Przez cały czas Maura siedziała ze mną w Londynie i pomagała we wszystkich sprawach jakie miałam do załatwienia. Dwa dni po powrocie z Paryża pojechałam do swojego szefa, któremu powiedziałam o moim stanie i razem uzgodniliśmy że moją pracę będzie jedynie bycie twarzą niektórych marek.
Cieszyłam się, że chociaż sprawy na miejscu tutaj w Londynie układają się po mojej myśli. Wieczorem oczywiście rozmawiałam z Niall'em przez skype.
- Jak się czujesz ? - zapytał zatroskany
- Dobrze, na prawdę, a ty ?
- Alicja ... dobrze wiesz o co pytam. Dlaczego zemdlałaś ? Wiesz jakiego mi stracha narobiłaś ?
- Niall nic mi nie jest, okey ? Jedynie przemęczenie - powiedziałam wytrącona z równowagi.
- Przestań kłamać ! Jak możesz mówić że z powodu przemęczenia, jak niecałe dwa tygodnie temu wróciliśmy z wakacji.
- Chcesz wiedzieć ?! Chcesz ?!
- Po to się pytam chyba nie ?
- Jestem w ciąży - mruknęłam oglądając swoje palce u rąk.
- hahahaha Dobry żart słońce, ale dzisiaj nie ma prima aprillis- zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego ze łzami w oczach
- Nie wierzysz mi ?
- Oczywiście, że nie. Dobrze wiesz, że nie jestem gotowy na bycie ojcem, do tego ty też nie
- Nie?! Skąd możesz wiedzieć czy jestem na to gotowa czy nie ? Czemu myślisz, że ja mam takie samo zdanie jak ty - powiedziałam niedowierzająco.
- Alicja, na prawdę miałem ciężki dzień i nie mam zamiaru się z Tobą kłócić - mruknął trzymając się za kark
- Powiedz mi, jak mam się nie wściekać skoro mi nie wierzysz ! - krzyknęłam oburzona.
- Alica ja mówię serio .
- Ja też, a skoro ty tego nie rozumiesz to już nie moja wina. Cześć - powiedziałam wściekła i rozłączyłam się.Zrezygnowana zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam gotującą Maurę.
- no i jak? Rozmawiałaś z nim ? Co powiedział na wiadomość, że zostanie ojcem ?
- Nic nie powiedział - mruknęłam biorąc do ręki szklankę z sokiem.
- Jak to nic ? Nie powiedziałaś mu ?
- Oczywiście, że powiedziałam. Ale on uznał to za żart i zaczął się śmiać... nie uwierzył mi - powiedziałam, po czym wybuchłam płaczem.
- Ciii. Spokojnie, Alicja jeszcze wszystko się ułoży - powiedziała kobieta tuląc mnie do siebie.
- Jak ma się ułożyć ? Odkąd znowu jesteśmy razem ciągle się kłócimy, teraz jeszcze dochodzi do tego moja ciąża i to, że w to nie wierzy. Mam już dość.
To prawda odkąd do siebie wróciliśmy kilka miesięcy po wyjściu ze szpitala kłóciliśmy sie prawie codziennie. Jedyne wyjątki stanowiły dni wolne, gdzie nie rozmawialiśmy o swoich problemach na przykład na wakacjach. Kochałam go. Kochałam go jak nikogo innego, ale to już stawało się męczące. Potrafiliśmy posprzeczać się o najgłupszą rzecz. Nie panowaliśmy nad tym.
- Kochanie co ty opowiadasz. W każdym związku jest jakiś okres, że się ludzie nie dogadują, ale nie możesz mówić że masz dość. Niall dzięki tobie stał się innym chłopakiem. Dzięki tobie i zespołowi nie jest taki nieśmiały i ma wszystko czego kiedyś pragnął, najlepszych przyjaciół, kochającą dziewczynę i fanów, którzy go wspierają na każdym kroku.Jest z Tobą szczęśliwy - Maura spojrzała na mnie, a w oczach pojawiły się łzy.
- Ale dlaczego mi nie wierzy ? Przecież naprawdę jestem w ciąży - powiedziałam ocierając łzy z policzków.
- Nie wiem. Może to jest jego nowy tik kiedy się czymś denerwuje, hmm taki nerwowy śmiech ?
- Niee, kiedy jest nerwowy zawsze ręką pociera kark - mruknęłam.
- Tak dobrze go znasz, kochanie ? Może teraz inaczej reaguje - zaśmiała się.
Naszą rozmowę przerwał telefon Maury, który zaczął dzwonić.
- To Niall - powiedziała kobieta
- Odbierz, a ja pójdę na zakupy do sklepu - powiedziałam.
- W takich butach ? Nie zabijesz się ?
- Nie haha chodziłam na wyższym obcasie.
- Ale pamiętaj, że teraz pod sercem nosisz mojego wnuka - powiedziała z uśmiechem, a na moim policzkach pojawiły się dwa rumieńce.
Kiedy wychodziłam z domu , Maura odbierała połączenie od syna.
Wsiadłam do swojego samochodu i puszczając radio wjechałam na zatłoczone ulice Londynu. Po dwudziestu minutach jazdy zaparkowałam na parkingu obok TESCO . Po wejściu do sklepu wzięłam kosz i zaczęłam zakupy. Niestety co kilka minut podchodziły do mnie fani, którzy chcieli zrobić sobie ze mną zdjęcia. Z początku nie chciałam stawać do zdjęć, ponieważ połowa osób tutaj robiła sobie ze mną zdjęcia prawdo podobnie tylko dlatego, że byłam dziewczyną Horana.
- Ładna bluzka - powiedziała w pewnej chwili jedna z dziewczyn. Spojrzałam na obrazek i z uśmiechem podziękowałam.
- Kiedy będziemy mogły posłuchać twojej piosenki, którą nagrałaś na płytę dla fundacji ? - zapytała druga.
- Nie wiem, ale załatwię może jakiś mały kameralny koncert tutaj, ponieważ jak na razie nigdzie nie zamierzam wyjeżdżać - uśmiechnęłam się.
- Czyli zostajesz tutaj na dłużej ?
- Tak, możliwe że na razie zajmę się życiem prywatnym, ale koncert na pewno załatwię - po miłej rozmowie z dziewczynami wszyscy poszliśmy w swoje strony - ja zrobiłam zakupy i po dwóch godzinach zmęczona wróciłam do domu, gdzie Maura rozstawiała już obiad.
- Nareszcie jesteś ! Już się zaczęłam martwic - powiedziała uśmiechnięta.
- Przepraszam, że tak długo ale spotkałam fanki i ..
- Nie tłumacz mi się . Ktoś do ciebie dzwonił, ale za bardzo nie wiem kto. Mówił żebyś oddzwoniła - od razu po wysłuchaniu do końca kobiety poszłam zobaczyć kto dzwonił.
Okazało się, że jest to dyrektor studia nagraniowego Przypadek? Nie sądzę. Coś musi chcieć - pomyślałam dzwoniąc do niego.
- Słucham ?
- Mark ? Z tej strony Alicja. Chciałeś żebym zadzwoniła
- Właśnie słyszałem, że jesteś w Londynie
- Tak jestem. I miałam do ciebie w wolnej chwili przyjechać
- Tak ?
- Tak. Dałoby się jakiś mały kameralny koncert dla fanów tutaj na miejscu zrobić ? Wiem, że mówiłam że nie wrócę do śpiewania, ale teraz nigdzie nie będę wyjeżdżać więc pomyślałam, że ...
- To jest dobry pomysł ! Słuchaj, jeżeli chcesz za tydzień o tej godzinie możesz być już na scenie
- Serio ?
- Tak, jeżeli chcesz już za dwa dni może ruszyć sprzedaż biletów wchodzisz w to ?
- Jasne.. a teraz powiedz mi co chciałeś? - zaśmiałam się
- Jak zwykle bezpośrednia, chciałbym żebyś za dwa miesiące poleciała na Haiti i została ambasadorką UNICEF
- Bardzo bym chciała, ale nie wiem czy mogę - mruknęłam nieco zbita z tropu.
- Dlaczego ? Trzymam to miejsce specjalnie dla ciebie.
- Jestem w ciąży więc nie wiem czy bym mogła za dwa miesiące - mruknęłam drapiąc się drugą ręką po nosie.
- Oh to zmienia postać rzeczy. Jeżeli chcesz to się zastanów, bo możesz polecieć wcześniej.
- Kiedy ?
- Za góra trzy tygodnie, najpierw musisz się zaszczepić i podpisać papiery - mruknął Mark.
- Dam Ci odpowiedź za tydzień, przed koncertem.
- A na próbach ?
- Muszę to przemyśleć.
Po zakończonej rozmowie poszłam do kuchni, gdzie razem z Maurą zjadłam obiad.
Obie nic się nie odzywałyśmy, chociaż widziałam po minie Irlandki, że chciała coś powiedzieć.
W pewnej chwili kobieta oznajmiła mi, że Niall pytał się czy ta ciąża to prawda, a ona to potwierdziła. Nic nie powiedziałam na ten temat, bo nie miałam co. W końcu od początku wiedziałam po co mój narzeczony zadzwonił do mamy.
Kiedy Maura skończyła opowiadać mi o jej rozmowie z Nialler'em oznajmiłam kobiecie, że za tydzień prawdo podobnie będę miała mały koncert.
- To dobrze, ale nie przemęczaj się tak - mruknęła kobieta zabierając talerze.
- Wiem zostałam też poproszona o zostanie ambasadorem fundacji UNICEF i za jakiś miesiąc prawdo podobnie polecę na Haiti - mruknęłam
- Na prawdę ? Nie boisz się, że coś Ci się stanie ? Wiesz w końcu ciąża, i te sprawy ? A nie myślałaś, żeby odwiedzić Niall'a ?
- Chcę odpocząć, a tam odpoczęłabym od codzienności pomagając przy tym, tym dzieciom
- Masz takie dobre serce, ale uważaj na swoje zdrowie, dobrze ? Rób to co podpowiada Ci rozsądek, ale na stopni, gdzie sama się nie przemęczysz - kobieta posłała mi uśmiech i zabrała się za zmywanie naczyń.
Przez cały następny tydzień do dnia co dziennie razem z zespołem, który wynalazł Mark ćwiczyłam do swojego występu, w tym samym czasie załatwiałam razem z wcześniej wspomnianym mężczyznom papiery na temat mojego przyłączenia się do UNICEF'u , a za trzy tygodnie czekał mnie lot na Haiti. Od ostatniej rozmowy z Niall'em nie kontaktowałam się z nim. Gdzieś tam w środku czuje, że dalej mam jakiś lekki uraz do tego co zrobił.
Dzisiejszego dnia od rana siedziałam w studio i szykowałam się na koncert, która ma się odbyć za trzy godziny. "Fanki" stały już od godziny pod studiem i czekały na wpuszczenie, a ja z każdą minutą się denerwowałam.
W pewnym momencie dostałam sms-a, od Harry'ego.
- no i jak? Rozmawiałaś z nim ? Co powiedział na wiadomość, że zostanie ojcem ?
- Nic nie powiedział - mruknęłam biorąc do ręki szklankę z sokiem.
- Jak to nic ? Nie powiedziałaś mu ?
- Oczywiście, że powiedziałam. Ale on uznał to za żart i zaczął się śmiać... nie uwierzył mi - powiedziałam, po czym wybuchłam płaczem.
- Ciii. Spokojnie, Alicja jeszcze wszystko się ułoży - powiedziała kobieta tuląc mnie do siebie.
- Jak ma się ułożyć ? Odkąd znowu jesteśmy razem ciągle się kłócimy, teraz jeszcze dochodzi do tego moja ciąża i to, że w to nie wierzy. Mam już dość.
To prawda odkąd do siebie wróciliśmy kilka miesięcy po wyjściu ze szpitala kłóciliśmy sie prawie codziennie. Jedyne wyjątki stanowiły dni wolne, gdzie nie rozmawialiśmy o swoich problemach na przykład na wakacjach. Kochałam go. Kochałam go jak nikogo innego, ale to już stawało się męczące. Potrafiliśmy posprzeczać się o najgłupszą rzecz. Nie panowaliśmy nad tym.
- Kochanie co ty opowiadasz. W każdym związku jest jakiś okres, że się ludzie nie dogadują, ale nie możesz mówić że masz dość. Niall dzięki tobie stał się innym chłopakiem. Dzięki tobie i zespołowi nie jest taki nieśmiały i ma wszystko czego kiedyś pragnął, najlepszych przyjaciół, kochającą dziewczynę i fanów, którzy go wspierają na każdym kroku.Jest z Tobą szczęśliwy - Maura spojrzała na mnie, a w oczach pojawiły się łzy.
- Ale dlaczego mi nie wierzy ? Przecież naprawdę jestem w ciąży - powiedziałam ocierając łzy z policzków.
- Nie wiem. Może to jest jego nowy tik kiedy się czymś denerwuje, hmm taki nerwowy śmiech ?
- Niee, kiedy jest nerwowy zawsze ręką pociera kark - mruknęłam.
- Tak dobrze go znasz, kochanie ? Może teraz inaczej reaguje - zaśmiała się.
Naszą rozmowę przerwał telefon Maury, który zaczął dzwonić.
- To Niall - powiedziała kobieta
- Odbierz, a ja pójdę na zakupy do sklepu - powiedziałam.
- W takich butach ? Nie zabijesz się ?
- Nie haha chodziłam na wyższym obcasie.
- Ale pamiętaj, że teraz pod sercem nosisz mojego wnuka - powiedziała z uśmiechem, a na moim policzkach pojawiły się dwa rumieńce.
Kiedy wychodziłam z domu , Maura odbierała połączenie od syna.
Wsiadłam do swojego samochodu i puszczając radio wjechałam na zatłoczone ulice Londynu. Po dwudziestu minutach jazdy zaparkowałam na parkingu obok TESCO . Po wejściu do sklepu wzięłam kosz i zaczęłam zakupy. Niestety co kilka minut podchodziły do mnie fani, którzy chcieli zrobić sobie ze mną zdjęcia. Z początku nie chciałam stawać do zdjęć, ponieważ połowa osób tutaj robiła sobie ze mną zdjęcia prawdo podobnie tylko dlatego, że byłam dziewczyną Horana.
- Ładna bluzka - powiedziała w pewnej chwili jedna z dziewczyn. Spojrzałam na obrazek i z uśmiechem podziękowałam.
- Kiedy będziemy mogły posłuchać twojej piosenki, którą nagrałaś na płytę dla fundacji ? - zapytała druga.
- Nie wiem, ale załatwię może jakiś mały kameralny koncert tutaj, ponieważ jak na razie nigdzie nie zamierzam wyjeżdżać - uśmiechnęłam się.
- Czyli zostajesz tutaj na dłużej ?
- Tak, możliwe że na razie zajmę się życiem prywatnym, ale koncert na pewno załatwię - po miłej rozmowie z dziewczynami wszyscy poszliśmy w swoje strony - ja zrobiłam zakupy i po dwóch godzinach zmęczona wróciłam do domu, gdzie Maura rozstawiała już obiad.
- Nareszcie jesteś ! Już się zaczęłam martwic - powiedziała uśmiechnięta.
- Przepraszam, że tak długo ale spotkałam fanki i ..
- Nie tłumacz mi się . Ktoś do ciebie dzwonił, ale za bardzo nie wiem kto. Mówił żebyś oddzwoniła - od razu po wysłuchaniu do końca kobiety poszłam zobaczyć kto dzwonił.
Okazało się, że jest to dyrektor studia nagraniowego Przypadek? Nie sądzę. Coś musi chcieć - pomyślałam dzwoniąc do niego.
- Słucham ?
- Mark ? Z tej strony Alicja. Chciałeś żebym zadzwoniła
- Właśnie słyszałem, że jesteś w Londynie
- Tak jestem. I miałam do ciebie w wolnej chwili przyjechać
- Tak ?
- Tak. Dałoby się jakiś mały kameralny koncert dla fanów tutaj na miejscu zrobić ? Wiem, że mówiłam że nie wrócę do śpiewania, ale teraz nigdzie nie będę wyjeżdżać więc pomyślałam, że ...
- To jest dobry pomysł ! Słuchaj, jeżeli chcesz za tydzień o tej godzinie możesz być już na scenie
- Serio ?
- Tak, jeżeli chcesz już za dwa dni może ruszyć sprzedaż biletów wchodzisz w to ?
- Jasne.. a teraz powiedz mi co chciałeś? - zaśmiałam się
- Jak zwykle bezpośrednia, chciałbym żebyś za dwa miesiące poleciała na Haiti i została ambasadorką UNICEF
- Bardzo bym chciała, ale nie wiem czy mogę - mruknęłam nieco zbita z tropu.
- Dlaczego ? Trzymam to miejsce specjalnie dla ciebie.
- Jestem w ciąży więc nie wiem czy bym mogła za dwa miesiące - mruknęłam drapiąc się drugą ręką po nosie.
- Oh to zmienia postać rzeczy. Jeżeli chcesz to się zastanów, bo możesz polecieć wcześniej.
- Kiedy ?
- Za góra trzy tygodnie, najpierw musisz się zaszczepić i podpisać papiery - mruknął Mark.
- Dam Ci odpowiedź za tydzień, przed koncertem.
- A na próbach ?
- Muszę to przemyśleć.
Po zakończonej rozmowie poszłam do kuchni, gdzie razem z Maurą zjadłam obiad.
Obie nic się nie odzywałyśmy, chociaż widziałam po minie Irlandki, że chciała coś powiedzieć.
W pewnej chwili kobieta oznajmiła mi, że Niall pytał się czy ta ciąża to prawda, a ona to potwierdziła. Nic nie powiedziałam na ten temat, bo nie miałam co. W końcu od początku wiedziałam po co mój narzeczony zadzwonił do mamy.
Kiedy Maura skończyła opowiadać mi o jej rozmowie z Nialler'em oznajmiłam kobiecie, że za tydzień prawdo podobnie będę miała mały koncert.
- To dobrze, ale nie przemęczaj się tak - mruknęła kobieta zabierając talerze.
- Wiem zostałam też poproszona o zostanie ambasadorem fundacji UNICEF i za jakiś miesiąc prawdo podobnie polecę na Haiti - mruknęłam
- Na prawdę ? Nie boisz się, że coś Ci się stanie ? Wiesz w końcu ciąża, i te sprawy ? A nie myślałaś, żeby odwiedzić Niall'a ?
- Chcę odpocząć, a tam odpoczęłabym od codzienności pomagając przy tym, tym dzieciom
- Masz takie dobre serce, ale uważaj na swoje zdrowie, dobrze ? Rób to co podpowiada Ci rozsądek, ale na stopni, gdzie sama się nie przemęczysz - kobieta posłała mi uśmiech i zabrała się za zmywanie naczyń.
Przez cały następny tydzień do dnia co dziennie razem z zespołem, który wynalazł Mark ćwiczyłam do swojego występu, w tym samym czasie załatwiałam razem z wcześniej wspomnianym mężczyznom papiery na temat mojego przyłączenia się do UNICEF'u , a za trzy tygodnie czekał mnie lot na Haiti. Od ostatniej rozmowy z Niall'em nie kontaktowałam się z nim. Gdzieś tam w środku czuje, że dalej mam jakiś lekki uraz do tego co zrobił.
Dzisiejszego dnia od rana siedziałam w studio i szykowałam się na koncert, która ma się odbyć za trzy godziny. "Fanki" stały już od godziny pod studiem i czekały na wpuszczenie, a ja z każdą minutą się denerwowałam.
W pewnym momencie dostałam sms-a, od Harry'ego.
Od: Hazza :D
Co się z wami dzieje ?! Od tygodnia Niall chodzi jakiś zamyślony, a jak go pytamy o co chodzi śmieję się głupio i idzie dalej. Do tego nie rozmawiacie ze sobą.
Do: Hazza :D
Skąd wiesz że ze sobą nie rozmawiamy ? Nic się z nami nie dzieje. Uwierz mi x
Od: Hazza :D
Wiem, bo mam z nim pokój. Po koncercie idzie do baru albo czeka przed laptopem aż zrobisz się dostępna. Gadaj x
Do: Hazza :D
Pogadamy później, za chwilę mam mini koncert. A ta sprawa ... dowiecie się w swoim czasie ;) xx'
Od: Hazza :D
Good Luck <3 xx
Dwie godziny później :
Ubrana w białą sukienkę z rozkloszowanymi rękawami, w rozpuszczonych włosach spętymi spinkami z wielkimi kwiatkami z uśmiechem wyszłam na scenę.
Po godzinie było już po wszystkim. Kiedy zeszłam do sceny ruszyłam w stronę fanów i rozdałam zdjęcia .
- Świetnie zaśpiewałaś ! Jak zwykle. Może i się powtarzam, ale dlaczego nie chcesz znowu wrócić do śpiewania ?
- Mark rozmawialiśmy już o tym, nie chce, ale ..
- Ale ?
- Ale jak zmienię zdanie, dam Ci znać - uśmiechnęłam się.
- Trzymam Cię za słowo, a teraz musimy jechać do szpitala na szczepienie .
- Jasne, tylko wezmę swoją torbę.
Oczywiście, przed studiem jak i przed szpitalem stało pełno dziennikarzy, którzy tylko i wyłącznie chcieli moich zdjęć i udało im się to. Niestety.
Po godzinnej wizycie u lekarza ku mojej uldze, pielęgniarka dała mi zastrzyk i w spokoju mogłam jechac do domu, gdzie po zjedzeniu szybkiej kolacji napisałam do Harry'ego żeby wszedł na skype i sama włączyłam komputer.
Po piętnastu minutach rozmawiałam z Harry'm. Opowiedziałam mu o wszystkim, zaczynając od tego dlaczego zemdlałam w Paryżu, a kończąc na moim wyjeździe na Haiti.
- Jesteś tego pewna ? Wyjeżdżasz za trzy tygodnie, a tydzień później wracamy my do Anglii na dwa miesiące takiej niby przerwy, podczas której będziemy kończyć płytę w studio. Ty wrócisz po dwóch tygodniach. Do tego .... dlaczego wcześniej nam nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży ? - zapytał po chwili milczenia Harry.
- A jak miałam to zrobić. Najpierw powiedziałam Niall'owi który uznał, że to żart.
- On tak reaguje! Przecież go znasz. Alicja jesteś pewna, że chcesz teraz tam jechać.
- Tak Harry. Moja mama jak jeszcze żyła pomagała takim fundacją i ja zamierzam iść w jej ślady. Nic mi się nie stanie.
- Wierzę Ci, ale co na to Horan ?
- Nic o tym nie wie.
- Ale się dowie. UNICEF to nie jest byle jaka fundacja, młoda.
Tak jak powiedział Harry, tak też się stało. Następnego dnia w wiadomościach i stacjach radiowych wspominali o mojej wizycie w szpitalu oraz o tym, że za trzy tygodnie wyjeżdżam na Haiti pomagac biednym dzieciom.
Dwa dni później odbyła się konferencja prasowa na której oficjalnie zostało potwierdzone, że wyjeżdżam na dwa tygodnie na misję na Haiti.
Sama odpowiadałam na pytania typu: Dlaczego akurat Haiti, Jak to się stało i co skłoniło mnie do takiej decyzji.
- Od małego byłam uczona pomagać innym ludziom. Moja mama sama była ambasadorem w kilku fundacjach charytatywnych w tym między innymi w UNICEF i sama wyjeżdżała na takie misje. Teraz czas na mnie, żebym poszła w ślady swojej mamy. Dlatego też zostałam ambasadorką UNICEF i za dwa tygodnie razem z innymi ludźmi wyjeżdżam tam, żeby wspierać i pomagać innym - powiedziałam na koniec i żegnając się z dziennikarzami wyszliśmy z sali konferencyjnej. Kiedy byłam w domu zadzwonił do mnie Niall.
- To prawda ? - odezwał się zaraz po tym jak odebrałam telefon.
- Ale co ?
- To prawda, że jedziesz na Haiti ? - zapytał cicho.
- Tak, Niall oni tam potrzebują naszego wsparcia i ja zamierzam im to dać. - powiedziałam cicho.
- ohh. Dobrze, ale obiecaj mi, że wszystko będzie dobrze ? Z tobą i z naszym maleństwem ? - zapytał po chwili ciszy.
- Niall.. obiecuję Ci, że wszystko będzie dobrze. Będziemy bezpieczni.
- Okey. Kocham Cię Alicja
- Ja ciebie też Niall.... wszystko między nami już dobrze ?
- Tak, a miałoby coś byc źle ?
- No nie Niall...
- Alicja kocham Cię i cieszę się, że wszystko jest okey. Kocham Cię pamiętaj o tym. I proszę uważaj jak już tam będziesz.
- Oczywiście.
- Jeszcze raz przepraszam za tą akcję wtedy jak mi powiedziałaś o ciąży i cieszę się, że wszystko jest ok. Grrr powtarzam się haha - śmieję się , a w moich oczach pojawiają się łzy.
- Niall tęsknię za tobą
- Ja za tobą też słodka, spotkamy się za miesiąc. A teraz wybacz muszę kończyć.
- Dobra cześć.
Po tej rozmowie wszystko było już dobrze. Codziennie przez dwa tygodnie rozmawialiśmy wieczorami na skype i sms-owaliśmy kiedy tylko mieliśmy czas.
Po dwóch tygodniach wyjechałam do Haiti. Pomagać potrzebującym.
_____________________________________________________________________
Rozmowa z Niall'em pod koniec mi nie wyszła.
Mam nadzieję, że wam się podoba :D
**Jakieś pytania ?
**Podoba się rozdział ?
LICZĘ NA KOMENTARZE :d
Rozmowa z Niall'em pod koniec mi nie wyszła.
Mam nadzieję, że wam się podoba :D
**Jakieś pytania ?
**Podoba się rozdział ?
LICZĘ NA KOMENTARZE :d
Pozdrawiam
G x
Yayaa cieszę sie ze mogłam pomoc z tym rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) xx
Usuńahhh ;p kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńo mamciu najlepszy rozdział!!!!! już sie nie moge doczekac konca ciąży!! Niall słodki jak powiedział uważaj na siebie i maleństwo awww!! czekam z niecierpliwoscią na kolejny!! xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :)
jejku jaki swietny ! przedwczoraj znalazlam tego bloga i przeczytalam juz calego : ) next ! < 33
OdpowiedzUsuńp.s. prosze o poinformowanie mnie o kolejnym rozdziale - @Larryforever_69 dziekuje xx
świetny rozdział , dobrze że Niall zaakceptował dziecko <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne. Niedawno znalazłam twój blog i zaczęłam czytać, nie mogę się doczekać co będzie dalej : )
UsuńAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa kocham to *.* proszę dodawaj szybko nie mogę sie doczekac serio Gabi piszesz najlepsze blogi ;* xoxo ;)
OdpowiedzUsuńMartyna ;d
MAM PYTANIE KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ ??
OdpowiedzUsuńSUPER BLOG ! Mogłabyś mnie informować na twitterze ? julkakowalska5 :]
OdpowiedzUsuń