wtorek, 14 sierpnia 2012

1. Polubiłem Cię.

I nie żałuj tego kim jesteś,
tego jak wyglądasz i jak się zachowujesz..
bo jest na świecie ktoś, kto za taka osobę jak ty oddałby swoje życie. <3 

` To są chyba jakieś żarty - pomyślałam kiedy stanęłam pod dużym zadbanym domem na najbogatszej dzielnicy w Londynie.  Stałam tam jak ostatnia idiotka, miałam trzy duże walizki i torbę podróżną.
Stałam pod domem ciotki już jakieś 15 minut i zastanawiałam się czy zadzwonic do drzwi czy nie.
Niestety z nieba zaczął padac deszcz, więc byłam zmuszona zadzwonic do bramki. Ciotka wyjrzała przez okno i tylko machnęła ręką abym weszła do domu. Westchnęłam i z ociąganiem powlokłam się pod drzwi, które po chwili otworzyły się.
- Witaj, twój pokój nie jest tutaj w domu, więc zabierz swoje rzeczy i chodź za mną - powiedziała z wymuszonym uśmiechem i zaprowadziła mnie do drugiej nieco mniej zadbanej części ogrodu, gdzie po środku stała mała chatka zrobiona cała z drewna.
Monic - bo tak miała na imię moja ciotka - podała mi klucz i oznajmiła, że równo jutro o 7 jest śniadanie i mam na nie się nie spóźnic oraz że przedstawi mnie swoim dzieciom. Zdziwiona zachowaniem ciotki jedynie zdołałam pokiwac jej głową na znak zgody i już widziałam jej sylwetkę oddalającą się ode mnie.
Westchnęłam i zabierając wszystkie walizki weszłam do "mojego domku" w którym była tylko ubikacja i pokój, w którym przez najbliższy okres czasu miałam się uczyc i spac. Położyłam wszystkie rzeczy przy drzwiach i padłam zmęczona na łóżku. Prawie już zasypiałam, kiedy zbudził mnie mój telefon.
- Słucham ?
- Hej Alicja, i jak tam w Londynie ? - entuzjastyczny głos Asi - mojej przyjaciółki  zPolski - od razu sprawił, że na mojej twarzy pojawił się malutki uśmiech.
- A dobrze, okazało się że ciotka mieszka w najbogatszej dzielnicy Londynu oraz żew jej jakże malutkim domku, który jest większy od tego w któym mieszkałam z rodzicami nie ma dla mnie pokoju i mieszkam w małej chatce za pięknym ogrodem- powiedziałam z sarkazmem.
- Ouu. To już Ci współczuje - powiedziała i w naszych telefonach zabrzmiała głucha cisza.
- A u was co tam ? - zapytałam po chwili.
- Nic z lotniska po twoim wylotem wszyscy rozeszliśmy się w swoje strony, a jak przyszłam do domu to zorientowałam się, że zostawiłaś u mnie swoją gitarę.
- Niee. Ja ci ją dałam, na gitarze jest coś napisane, ale proszę Cię otwórz pokrowiec dopiero po naszej rozmowie okeej? - zapytałam a w oczach pojawiły mi się łzy.
- Dobrze myszko. Nie rycz głupia, spotkamy się w wakacje za rok przyjeżdżam do Londynu to się spotkamy - powiedziała zapewne z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze, a teraz ja już kończe pa. Ucałuj wszystkich.
- Jasne jasne, pa dobranoc marcheweczko ;D
Rozłączyłam się i zaczęłam rozpakowywac walizki. Sprzątnięcie i rozpakowanie się zajęło mi około 5 godzin, więc skończyłam jakoś po 2 w nocy, dlatego też od razu położyłam się w łóżku i zasnęłam.

Następnego dnia wstałam o godzinie 6.30. Ubrałam się w czarne rurki, czerwone trampki, czarną bokserkę na ramiączkach i na to białą koszulę. Włosy upięłam w wysokiego luźnego kucyka po czym posmarowałam twarz kremem i wyszłam ze swojego pokoju. Przeszłam przez ogród i znalazłam się przed drzwiami do kuchni, gdzie krzątała się kucharka. Zapukałam uśmiechnięta i wpuszczona przez kobietę usiadłam na krześle patrząc się na to co kobieta robi.
Po chwili do kuchni weszłą moja ciotka, a za nią 10-letni chłopak z cwanym uśmiechem na ustach oraz wysoka na oko w moim wieku dziewczyna. Ubrana była w krótką sukienkę na ramiączkach i czarne szpilki. Jej długie do pasa blond włosy były rozpuszczone. A na twarzy miała tzw. tapetę. Kiedy na nią spojrzałam przeraziłam się, była dużym przykładem osób na któe mówi się u nas w polsce plastik. Popatrzyła na mnie z góry i usiadła po drugiej stronie stołu.
- Dobrze, że już jesteś Alicjo. To jest moja córka Jasmine i mój syn Michael. - powiedziałą ciotka i popatrzyła na mnie zimnym wzrokiem- jutro zaczynasz szkołę tam gdzie Jasmine, mój przyjaciel jest tam dyrektorem, dlatego też od razu zostałaś przyjęta. Dzisiaj masz dzień wolny, lecz wieczorem musisz zając się Michaelem, ponieważ muszę jechac na ważne przyjęcie, a Jasmine idzie do koleżanek na noc.
- Ta chyba do swojej gromady plastików- przeszło mi przez głowę, lecz tylko pokiwałam głową jako na zgodę.
Śniadanie minęło nam bardzo szybko, nikt nie rozmawiał jedynie mały cały czas dokuczał, pyskował ciotce lub rzucał jedzeniem.
Po posiłku wszyscy ruszyli w swoje strony, jako że była dopiero 8 rano posprzątałam w swoim "pokoju", a o koło godziny 10 wyszłam ze swojego "pokoju" ubrana w http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=56173648 po czym spacerkiem ruszyłam w stronę centrum. Miałam dzisiaj w planach zakup nowej gitary akustycznej, ponieważ swoją zostawiłam przyjaciółce w Polsce.
Po godzinie spaceru znalazłam się w centrum, gdzie wszędzie były sklepy z ciuchami, a muzycznego jak nie było tak nie ma. Z westchnieniem ruszyłam przed siebie, wchodząc po drodze do Milkshake City, gdzie kupiłam waniliowego shake'a. Kiedy miałam połowę shake'a stanęłam wreszcie przed sklepem muzycznym. Z wielkim uśmiechem na twarzy weszłam do sklepu i od razu ruszyłam w stronę gitar, które były poustawiane na ścianie na samym końcu pomieszczenia.
Rozglądając się za jakąś dobrą gitarą wpadłam na kogoś.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię - powiedziałam z lekkim uśmiechem patrząc w błękitne oczy wysokiego, uśmiechniętego chłopaka.
- Nie ma za co, to ja stoję na samym środku bez drogi przejścia dla innych - uśmiechnął się pokazując przy tym swój aparat na zęby.
- A tak poza tym jestem Alicja - podałam dłoń chłopakowi, który był bardzo zaskoczony tym gestem.
- Ymm. Ja jestem Nick, a teraz przepraszam Cię, ale muszę już iść, Cześć - powiedział nieco zdenerwowany założył na głowę kaptur i wyszedł ze sklepu. Ja natomiast ze zdziwieniem przyglądałam się poczynaniom chłopaka, a kiedy zniknął za zakrętem zaczęłam wybierać gitarę i już po piętnastu minutach wychodziłam z nowym zakupem.
Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do Mc Donald's, gdzie zjadłam "obiad" i w domu byłam już na 16. Zaniosłam do pokoju gitarę, którą nastroiłam i trochę pograłam, po czym o 18 poszłam do domu opiekować się Michaelem.
W domu nikogo nie było oprócz gosposi, która krzątała się po kuchni i Michaela, który oglądał bajki w salonie. Weszłam przez drzwi tarasowe i usiadłam obok chłopaka, który wręczył mi białą kopertę.
- Moja mama kazała mi to  Tobie przekazać - powiedział mały i dalej oglądał bajki, ja natomiast zaczęłam czytać.
Z całej wiadomości "na kartce" dowiedziałam się, że Michael musi iść spać po 21, ma nie jeść nic słodkiego i oglądać bajki. Mam siedzieć z nim i najlepiej mu nie przeszkadzać.
Kiedy skończyłam czytać ": wiadomość" popatrzyłam na swojego kuzyna, który znudzony oglądał bajki,które jak się później okazało były nagrane na płycie czyli cały czas leciały te same bajki.
- Nie nudzi ci się ? - zapytałam po chwili.
- Strasznie, ale nie mam nic innego do roboty, wszystkie bajki znam już na pamieć -odpowiedział mi trochę znudzony głos.
- Aha, rano w kuchni wyglądałeś na bardzo cwanego i szalonego chłopaka, a tu inaczej się zachowujesz.
- Bo co wieczór oglądam te same bajki, to już jest nudne. Mama tylko z Jasmine a ja sam - powiedział.
- uu, to nie zbyt fajnie. Mogę mówić do ciebie Michał ? - zapytałam z błyskiem w oku.
- Jasne, jeszcze nikt nie mówił do mnie inaczej niż Michael. - powiedział uśmiechnięty i przybiliśmy sobie żółwika.
- Słuchaj młody, jestem tu już z 10 minut i się nudzę, co ty na to że dzisiaj będziemy łamać wszystkie zasady i wyjdziemy gdzieś na miasto, co ?
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, bo jak mama ...
- A tam się przejmujesz mamą, z tego co tu wyczytałam - pokazałam na kartkę przerywając Michaelowi- twoja mama razem z twoją siostrą pojechały na jakąś imprezę czy coś i na pewno wrócą późno.
- hmmm. No dobra - powiedział uśmiechnięty. Wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do kuchni.
- Przepraszam, ale ma pani już wolne - powiedziałam z uśmiechem do gosposi.
- Ale ja nie mogę proszę pani. Muszę zrobić wam kolację - powiedziała nieco zdziwiona i pokazała na nas palcem.
- Oj proszę się nie sprzeczać moja ciotka o niczym się nie dowie, pani pójdzie wcześniej do domu, a my wyjdziemy na miasto. Przed przyjazdem ciotki, będziemy już w domu i nikt oprócz nas nie będzie wiedział o tej sytuacji- powiedziałam z uśmiechem po czym pożegnaliśmy się ze starszą panią.

Po 30 minutach razem z Michaelem wyszliśmy zamykając dom na klucz do parku. Gdzie spędziliśmy miło czas na bawieniu się, a na koniec kupiłam nam dużą watę.
O 20.30 wykończeni przyszliśmy do domu.
- Dzięki za miło spędzony dzie Alice - powiedział mały i przytulił się do mnie.
- Nie ma za co młody, nie pozwolę żebyś się nudził przed telewizorem - pogłaskałam go po głowie.
- Wiesz z początku chciałem Ci uprzykrzyć życie, tak żebyś stąd wyjechała, ale polubiłem Cię. Dobraa idę spac, dobranoc - pocałował mnie w policzek i pobiegł na górę do swojego pokoju.
Ja natomiast usiadłam w salonie i włączyłam tv na jakąś komedię.
Po skończonym filmie poszłam na górę, gdzie sprawdziłam czy Michael rzeczywiście śpi. Kiedy byłam pewna że jest w objęciach Morfeusza sama poszłam do swojego pokoju, gdzie umyłam się i przebrałam w piżamę.
Jutro czeka mnie najgorszy dzień w życiu. Szkoła.



Do przodu idź, bo tam gdzieś
jest takie miejsce, w którym
 każdy z nas może
 odnaleźć swoje szczęście. 


~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Macie pierwszy rozdział.
Nie zbyt mi się podoba, ale pierwsze rozdziały zawsze mi tak wychodzą hehe.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie wiedziałam co napisać .;D
Pozdrawiam
Gabi x DD

PS. Ciuchy, które będzie nosiła główna bohaterka, robię ja, więc jak coś to piszcie w komentarzach czy wam się podobają, bo pierwszy raz "robię" za stylistkę dla głównej bohaterki ;D





3 komentarze:

  1. ciuchy genialne i wgl boskie.. a rozdział Cud miód i orzeszki <3 hue hue hue już czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. to niech Ci się spodoba bo jest super :))

    OdpowiedzUsuń