sobota, 30 marca 2013

23.@AliceOfficial Zaczynam od nowa. Pozdrawiam :) xx

NIALL

Kiedy dziewczyna opuściła mój pokój nie wiedziałem co zrobić  Dopiero po chwili zrozumiałem co do mnie powiedziała, więc z szokiem wypisanym na twarzy wybiegłem z pomieszczenia i ruszyłem w stronę zamykających się drzwi windy. Nie czekając ani chwili dłużej ruszyłem na schodu i zacząłem zbiegać na dół, niestety na próżno. Kiedy znalazłem się pod hotelem, dziewczyny już nie było.
- Pańska dziewczyna odjechała przed chwilą czarnym sportowym samochodem. Śpieszyła się, a na twarzy widać było lekki smutek - podszedł do mnie jeden z lokai.
- Niech się pan zajmie swoimi sprawami. A teraz przepraszam muszę się z nią skontaktować - warknąłem.
- Dziękuję - odchodząc posłałem mu smutny uśmiech, po czym wróciłem.
Przez połowę dnia nie wychodziłem ze swojego pokoju, nawet kiedy chłopcy prosili mnie o to. Cały czas leżałem na łóżku patrząc w sufit i zastanawiając się nad słowami Alicji. Czyli co ? Jestem jej pierwszym chłopakiem na serio ? Czemu dopiero teraz mi o tym powiedziała ?
Zmęczony ciągłym myśleniem, zabrałem jakieś nowe ciuchy i wolno ruszyłem w stronę łazienki, gdzie wziąłem prysznic. Po piętnastu minutach odświeżony wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę baru na dole budynku. W tej chwili potrzebowałem się napić czegoś mocnego. Przechodząc obok jadalni zobaczyłem w środku chłopaków, którzy siedzieli i śmiejąc się oraz rozmawiając nie zwracali na nikogo uwagi. Też bym tak chciał.
Usiadłem na jednym z barowych krzeseł przy barze i poprosiłem kelnera o coś mocnego. Kelner spojrzał na mnie lekko zdziwiony, po czym zrobił to o co kazałem.
Nie wiem ile dokładnie wypiłem kolejek. Wiem jedynie, że jak Liam z Zayn'em wpadli do baru, nie mogłem ustać na nogach. Przyjaciele podeszli do mnie.
- Coś ty ze sobą zrobił ?- zapytał mnie Liam kręcąc głową.
- Popo-pokłóciłem się z-z-z nią-ą ... O-o-ona -ucie-e-kła - próbowałeś wydukać  lecz przerwał mi zdenerwowany Zayn.
- Wiemy, Vanessa do nas dzwoniła- wkurzony mulat wraz z Liam'em złapali mnie i ruszyli w stronę wyjścia. Więcej nie pamiętam.

Następnego dnia obudziły mnie szepty przyjaciół.
- Harry już jest na miejscu ? - wyszeptał Zayn.
- Od trzech godzin siedzi z Vanessą i czekają na jakieś informacje od lekarzy - wyszeptał Liam
- Gdyby nie on byśmy byli już tam wszyscy. Gdyby nie on nic by się jej nie stało i wszystko byłoby w porządku - wysyczał Zayn
- Nikt nie jest pewny. Sam Harry mówił że to tir w nią wjechał
- Louis kogo chcesz oszukać. Przecież ten lokaj mówił nam, że wybiegła cała roztrzęsiona
- Nie kłócice się. Jak się obudzi to dowiemy się wszystkiego.
- Jasne - mruknął brunet, a ja powoli zacząłem otwierać oczy.
- Aua - jęknąłem czując ból w głowie.
- No nareszcie. Dłużej się nie dało ? - Malik spojrzał na mnie zdenerwowany.
- Co się stało ? - mruknąłem opadając na poduszki.
- Co się stało ?! Ty się jeszcze nas pytasz ?! Lepiej ty nam to powiedz ! - mulat krzyknął wkurzony, a ja zrobił zdziwioną minę.
- Zayn! - upomniał go Liam.
- Jasne. Nie wiem jak wy, ale ja idę się szykować i jadę do szpitala - wstał z fotela i ruszył w stronę drzwi.
- O co do cholery chodzi  ? Do jakiego szpitala ? - wyszeptałem patrząc przerażony na Liam'a który unikał mojego wzroku.
- Idź pod prysznic, załóż jakieś czyste ciuchy. My będziemy na Ciebie czekać na dole - mruknął dziewiętnastolatek.
- Nie, chcę najpierw wiedzieć co się stało - założyłem ręce na piersi i jak obrażony pięciolatek patrzyłam na przyjaciół.
- Alicja leży w szpitalu. Wczoraj kiedy jechała przez autostradę wjechał w nią tir, facet który prowadził tego tira był pijany - mruknął Louis, a ja pobladłem.
- Co ? - szybko zerwałem się z łóżka i nie zwracając uwagi na chłopaków zabrałem czyste ciuchy i wbiegłem do łazienki.
* Dwadzieścia minut później*
Wybiegłem z łazienki, zabrałem potrzebne rzeczy min. telefon, dokumenty, okulary i bluzę po czym zamykając pokój hotelowy zjechałem windą do recepcji, przy której stała reszta chłopaków. Kiwnęli na mnie głową i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia z budynku, gdzie czekał na nas Van.
Przez całą drogę się nie odzywałem. Siedziałem spięty patrząc w okno.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze - Liam poklepał mnie po ramieniu.
- Nie będzie. To moja wina. Gdybyśmy się nie pokłócili nie uciekłaby - mruknąłem hamując łzy.
- Nie mów tak, to nie jest twoja wina tylko tego palanta, który wsiadł pijany za kółko - powiedział Zayn.
- Jak się dowiedzieliście o tym wypadku ?
- Kiedy nie zszedłeś na kolację zabraliśmy klucz z recepcji i ruszyliśmy do twojej sypialni, gdzie Cię nie było, więc zaczęliśmy Cię szukać  Rozdzieliliśmy się , Liam z Zayn'em a ja z Harry'm. W pewnym momencie zadzwoniła do Harry'ego Vanessa i powiedziała o wypadku. Oboje stwierdzimy, że on tam pojedzie, a ja dołączę do chłopaków - odpowiedział Louis.
- aha - mruknąłem zastanawiając się dlaczego Vanessa nie zadzwoniła do mnie tylko do Harry'ego
- Nie miała twojego numeru telefonu. Z naszej piątki tylko Harry się z nią znał, dlatego zadzwoniła do niego - powiedział Liam.

Dwie godziny później nasz samochód zaparkował pod dużym, białym budynkiem. Nie zwracając uwagi na chłopaków wbiegłem do środka i ruszyłem po schodach na oddział OIOM'u, gdzie przy jednej z sal zobaczyłem siedzącego loczka.
- Proszę, powiedz mi że nic jej nie jest - jęknąłem podbiegając do przyjaciela.
- Niall. Jej stan jest krytyczny, najbliższa doba pokarze czy wróci do zdrowia, czy nie - zielonooki spojrzał na mnie ze łzami w oczach, a ja załamany oparłem się o ścianę.
- To moja wina. To moja pieprzona wina! Gdybym się z nią nie pokłócił wtedy w hotelu ! - krzyknąłem wściekły, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Niall nie mów tak. Ten pieprzony kierowca tira wsiadł za kółko pod wpływem alkoholu.
- Mogę ją zobaczyć ? - spojrzały z nadzieją na Vanesse, która siedziała na krześle obok.
- Tak, ale nie długo- uśmiechnęła się do mnie lekko wskazując ręką na drzwi.
Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do środka. Na jednym z łóżek leżała Alicja. Twarz miała spokojną, lecz posiniaczoną.  W ustach miała przyczepioną rurkę, dzięki której oddychała.
Na ugiętych nogach podszedłem do jej łóżka i usiadłem na jednym z  niewygodnych krzeseł, łapiąc dziewczynę za "zdrową" rękę.

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
- Proszę iść do domu.  Jak na razie stan pacjentki się nie poprawił, zadzwonimy kiedy tylko dziewczyna się obudzi - pielęgniarka uśmiechnęła się do mnie lekko, po czym zaczęła poprawiać poduszki na łóżku Alicji. Spojrzałem na nią smutnym wzrokiem, aby po chwili pocałować w czoło śpiącą dziewczynę i wyjść z sali szpitalnej. Od wypadku polki minęło już jakieś dwa miesiące. Codziennie przesiaduję w szpitalu i czekam aż dziewczyna się obudzi. Niestety nic na to nie wskazuje.
Wszedłem do naszego mieszkania i nie patrząc na nikogo ruszyłem w stronę swojego pokoju. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w pokoju zauważyłem Agnes.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałem dziewczyny.
- Paul zadzwonił do mnie i opowiedział co się stało z twoją dziewczyną. Przykro mi - blondynka podeszła do mnie, po czym nie zwracając na nic uwagi wtuliła się we mnie.
- Poczekaj chwilę. Muszę na chwilę iść do chłopaków - mruknąłem nieco zdziwiony zachowanej mojej byłej dziewczyny. Zostawiając ją samą w pokoju zszedłem do salonu, gdzie siedziała cała czwórka wraz z Paul'em.
- O.CO.TU.DO.CHOLERY.CHODZI ? - zapytałem wściekły stając na jednym ze schodków.
- Niall wspólnie postanowiliśmy, że nie możesz już zadręczać się Alicją, przez nią się zmieniłeś, przestałeś interesować się zespołem. Po jutrze wyruszamy w dalszą część trasy koncertowej i z nami jedzie Agnes. Masz zapomnieć o tej dziewczynie - Paul zdenerwowany wypowiedział to czego najbardziej się obawiałem. Spojrzałem na swoich przyjaciół, którzy omijali moje smutne spojrzenie. Bezradny kiwnąłem głową na znak zgody. Teraz już wiedziałem że wszystko przepadło.
Dwa dni później z dużą walizką ruszyłem za przyjaciółmi do czarnego Tour Busa, który miał nas zawieść do innego miasta na koncert. Przez ten czas w ogóle nie odzywałem się do chłopaków, nie zwracałem na nich uwagi. Do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego nie pozwolili mi już więcej odwiedzać Alicji, przecież ją kocham.





________________________________________________________________________________
   ___________________________________________________________________________
***OSIEM  MIESIĘCY PÓŹNIEJ***
***ALICJA***
Rozejrzałam się po wielkiej, pustej białej sali i ze zdziwieniem stwierdziłam, że jestem w szpitalu. Głowa niemiłosiernie mnie bolała. Nie wiem ile tak leżałam w tym łóżku, ale wiem że naprawdę musiało minąć dużo czasu, ponieważ za oknami było biało, a ostatni kawałek który pamiętam jest morka droga i pędzący w moją stronę tir.
Moje przemyślenia przerwały otwierane drzwi,w których stanęła zszokowana pielęgniarka.
- Jezu Chryste - wyszeptała, po czym zamykając z powrotem drzwi gdzieś pobiegła. Dopiero po pięciu minutach wróciła, a wraz z nią kilku lekarzy.
- Witamy, Witamy. Długo pani spała - lekarz na oko dwudziestoletni uśmiechnął się do mnie, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Spała pani rok. - sprostował nie zwracając uwagi na moje zdziwione spojrzenie - pamięta pani może dlaczego tutaj jest ?
- Jedyne co pamiętam to tira jadącego w moją stronę - wychrypiałam.
- No tak. Miała pani wypadek, wiesz jak masz na imię ?
- Alicja Przybysz
- Okey. Masz jakąś bliską rodzinę ? Jacyś znajomi do których moglibyśmy zadzwonić i powiadomić ich że się obudziłaś ? Z samego początku odwiedzał Cię taki blondyn, ale już go tutaj długo nie widziałem, tak samo jak taka dziewczyna, Vanessa ?
- Tak. Znaczy się,nie - wykrzywiłam twarz w grymasie, a chłopak się zaśmiał.
- Ok. Jak badania wyjdą dobrze, to za kilka dni będziesz mogła wyjść.
- Fajnie - mruknęłam. Zaraz po tej krótkiej rozmowie zamknęłam oczy i poszłam spać.

Trzy dni później ubrana w ten zestaw poszłam do Jeremy'iego po wypis. Zapukałam do gabinetu chłopaka.
- Proszę !
- Emm. Hej.Przyszłam po ten wypis - uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne, chodź właśnie go wypisałem i leży na biurku. Chcesz wyjść tylnym wyjściem ? Z przodu stoi mnóstwo dziennikarzy, którzy czekają tylko na jakieś twoje zdjęcia.
- Wyjdę przodem. Powinna tam czekać na mnie taksówka.
- To poczekaj chwilę. Ja kończę już pracę to Cię odwiozę .
Tak jak Jeremy mówił, tak też zrobił. Po piętnastu minutach wyszliśmy przed szpital i nie zwracając uwagi na dziennikarzy biegnących za nami szliśmy w kierunku samochodu anglika.
- Alicja! Alicja! Czemu nie jesteś już z Niallem ? Czy to prawda, że zdradził Cię ze swoją obecną dziewczyną ? Co teraz masz w planach robić ? - pytania sypały się ze wszystkich stron, ale ja byłam tak zmęczona, że nie patrzyłam na tych ludzi tylko prosiłam w duchu, aby jak najszybciej znaleźć się w samochodzie mojego znajomego.
- Powiem Ci szczerze, że od dwunastu miesięcy codziennie chociaż jeden dziennikarz siedział pod szpitalem i czekał na jakąś wiadomość - odezwał się brunet zaraz po tym jak wsiedliśmy do samochodu.
- Serio ? - spojrzałam na niego lekko zdziwiona.
- Tak. Mimo, że nie cierpię takich ludzi, to z drugiej strony widać było że trochę się martwią twoim zdrowiem.
- A był może mój tata, kiedy byłam w śpiączce ? W ogóle opowiedz mi co się działo przez ten cały rok.
- Wszystkiego to ja Ci nie opowiem, ponieważ nie pracuję tam od dnia twojego wypadku. Z tego co słyszałem od pielęgniarek, miałaś wypadek na jednej z autostrad. Wjechał w Ciebie tir, za kierowcą siedział pijany mężczyzna, który o dziwo został wypisany po dwóch-trzech miesiącach. Od samego początku siedzieli przy tobie wszyscy członkowie tego boyband'u One Direction. Kiedy ja zacząłem pracę w szpitalu, to jedynie dzwonił twój ojciec co dwa-trzy dni i pytał się o Twój stan zdrowia, ale żeby ktoś przychodził to nikogo nie widziałem - brązowooki uśmiechnął się do mnie smutno, a ja jedynie kiwnęłam głową.
- Będę musiała kupić nowy telefon, zadzwonić do ojca, jechać do pracy . Ehhh za długo spałam - uśmiechnęłam się kwaśno patrząc przez okno.
- Oj tam, niektórzy śpią dużej. Chociaż ja na Twoim miejscu cieszyłbym się, że jestem już w śród żywych - chłopak posłał mi uśmiech, po czym skręcił na parking bloku, w którym mieszkałam.
- Dobra, dzięki za podwózkę i za ten no no za to co zrobiłeś - spojrzałam na swoje ręce nie wiedząc co jeszcze powiedzieć.
- Nic takiego nie zrobiłem. Zrobiłem jedynie to o co mnie poprosiłaś i to co uważałem za stosowne. No i jeszcze jedno, podczas twojego snu przychodziły do ciebie dwie dziewczyny, co prawda nie zawsze ale jak tylko mogły to wpadały. Jedna miała takie bujne loki na głowie a druga była ładną brunetką. Siedziały po kilka godzin i wychodziły .
- Ok. Dzięki, jeszcze raz. Jak coś jeszcze pod koniec tygodnia wpadnę do szpitala na badania czy wszystko okej, więc się spotkamy. A teraz już idę, muszę zobaczyć czy coś się zmieniło od ostatniej mojej wizyty w mieszkaniu. Pa - nie zwracając uwagi na lekarza otworzyłam drzwi i zabierając dużą sportową torbę wysiadłam z samochodu i weszłam do klatki schodowej.
Kiedy weszłam do swojego mieszkania i z ulgą odetchnęłam zapachem charakterystycznym do tego miejsca uśmiechnęłam się, że nareszcie wróciłam. Po kilku minutach dumania w swoim prywatnym świecie zabrałam dokumenty i wyszłam z mieszkania. Nie chciałam jeszcze wsiadać za kółko więc złapałam jakąś wolną taksówkę i poprosiłam o zawiezienie do najbliższego dobrego fryzjera.
Po kilku godzinach wróciłam do domu z nową fryzurą i z wielkim uśmiechem na twarzy. Stanęłam przed wielkim lustrem w swojej łazience i cyknęłam zdjęcie, po czym dodałam je na swojego Twitter'a i Instagrama:


@AliceOfficial Zaczynam od nowa. Pozdrawiam :) xx





















________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________

Proszę następny rozdział.
Mam nadzieję, że taki zwrot akcji was nie zniechęci ;)
Rozdział dodałabym wcześniej, ale nie mogłam. Emocje poniedziałkowym koncertem w Łodzi iu3yvbrwjfg4uw<3
hahaha ...
Liczę na komentarze z opinią ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam
Gabi x DD

6 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny. Mam nadzieję, że Niall powróci do Alicji. Zapraszam do siebie: http://directionoverload.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko rok no to poszlałas serio! jestem mega mega zaskoczona i mam nadzieje ze niall nie jest z ta jakąś agnes bo jak tak to mormalnie nie wiem czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Owwww cudowny, zgadzam się z powyższymi komentarzami, żeby do siebie wrócili :)
    Mam nadzieję, że niedługo kolejny i oby też był taki dłuższy jak ten. Pozdrowionka <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. WEŚ NO OBRAŻAM SIĘ JAK MOGŁAŚ ? ale cóż przynajmniej jest "dreszczyk emocji" i tak wiem że się pogodzą - znaczy mam nadzieję *.* pisz szybko następny a i nowa fryzura Alice bardzo mi się podoba :* ~M.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział nie mogę doczekać się nn mam nadzieję że Alice i Niall siępogodzą

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDO *.* świetna historia czekam na następny mam nadzieję że jednak będą razem :*

    OdpowiedzUsuń