czwartek, 30 sierpnia 2012

5. Ty jeszcze się pytasz o co chodzi ?

Wpadła w ten wiek, wiek
 problemów. I właśnie tak z
 dnia na dzień wszystko coraz
 bardziej się komplikuje.
W domu znalazłam się już po pięciu minutach. Dom wydawał się byc pusty, lecz wiedziałam że ktoś w nim jest, ponieważ na podjeździe stał samochód ciotki. Weszłam cicho do domu i ruszyłam w stronę kuchni, skąd zabrałam jabłko i gryząc go poszłam do swojego pokoju, który o dziwo był otawrty, a w nim siedziała ciotka.
- Ja wiem, że się cieszysz że możesz tutaj mieszkac, ale nigdy nie spodziewałam się, że zrobisz tutaj imprezę - powiedziała oschle u ruszyla w moim kierunku.
- Ale ja nie zrobiłam tej imprezy - powiedziałąm zaskoczona.
- Jak nie ty to kto ? Jasmine była u koleżanki na noc więc ona to nie mogła byc, a ktoś musiał tą imprezę zrobic.
- Kto cioci tak powiedział, że Jasmine była na noc u koleżanki ? To ona zrobiła tą imprezę- próbowałam się wytłumaczyc, lecz na marne. Ciotka popatrzyła na mnie z zaciśniętymi zębami i wysyczała
- Nic mnie to nie obchodzi. Dzisiaj mamy kolacje biznesową, na którą przyjdzie bardzo dużo ważnych osobistości w show biznesie, a ja nie pozwolę żeby taki wyrzutek jak ty coś zepsuła, dlatego też będzie pomagac kelnerką we wszystkim - powiedziała z odrazą i wyszła z pokoju.

I tak się stało. Około godziny 16 dostałam ten zestaw i kazali mi się w to przebrac na górze. Zostałam zaprowadzona do pokoju gdzie były inne kelnerki i zostawiona. Podeszłąm do swojego krzesła i zaczęłam się przebierac.
- Hej. Jesteś tutaj nowa? Nigdy Cię tutaj nie widziałam, a zawsze obsługujemy tutaj - powiedziała dziewczyna ubrana w taki sam zestaw jak ja.
- Ymm. Hej, można powiedziec że jestem nowa. - powiedziałam skrępowana i podałam jej rękę na przywitanie.
- Ja jestem Kristen a to Mary, Jade i Perrie*
- Ja jestem ALicja, ale tutaj wszyscy mówią na mnie Alice - oznajmiłam z uśmiechem i przebrałąm się w kostium.
Po dwudziestu minutach zeszłyśmy w czwórkę na dół do kuchni, gdzie gosposia powiedziała nam co mamy robic i gdzie co zanieśc. Dziewczyny z uśmiechem poszły roznosic na stół rzeczy a ja zostałam w kuchni zatrzymana przez kobietę.
- Dlaczego będziesz ich obsługiwac, przecież powinnaś razem z nimi siedziec ?
- Wie pani jaka jest Jasmine. Zrobiła imprezę, a wszystko poszło na mnie i oto jestem - pwoiedziałam z ironią.
- Oj nie martw się, jeszcze wszystko się ułoży, a teraz masz tą tacę i idź im pomóc, bo pomyślą że Cię faworyzuje - poklepała mnie po plecach i poszła robic jedzenie.
Po dwóch godzinach wszystko było zrobione, a do drzwi zapukali pierwsi goście. Razem z Kristen musiałam  iśc im otworzyc drzwi. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w drzwiach stanęła bardzo obrze znana mi piątka z ich menagerem Paul'em.
- Dzień Dobry, zapraszamy do środka - Kristen uśmiechnęła się do nich uprzejmie i otworzyła szerzej drzwi. Louis popatrzył na mnie zdziwiony, a ja udając że ich nie znam zabrałam od nich kurtki i zaniosłam do szafy. Niestety nie przypuszczałam, że za mną podąży Louis.
- Alice dlaczego tutaj pracujesz ? - zapytał zdezorientowany.
- Zapytaj się tej blondi, która powiedziała mamusi że ja zorganizowałam tą imprezę - burnkęłam pod nosem.
- Ale to nie zmienia rzeczy dlaczego się zgodziłaś ?
- Louis proszę Cię, jestem tutaj u ciotki i jeżeli nie będę robic tego co ona mi karzę będę musiała znaleźc jakiś dom albo iśc pod most, a uwierz mi nie chcę tego - powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Emm. No dobra, ja idę do chłopaków nie chcę żeby coś zaczęli podejrzewac. Szczególnie Harry i Zayn - powiedział lekko speszony i poszedł do salonu.

Nie ma być łatwo. Ma być trudno, 
ciężko i momentami cholernie źle.

Po godzinie byli już wszyscy goście, a ja wraz z dziewczynami podawałam przystawki z przyczepionym uśmiechem do twarzy. Przez ten cały czas czułam na sobie wzrok Niall'a i nie tylko.
W pewnym momencie blondyn wstał od stołu i poszedł za mną do kuchni i zaczął rozmawiać.
- Alicja czemu nie siedzisz z nami tylko nas obsługujesz ? - zapytał zdziwiony.
- To przez moją kochaną kuzynkę - dodałam nacisk na "kuzynkę" i zaczęłam nakładać na tacę kieliszki z drinkami.
- Jak to możliwie ?! Daj pomogę Ci - zabrał kolejną tacę i zaczął powtarzać moje poczynania.
- Nie Niall. Zostaw to to moja praca, a ty jesteś tutaj gościem - powiedziałam nieco zła na chłopaka.
- Nie Ali ja Ci pomogę- chłopak nie patrząc na mnie zabrał drinki i ruszył w stronę sali.
- Nie nie możesz, zobaczysz będę miała przez Ciebie kłopoty - zabrałam swoją porcje i ruszyłam za nim, ale on mnie nie słuchał i szedł dalej. Na sali zaczął wszystkim podawać napoje, a kiedy Lou to zobaczył wstał od stołu i wyszedł z salonu z telefonem w ręku.
Ciotka spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem i ruszyła w moją stronę. Podeszła do mnie i szarpiąc za łokieć zaczęła kierować się w stronę schodów. Popatrzyłam na Irlandczyka, a kiedy on to zauważył położył tacę na stół i ruszył w naszą stronę.
- Alicja tym razem to już przegięłaś, żeby prosić gości o pomoc - powiedziała wściekła.
- Ale ona wcale nie prosiła mnie o pomoc - odezwał się blondyn.
- Ty gówniarzu się nie odzywaj. To jest moja i Alicji sprawa - syknęła w jego stronę ciotka.
- Ty głupia zołzo to nie jest tylko wasza sprawa - krzyknął Niall,a zaraz po tym w holu pojawili się wszyscy goście, a wraz z nimi Eleanor.
- Co się dzieje Niall ? - zapytał Harry wychodząc z tłumu ludzi wraz z dumną z siebie Jasmine.
- Ty jeszcze się pytasz o co chodzi ? Twoja dziewczyna zrobiła wczoraj imprezę i wszystko zgoniła na Alice - Ale jak.. ? - powiedział zdziwiony loczek i popatrzył ze złością na swoją dziewczynę.
- Tak to Harry. Twoja dziewczyna nie jest taka święta na jaką wygląda - oznajmił Louis.
- A pani niech w końcu przejrzy na oczy i zobaczy ile pańska córka skrzywdziła ludzi ! - dokończyła Eleanor i podeszła do mnie obejmując mnie rękoma.
Harry natomiast zabrał na bok Jasmine i zaczął rozmawiać z nią mocno gestykulując rękami, a ona z udawaną skruchą słuchała go.
- Co wy wygadujecie ! Moja córka nigdy by czegoś takiego nie zrobiła to od kąt ona tutaj przyjechała wszystko się niszczy. Nie wiem jak mój brat wytrzymywał z Tobą przez te wszystkie lata - powiedziała kobieta wskazując na mnie palcem.
- Nie mieszaj w to mojej rodziny zołzo - powiedziałam wkurzona, a Zayn wraz  z Eleanor wzmocnili uścisk na moich rękach abym nie przyłożyła ciotce.
- Jasmine powiedz w końcu jak było, bo ja nie mam zamiaru dalej wysłuchiwac tych kłamstw - krzyknął zezłoszczony mulat i popatrzył na nią wściekły.
- No dobra... Mamo oni mają rację, to ja zrobiłam tą imprezę - powiedziała Jasmine i podeszła do swojej matki, która ją przytuliła.
- To mogłaś to od razu powiedziec, przecież nic by się nie stało - ciotka przytuliła swoją córkę.
- Ekhm. Przepraszam, że przerywam tą sielankę, ale chyba należą się komuś przeprosiny - odezwał się Liam.
- Nie mam zamiaru nikogo przepraszac - powiedziała ciotka nie zwracając na mnie uwagi. Niall już chciał się odezwac, lecz zatrzymałam go.
- Niall nie warto, uwierz mi. Ja nie potrzebuje przeprosin - powiedziałam cicho, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Dobrze koniec tego przedstawienia, zapraszamy na deser - odezwała się ciotka -  a my porozmawiamy później - oznajmiła mi po polsku po czym wraz z resztą ruszyła w stronę salonu zostawiając mnie razem z Niall'em.
- Niall ja stąd wychodzę - ruszyłam w stronę drzwi.
- Poczekaj idę z tobą - odezwał się po chwili.
- Nie, ja idę do swojego domku - powiedziałam pośpiesznie i wymijając go posłałam mu lekki uśmiech.
NA miejscu wzięłam swoją dużą czarną dużą sportową torbę, do której włożyłam parę potrzebnych rzeczy min. parę bluzek, spodnie, buty itp. na sam koniec wpakowałam dokumenty i komputer. Zamknęłam dom na klucz i ruszyłam przez ogród do bramy. Niestety nie pomyślałam o tym, że na tarasie może ktoś być. Tym razem stała tam Eleanor, która jak tylko mnie ujrzała z torbą weszła do środka,a po chwili kiedy byłam już w dość dużej odległości od domu wybiegł za mną Niall.
- Ej, ej co robisz? - zapytał zmachany zatrzymując mnie na środku chodnika.
- Idę nie widzisz ?
- No to widzę, ale gdzie?
- Nie wiem, do jakiegoś hotelu na parę dni, bo tutaj na pewno nie wytrzymam.
- Nie pozwolę Ci na hotel, chodź ze mną zamieszkasz u mnie. Przecież mam duży dom, pomieścimy się - powiedział uśmiechnięty.
- Nie, już za dużo dla mnie zrobiłeś mimo, że znamy się parę dni - wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam dalej  lecz nie było mi to dane, ponieważ chłopak ponownie złapał mnie za rękę.
- Co chcesz ? - krzyknęłam poirytowana.
- Daj chociaż zawieść się do jakiegoś hotelu - posłał mi uroczy uśmiech, na co jedynie kiwnęłam głową i ruszyłam za nim do samochodu.
Jak się potem okazało chłopak nie tylko podwiózł mnie do hotelu, ale też zapłacił za dwa tygodnie pobytu. Z początku nie chciałam odebrać od niego kluczy do apartamentu, ale po jego błaganiach uległam mu.


Wole być szczera i bezczelna,
 niż miła i zakłamana. 





~~ ~~ ~~ ~~
* - przepraszam, ale musiałam dac tutaj to imię. Z podzrowieniami dla Misi :**
Macie rozdział. Jeszcze w tym miesiącu ( lub przed rozpoczęciem roku) spróbuje napisac kolejny, a jak wena przyjdzie to może dwa. ALE NIE OBIECUJE :D

Rozdział dla Misi, która razem ze mną go pisała <3


Pozdrawiam
Gabi x DD

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

4. Czyli nie jesteś zła ?

Są osoby, którym odmówienie 
jest niemożliwe.

- Ale o czym tutaj rozmawiac ? - zapytałam zdziwiona i popatrzyłam na siedzącą dwójkę.
- Wiesz, on nie jest taki jak  ta grupa w której się obraca.-  zaczęła El, ale jej przerwałam.
- Aha, czyli tylko z nudów siedzi w bardzo sławnej grupie w szkole, udaje że mnie nie zna dopiero poza szkołą chcę pogadac ? Zobaczcie nawet teraz wysłał was zamiast sam przyjśc i porozmawiac - powiedziałam już lekko wkurzona.
- To nie tak. Przyszedł by sam, ale każdy wie że i tak byś z nim nie pogadała - oznajmił spokojnie Lou - poza tym uwierz mi znam go dłużej od ciebie i wiem, że nie uśmiecha mu się codziennie chodzic do szkoły i byc razem z tą grupką najsławniejszych jak to ujęłaś.
- Boże, Louis ty chyba dzisiaj za mało wypiłeś bo gadasz od rzeczy - przerwała mu i sama zaczęłą mówic.
- Od kąt cała ta piątka stała się bardziej sławna Harry'emu i Zayn'owi zaczęło dobijac. Jestem przyjaciółką Hazzy więc wiem, że zmienił się bardzo. Rok temu ich menager oznajmił chłopakom, że mają skończyc szkołę, dlatego też chodzą do tej szkoły - dziewczyna mówiła jak nakręcona, a ja w skupieniu jej słuchałam - oczywiście Harry nie był zbytnio zachwycony takim obrotem sprawy i z wielkim oburzeniem tam szedł. Bo wiesz, on sławny Harry Styles musi iśc z normalnymi ludźmi do szkoły to skandal. W szkole poznał Jasmine i zaczęli się wywyższac, dlatego teraz mówią na nich Ci najsławniejsi w szkole. Niall taki nie jest, wręcz przeciwnie on wolałby spędzac czas z innymi osobami w szkole razem z Liam'em ale nie chcą ich zostawic, w końcu to są przyjaciele. Zayn'owi najwidoczniej taka sława się podoba. Ot co cała historia.
- Ale ja dalej nie rozumiem co to ma wspólnego ze mną - powiedziałąm nieco zdziwiona, przetwarzając jeszcze historię chłopaków w głowie.
- Niall ostatnio zaczął dziwnie się zachowywac, ale tylko ja z Lou zauważyliśmy, że coś się z nim dzieje. Horan wytłumaczył nam, że wpadł na jakąś dziewczynę w sklepie muzycznym i powiedział, że ma na imię Nick.
- A potem przeżywał, że Cię okłamał - dokończyła za swojego chłopaka.
- Następnego dnia po szkole przyszedł do nas z grymasem na twarzy i oznajmił nam, że ty chodzisz do jego szkoły i na dodatek jesteś kuzynką tej całej Jasmine - na samo wspomnienie dziewczyny Eleanor wzdrygnęła się na co wybuchłam śmiechem.
- Widzę, że wy też nie przepadacie za tą dziewczyną?
- Noo, przecież ta laska nie pasuje do mojego Harry'ego, ale jemu już chyba nic nie pomoże - powiedział Lou i zaczął udawac, że płacze.  Popatrzyłam na niego nieco zdziwiona.
- Nie martw się on tak ma czasami - oznajmiła El.
- Dobra, może i jestem po trzech drinkach, ale powiedzcie mi o co chodzi z tym Niall'em bo chciałabym iśc na tą imprezę - powiedziałam po chwili i popatrzyłam na nich.
- Niall nie ma dużej pewności siebie, przez niektóre fanki, które wypisują mu że jest brzydki i najlepiej by było, żeby odszedł z zespołu, więc nie podejdzie do ciebie i nie zagada. Więc razem z El wpadliśmy na pomysł, aby jutro podjechac pod ciebie i żebyś z nami pojechała do niego do domu i porozmawiała z nim - Louis powiedział niepewnie i spojrzał się na mnie z maślanymi oczkami.
- Noo dobra, ale nie za wcześnie około trzynastej albo czternastej - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- Serio ?!- krzyknęli zdziwieni.
- Noo, a czemu miałoby byc nie na serio?- zapytała zdziwiona.
- No bo, nie przypuszczaliśmy że się zgodzisz tak szybko.
- Szybko, serio? Louis siedzimy tutaj jakąs godzinę, a ty mówisz że szybko? Chyba na prawdę za mało wypiłeś - powiedziałam ze śmiechem i wstałam z łóżka.
- Dobra a teraz chodźmy na tą imprezę, bo picie mi się skończyło - pokazałam na pustą szklankę po drinku i ruszyłam w stronę drzwi.
- Dobra, ja też z miłą chęcią się napiję - powiedziała Eleanor i pociągnęła Lou za sobą.

Kiedy znaleźliśmy się w domu Jasmine zauważyłam jak Kate siedzi sama przy stoliku, więc z uśmiechem do niej podeszłam.
- Oo w końcu jesteś. Gdzie ty się tak długo podziewałaś, wszędzie Cię szukałam.
- Kate, byłam na chwilę u sieie w pokoju, a wcześniej rozmawiałam z Lou i El - odpwoiedziałam uśmiechnięta.
- Aha, o czym rozmawialiście?
- O niczym ważnym, a teraz chodź tańczyc - złapałam dziewczynę za rękę i ze śmiechem weszłyśmy na środek "parkietu" i zaczęłyśmy tańczyc. Nie powiem, ale ładnie nam wychodziło, w końcu w Polsce chodziłam do szkoły tanecznej to tańczyc umiem
Impreza trwała w najlepsze, lecz ja niestety o drugiej w nocy byłam już w stanie nietrzeźwości, więc pożegnałam się z Kate i Eleanor po czym poszłam do swojego domu, gdzie okąpałam się i włączyłam komputer.
Na facebook'u zmieniłam statu w związku na wolna oraz pododawałam jakieś nowe fotki z Londynu, które zrobiłam podczas zwiedzania miasta. O 3 w nocy położyłam się spac.

Wstałam o godzinie 12. Szybko ubrałam się w to i zamknęłam pokój ruszając w stronę domu ciotki. Tam zastałam kompletny bałagan, ale nie zamierzam nic sprzątac, impreza była robiona przez moją kuzynkę więc niech ona sprząta. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty z dżemem.
Potem czas leciał tak szybko, że nawet nie zdążyłam pstryknąc palcem, a zegarek wybił godzinę 14 i pod dom podjechała Eleanor z Lou. Wsiadłam do ich samochodu i zapięłam pasy  xD
- Heej, mam nadzieję że Niall już nie śpi - powiedziałam z uśmiechem.
- Nie, kiedy wczoraj dowiedział się, że zgodziłaś się porozmawiac to nastawił budzik na 10 żeby nie zaspac- powiedziała uśmiechnięta El.
- Aha, a on był wczoraj na tej imprezie ?
- Nie, byliśmy tylko my, Harry i Zayn. Liam był z Danielle, a Horan siedział w domu - odpowiedział Louis i zakręcił w drugą alejkę.
- Aha, myślałam że byliście wszyscy na imprezie. A tak poza tym to gdzie wy wgl. mieskzacie ?
- Jesteśmy już na ulicy, gdzie znajdują się nasze domy. Nie martw się, nikt was nie zobaczy ponieważ Niall ma jako ostatni z nas dom, a obok jego mieszkamy my - oznajmił Lou i spojrzał na mnie.
- Czemu mam się nie martwic, przecież to nie ja chcę się ukrywac czy coś. Ale skoro tak mówisz, to pewnie Niall chce się ukrywac - burknęłam pod nosem i spojrzałam przez okno.
- Alicja, Lou jest nienormalny nie słuchaj go - powiedziała El i zgromiła wzrokiem swojego chłopaka.
Po chwili chłopak zaparkował już pod domem Niall'a.
- Wiesz jakby nie otwierał drzwi czy coś to weź otwórz sama, zazwyczaj ma otwarte drzwi - oznajmił Lou, a ja tylko skinęłam głową i wyszłam z samochoodu.
Nie śpiesząc się ruszyłąm w stronę drzwi od domu irlandczyka. Tak jak Louis mówił, blondyn nie otworzył mi drzwi, więc sama się "rozgościłam" i weszłam do domu ściągając buty na holu.
Kiedy weszłam do salonu, zobaczyłam chłopaka, który spał na kanapie, a telwizor był włączony.
Uśmiechnięta stanęłam obok kanapy i przyglądałam się chłopakowi, lecz nie miałam serca aby obudzic go.
Stojąc tak poczułam zapach spalenizny, więc czym prędzej ruszyłam w stronę kuchni, gdzie na piecyku stały garnki, w których no nie zbyt nadające się do jedzenia potrawy.
Zagryzłam wargi, aby się nie roześmiac i wszystko wrzuciłam do kosza, a następnie otworzyłam lodówkę, z której wyjęłam rzeczy, aby zrobic sałatkę królewską.
Nie powiem, ale przy robieniu tej sałatki czas strasznie szybko mi zleciał. Po spojrzeniu na zegar ze zdziwieniem stwierdziłam, że jest już 16 i jestem u blondyna dobre półtorej godziny. Znalazłam w półce talerze, na które nałożyłam sałatkę i posiłkiem ruszyłam do salonu, gdzie na stole położyłam talerze, a sama usiadłam na fotelu obok oglądając telewizję. Po 20 minutach nudzenia się Horan zaczął się przebudzac. Wstał z kanapy zaspany i popatrzył na mnie nieprzytomnie.
- No nareszcie się obudziłeś, bo już miałam wracac do domu - powiedziałam ze śmiechem.
- O kurczę. Która jest godzina? - zaytał nieco otrzeźwiony.
- Noo, jest już jakaś 16.30 więc sobie pospałeś dwie godzniki - powiedziałam uśmiechnięta - a ja za ten czas zrobiłam sałątkę, masz -dałam mu talerz.
- Ymm. Dzięki. Mogłaś mnie obudzić, a nie nudzić się przez ten czas - powiedział skrępowany.
- Wiesz, tak słodko spałeś, że żal mi Cię było budzić. A tak ty się wyspałeś, ja Ci zrobiłam sałatkę - powiedziałam z uśmiechem i usiadłam tym razem na kanapie obok Niall'a, który kończył już swój posiłek.
Kiedy już zjadł postawił pusty talerz na stoliczku i popatrzył na ciebie.
- Noo, to po co chciałeś ze mną rozmawiać ? - zapytałam przerywając ciszę.
- Ja.. Alice chciałem Cię przeprosić. Wiem, zachowałem się jak kompletny idiota nie mówiąc Ci mojego prawdziwego imienia, po prostu stchórzyłem.
- Niall, ale ja to rozumiem. Zrozumiałam to zaraz jak powiedziałeś mi, że myślałeś że jestem kolejną napaloną fanką. Ale na następny raz nie okłamuj mnie, dobrze? - odpowiedziałam blondynowi i popatrzyłam na niego.
-Czyli nie jesteś zła ?
- Niee, no coś ty.
- Aha, to dobrze, bo już myślałem że się nie pogodzimy - powiedział ze śmiechem a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dobra Niall, ja już muszę lecieć. W końcu w domu ciotki nie ma, a w nocy była ta cała impreza i ciekawe  czy ta blond cizia posprząta - powiedziałam szczerze i poszłam do przedpokoju, gdzie założyłam buty. Przez ten cały czas czułam na sobie wzrok blondyna.
- No to, wiesz może Cię podwiozę, bo wiesz masz kawałek do domu - powiedział nieco uśmiechnięty.
- Okeej, to ja czekam przed bramą - powiedziałam i wyszłam z domu. Po piętnastu minutach siedziałam już w samochodzie chłopaka, który kierował się w stronę domu. Kiedy byliśmy dwa domy przed poprosiłam chłopaka, aby tutaj się zatrzymał.
- Czemu ? - zapytał zdziwiony.
- No wiesz, u mnie w domu pewnie jest Harry, a nie chcę żebyś miał jakieś kłopoty że spotykasz się z normalną dziewczyną - odpowiedziałam poważnie.
- Ale Alicja, to nie tak... - zaczął chłopak lecz mu przerwałam.
- Nie Niall, ja rozumiem. Masz tutaj mój numer telefonu, jak będziesz chciał się spotkać to napisz czy coś - dałam mu kartkę z numerem po czym wyszłam z jego samochodu i ruszyłam w stronę domu.
 Jeszcze wtedy nie wiedziałam co czeka mnie po wejściu do "pałacu" ciotki.

Wolę mieć wszystkie wady 
wypisane na twarzy niż 
codziennie nakładać tysiące z 
fałszu makijaży.


~~ ~~ ~~ ~~~~~
Macie kolejny rozdział. 
Mam nadzieję, że wam się spodoba <3<3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;d

Pozdrawiam 
Gabi x DD



poniedziałek, 20 sierpnia 2012

3.No to ostro, a z tego całego Mateusza to kompletny idiota

Czasami gdy poznasz kogoś 
przypadkiem, okazuje się, że
 już nie potrafisz żyć tak
 jak dawniej, bez tej osoby.

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, lecz dalej byłam niewyspana i smutna. W końcu nie codziennie twój chłopak zrywa z tobą i prosi, abyście zostali przyjaciółmi.
Przesiedziałam do godziny 7 w łóżku rozmyślając o tym co teraz będzie, ale nic nie wymyśliłam. Z lekkim ociąganiem wyszłam z łóżka i ubrałam to , włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z domu zamykając drzwi i ruszyłam w stronę szkoły. Nie zamierzałam dzisiaj z rana widziec się z ciotką, ani z kuzynostwem dlatego też nie weszłam do domu.
Do szkoły doszłam za dwadzieścia ósma. Nie zwracając na nikogo uwagi ruszyłam w stronę swojej szafki, skąd zabrałam książki na trzy pierwsze lekcje i poszłam pod klasę, gdzie siedziała Kate.
Nie byłam skłonna do rozmów, ale Kate była jedyną dziewczyną którą znam w klasie i wiedziałam, że prędzej czy później stanie nade mną i będzie chciała porozmawiac.
- Hej - przywitałam się lekko zachrypniętym głosem.
- Hej Alice, co ty taka dziwna jesteś dzisiaj ? - zapytała nieco zdezorientowana - wiesz.. wczoraj byłaś uśmiechnięta i pełna energii, a dzisiaj taka cicha myszka.
- Nic się nie stało, po prostu się nie wyspałam - powiedziałam siląc się na lekki uśmiech.
- Aha, to musisz o dobrej godzinie kłaśc się spac, bo inaczej nie pociągniesz zbyt długo spaniem tylko dwóch czy trzech godzin dziennie - powiedziała z lekkim uśmiechem.
Lekcje minęły nam szybko nawet nie zdążyłam pomyślec, a już wraz z Kate i resztą załogi szliśmy w stronę jadalni.Od rana nie widziałam Niall'a i całej tej grupy "najsławniejszych", więc cały czas miałam taką nadzieję, że nie ma ich dzisiaj w szkole. Niestety nikt nie wysłuchał moich błagań, ponieważ tak jak wczoraj siedzieli przy swoim stoliku, lecz dzisiaj było coś dziwnego w ich zachowaniu. Kiedy weszłam za grupką "znajomych" do jadalni wszyscy siedzący przy stoliku oprócz mojej kuzynki przyglądali mi się z zaciekawieniem.  Kate również to zauważyła i jak tylko usiadłyśmy przy stoliku zapytała się mnie czy ich poznałam.
- Nie - odpowiedziałam już nieco zła na cały świat.
Wszyscy przy stoliku spojrzeli się na mnie zdziwienia, a ja ze wzrokiem wbitym w stół zastanawiałam się co dzisiaj się ze mną dzieje.
- Przepraszam, po prostu mam zły dzień. Do tego wczoraj jeszcze wpadłam na tego całego blondyna jak szłam po kuzyna do szkoły i telefon mi się zepsuł- powiedziałam po chwili i popatrzyłam na twarze znajomych.
- No kurczę, no to nie dziwię Ci się, że jesteś wściekła. Miałaś bardzo fajny ten telefon - powiedział Kevin.
- Bożee Kevin jaki ty jesteś durny - Kate złapała się za głowę i popatrzyła na mnie - o czym rozmawiałaś z Niall'em ?
- Na prawdę chcesz o tym słuchac ? - zapytała zdziwiona ?
- No jasne, ale może nie tutaj chodź pogadamy na osobności - powiedziała uśmeichnięta i złapała mnie za rękę po czym ze śmiechem ruszyłyśmy w stronę boiska.
Opowiedziałam całe zdarzenie z Niall'em, do tego opowiedziałam reszte z tym że Mateusz ze mną zerwał i chłopcy byli u Jasmine na basenie.
- No to ostro, a z tego całego Mateusza to kompletny idiota - podsumowała moją opowieśc - ale wiem co ci poprawi humor. W piętek za dwa dni twoja kuzynka robi imprezę. Zazwyczaj nie patrzy kto na nią przychodzi, więc zawsze na niej jesteśmy jak wszyscy znajomi, ubierz się fajnie to poszalejemy - powiedziała  uśmiechnięta.
- No okeej - zgodziłam się z uśmiechem. W końcu muszę jakoś pozbierac się z zerwaniem. On jest w  Polsce, a ja tutaj w Londynie.
Wolę mieć wszystkie wady 
wypisane na twarzy niż
 codziennie nakładać tysiące z
 fałszu makijaży.

**Dwa dni później po szkole**
Ciocia wraz z Michaelem pojechała do znajomych na cały weekend, a wszystkie gospodynie mają wolne. Jasmine od rana nie byłą w szkole i przygotowuje imprezę. Również i ja nie poszłam do szkoły, bo zaspała. O 10 wyszłam ze swojego domu i weszłam do kuchni, gdzie zastałam Jasmine jedzącą płatki. O dziwo dzisiaj była ubrana  w szare dresy, włosy miała związane w wysokiego koka a na twarzy nie było ani grama makijażu. Próbowałam nie zwracac na nią uwagi co robiłam od mojego przyjazdu, więc stanęłam do niej tyłem i robiłam sobie kanapki.
- Hej - powiedziała nieco skrępowana i popatrzyła na mnie.
- yy, hej - odpwoiedziałam z uśmiechem i usiadłam na przeciwko niej przy stole.
- Od twojego przyjazdu nigdy nie rozmawiałyśmy - dziewczyna najnormalniej chciała zacząc rozmowę.
- No jakoś tak wyszło, wiesz z początku kiedy się witałyśmy nie za bardzo pokazywałaś tego entuzjazmu, żeby mnie poznac - pwoiedziałam szczerze i napiłam się herbaty.
- Przepraszam, po prostu myślałam że jesteś jakąś dziewczyną która jest chamska i pomyślałam, że też się będę tak zachowywac - powiedziała wysilając się na szczery ton.
- Nie ma sprawy - wysiliłam się na lekki uśmiech.
- Nie powiesz mojej mamie o dzisiejszej imprezie?
- Nie nie mam zamiaru jej kapowac, ale ja też mogę przyjśc?
- Jeszcze się pytasz...  Rób co chcesz- spojrzała na mnie obojętnie i poszła z miską płatków do swojego pokoju.
Pokiwałam ze zdziwieniem głową i po zjedzeniu kanapek poszłam do swojego pokoju, gdzie włączyłam płytę Ed'a Sheeran'a i rzuciłąm się na łóżko.
O godzinie 19 usłyszałam głośną muzykę dobiegającą z domu ciotki, więc już byłam pewna że pierwsi goście są. Ubrałam się w to a na koniec dla efektu popryskałam się słodkimi perfumami od Majki. Lekko pomalowałam oczy i byłam gotowa. Równo o godzinie 20 zamknęłam swój domek i ruszyłam ogrodem w stronę domu, gdzie była impreza. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w domu zobaczyłam, że na imprezie są nie tylko uczniowie naszej szkoły, ale i inne całkiem nieznane mi osoby.  Po drodze do stolika z alkoholem przywitałam się z Kate,która również szła po jakiegoś dinka.
Popijając drinki rozmawiałyśmy i co chwilę wybuchałyśmy śmiechem, a inni patrzyli się na nas jak na idiotki. Kiedy byłam jeszcze w Polsce co tydzień byłam na jakiejś imprezie, więc moja głowa była bardzo twarda. Nie jestem dziewczyną, która jest uzależniona od alkoholu, ale co tydzień piłam x DD
Kiedy sięgałam po trzeciego już drinka Kate lekko szarpnęła mnie za rękę i odwróciłam w stronę chłopaka.
Ów chłopak był modnie ubrany, a obok niego stała wysoka brunetka z uśmiechem na twarzy. Z tego co zauważyłam była to para, lecz za chiny nie mogłam sobie przypomnieć czy ich znam.
- Cześć my się jeszcze nie znamy. Jestem Louis. Louis Tomlinson, a to jest moja dziewczyna Eleanor - chłopak przedstawił siebie a potem swoją partnerką.
- Ja jestem Alicja, ale większość tutaj mówi na mnie Alice - podałam im rękę i już chciałam odejść, ale Louis chwycił mnie za rękę.
- Możemy porozmawiać, ale w trochę spokojniejszym miejscu, bo tutaj nigdzie się nie da - powiedział z uśmiechem.
- Jasne, może chodźmy do ogrodu - powiedziałam z uśmiechem i trzymając drinka w ręku ruszyłam na taras, a para szła za mną.
Z tego co zauważyłam impreza również przeniosła się do ogrodu, więc z lekką złością ruszyłam w stronę tego mniej zadbanego ogródka, gdzie znajdował się mój domek.
- Lou gdzie ona nas ciągnie - dziewczyna szepnęła do chłopaka, jednak za głośno bo usłyszałam.
- Nie bój się Eleanor idziemy do drugiej części ogrodu - oznajmiłam z uśmiechem i otworzyłam altankę, gdzie po przekroczeniu jej stanęliśmy obok mojego domku.
- Oo, ale fajny domek. Taaki nowoczesny - powiedziała Eleanor, a jej oczy zaświeciły się.
- Hah, dzięki może wejdziecie do środka co ?
- To ty tutaj mieszkasz, nie w domu twojej ciotki ? - zapytał lekko zszokowany Louis i wskazał palcem na mój dom.
- Jasne, ciotka jakoś za bardzo nie kwapiła się do tego abym mieszkała z nimi w domu, więc dała mi ten oto domek. Jest przytulny i mam przynajmniej spokój ;D
Otworzyłam drzwi do swojego "pokoju" i zaprosiłam swoich gości. Kiedy znaleźliśmy się w pokoju usiadłam na łóżku a oni przy stole.
- To nie za bardzo rozumiem  dlaczego chcecie ze mną rozmawiać - zaczęłam rozmowę.
- Więc mnie chyba nie znasz - zaczął chłopak- należę do zespołu One Direction do którego należą też Harry, Liam, Zayn i Niall.
- Noo coś słyszałam o tym waszym zespole, ale co ja mam do tego ?
- Ohh Louis nie gadaj tyle - jego dziewczyna udała bulwers i sama zaczęła gadać - przyszliśmy tutaj porozmawiać z Tobą o Niall'u - zaczęła dziewczyna a na mojej twarzy wstąpił lekki wyraz grymasu.
Są osoby, którym odmówienie
 jest niemożliwe.



~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Rozdział dedykuję Misi, kochana dziękuję Ci za wszystko <3<3<3
Piszcie co wam się podoba, a co nie ;D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;D


Pozdrawiam
Gabi x DD

niedziela, 19 sierpnia 2012

2. Możemy zostać przyjaciółmi ?

Tęsknie za kimś kogo prawie w
 ogóle nie znam, ale kocham.

Następnego dnia ubrana w to szłam w stronę nowej szkoły. Słuchałam muzyki na słuchawkach i zastanawiałam się jak to dzisiaj w szkole będzie. Wszyscy się tam znają, a ja byle jaka dziewczyna z Polski wchodzę w ich świat. Do tego jeszcze ten chłopak z wczoraj, który cały czas wchodzi mi do głowy. Dlaczego tak dziwnie się zachowywał ? Po chwili lekko potrząsnęłam głową i znowu moje przemyślenia przeszły na nową szkołę. Jedynym chyba plusem do tej pory jest wiadomośc, że nie będę w klasie z Jasmine, bo bym nie wytrzymała. Po 30 minutach spacerku z przemyśleniami stanęłam przed dużym, nowoczesnym budynkiem. Wstrzymałam na chwilę oddech i z zamkniętymi oczami weszłam do budynku. Mimo, że była już 7.30 na korytarzach było mało ludzi, więc z odetchnięciem z ulgą ruszyłam w stronę sekretariatu, gdzie czekał na mnie klucz z od ojej szafki i kartka na której był napisany plan lekcji.
- Hej to ty jesteś Alice, ta nowa ? - krzyknęła jakaś niska, chuda blond dziewczyna stojąca obok. Wyglądała na miłą, więc z lekkim uśmiechem podeszłam do niej.
- Tak, jestem Alicja a ty? - podałam jej rękę na przywitanie.
- Ja jestem  Kate, miło mi Cię poznac tutaj już wszyscy wiedzą, że od dzisiaj będziesz chodzic do tej szkoły - odwzajemniła uścisk dłoni i ruszyłyśmy w stronę mojej szafki.
- Skąd wiedzą, przecież nikt mnie nie zna- odrzekłam zdziwiona.
- No tak, ale jesteś kuzynką Jasmine, a ona chodzi z Harry'm więc wszyscy wiedzą.
- JAkim Harry'm ?- zapytała zdezorientowana.
- Wiesz kto to One Direction ?
- Nie, nie słucham takiej muzyki, ale wiem że taki zespół istnieje, a co?
- Do tej szkoły chodzi czterech członków tego zespołu, Harry, Liam, Zayn i Niall. Trójka chodzi do tej samej klasy, natomiast Harry jest od nich młodszy więc chodzi do młodszej klasy, w której jest Jasmine i takim oto sposobem są parą - powiedziała na jednym wydechu i posłała mi uśmiech.
- To dobrze, że ja nie jestem z nimi w klasie bo nie wytrzymałabym dwóch osób z takim wysokim ego - powiedziałam nieco zdziwiona.
- Czyli chodzisz ze mną do klasy - oznajmiła uśmiechnięta - usiądziemy razem, a na lunchu pokażę Ci tą całą piątkę najsławniejszych, bo skoro ich nie słuchasz to wnioskuje ze i też nie wiesz jak wyglądają, co?
- No nie za bardzo - dodałam z uśmiechem i po zabraniu potrzebnych książek z szafki ruszyłam za nowo poznaną dziewczyną w stronę klasy.
Trzy lekcje minęły bardzo szybko, oczywiście na pierwszej lekcji musiałam opowiedziec parę zdań o sobie i usiadłam razem  z Kate w ławce na samym końcu klasy.
Po trzeciej lekcji poszłysmy zanieśc książki do szafki i jako juedne z ostatnich weszłyśmy do jadalni. Ja nieco speszona szłam za Kate i nie spoglądałam w stronę ludzi, bo i tak wiedziałam że każdy patrzył w naszą stronę i do tego szeptali między sobą.
Jak najszybciej wzięłam tacę z jedzeniem i ruszyłam z powrotem za dziewczyną. Usiadłyśmy wraz z jej znajomymi, których zdążyłam poznac na przerwach.
Siedząc przy stoliku postanowiłam nieco rozejrzec się po jadalni. Od razu w oczy rzuciła mi się roześmiana grupka, w której znajdowała się JAsmine. Jako jedyni śmiali się i żartowali nie  zwracając uwagi na innych. Obejrzałam wszystkich i w oko rzucił mi się ten chłopak. Ten sam chłopak, z którym zderzyłam się wczoraj w sklepie muzycznym.
- Kate, kto siedzi przy tamtym stoliku? - od razu zapytałam się dziewczyny, któa po spojrzeniu w tamtą stronę od razu wykrzywiła twarz w lekkim grymasie.
- To jest ta grupka o której Ci mówiłam. Ten w loczkach to ten Harry, Jasmine znasz, brunet z nieco ciemniejszą karnacją z tatuażami to Zayn typowy Bad Boy, Liam to ten co ma włosy takie ciemny blond no i Niall to ten farbowany blondyn.
-Zaraz zaraz, jak? Niall ? Przecież wczoraj wpadłam na niego w sklepie muzycznym i przedstawił się jako Nick - powiedziałam zdezorientowana, a całe towarzystwo zaczęło się śmiac.
- Uwierz mi, to jest Niall a dokładniej Niall James Horan - powiedziała uśmiechnięta blondynka i zaczęła jeśc kanapkę.
- Kate mówi rację, jest ich fanką więc wie - powiedział Paul po czym oberwał od Kate, na co ja zareagowałam lekkim śmiechem.
- To teraz już wiem, dlaczego ten cały Niall cały czas tutaj się patrzy - oznajmiła Vicki i się zaśmiała.
- Co ?! Przecież on się tutaj nie patrzy - powiedziała nieco przerażona Kate,a wszyscy znowu zareagowali na to śmiechem.
- Oj Kate, on cały czas patrzy się na naszą Alice - powiedziała rozpromieniona Vicki i puściła mi oczko na co zareagowałam spuszczeniem głowy w dół.
- Ej no przestańcie dziewczyna się zarumieniła - powiedział rozbawiony Jacob i objął mnie ramieniem.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne - powiedziałam z sarkazmem i poprawiłam rozpuszczone włosy tak aby nie zasłaniały mi twarzy. Po chwili nałożyłam torbę na ramię i razem z nowymi znajomymi wyszliśmy z jadalni w świetnych humorach. Przed wyjściem z pomieszczenia spojrzałam na stolik "najfajniejszych", gdzie moje spojrzenie skrzyżowało się z błękitnymi oczami, chłopaka który jeszcze wczoraj wpadł na mnie w sklepie.
 Do końca lunchu zostało nam jeszcze jakieś pół godziny, więc wyszliśmy na boisko, gdzie nikogo nie było.
Usiedliśmy na ławkach, które znajdują się na około boiska. Wszyscy oprócz mnie rozmawiali o jakiś pierdołach, a ja natomiast rozmyślałam dlaczego Niall okłamał mnie.
Tak się zamyśliłam, że nawet nie spostrzegłam że wokół mnie nikogo nie ma, a lekcje zaczynają się za minutę.
- Fajni znajomi - mruknęłam pod nosem i zabierając torbę ruszyłam w stronę szkoły.
Na korytarzy nikogo nie było, więc czym prędzej aby nauczyciel nie wpisał mi spóźnienia ruszyłam w stronę klasy, która jak na złośc znajodwała się na ostatnim- drugim piętrze.
Przeskakiwałam co dwa schodki i po dwóch minutach znalazłam się w klasie, w której byli sami chłopcy.
- No fajnie, a ja gdzie mam lekcje - pomyślałam i zapytałam nauczyciela gdzie my mamy lekcje.
- Powinnyście miec teraz wf ze starszymi klasami - oznajmił starszy nauczyciel i posłał mi przyjazny uśmich. Podziękowałam mu grzecznie i ruszyłam na salę, gdzie oprócz naszych dziewczyn były dwie grupy starszych chłopaków, gdzie obok grupki chłopaków stał podajże Liam, Zayn i Niall.
Przeklnęłam w myślach i ruszyłam w stronę swojego nauczyciela od wf.
- Ekhm. Przepraszam, ale jestem dzisiaj w szkole pierwszy raz i nie mam stroju od wf na razie - powiedziałam modląc się w myślach, aby nauczyciel nie nawrzeszczał na mnie przy wszystkich.
- No dobrze, usiądź obok tych chłopakó, ale na następny raz masz miec strój - powiedział z cichym westchnięciem i wskazał palcem na ławkę na której siedziała trójka przyjaciół.
Usiadłam na samym końcu ławki oraz aby nie zwracac na nich uwago wzięłam do ręki telefon i napisałam do  Mateusza, który po pięciu minutach przysłał wiadomośc.
Przez cały czas czułam na sobie wzrok trójki chłopaków W końcu nie wytrzymałam spojrzałam na nich i powiedziałąm ze spokojem.
- Czy moglibyście przestac się na mnie patrzec, bo to jest na prawdę wkurzające- powiedziałam z uśmiechem i znowu zatopiłam się w pisaniu sms-ów.
Reszta lekcji minęła w spokoju, oni nie patrzyli się już na mnie a ja pisałam cały czas z Mateuszem.
Po szkole ruszyłam w stronę posiadłości mojej ciotki. Nie wchodziłam przez dom, ponieważ i tak ciotki nie ma w domu, a ja jakoś nie miałam ochoty aby spotkać się twarzą w twarz z Jasmine. Przeszłam z uśmiechem przez ogród i po otworzeniu drzwi od mojego domku weszłam do niego. Na łóżku była biała koperta, w której był list od ciotki, abym odebrała ze szkoły Michała i pomogła mu z lekcjami.
Włączyłam radio stojące na biurku i obrałam się w to, włosy natomiast spięłam w wysokiego kucyka, a grzywka lekko opadała na moje czoło. Popryskałam się perfumami i wyszłam z pokoju zamykając je na klucz.
Tym razem postanowiłam, że przejdę przez dom i wstąpię do kuchni skąd wezmę jabłko. Na moje szczęście drzwi tarasowe prowadzące do salonu. Weszłam przez nie i zobaczyłam na kanapie Jasmine z chłopakiem w loczkach. Oboje spojrzeli na mnie, w oczach mojej kuzynki była pogarda, a w spojrzeniu chłopaka było zaskoczenie. Nie zwróciłam na nich zbytnio wielkiej uwagi, przeszłam przez środek salonu do kuchni skąd zabrałam jabłko i wyszłam z domu ruszając w stronę szkoły Michaela.
 Słuchałam na słuchawkach My Chemical Romance "Na Na Na" cicho śpiewając pod nosem i nie zwracałam uwagi na ludzi, którzy dziwnie patrzyli się na mnie. W końcu nie dziwiłam im się, młoda dziewczyna idąca tanecznym krokiem i nucąca sobie piosenkę z zamkniętymi oczami nie zwracająca na nic uwagi. To było z zbyt piękne...
- Auaaaa ! - krzyknęłam lądując na ziemi, a słuchawki które przypięte były do telefonu wypadły dzięki czemu piosenka leciała teraz na głośniku.
- Prze...Przepraszam - powiedział jakiś nieco zachrypnięty głos, a ręka tego człowieka wylądowała przed moim nosem. Złapałam za jego dłoń i już po chwili stałam na przeciwko chłopaka.
- Nic się nie stało, to ja szłam z zamkniętymi oczami - powiedziałam i spojrzałam na tego kogoś, lecz zaraz tego pożałowałam. Był to ten sam chłopak co w sklepie muzycznym.
- Ty jesteś Alice prawda? Ja jestem... - chłopak chciał się przedstawić, lecz mu przerwałam.
- Wiem kim jesteś - warknęłam - ale ty chyba nawet mnie nie poznajesz Nick - powiedziałam wściekła.
Dopiero wtedy chłopak przyjrzał mi się bardziej, a potem spuścił nieco speszony wzrok.
- Przepraszam, że wtedy nie przedstawiłem Ci się jako Niall, myślałem że jesteś fanką - powiedział skrępowany a ja wybuchłam śmiechem.
- Czy ty na prawdę myślałeś, że jestem waszą fanką Niall ?? Przecież gdybym nią była to uwierz, że bym cie poznała. A teraz wybacz ale się śpieszę i nie mam czasu na rozmowę z Tobą - powiedziałam wściekła, ominęłam chłopaka i chciałam już ruszyć lecz zatrzymał mnie łapiąc za ramię.
- Alice, przepraszam. Nie powinienem Cię okłamywać.
- Dobra daj sobie już spokój. Najlepiej będzie, jeżeli nikomu nie powiesz, że znasz tą nową w szkole.
Wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam w stronę widocznej już szkoły Michała.
Chłopak strasznie ucieszył się, kiedy zobaczył mnie w drzwiach szkoły. Oczywiście po szkole poszliśmy do parku, gdzie zjedliśmy po dwie gałki lodów truskawkowych o dopiero wtedy mogliśmy z uśmiechami ruszyć w stronę domu, gdzie pomogłam odrobić mu lekcje, a potem obejrzałam z nim film.
O 18 do domu przyszła ciotka, która podziękowała mi za opiekę nad młodym i pozwoliła mi iść do siebie.
Niestety w ogrodzie przy basenie siedziała Jasmine z Harrym i resztą chłopaków z tego boys bandu, którzy jak tylko mnie zobaczyli w drzwiach tarasu odprowadzili mnie wzrokiem aż do samych drzwi.
Później z domku nie wychodziłam.
Jak zawsze o 20 rozmawiałam z Mateuszem na skype. Niestety dzisiaj był jakiś dziwny.
- Ej Mateusz co Ci jest? - zapytałam po kilku minutach ciszy.
- Alicja, ja.. ja przepraszam, ale miłość na odległość nie ma sensu. Ja poznałem tutaj kogoś i zakochałem się w niej - powiedział cicho jakby bał się, że zaraz wyskoczę z monitora i obije mu twarz.
Ja natomiast patrzyłam na niego ze łzami w oczach.
- Jak długo to ciągniesz ? - wydusiłam w końcu.
- Około dwa tygodnie.
- Czyli, że przez dwa tygodnie okłamywałeś mnie pisząc mi, że mnie kochasz ?!- krzyknęłam wściekła.
- Przepraszam, Alicja ale ja nie wiedziałem jak mam Ci to powiedzieć.  Możemy zostać przyjaciółmi? Nie chcę stracić z Tobą kontaktu.
- Nie pisz do mnie więcej, zniknij z mojego życia. Nienawidzę Cię - powiedziałam cicho po czym rozłączyłam rozmowę i z płaczem położyłam się na łóżku.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.




Znasz to uczucie gdy jesteś 
szczęśliwa i nagle wszystko tracisz?


~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Za wszystkie błędy przepraszam.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Myślę, że teraz pisanie tego opowiadania będzie coraz lepiej i szybciej mi wychodziło.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Pozdrawiam
Gabi x DD











wtorek, 14 sierpnia 2012

1. Polubiłem Cię.

I nie żałuj tego kim jesteś,
tego jak wyglądasz i jak się zachowujesz..
bo jest na świecie ktoś, kto za taka osobę jak ty oddałby swoje życie. <3 

` To są chyba jakieś żarty - pomyślałam kiedy stanęłam pod dużym zadbanym domem na najbogatszej dzielnicy w Londynie.  Stałam tam jak ostatnia idiotka, miałam trzy duże walizki i torbę podróżną.
Stałam pod domem ciotki już jakieś 15 minut i zastanawiałam się czy zadzwonic do drzwi czy nie.
Niestety z nieba zaczął padac deszcz, więc byłam zmuszona zadzwonic do bramki. Ciotka wyjrzała przez okno i tylko machnęła ręką abym weszła do domu. Westchnęłam i z ociąganiem powlokłam się pod drzwi, które po chwili otworzyły się.
- Witaj, twój pokój nie jest tutaj w domu, więc zabierz swoje rzeczy i chodź za mną - powiedziała z wymuszonym uśmiechem i zaprowadziła mnie do drugiej nieco mniej zadbanej części ogrodu, gdzie po środku stała mała chatka zrobiona cała z drewna.
Monic - bo tak miała na imię moja ciotka - podała mi klucz i oznajmiła, że równo jutro o 7 jest śniadanie i mam na nie się nie spóźnic oraz że przedstawi mnie swoim dzieciom. Zdziwiona zachowaniem ciotki jedynie zdołałam pokiwac jej głową na znak zgody i już widziałam jej sylwetkę oddalającą się ode mnie.
Westchnęłam i zabierając wszystkie walizki weszłam do "mojego domku" w którym była tylko ubikacja i pokój, w którym przez najbliższy okres czasu miałam się uczyc i spac. Położyłam wszystkie rzeczy przy drzwiach i padłam zmęczona na łóżku. Prawie już zasypiałam, kiedy zbudził mnie mój telefon.
- Słucham ?
- Hej Alicja, i jak tam w Londynie ? - entuzjastyczny głos Asi - mojej przyjaciółki  zPolski - od razu sprawił, że na mojej twarzy pojawił się malutki uśmiech.
- A dobrze, okazało się że ciotka mieszka w najbogatszej dzielnicy Londynu oraz żew jej jakże malutkim domku, który jest większy od tego w któym mieszkałam z rodzicami nie ma dla mnie pokoju i mieszkam w małej chatce za pięknym ogrodem- powiedziałam z sarkazmem.
- Ouu. To już Ci współczuje - powiedziała i w naszych telefonach zabrzmiała głucha cisza.
- A u was co tam ? - zapytałam po chwili.
- Nic z lotniska po twoim wylotem wszyscy rozeszliśmy się w swoje strony, a jak przyszłam do domu to zorientowałam się, że zostawiłaś u mnie swoją gitarę.
- Niee. Ja ci ją dałam, na gitarze jest coś napisane, ale proszę Cię otwórz pokrowiec dopiero po naszej rozmowie okeej? - zapytałam a w oczach pojawiły mi się łzy.
- Dobrze myszko. Nie rycz głupia, spotkamy się w wakacje za rok przyjeżdżam do Londynu to się spotkamy - powiedziała zapewne z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze, a teraz ja już kończe pa. Ucałuj wszystkich.
- Jasne jasne, pa dobranoc marcheweczko ;D
Rozłączyłam się i zaczęłam rozpakowywac walizki. Sprzątnięcie i rozpakowanie się zajęło mi około 5 godzin, więc skończyłam jakoś po 2 w nocy, dlatego też od razu położyłam się w łóżku i zasnęłam.

Następnego dnia wstałam o godzinie 6.30. Ubrałam się w czarne rurki, czerwone trampki, czarną bokserkę na ramiączkach i na to białą koszulę. Włosy upięłam w wysokiego luźnego kucyka po czym posmarowałam twarz kremem i wyszłam ze swojego pokoju. Przeszłam przez ogród i znalazłam się przed drzwiami do kuchni, gdzie krzątała się kucharka. Zapukałam uśmiechnięta i wpuszczona przez kobietę usiadłam na krześle patrząc się na to co kobieta robi.
Po chwili do kuchni weszłą moja ciotka, a za nią 10-letni chłopak z cwanym uśmiechem na ustach oraz wysoka na oko w moim wieku dziewczyna. Ubrana była w krótką sukienkę na ramiączkach i czarne szpilki. Jej długie do pasa blond włosy były rozpuszczone. A na twarzy miała tzw. tapetę. Kiedy na nią spojrzałam przeraziłam się, była dużym przykładem osób na któe mówi się u nas w polsce plastik. Popatrzyła na mnie z góry i usiadła po drugiej stronie stołu.
- Dobrze, że już jesteś Alicjo. To jest moja córka Jasmine i mój syn Michael. - powiedziałą ciotka i popatrzyła na mnie zimnym wzrokiem- jutro zaczynasz szkołę tam gdzie Jasmine, mój przyjaciel jest tam dyrektorem, dlatego też od razu zostałaś przyjęta. Dzisiaj masz dzień wolny, lecz wieczorem musisz zając się Michaelem, ponieważ muszę jechac na ważne przyjęcie, a Jasmine idzie do koleżanek na noc.
- Ta chyba do swojej gromady plastików- przeszło mi przez głowę, lecz tylko pokiwałam głową jako na zgodę.
Śniadanie minęło nam bardzo szybko, nikt nie rozmawiał jedynie mały cały czas dokuczał, pyskował ciotce lub rzucał jedzeniem.
Po posiłku wszyscy ruszyli w swoje strony, jako że była dopiero 8 rano posprzątałam w swoim "pokoju", a o koło godziny 10 wyszłam ze swojego "pokoju" ubrana w http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=56173648 po czym spacerkiem ruszyłam w stronę centrum. Miałam dzisiaj w planach zakup nowej gitary akustycznej, ponieważ swoją zostawiłam przyjaciółce w Polsce.
Po godzinie spaceru znalazłam się w centrum, gdzie wszędzie były sklepy z ciuchami, a muzycznego jak nie było tak nie ma. Z westchnieniem ruszyłam przed siebie, wchodząc po drodze do Milkshake City, gdzie kupiłam waniliowego shake'a. Kiedy miałam połowę shake'a stanęłam wreszcie przed sklepem muzycznym. Z wielkim uśmiechem na twarzy weszłam do sklepu i od razu ruszyłam w stronę gitar, które były poustawiane na ścianie na samym końcu pomieszczenia.
Rozglądając się za jakąś dobrą gitarą wpadłam na kogoś.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię - powiedziałam z lekkim uśmiechem patrząc w błękitne oczy wysokiego, uśmiechniętego chłopaka.
- Nie ma za co, to ja stoję na samym środku bez drogi przejścia dla innych - uśmiechnął się pokazując przy tym swój aparat na zęby.
- A tak poza tym jestem Alicja - podałam dłoń chłopakowi, który był bardzo zaskoczony tym gestem.
- Ymm. Ja jestem Nick, a teraz przepraszam Cię, ale muszę już iść, Cześć - powiedział nieco zdenerwowany założył na głowę kaptur i wyszedł ze sklepu. Ja natomiast ze zdziwieniem przyglądałam się poczynaniom chłopaka, a kiedy zniknął za zakrętem zaczęłam wybierać gitarę i już po piętnastu minutach wychodziłam z nowym zakupem.
Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do Mc Donald's, gdzie zjadłam "obiad" i w domu byłam już na 16. Zaniosłam do pokoju gitarę, którą nastroiłam i trochę pograłam, po czym o 18 poszłam do domu opiekować się Michaelem.
W domu nikogo nie było oprócz gosposi, która krzątała się po kuchni i Michaela, który oglądał bajki w salonie. Weszłam przez drzwi tarasowe i usiadłam obok chłopaka, który wręczył mi białą kopertę.
- Moja mama kazała mi to  Tobie przekazać - powiedział mały i dalej oglądał bajki, ja natomiast zaczęłam czytać.
Z całej wiadomości "na kartce" dowiedziałam się, że Michael musi iść spać po 21, ma nie jeść nic słodkiego i oglądać bajki. Mam siedzieć z nim i najlepiej mu nie przeszkadzać.
Kiedy skończyłam czytać ": wiadomość" popatrzyłam na swojego kuzyna, który znudzony oglądał bajki,które jak się później okazało były nagrane na płycie czyli cały czas leciały te same bajki.
- Nie nudzi ci się ? - zapytałam po chwili.
- Strasznie, ale nie mam nic innego do roboty, wszystkie bajki znam już na pamieć -odpowiedział mi trochę znudzony głos.
- Aha, rano w kuchni wyglądałeś na bardzo cwanego i szalonego chłopaka, a tu inaczej się zachowujesz.
- Bo co wieczór oglądam te same bajki, to już jest nudne. Mama tylko z Jasmine a ja sam - powiedział.
- uu, to nie zbyt fajnie. Mogę mówić do ciebie Michał ? - zapytałam z błyskiem w oku.
- Jasne, jeszcze nikt nie mówił do mnie inaczej niż Michael. - powiedział uśmiechnięty i przybiliśmy sobie żółwika.
- Słuchaj młody, jestem tu już z 10 minut i się nudzę, co ty na to że dzisiaj będziemy łamać wszystkie zasady i wyjdziemy gdzieś na miasto, co ?
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, bo jak mama ...
- A tam się przejmujesz mamą, z tego co tu wyczytałam - pokazałam na kartkę przerywając Michaelowi- twoja mama razem z twoją siostrą pojechały na jakąś imprezę czy coś i na pewno wrócą późno.
- hmmm. No dobra - powiedział uśmiechnięty. Wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do kuchni.
- Przepraszam, ale ma pani już wolne - powiedziałam z uśmiechem do gosposi.
- Ale ja nie mogę proszę pani. Muszę zrobić wam kolację - powiedziała nieco zdziwiona i pokazała na nas palcem.
- Oj proszę się nie sprzeczać moja ciotka o niczym się nie dowie, pani pójdzie wcześniej do domu, a my wyjdziemy na miasto. Przed przyjazdem ciotki, będziemy już w domu i nikt oprócz nas nie będzie wiedział o tej sytuacji- powiedziałam z uśmiechem po czym pożegnaliśmy się ze starszą panią.

Po 30 minutach razem z Michaelem wyszliśmy zamykając dom na klucz do parku. Gdzie spędziliśmy miło czas na bawieniu się, a na koniec kupiłam nam dużą watę.
O 20.30 wykończeni przyszliśmy do domu.
- Dzięki za miło spędzony dzie Alice - powiedział mały i przytulił się do mnie.
- Nie ma za co młody, nie pozwolę żebyś się nudził przed telewizorem - pogłaskałam go po głowie.
- Wiesz z początku chciałem Ci uprzykrzyć życie, tak żebyś stąd wyjechała, ale polubiłem Cię. Dobraa idę spac, dobranoc - pocałował mnie w policzek i pobiegł na górę do swojego pokoju.
Ja natomiast usiadłam w salonie i włączyłam tv na jakąś komedię.
Po skończonym filmie poszłam na górę, gdzie sprawdziłam czy Michael rzeczywiście śpi. Kiedy byłam pewna że jest w objęciach Morfeusza sama poszłam do swojego pokoju, gdzie umyłam się i przebrałam w piżamę.
Jutro czeka mnie najgorszy dzień w życiu. Szkoła.



Do przodu idź, bo tam gdzieś
jest takie miejsce, w którym
 każdy z nas może
 odnaleźć swoje szczęście. 


~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Macie pierwszy rozdział.
Nie zbyt mi się podoba, ale pierwsze rozdziały zawsze mi tak wychodzą hehe.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie wiedziałam co napisać .;D
Pozdrawiam
Gabi x DD

PS. Ciuchy, które będzie nosiła główna bohaterka, robię ja, więc jak coś to piszcie w komentarzach czy wam się podobają, bo pierwszy raz "robię" za stylistkę dla głównej bohaterki ;D