYĆ. RAZEM. 


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Rozdział jak rozdział.
W połowie fajny, w połowie mi się nie podoba.
Dziękuję Misiu za pomoc w dokończeniu go;)
Liczę na komentarze ;)
Trochę długi ;o

sobota, 17 listopada 2012

13.To nie tak miało wyglądać.


Przepraszam.
To nie tak miało wyglądać.
Kiedy wyjechałaś cały czas powtarzałem sobie, że tak ma być  że wyjadę do Ciebie i zostanę w Anglii na stałe. 
Straciliśmy kontakt Alicja, i to nie tylko moja wina dobrze o tym wiemy.
Kocham Cię jak siostrę której nigdy nie miałem, mogłem powiedzieć Ci wszystko... Niestety tego nie zrobiłem..
Miałem sekret, sekret o którym nikt nie wiedział. 
Jestem gejem i niestety moi znajomi dowiedzieli się o tym. Przez około dwa tygodnie nie wychodziłem z domu i ze swojego pokoju. Co najzabawniejsze jest to, że przez pracę moja mama tego nie zauważyła. Zostałem sam, musiałem coś z tym zrobić.
Przepraszam Cię, że tak się stało.
Wiem, że teraz pewnie powiedziałabyś mi że mogłem wsiąść w pierwszy samolot i przylecieć do Ciebie, ale bałem się. Bałem się, że jak się o tym dowiesz to mnie wyrzucisz i zostanę sam.
Teraz jest już za późni.
Błagam nie obwiniaj się za to, bo to nie twoja wina i nie mów nikomu o powodzie.
Nie chcę aby moja mama bardziej się denerwowała.
Kocham Cię xx
Bartek.

PS. Masz tutaj dwa bilety na finał Euro 2012, w końcu chciałaś jechać, a ty miałaś dostać je na urodziny.

Mimo, że otworzyłam list w nocy , a teraz był już ranek dalej trzymałam tą kartkę w ręku i patrzyłam na litery, które składały się w całość  Przez całe moje zamyślenie nie zauważyłam nawet, kiedy do kuchni wszedł Andy.
 - Alicja, a co ty tutaj robisz o tej godzinie ? - ochroniarz lekko zdziwiony moim widokiem usiadł na krześle obok i popatrzył na mnie.
- Wiesz, nie mogłam spać. Dlatego też zamiast przeszkadzać Horan'owi to siedziałam tutaj - posłałam mężczyźnie lekki uśmiech.
 - Aha. Nialler'a to nawet jakbyś słuchała głośno muzyki, to byś go nie obudziła - posłał mi ciepły uśmiech i zabrał się za robienie kanapek.
- W sumie to też racja - mruknęłam pod nosem. - dobra to ja idę spakować potrzebne rzeczy, w końcu po pogrzebie od razu lecimy do Anglii - powiedziałam po chwili i zabierając wszystkie rzeczy ze stołu ruszyłam w stronę sypialni.

O godzinie dziewiątej ubrana w ten zestaw wraz z Niall'em i Andym wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, którym podjechaliśmy pod Kościół.
- Wiecie, że nic nie będziecie rozumieć z całej mszy - zapytałam kiedy to wysiadaliśmy z auta.
- Wiemy, ale chce być przy Tobie - Niall złapał mnie za rękę i pocałował w czoło.
Cała msza w Kościele była krótka, ludzi też nie było zbyt dużo, jedynie najbliższa rodzina, klasa Bartka ze szkoły i dyrektor z dwoma nauczycielami.
Oczywiście dyrektor po pogrzebie podszedł do mnie i mojej cioci złożyć kondolencje.
- Jest nam na prawdę przykro, że tak się stało. Bartek był wspaniałym uczniem - mężczyzna zaczął, a we mnie się gotowało.
- Dziękujemy - ciocia chciała jak najszybciej wsiąść do samochodu i odjechać.
- Gdyby pan pilnował swoich uczniów nigdy byśmy się tutaj nie spotkali - nie wytrzymałam w pewnym momencie i powiedziałam, to co leży na moim sumieniu.
- Jak śmiesz tak mówić - mężczyzna nieco poirytowany moim zachowaniem spojrzał na mnie oczekując wyjaśnień.
- Na prawdę pan nie wie, dlaczego Bartek popełnił samobójstwo ?! - podniosłam głos czym przywołałam kilka zdziwionych wzroków w tym pozostałych nauczycieli i "kolegów" z klasy Bartka.
- Nie wiem o czym pani mówi - dyrektor dalej grał głupiego.
- Jego koledzy z klasy się nad nim znęcali za to, że był innej orientacji seksualnej, a pan mi mówi, że nikt w szkole tego nie zauważył ?! - krzyknęłam wściekła.
- Ale o czym pani mówi ?
- Proszę pana, ja dobrze wiem jak jego mili koledzy z klasy go wyzywali wiem też, że na pewno któryś z nauczycieli o tym wiedział, w końcu nikt nie mógł tego nie zauważyć  Jeżeli pan chce dowodów to proszę bardzo, mogę już za chwilę iść na policję i złożyć zeznania dlaczego mój kuzyn popełnił samobójstwo, tylko w tedy problemy będzie miał pan jako dyrektor, że w odpowiednim czasie nie pomógł chłopakowi - syknęłam cicho.
Widziałam jedynie jak niektórzy z chłopaków ze szkoły patrzą na mnie przerażeni, lecz nie zwracałam na to uwagi. Zabrałam ciocię pod ramię i wraz z Niall'em i Andy'm wsiedliśmy do samochodu i ruszyłam w stronę domu ciotki.
- Co to miało być ? - ciocia nieco zaskoczona zapytała już po angielsku, aby wszyscy rozumieli o co chodzi.
- Nie pytaj mnie o co chodzi, bo i tak ci nie powiem - odpowiedziałam i zaparkowałam pod jej domem.
- Ciociu przepraszam, że nie powiem Ci o co chodzi, bo nie mogę. My musimy już jechac, ponieważ za dwie godziny mamy samolot - powiedziałam przerywając ciszę. Pożegnaliśmy się z kobietą, po czym ona wysiadła i weszła do domu, a my natomiast podjechaliśmy pod mój dom, skąd zabraliśmy walizki po czym pojechaliśmy na lotnisko.

** pięć godzin później mój dom **
Wszystkie brudne rzeczy z walizki włożyłam do pralki, a resztę czystych ciuchów schowałam z powrotem do szafy. Wszędzie dobrze, ale jednak w domu najlepiej. W tym przypadku moim domem jest to przytulne mieszkanko w centrum Londynu. Usiadłam w salonie na kanapie i włączyłam telewizor natrafiając akurat na program, gdzie mówili o chłopakach z One Direction.
- Już za tydzień boska piątka z zespołu One Direction wyrusza do Australii, gdzie dadzą parę koncertów dla swoich fanów oraz w planach mają krótki odpoczynek. Ciekawe czy dwójka z tych przystojniaków zabierze ze sobą swoje dziewczyny - prezenterka mówiła dalej, lecz ja zatrzymałam się na tej informacji. Niall nie powiedział mi, że wyjeżdża, a wiadome jest to, że wiedzą już o tym od jakiegoś czasu.
Zabrałam ze stolika telefon i wybrałam numer do Louis'a.
- Halo ?
- Louis krótkie pytanie i liczę na krótką odpowiedź - powiedziałam od razu.
- Dobra tylko szybko, bo idę na spotkanie z Eleanor - odpowiedział.
- Od kiedy wiecie, że za tydzień lecicie do Australii ? - zapytałam nie przedłużając, a po drugiej stronie zapanowała cisza.
- Louis czekam na szybko odpowiedź - jęknęłam po krótkiej chwili.
- Ehh. O tym wyjeździe wiemy już od jakiś trzech tygodni, dlatego też Paul pozwolił pojechać Niall'erowi z Tobą do Polski - odpowiedział z cichym westchnięciem.
- Aha, dzięki - powiedziała szybko, po czym rozłączyłam się i wybrałam numer do Niall'a.
- Hej skarbie, już się stęskniłaś ? - jego ciepły głos rozbrzmiał w moim głośniku.
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że wyjeżdżacie za tydzień do Australii ? - zapytałam z grobową miną.
- Skąd to wiesz ?
- To już moja sprawa Niall - jęknęłam - ale myślę, że o takich sprawach powinniśmy sobie mówić z wyprzedzeniem - powiedziałam cicho.
- Wiem, po prostu nie chciałem mówić Ci tego, z powodu na to co stało się z twoim kuzynem - powiedział cicho.
- Niall obiecaj mi, że już nigdy nie będziesz tak robił i nawet w najgorszej sytuacji będziesz mi o takich sprawach mówił dobrze ?
- Dobrze.
- Ok. Czyli wszystko mamy wyjaśnione?
- Tak.
- I nie złość się na mnie, nie chciałem, żeby tak wyszło... Dobra, to ja już kończę, bo chłopaki mnie wołają. Pa, kocham Cię
- Pa kochanie, kocham Cię.
- Ja ciebie też kocham dzióbku - uśmiechnęłam się do słuchawki, po czym zakończyłam rozmowę.
Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju, gdzie włączyłam laptopa, aby przeczytać najnowsze e-maile.
Okazało się, że w skrzynce pocztowej była wiadomość od mojego szefa, który prosił abym jak najszybciej przyjechała do studia, ponieważ ma dla mnie ciekawą propozycję. Westchnęłam cicho, po czym wyłączyłam sprzęt i zaczęłam się zbierać. Postanowiła, że od razu pojadę do pracy aby dowiedzieć się o co chodzi.
Po trzydziestu minutach w uśmiechem weszłam do budynku i ruszyłam w stronę gabinetu, gdzie czekał na mnie szef.
- Dzień Dobry, kazał pan przyjechać jak najszybciej i oto jestem - powiedziałam uśmiechnięta i usiadłam na krześle.
- Cześć Alice.  Mam dla ciebie propozycję. Otóż za dwa tygodnie w Paryżu odbędzie się tydzień mody, okazało się, że modelki które brały udział w tej sesji muszą tam być i przejść się po wybiegu, wiem  że umawialiśmy się na początku naszej współpracy, że tylko sesje do magazynów, ale to nie jest nasz wybór - mężczyzna od razu powiedział o co chodzi.
- Kiedy mam tam lecieć dokładnie - zapytałam po krótkiej chwili ciszy, napotykając zdziwione spojrzenie szefa.
- Ale tak się zgadzasz ? Że od razu ? Myślałem, że będę musiał Cię przekonywać jakieś trzy godziny, a ty od razu się zgadzasz ?
- Tak. Przecież powiedziałam, tak. Zgadzam się i tak nie mam co robić tutaj w Londynie, ale tak na prawdę, to parę dni w Paryżu mnie skusiło - puściłam mężczyźnie oczko.
- Dobrze, więc za tydzień w sobotę o godzinie dziesiątej będziesz miała samolot, a we Francji spędził około  półtora tygodnia, gdzie wystąpisz w pięciu pokazach kilku projektantów. Tutaj masz cały plan tego wydarzenia, bilety będą zarezerwowane na twoje nazwisko i będą do odebrania przed wylotem. A i jeszcze jedno. To jest tydzień mody, więc nie ważne gdzie pójdziesz zawsze musisz mieć przynajmniej buty na wysokim obcasie, rozumiesz? Nie mogę to byc adidasy - powiedział na jednym wydechu podając mi teczkę papierów.
Po pożegnaniu się z szefem i jego sekretarką wyszłam z budynku, po czym odjechałam swoim samochodem w stronę Starbucks  gdzie kupiłam ciepłą kawę aby z czystym sumieniem wraz z ciepłym napojem wrócić do domu i nie wychodzić do jutra.

W mieszkaniu od razu zaczęłam przeglądać papiery i plan wydarzeń, gdzie opisane były wszystkie dni od siódmej do dziesiątej wieczorem. Oczywiście po każdym pokazie każda modelka musiała pokazać się na czerwonym dywanie ubrana w którąś rzecz z wybiegu, porobić zdjęcia i przynajmniej przez trzydzieści minut być na bankiecie.
Na sam koniec uznałam, że dobrze zrobiłam zgadzając się na wystąpienie na pokazie.

NIE SZUKAJ PERFEKCJI. 
NAUCZ SIĘ ŻYĆ Z MYŚLĄ, 
ŻE WADY SĄ CZĘŚCIĄ DOSKONAŁOŚCI . 


-----------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i liczę na jakikolwiek komentarz ...
Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga na czas nieokreślony, ; (
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

** ZA WSZYSTKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM ..

piątek, 9 listopada 2012

12. .. , pewnie cieszyli się, że mają taką wnuczkę

TO POLSKA, DLA WIĘKSZOŚCI 
KAŻDY DZIEŃ JEST JAK PIĄTEK 
TRZYNASTEGO, PÓKI ŻYJEMY,
 WEŹ MI POLEJ KOLEGO ! 

O godzinie dwudziestej drugiej zrobiło się strasznie zimno, więc zabrałam koc i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu, gdzie zaparzyłam sobie gorącą herbatę. Po wypiciu ciepłej cieczy zabrałam swoją piżamę składającą się z krótkich spodenek i szerokiej bluzki weszłam pod prysznic i okapałam się, następnie już ubrana położyłam się obok Niall'a na łóżku.  Chłopak od razu odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie.
- Gdzie byłaś ? - wymruczał mi do ucha.
- W ogrodzie czytałam książkę. Jutro jedziemy do mojej cioci - powiedziałam cicho.
- Dobrze. Dobranoc skarbie - chłopak pocałował mnie w policzek i wtuleni w siebie poszliśmy spać.

Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Zabrałam z szafy ten zestaw i poszłam do ubikacji, gdzie odbyłam poranną toaletę, ubrałam się i uczesałam. Następnie poszłam do kuchni, gdzie zastałam Andy'ego i Niall'a, którzy szykowali śniadanie. No w sumie to można powiedzieć, że Niall grał na komórce a Andy robił jajecznice.
- Czyli to tak robicie u siebie w domu śniadanie ? Przez ręce ochroniarzy - powiedziałam nieco rozbawiona.
- No wiesz, ja nie umiem gotować  a głodny byłem. Andy akurat robił śniadanie, więc się załapałem - odpowiedział Niall i pocałował mnie w policzek.
- A ty Alice też chcesz jajecznicy ? - zapytał Andy.
- Nie dziękuję, ja wezmę sobie jogurt i to mi wystarczy - posłałam mu lekki uśmiech, po czym wzięłam z lodówki jogurt i z szufladki łyżeczkę, aby następnie usiąść przy stole i zacząć jeść.
Godzinę później całą trójką wyszliśmy z mojego domu. Ja wraz z Horan'em wsiedliśmy do samochodu, a Andy poszedł otworzyć bramę. Po zamknięciu bramy przez ochroniarza ruszyliśmy w stronę domu mojej ciotki.
- Ale wy macie dziwny ruch na tych ulicach.
- Wiem Niall. Polski ruch drogowy jest odwrotny do tego w Anglii, dlatego wydaje Ci się, że jest dziwne - powiedziałam ze śmiechem i mocno skręciłam w ulicę na której mieszka moja ciotka. Później długo już nie jechaliśmy, ponieważ po dwóch minutach zaparkowałam pod dużym białym domem.
- Jesteśmy - powiedziałam wyciągając kluczyki ze stacyjki. Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę drzwi, gdzie już stała moja zmizerniała ciocia.
- Cioci nastaw się na język angielski, bo po polsku oni nie rozumieją - powiedziałam na wejściu i przytuliłam ją.
- Dziękuję, że przyjechałaś Alicja. Miło mi was poznać - ciocia zwróciła się w naszą stronę i podała rękę Nialler'owi i Andy'iemu.
- Ciociu to jest Niall mój chłopak, a to Andy jego/nasz ochroniarz...
- Dlaczego macie ochroniarza.
-Ciociu, Niall jest członkiem boyband'u, nie wiem czy słyszałaś One Direction ?
- A tak, tak. Marcelinka jak często przyjeżdża to ciągle mówi o tym zespole. - ciocia oznajmiła po chwili namysłu.
- Ahh. Będzie na pogrzebie ? Bo jak tak to trzeba będzie ją przyszykować  że Niall  będzie razem ze mną, bo chyba nie chcesz żeby zaczęła piszczeć w czasie mszy - powiedziałam z grymasem na twarzy, a kobieta jedynie pokiwała głową.
- Dobra, ciociu mogłabyś zabrać ich do salonu i z nimi posiedzieć  a ja pójdę do pokoju Bartka ? - zapytałam po chwili namysłu.
- Oczywiście, ale nic tam nie znajdziesz. Policja już przeczesała jego pokój od góry do dołu.
- Spokojnie, nic nie będę szperać. Niall idźcie z moją ciocią do salonu, ja zaraz przyjdę - zwróciłam się do blondyna i ruszyłam po schodach na górę.
Tak jak ciocia mówiła w pokoju Bartka był jeszcze lekki bałagan, lecz nie zwracałam na to teraz uwagi. Kiedy ostatni raz tutaj byłam kuzyn powiedział mi, że w ścianie za szafką nocną ma tajną skrytkę  gdzie trzyma rzeczy takie, o których wie tylko on. Podeszłam więc do tej szafki i przesunęłam ją, po czym z lekkim skrępowaniem otworzyłam drzwiczki. W środku były dwie ulubione książki Bartka, jego dwa pamiętniki oraz koperta zaadresowana do mnie. Spakowałam te rzeczy do torby i przesunęłam szafkę na miejsce po czym zeszłam na dół do salonu, gdzie mężczyźni wraz z moją ciocią siedzieli i rozmawiali.
- Już jestem - usiadłam obok blondyna, położyłam głowę na jego ramieniu i słuchałam cioci.
W domu cioci siedzieliśmy do południe, a potem wróciliśmy z powrotem do domu, gdzie ochroniarz jak zwykle zamknął się w pokoju, a  my przytuleni do siebie usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję. Aby Niall mógł zrozumieć coś z telewizora włączyłam specjalnie programy w języku angielskim.
Kiedy Niall oglądał telewizję, ja cały czas myślami byłam gdzie indziej. Moje myśli kążyły w około rzeczy, które zabrałam ze skrytki Bartka. Co takiego ważnego napisał Bartek w tym liście, że schował go właśnie tam zamiast położyć na wierzchu. Pewne jest to, że na pewno znajdę tam wytłumaczenie jego samobójstwa, bo inaczej nie ukrywał by go tam. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
- Ciekawe kto to - mruknęłam pod nosem wstając z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi.
Kiedy je otworzyłam dziewczyna rzuciła mi się na ręce i zaczęła przytulać, a za nią kilka osób wybuchło śmiechem.
- Boże Alicja, wczoraj kiedy pisali do mnie że podobno wróciłaś nie mogłam uwierzyć  Mam karę na komputer i nie mam jak wejść  więc jak tylko dowiedziałam się dzisiaj w szkole i zobaczyłam dowód, że jesteś w Polsce od razu zebraliśmy ekipę i jesteśmy. Czemu nie napisałaś, że wracasz, wyjechalibyśmy po Ciebie, a nie sama się tłukłaś z Okęcia - dziewczyna z czerwonymi włosami gadała jak najęta wymachując rękami, a ja za ten czas wpuściłam resztę gromady do środka i patrzyłam z lekkim rozbawieniem na moją przyjaciółkę.
- Ej, ej, ej. Spokojnie. Kaśka ja wcale nie wróciłam, życie mnie do tego zmusiło - powiedziałam poważnie na co całe towarzystwo popatrzyło na mnie nieco zdziwione.
- No co ? Nie patrzcie się tak na mnie i nastawcie się na język angielski, bo nie przyjechałam sama - powiedziałam i ruszyłam w stronę salonu, gdzie blondyn siedział na kanapie i próbował zrozumieć o czym rozmawiamy. Telewizor był już wyłączony, więc spojrzałam tylko wdzięcznie na Horan'a i pokazałam mu ręką żeby do mnie podszedł.
- Słuchajcie, to jest mój chłopak Niall. Tak Mateusz to jest ten Niall z One Direction - wyprzedziłam pytanie przyjaciela na co wszyscy się zaśmiali - Niall to są moi przyjaciele, o których Ci mówiłam oraz ta sama ekipa, która występowała na filmikach, które pokazywała Ci wczoraj.
- Jakie filmiki ?! Alicja tylko nie mów mi, że pokazywałaś mu nasze filmiki z treningów ?! - zbulwersowana Kaśka spojrzała na mnie groźnie.
- Tak, te filmiki mu pokazałam - pokazałam jej język i mówiłam dalej - od prawej stoi Mateusz, Kuba, Piotrek, Misia, Paweł no i Kaśka.
- Cześć, jestem Niall - chłopak z uśmiechem podszedł do każdego i przytulił, co zdziwiło każdego.
Całą grupką usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać  Nie było problemu z dogadaniem się, ponieważ wszyscy znają angielski. Kaśka poszła do ubikacji i nagle zaczęła piszczeć  Wszyscy popatrzyliśmy na siebie zdziwieni i pobiegliśmy w jej stronę, gdzie na końcu korytarza zobaczyliśmy Andy'iego w koszulce i bokserkach oraz Kaśkę, która stała z szeroko otworzonymi oczami. Na ten widok razem z Niall'em wybuchliśmy śmiechem.
- Alicja kto to jest ?! - Kaśka krzyknęła przerażona,a ja klęczałam na podłodze i śmiałam się w najlepsze.
- Ka..Ka...Kaśka to jes...jest ochroniarz który z nami przyleciał - powiedziałam po ogarnięciu się.
- Aha ? Ale ... Boże ale się przestraszyłam - powiedziała po chwili i złapała się za miejsce, gdzie jest serce.
- Andy możesz iść do siebie, jak będziesz głodny czy coś to powiedz, a ja zrobię Ci coś do jedzenia - zwróciłam się w stronę mężczyzny, na co kiwną głową i wszedł do swojego pokoju.

Moi przyjaciele o 19 zebrali się do domu i w domu zrobiło się tak cicho, spokojnie. Pocałowałam w policzek Horan'a i z uśmiechem poszłam do kuchni, gdzie zaczęłam robić kolację.
- Od kąt tutaj przyjechaliśmy nie mamy dla siebie chwili spokoju - chłopak przytulił się do moich pleców.
- Niall jesteśmy tutaj dopiero drugi dzień - odwróciłam się do niego przodem i przytuliłam się do niego cały czas zachowując kontakt wzrokowy.
- Dawno nie widziałem Cię w butach nie na obcasach i wydajesz mi się taka niska - powiedział uśmiechnięty.
- Dlatego przy Tobie zawsze muszę mieć obcasy, bo jestem jak krasnal - powiedziałam ze śmiechem.
- Oj tam, oj tam.- chłopak złapał mnie za biodra i posadził na blacie-
- Co ty robisz głuptasie ?- zaśmiałam się cicho.
- Teraz jesteś prawie na równi ze mną - powiedział uśmiechnięty i zaczął całować mnie w szyje.
- Niall to łaskocze - powiedziałam przez śmiech.
- I dobrze. Nareszcie widzę twój prawdziwy nie wymuszony uśmiech - wychrypiał mi do ucha i przytulił.
- Przecież dzisiaj się uśmiechałam - powiedziałam udając obrażoną.
- No tak uśmiechałaś się, ale tak na prawdę myślami byłaś gdzie indziej. Alicee znam Cię nie od dzisiaj i wiem, kiedy uśmiechasz się sztucznie, a kiedy nie - powiedział spokojnie i znowu pocałował moje usta. Tym razem odwzajemniłam pocałunek i zaczęliśmy się całować.
Nie wiem ile zajęło nam "mizianie się" jak to oznajmił Andy, który wszedł do kuchni.
- Proszę was, miziajcie się gdzie indziej tylko nie w kuchni - powiedział żartobliwie i poruszał brwiami.
- Ej, w końcu to moja kuchnia nie ?
- A wiecie która jest godzina ? Widzę, że ktoś przeszkodził Ci w robieniu kanapek - mężczyzna powiedział rozbawiony pokazując na leżący obok nas nóż i parę kromek.
- No tak.. Ale jak jesteś głodny to ja mogę zrobić kolację - powiedziałam szybko lekko zarumieniona i chcąca "wyrwać" się z uścisku mojego chłopaka.
- Nie, nie. Sam zrobię sobie kanapki, a wy spędźcie trochę czasu razem - ochroniarz zareagował szybko i puścił Nailler'owi oczko.
- Okey. To... Andy mogę z Niall'em iść na spacer po okolicy. Obiecuję, że nic nam sie nie stanie, a ty w spokoju zjesz kolację i pooglądasz telewizję ? - zapytałam błagającym tonem, a blondyn spojrzał na mnie dziwnie, a potem z maślanymi oczkami na Andy'iego.
- Okej dzieciaki. Idźcie połazić, ale macie się pilnować - powiedział kiwając palcem, na co zaśmialiśmy się lekko i pokiwaliśmy głowami.
Zeskoczyłam z blatu na którym siedziałam i trzymając się za ręce poszliśmy do mojego pokoju skąd zabraliśmy bluzy z kapturami i telefony po czym pogrążeni w rozmowie wyszliśmy z domu.
- Wiesz to nie tak miało wyglądać - zaczęłam po chwili ciszy.
- Ale co nie tak miało wyglądać ?
- To wszystko Niall. Po śmierci mamy wmawiałam sobie, że wszytko będzie dobrze. Było, ale tylko przez pierwsze dwa miesiące. Potem Ojciec zaczął mnie unikać  widywaliśmy się tylko na odległość  kiedy on wsiadał do samochodu rano i jechał do pracy. Myślałam że zrobiłam coś złego, że mnie nienawidzi. Potem dał mi bilet  jedną stronę do Anglii, mówiąc że wyjeżdża do Hiszpanii na stałe. Kiedy zapytałam dlaczego, powiedział że za bardzo przypominam mu mamę, rozumiesz ? Wyjechał bo przypominałam mu mamę - powiedziałam cicho idąc przed siebie.
- Ale chyba nie żałujesz, że wyjechałaś... w końcu to dzięki temu się poznaliśmy - chłopak złapał mnie za rękę i wyszeptał.
- Oczywiście, że nie. Dzięki temu mam ciebie - uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go w policzek.
- Chodź coś Ci pokarzę - pociągnęłam chłopaka w stronę lasu, gdzie po piętnastu minutach drogi znaleźliśmy się na małej polanie, gdzie na jednym z drzew był dom z drewna.
- To miejsce znaleźliśmy z przyjaciółmi. Zazwyczaj to tutaj siadaliśmy i rozmawialiśmy, chodziliśmy na wagary - powiedziałam z lekkim uśmiechem, a przed oczami pokazały mi się urywki tych wydarzeń.
- Kiedy miałam zły dzień uwielbiałam przyjść tutaj włączyć muzykę na słuchawkach i marzyc. Kiedy byłam w podstawówce chciałam być lekarzem. Chciałam ratować ludzi, pamiętam jak moi dziadkowie zawsze śmiali się, kiedy mówiłam, że będę dawała im drugą szansę na naprawienie błędów.
- Byłaś mądra, pewnie cieszyli się, że mają taką wnuczkę - chłopak usiadł na trawie i przytulił mnie do siebie.
- Oczywiście że tak. Śmiali się, że urodziłam się za późno, bo jestem "mądrzejsza" od rówieśników. W gimnazjum w pierwszej klasie mówiłam, że zostanę piosenkarką albo zawodową pianistką, ale kiedy zmieniłam towarzystwo i zaprzyjaźniłam się z nimi pokochałam piłkę nożną. To było dla mnie całe życie tak jak wcześniej ci mówiłam. Uwielbiałam te emocje na stadionach, ten stan kiedy biegło się za piłką - zaśmiałam się na wspomnienie i bardziej wtuliłam się w chłopaka.
- A nie myślałaś o pójściu w ślady mamy ? - zapytał po chwili.
- Nie, mama kilka razy proponowała mi to, ale tylko raz się na to zgodziłam. Ale zobacz, teraz jak mieszkam w Anglii ani razu nie miałam na nogach korków i nie założyłam stroju do gry. Prawie zawsze jestem w wysokich butach na obcasach, ubrana elegancko. I co najważniejsze mam pracę gdzie jestem fotomodelką.
- Życie często płata nam figle - powiedział spokojnie i pocałował mnie w czoło.
- Wiem Niall, wiem - przyznałam mu rację i spojrzałam na telefon, gdzie miałam 20 nieodebranych połączeń od Andy'iego, a zegarek wskazywał dwudziestą pierwszą trzydzieści.
- Niall myślę, że musimy się już zbierać  Wyszliśmy na krótki spacer, a nie ma nas już dwie godziny - podniosłam się z trawy i podałam rękę blondynowi.
- Ale ten czas szybko leci - złapaliśmy się za ręce i w ciszy wróciliśmy do domu.
Niall poszedł się okąpać, a ja w tym czasie zrobiłam dla nas kolację.
Kiedy chłopak już się wykąpał to do łazienki weszłam ja. Zrobiłam wieczorną toaletę i przebrałam sie w to i wróciłam do kuchni, gdzie zjedliśmy w ciszy kolację.
- Niall jutro jest pogrzeb Bartka, pójdziesz ze mną prawda ? - zapytałam niepewnie chłopaka, kiedy zbierałam talerze po kolacji.
- Oczywiście, że z Tobą pójdę. Przyjechałem tutaj z Tobą żeby Cię wspierać.
- Dziękuję - powiedziałam odkładając ostatni talerz na suszarkę. Postanowiliśmy, że pójdziemy już spa, żeby być wypoczętym na jutro. Niestety, kiedy Niall zasnął bardzo szybko ja nie mogłam zasnąć  dlatego też wstałam po chichu aby nie obudzić chłopaka i zabrałam torbę,w  której miałam rzeczy kuzyna, po czym poszłam do kuchni, gdzie zaświeciłam światło   i zaczęłam przeglądać książki zostawiając list na koniec.

BO NIEWYKORZYSTANE SZANSE
 BOLĄ BARDZIEJ, NIŻ POPEŁNIONE BŁĘDY .





sobota, 3 listopada 2012

11. Ludzie odchodzą. Każdy kiedyś nas zostawi.

On jest tak naprawdę tą
 pierwszą prawdziwą miłością.
Nigdy nikt nie Był dla mnie tak
Ważny , Nikogo jeszcze nie
 darzyłam tak silnym i 
wytrwałym uczuciem.


- O czym chciałaś porozmawiać ? - chłopak usiadł na kanapie w salonie i spojrzał na mnie.
- Będziesz udawał takiego głupka, czy na prawdę nie wiesz o czym chcę porozmawiać ?
- Ehh. Zapewne o tym co stało się w Hiszpanii - powiedział po chwili.
- Zgadłeś, ale nie tylko o tym. Niall... Ja Cię przepraszam, spotkałam się z Eleanor, która wszystko mi wytłumaczyła i dopiero po rozmowie z nią zrozumiałam że ta Caroline ... - chciałam coś powiedzieć  lecz Horan położył palec na moich ustach.
- Nie masz za co przepraszać. To ja powinienem od razu Ci wytłumaczyć.
- Ale ja nie chciałam słuchać  więc to jest  moja wina Niall. Uwierz mi, że ja zostałabym tam w tej Barcelonie, ale ... no ... kiedy dowiedziałam się, że jesteś tam razem z nią, to oznajmiłam, że ja usunę się w cień -  powiedziałam cicho nie patrząc na Niall'a.
- Czyli, że ty .... ty coś do mnie czujesz ?! - zszokowany blondyn spojrzał na mnie, a ja pokiwałam ledwie widocznie głową.
Nie musiałam długo czekać, na odzew Irlandczyka, ponieważ po chwili czułam jego ciepłe wargi na swoich.
Wtedy czas się zatrzymał, byliśmy tylko ja i on. Czy to było możliwe ? Nie wiem, w tamtej chwili nie patrzyłam na to. Liczyło się to, że on był przy mnie teraz, tutaj.
- Kocham Cię, Alicja - chłopak szepnął zaraz po przerwaniu pocałunku.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.



*** Jakiś czas później ***
Siedziałam na fotelu przykryta kocem i patrzyłam jak za oknem pada deszcz. Mokre, puste ulicę pokazywały mój dzisiejszy humor. Jeden telefon. Jedna wiadomość  a tak bardzo zmieniła moje życie.  Przez cały dzisiejszy dzień nie odbierałam telefonów, nawet nie odebrałam kiedy dzwonił Niall.
Co do Niall'a ... od trzech miesięcy jesteśmy oficjalnie parą.
Moje rozmyślania przerwał brzdęk zamka i szybkie kroki na korytarzu.
- Alicja ?  Jesteś ? - głos Niall'a słychać było w całym mieszkaniu. Po chwili usłyszałam jak drzwi od mojej sypialni otwierają się i do środka wchodzi blondyn.
- Alicja, czemu nie odbierasz od nas telefonów, martwimy się - powiedział siadając obok mnie, lecz nie obdarzyłam go spojrzeniem.
- Ej, co się stało ? - chłopak złapał mnie za podbródek i patrząc w załzawione oczy wytarł mokre policzki.
- Jego już nie ma, popełnił samobójstwo - powiedziałam cicho i wybuchłam płaczem.
- Ale kogo nie ma ? kto popełnił samobójstwo ?
- Mój kuzyn z Polski... Był o dwa lata młodszy ode mnie, pastwili się nad nim w szkole, rozumiesz ? wyzywali go i znęcali się nad nim, bo przyznał się, że jest gejem. Zawsze mówiłam mu, że może na mnie liczyć  dzwonił do mnie ostatnio, ale nie mogłam odebrać .. a dzisiaj ciocia zadzwoniła, że znaleźli jego zwłoki w rzece - powiedziałam płacząc.
- Cśś . wszystko będzie dobrze .. - Horan szeptał mi do ucha głaskając przy tym po plecach.
- Nic nie będzie dobrze, Niall. On potrzebował mojej pomocy, a ja tak po prostu go olałam - powiedziałam smutno.
- To co zamierzasz z tym zrobić ? - zapytał po chwili milczenia.
- Jak to co ? Polecę do Polski i zostanę na parę dni - powiedziałam stanowczo.
- Ale po co, przecież i tak nie odwrócisz czasu - oznajmił po krótkiej chwili ciszy.
- Wiem, że nie odwrócę czasu, ale chcę chociaż pomóc swojej ciotce i byc na jego pogrzebie - odpowiedziałam cicho wtulając się w swojego chłopaka.?
- Nie martw się - powiedział cicho - mam nadzieję, że nie zaprzeczysz abym z Tobą pojechał ? W ogóle jeśli się nie zgodzisz to pojadę.
Odkleiłam się od niego i pocałowałam go w usta.
- Kiedy chcesz jechać ? - zapytał
- Jak najszybciej .
- zaraz zadzwonię do Paul'a i powiem mu aby zarezerwował nam dwa miejsca na jutrzeszjy samolot do Polski.
- Nie Niall. Nie zgadzam się, jedziesz ze mną i to ja zapłacę za bilety - zerwałam się na równe nogi i popatrzyłam gniewnie na chłopaka.
- Nie ma mowy, kochanie.  - Niall spojrzał na mnie czule i przytulił - idź się spakuj, a ja idę załatwic wszystkie sprawy. Przyjadę do Ciebie za jakieś trzy- cztery godziny z walizką i spędzę z Tobą noc, a potem pojedziemy na lotnisko - oznajmił stanowczą, skradł pocałunek w usta i wyszedł.
Ja natomiast z garderoby wyjęłam czarną niedużą walizkę, do której włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Po dwóch godzinach pakowania wszystko było w walizce, więc poszłam do salonu, gdzie włączyłam jakiś film sensacyjny  i  zaczęłam oglądać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się o godzinie 21 w swoim pokoju. /obok mnie leżał Niall, który jeszcze ni spał, a patrzył na mnie z uśmiechem głaskając po policzku.
- Czemu nie śpisz? - spytałam
- Nie mogę jakoś usnąć.
Przytuliłam się do chłopaka i czule pocałowałam go w usta.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej - odpowiedziałam, po czym Irlandczyk obdarzył mnie namiętnym pocałunkiem.
- O której mamy jutro samolot ? - zapytałam przerywając ciszę.
- O ósmej czterdzieści ma przyjechać po nas Paul, a o dziesiątej mamy samolot - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Idziemy już spać ? - zapytał po chwili.
- Jasne .
- To dobranoc skarbie - pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc.
Ludzie odchodzą.
 Każdy kiedyś nas zostawi.

*Rano*
Następnego dnia obudziłam się o godzinie szóstej trzydzieści i nie budząc swojego chłopaka zabrałam przyszykowane ciuchy po czym poszłam do łazienki, gdzie uczesałam się, pomalowałam i ubrałam. Następnie na paluszkach ruszyłam do kuchni, gdzie zrobiłam kanapki.
Po przyszykowaniu śniadania poszłam do sypialni, gdzie zaczęłam budzić blondyna.
- Kochanie, trzeba już wstawać. Za godzinę Paul ma przyjechać - szeptałam mu do ucha głaszcząc po policzku.
- Jeszcze pięć minut kochanie - powiedział zaspany i przekręcił się na drugą stronę.
- Nie Niall. Za trzydzieści minut widzę Cię w kuchni, bo jak nie to lecę sama - powiedziałam nieco zdenerwowana i nie patrząc na Horan'a wyszłam z pokoju.
Moja "pobudka" zadziałała, gdyż po 10 minutach przy stole w kuchni razem z chłopakiem siedziałam i jedliśmy śniadanie.
Równo o umówionej godzinie pod blok, w którym mieszkam przyjechał czarny Ranger Rover do którego zapakowaliśmy walizki i wsiedliśmy.
W czasie drogi na lotnisko nikt się nie odzywał, pogrążona we własnych myślach smutnym wzrokiem spoglądałam na obraz za oknem, który co chwilę zmieniłam się, natomiast Niall siedział obok mnie i pisał z kimś sms-y . Na lotnisku byliśmy po piętnastu minutach. Jakie było moje zdziwienie, kiedy razem z nami ruszył ochroniarz.
- Niall on jedzie z nami ? - zapytałam chłopaka pokazując w stronę napakowanego człowieka.
- Tak. Paul kiedy się dowiedział, że lecimy do Polski oznajmił, że puści mnie pod warunkiem, że razem z nami będzie jeden z ochroniarzy. Zgodziłem się, bo chciałem jechać z Tobą - powiedział spokojnie i mnie przytulił.
- Dziękuję Niall.
- Za co skarbie ? - zapytał lekko zaskoczony.
- Że ze mną jedziesz i w ogóle jesteś przy mnie - powiedziałam cicho.
- Przecież jesteś moją dziewczyną, to jest moim obowiązkiem aby pomagać Ci i być przy Tobie w takich trudnych sytuacjach - oznajmił lekko uśmiechnięty, po czym pocałował mnie w czoło.
Po kilkunastu minutach czekania na lotnisku przeszliśmy przez odprawę, aby zaraz po tym usiąść w samolocie, który po zapełnieniu się przez ludzi wystartował.

** trzy godziny później **
Wylądowaliśmy na Okęciu po dwóch i pół godzinie. Oczywiście jak to na lotnisku był tłum ludzi. Na szczęście nikt nie rozpoznał jak na razie Niall'a, więc z lekkimi uśmiechami odebraliśmy bagaże i ruszyliśmy na strzeżony parking, gdzie kilka miesięcy temu zostawiłam swój samochód. Odebrałam swoje kluczyki do samochodu i ruszyliśmy na dane miejsce gdzie stał mój ukochany samochód . Na sam widok tego pojazdu na mojej twarzy pojawił się duży uśmiech, a dlaczego ? Dlatego, że żeby dostać ten samochód od rodziców musiałam ciężko się napracować  Otworzyłam kluczami bagażnik, gdzie ochroniarz włożył nasze walizki, a potem całą trójką wsiedliśmy do samochodu, w którym pachniało moimi perfumami.
- To  gdzie teraz jedziemy ? - zapytał Niall, niedługo po tym jak wyjechaliśmy z parkingu i mknęliśmy po ulicach Warszawy.
- Jedziemy najpierw do mojego domu, w którym mieszkałam z rodzicami, aby zabrać parę rzeczy. Chociaż się tak zastanawiam czy czasem nie lepiej jakbyśmy spali w tym domu, a do ciotki tylko byśmy jeździli - odpowiedziałam zamyślona.
- Aha.
Po przejechaniu przez centrum Warszawy skręciłam w aleję "bogatych" domów. Po obu stronach ulicy można było zobaczyć duże budowle.
- Mieszkałaś na takiej dzielnicy ? - zapytał niedowierzająco Niall oglądając się na boki.
- Niestety tak - odpowiedziałam patrząc przed siebie.
- Dlaczego niestety. My z chłopakami nie mieszkamy na takiej dzielnicy, a tutaj widzę same luksusy - odpowiedział.
- Może i luksusy, ale ludzie na około nic nie robią tylko rozpuszczają ploty. Uwierz mi, że po godzinie od naszego przyjazdu ktoś zapuka do mojego domu, aby sprawdzić czy na prawdę wróciłam - powiedziałam.
Na szczęście przerwaliśmy naszą rozmowę, dzięki temu iż podjechałam pod mój dom. Wysiadłam z samochodu i kluczami otworzyłam bramę i wróciłam do samochodu.
- Niall przesiądź się za kierownicę i podjedź pod drzwi domu, a ja za wami zamknę bramę - powiedziałam uśmiechnięta.
Tak jak poprosiłam Niall przesiadł się za kierownicę i wjechał na podjazd, a ja za nimi zamknęłam bramę i ruszyłam w ich stronę.
- Dziękuję, a teraz weźmiemy nasze walizki i wejdziemy do środka. Nie chcę, żeby ktoś nas podglądał - oznajmiłam mężczyzną i w trójkę zabraliśmy swoje walizki po czym ruszyliśmy do mojego domu.
W środku całą trójką zanieśliśmy walizki do swoich pokoi ( Niall oczywiście ruszył ze mną do mojego pokoju, gdzie teraz będzie to nasza sypialnia ), a Andy  ochroniarz poszedł do pokoju gościnnego kilka pomieszczeń dalej.
- Masz bardzo ładny pokój - powiedział Niall, kiedy weszliśmy do mojej sypialni.
- Dziękuję, kiedy miałam czternaście lat postanowiłam zrobić trochę poważniejszy wystój i tak zostało - oznajmiłam z uśmiechem ciągnąc walizkę do garderoby.
- Nie mówiłaś, że w domu rodzinnym masz tak dużo medali - chłopak podtrzymywał rozmowę na temat domu rodzinnego w Polsce.
- Bo nie pytałeś - odpowiedziałam podchodząc do blondyna, który stał koło ściany i oglądał wszystkie medale, które poustawiane były na półeczkach na ścianie.
- Nie mówiłaś, że grałaś w piłkę nożną.
- Oh no Niall. Nie pytałeś haha. Ale tak na prawdę to były stare dzieje. Od małego byłam innym typem dziewczyny. Moje koleżanki bawiły się  lalkami lub budowały babki z piasku w czasie lata, a ja wychodziłam z piłką do nogi pod pachą i chodziłam na puste boisko, gdzie grałam. Robiłam to w tajemnicy przed rodzicami. Gdybyś widział moje zachowanie kiedy od swojej babci dostałam pierwsze korki i strój do grania - zaczęłam opowiadać  a w moich oczach pojawiły się łzy - moja mama zawsze powtarzała mi, że będę taka jak ona. Będę chodziła po wybiegach i uśmiechała się do kamery, ale ja taka nie chciałam być  Codziennie po szkole mówiłam rodzicom, że idę na jakieś treningi cheerleader'ek, a tak na prawdę razem ze znajomymi chodziliśmy na stadion gdzie trenowaliśmy.
- A oni wierzyli ? - zapytał nieco zdziwiony.
- Tak. Byliśmy kochającą się rodziną, lecz trzeba przyznać że często się nie widywaliśmy. Byli strasznie zapracowani. Tata wychodził kiedy spałam i przychodził czasami w nocy tylko się przebrać  mama natomiast często miała sesje zdjęciowe lub po prostu leciała gdzieś promować nowe kolekcję, które były nazywane jej imieniem i nazwiskiem - odpowiedziałam lekko.
- Aha.  Nie wiedziałem .
- Nikt nie wiedział Niall. Kiedy wychodziliśmy zawsze byliśmy uśmiechniętą rodzinką, ale w domu nie było tak jak na bankietach.. Dobra zakończmy ten temat. Chcesz może obejrzeć niektóre filmiki ze stadionu, jak trenowałam z przyjaciółmi ? - szybko zmieniłam temat.
- Jak masz to puść, chętnie obejrzę - powiedział uśmiechnięty.
- Okej. - weszłam do garderoby, skąd z ostatniej szuflady wyciągnęłam laptopa i podłączyłam go do prądu, bo niestety bateria nie trzyma dłużej niż minutę. Kiedy komputer załączył się załączyłam folder, gdzie miałam zdjęcia z przyjaciółmi i filmiki. Włączyłam pierwszy lepszy z brzegu i zaczęliśmy oglądać .


 Niewysoka dziewczyna w stroju piłkarskim biegła za piłką, która po niecałych piętnastu sekundach wleciała dzięki niej do bramki chronionej przez jej najlepszego przyjaciela Bartka.
- Taak. Nasza kochana Alicja strzeliła swojego setnego gola hahaha - w tle słychać  było gwizdy i śmiechy kilku osób. Dziewczyna o której była mowa pomachała do kamerki i ukłoniła się jak to robią gwiazdy.
- Maciek nie kręć tego !! - krzyknęła rozbawiona.
- Oj tam, oj tam. Kręć Maciej haha, będzie pamiątka - rozbawiony chłopak podbiegł do dziewczyny i przytulając się do niej pocałował ją w policzek na co wybuchła donośnym śmiechem.
Następnie kamera została skierowana na dziesięcioosobowe towarzystwo siedzące na krzesełkach, gdzie zazwyczaj siedzą trenerzy i piłkarze.Wszyscy jak na zawołanie zaczęli machać.

 ** Koniec nagrania **


- Jest jeszcze dużo takich filmików, ale prawie wszystkie są takie same - powiedziałam uśmiechnięta.
- No, no nie wiedziałem, że mam taką zdolną dziewczynę - chłopak odezwał się, po czym przytulił mnie całując w czoło.
- Oj tam, oj tam. Jak chcesz to załącz te zdjęcia i sobie pooglądaj, a ja idę zobaczyć czy jest coś w lodówce - powiedziałam uśmiechnięta i wstałam z podłogi.
- To jak to, w lodówce przez ten cały czas jak was nie było to było jedzenie, przecież będzie już zepsute - Niall powiedział oburzony.
-  Niee, kiedy ciocia zadzwoniła powiedzieć mi co się stało z moim kuzynem od razu powiedziałam jej że za niedługo będę, więc ona oznajmiła mi że zrobi zakupy - powiedziałam spokojnie i puszczając całusa Horan'owi wyszłam z sypialni.
Weszłam do kuchni, gdzie lekko otworzyłam okno  i zaczęłam przyrządzać obiad.
Po trzydziestu minutach w kuchni na stole stał duży talerz ze spaghetti. Obok położyłam trzy talerze, sztućce i  szklanki, po czym poszłam powiadomić Andy'iego i Niall'a, że obiad stoi na stole. Niestety Andy spał i oznajmił mi, że wieczorem odgrzeje sobie jedzenie, a Niall był tak zafascynowany moimi zdjęciami, że ( ku mojemu zdziwieniu) powiedział, że zje potem. Dlatego też sama usiadłam w kuchni przy stole i po nałożeniu sobie jedzenia zaczęłam je jeść.

O godzinie 18, kiedy na dworze zaczęło się ściemniać  a Niall zmęczony dzisiejszym dniem zasnął na łóżku parę minut temu usiadłam przy komputerze i zalogowałam się na prywatnym koncie na facebook'u, który był tylko dla najbliższych przyjaciół. Nie mogąc się powstrzymać dodałam posta:
 | Jak miło znowu odwiedzić stare kąty :) Niestety zmusiło mnie do tego życie ...

Długo czekać nie musiałam, ponieważ po dwóch minutach pojawiły się pytania, czy jestem w Polsce. Odpowiedziałam krótkim, "yep" i dodałam jeszcze zdjęcie z samolotu w czasie lotu oraz moje zdjęcie z Niall'em i wyłączyłam się.
Jako iż na dworze było zimno przebrałam się w ten zestaw i z biblioteczki zabrałam jakąś książkę do poczytania, po czym ruszyłam w stronę ogrodu. Po drodze zapaliłam jeszcze kilka lamp na zewnątrz i z uśmiechem wyszłam na świeże powietrze. Z salonu jeszcze zabrałam koc, który położyłam na bujanej huśtawce, gdzie potem usiadłam i otworzyłam książkę, którą zaczęłam czytać.


 I jebać to , że czasem scenariusz


 naszego życia zmienia się zbyt szybko.






Szybka zmiana wydarzeń ;D
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;D

CZYTASZ = KOMENTUJESZ