niedziela, 2 września 2012

6. Kto to jest?

Godzina 22.30
Niall wyszedł ode mnie godzinę temu. A ja nabrałam ochoty na dyskotekę, więc ubrałam się w to i wkładając do torby dokumenty i telefon zamknęłam hotelowy apartament i poszłam do centrum londynu szukać jakiego fajnego klubu. Nie musiałam szukać długo, ponieważ zawsze o tej godzinie w weekendy jest mnóstwo imprez. Weszłam do pierwszego klubu, na którym się nie skończyło. Dzisiaj samotnie robiłam spacer od klubu do klubu.
Przez ten cały czas czułam jak ktoś chodzi za mną i robi zdjęcia. Nie przejęłam się tym zbytnio, ponieważ jeszcze w Polsce na każdym kroku miałam styczność z paparazzi dzięki rodzicom.
O 3 nad ranem pijana doczołgałam się do apartamentu i w ciuchach położyłam się spać.

Życie to freestyle.

 Chwila nieuwagi i asta la vista !  

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Spojrzałam nieprzytomnym wzrokiem na zegarek i ze zdziwieniem stwierdziłam iż jest już 16. Wstałam niechętnie z łóżka i nie patrząc w lustro otworzyłam komuś drzwi. Tym kimś okazał się Niall z reklamówkami w ręce i kolorowym pisemkiem. Popatrzył na mnie zszokowany i wszedł do pokoju. Poszedł do kuchni, gdzie zaczął wykładać na stół wszystkie artykuły.
- Emmm. mogłabym się dowiedzieć co robisz ?- zapytałam ochrypłym głosem opierając się o futrynę.
- Dzisiaj nie było Cię w szkole, więc się trochę zmartwiliśmy, dlatego poszedłem na zakupy i kupiłem parę rzeczy abyś mogła zjeść.
- Niepotrzebnie - powiedziałam cicho i łapiąc się za głowę usiadłam przy stole.
Blondyn poparzył na mnie zdziwiony i rzucił mi przed nos gazetę, gdzie na pierwszej stronie były moje wczorajsze zdjęcia z wypadu do klubów, a nad nimi wielki nagłówek " Córka zmarłej modelki ucieka przed problemami w klubie, co na to jej Ojciec. patrz strona 43"
Jęknęłam czytając nagłówek i czym prędzej otworzyłam na danej stronie gazetę. Momentalnie poczułam napływające łzy do moich oczu.
W gazecie były moje zdjęcia z lotniska w Polsce i Londynie, z wczorajszego wypadku do tego doczepili jeszcze dosyć spory reportaż wraz ze zdjęciami mojego Ojca bawiącego się w najlepsze w Hiszpanii ze swoją nową dziewczyną i mojej zmarłej matki.
- Czytałeś to ? - zapytałam przerywając głuchą ciszę.
- Reportażu nie, ale nagłówek i zdjęcia tak - odezwał się cicho.
- Niall... - moją wypowiedź przerwał dzwoniący telefon, który odebrałam.
- Co to ma do jasnej cholery znaczyć? - wydarł się ojciec przez słuchawkę.
- Ale o co Ci chodzi ? - przybrałam poważny ton i udając że nie wiem o co chodzi zapytałam ojca.
- Nie wiesz o co chodzi ?! Nie po to wysyłałem Cię do Matyldy, żebyś robiła mi wsytd! - krzyknął wściekły.
- Wiedziałeś, że to się tak skończy więc nie udawaj głupka dobrze ? Zajmij się lepiej swoją nową dziunią a mnie zostaw w spokoju - syknęłam do słuchawki.
- O nie, nie tak się nie będziemy bawić kochana. Jedyne co Ci powiem to to, że masz wszystko odkręcić w ciągu tego tygodnia.
- Nie Tato. Nie będę tego naprawiać, ponieważ z tego co wiem ten reportaż nie jest tylko o mnie - powiedziałam wściekła po czym złapałam się za głowę, ponieważ właśnie wygadałam się że wiem o co chodzi ojcu. Tata nie odezwał się więcej tylko odłożył słuchawkę.
- Alicja... Możesz opowiedzieć o co chodzi ? - zapytał cicho chłopak i usiadł na krześle obok.
- Okej, ale poczekaj chwilę - wstałam od stołu i poszłam do pokoju skąd zabrałam swojego laptopa i położyłam go przed blondynem.
- Wejdź na Wikipedię i  napisz Isabella Przybysz - tak jak powiedziałam Irlandczyk wpisał i ukazała nam się cała życiowa historia mojej mamy.
- Kto to jest?
- Niall popatrz takie samo  nazwisko i takie same zdjęcia co w gazecie - powiedziałam nieco zmęczona.
- Chcesz mi powiedzieć, że jest to Twoja mama ? - zapytał zszokowany pokazując palcem na komputer.
- Tak Niall to jest moja mama, a teraz przeczytaj to całe a ja za ten czas idę się przebrac - włączyłam mu swoje notatki, które pisałam od śmierci rodzicielki i nie patrząc na przyjaciela ruszyłam w stronę łazienki.


Po 40 minutach pomalowana oraz  ubrana w ten zestaw wyszłam z toalety i podeszłam do Niall'a, który kończył czytac moją życiową lekturę..
Zabrałam ze stołu butelkę wody i zaczęłam pic czekając na pierwszy ruch ze strony Horana.
- Czemu wcześniej o tym nie wspominałaś ? - przerwał ciszę i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Bo nigdy nie pytałeś, poza tym znamy się niecałe cztery tygodnie, a ja za bardzo nie lubię otwierac się przed nowo poznanymi osobami - powiedziałam szczerze - a teraz chodź.
- Gdzie ?
- Do parku jakoś odechciało mi się siedzenie tutaj - złapałam go za rękę i ruszyliśmy w stronę parku.
Usiedliśmy na ławce przy fontannie i zaczęliśmy zwierzać się sobie.
- A nie tęsknisz za rodziną w Irlandii, przecież widzicie się tylko raz na parę miesięcy?
- Tęsknie jak każdy. Czasami kiedy pokłócimy się z chłopakami mam ochotę spakować się do walizki i najszybszym samolotem polecieć do Mullingar i spędzić parę dni z rodzicami bratem, nie myśląc o chłopakach i problemach.
- Wiesz nie wszystko jest idealne tak jak się każdemu wydaję Niall - przytuliłam się do chłopaka i chciałam pocałować go w policzek, lecz blondyn niczego nieświadomy odwrócił się w moją stronę i próbował mnie pocałować.
Pragnę byś był.
 Teraz. Jutro. Zawsze. :*

Niestety podczas tego ruchu usłyszeliśmy sygnał robiącego zdjęcia aparatu, po czym oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy dziennikarza, który stał metr od nas i pstrykał zdjęcia.
Osunęłam się od przyjaciela i wstałam z ławki.
- Niall nie powinniśmy. Przepraszam - powiedziałam po czym zostawiając zszokowanego chłopaka na ławce pobiegłam do hotelu.
Kiedy zamknęłam za sobą drzwi od apartamentu usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać film. Przez cały ten czas słyszałam jak ktoś próbuje dostać się do mojego apartamentu, lecz wiedząc że to Niall nie otwierałam mu.
Pod wieczór zadzwonił do mnie Harry.
- Słucham? - odezwałam się po odebraniu telefonu.
- Ymm. Hej to ja Harry możesz rozmawiać? - zapytał nieco ściszonym głosem.
- No mogę, a coś się stało ?
- W sumie to tak pogadać chciałem - powiedział skrępowany.
- Jakoś Ci nie wierzę, ponieważ nigdy nie chciałeś ze mną jakoś specjalnie rozmawiać.
- Sytuacja się zmienia Alicja. Po wczorajszej sytuacji u twojej ciotki w domu zerwałem z Jasmine i nie utrzymuje z nią kontaktów. Dzisiaj nie było Cię w szkole i myślałem że mogło coś się stać - odpowiedział skrępowany.
- Nic się nie stało. Na razie nie mieszkam u ciotki.
- Aha. A widziałaś się może dzisiaj z Niall'em ?
- No był u mnie, a co ?
- Nic tylko... jakby Ci tu to powiedzieć. Po sieci krążą wasze wspólne zdjęcia z parku jak próbowaliście się pocałować. Kiedy Niall zobaczył te zdjęcia wyszedł gdzieś i nie mamy z nim kontaktu, dlatego też pomyślałem że jest z Tobą. Nie zabrał komórki, więc zabrałem od niego twój numer i zadzwoniłem.
- Aha. To oto cały czas chodzi. Nie, ja jestem w hotelu i nie ma ze mną Niall'a, ale może wam pomóc go szukać czy coś. W końcu za oknem pada, a znając życie on gdzieś łazi i jest juz cały mokry - powiedziałam nieco przejęta.
- Jakbyś mogła, bo my tutaj z chłopakami od zmysłów odchodzimy - chłopak nieco się ożywił.
- Dobra, to jak go znajdę to zadzwonię pod ten numer. Cześć- zakończyłam rozmowę z loczkiem po czym włączyłam komputer, aby obejrzeć zdjęcia o których mówił Harry. Na szczęście nie było ich zbyt wiele. Z ulgą wyłączyłam sprzęt i zabierając do torby potrzebne rzeczy ruszyłam w stronę wyjścia.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy po otworzeniu drzwi od apartamentu zobaczyłam przed nimi mokrego Horana.
- O mój boże, Niall - podbiegłam do chłopaka i pomogłam mu wstać z podłogi. Razem z chłopakiem weszłam do salonu, gdzie on usiadł a ja od raz podałam mu ręczniki i poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam mu  kakao.
Wraz z gorącym napojem weszłam do salonu, gdzie chłopak w samych bokserkach siedział na kanapie.
Podałam mu kakao i zabrałam mokre ciuchy, które powiesiłam w łazience na suszarce. Wracając do chłopaka zadzwoniła, do jego przyjaciela.
- Znalazłaś go ? - zapytał przejęty.
- Tak, siedział pod moimi drzwiami strasznie mokry.
- Kamień spadł mi z serca. To podaj adres, a ja po niego przyjadę - powiedział chłopak.
- Nie Harry. Niech zostanie u mnie na noc dopóki jego rzeczy nie wyschną.
- Na prawdę, to nie będzie dla Ciebie żaden kłopot ?
- Nie, a teraz wybacz ale idę do niego - rozłączyłam się i zabireając z walizki jakieś za dużą na siebie meską koszulkę ruszyłam w stronę błękitnookiego.


Każdy ranek daje szanse na to
 by wieczorem móc sobie 
powiedzieć :
 To był szczęśliwy dzień.



~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Macie kolejny rozdział. Przepraszam, że tak późno, ale półtorej godziny temu wróciłam z koncertu Kamila Bednarka. hahahah <3

Pozdrawiam
Gabi x DD

1 komentarz:

  1. haha , też byłam na koncercie bednara ;D Rozdział świetny , weny kobieto i szybko pisz , bo ja tu czekam ! <3 haha .

    OdpowiedzUsuń