I to nieustanne czekanie,
napisze , nie napisze .
wchodzisz w jego okienko
i myślisz ' Nie to On powinien '
Następnego dnia:
Do tej pory nie dostałam żadnej wiadomości od blondyna. Nie wiedziałam, czy jest na mnie wściekły, czy po prostu postanowił korzystać z ciepłych dni w Hiszpanii.
Postanowiłam na razie nie przejmować się sprawą z Irlandczykiem. Ubrałam się w to zabrałam kluczyki od swojego nowego auta i po zamknięciu mieszkania zeszłam na parking, gdzie znalazłam swoje autko i wyjechałam na mokre ulice Londynu.W czasie jazdy moja komórka rozdzwoniła się. Była to Olalla, która poinformowała mnie, że w gazecie " Moda i Ty" są już zdjęcia z mojej sesji .
Z uśmiechem na ustach podziękowałam jej i zajechałam do centrum handlowego, gdzie w czasie przeglądania ulotek o pracę skoczyłam do kolportera kupić magazyn z moimi zdjęciami.Usiadłam na ławce która była niedaleko sklepu, wyciągnęłam gazetę z torebki i zaczęłam ją przeglądać.
- Zdjęcia były niesamowite, a wywiad ze mną ani trochę nie przerobiony z czego się strasznie cieszyłam.
Gdy zrobiłam resztę zakupów zaczęłam się rozglądać nad pracą w mieście.
Jadąc autem, na szybie z jednego ze sklepów zauważyłam ogłoszenie więc, zatrzymałam się na pobliskim parkingu i udałam się do miejsca gdzie zobaczyłam ogłoszenie - poszczęściło mi się, ponieważ to było ogłoszenie o prace, ale po chwili ktoś zaczął mnie wołać nie poznałam tego głosu - był to jakiś mężczyzna .
- Ty jesteś Alice ? - spytał podając mi rękę .Zdziwiona odpowiedziałam - Tak ,a o co chodzi ? .
- Widziałem twój artykuł w gazecie i chciałbym ci zaproponować pracę - uśmiechnął się i dodał - a tak w ogóle to przepraszam, nie przedstawiłem się jestem Mark .
- Ymm..a na czym polegałaby ta praca ?
- No oczywiście jako fotomodelka
- Fotomodelka - powiedziałam lekko zdziwiona a zarazem zszokowana.- Oczywiście. Dziewczyno, jeszcze nigdy nie widziałem takich dobrych zdjęć jesteś stworzona do tej pracy - mężczyzna zaczął się ekscytować, a ja patrzyłam na niego jak na wariata.- Emm. Musiałabym to przemyśleć niech da mi pan swój numer telefonu, a ja przedzwoniłabym do pana po przemyśleniu tej sprawy - oznajmiłam po chwili uśmiechnięta.- Okej. Masz, tutaj jest moja wizytówka, zadzwoń kiedy przemyślisz tą sprawę - powiedział uśmiechnięty pocałował mnie w policzek po czym odszedł zostawiając mnie na środku ulicy.W zasadzie nie wiedziałam co mam zrobić co prawda potrzebowałam pracy od zaraz, w końcu za mieszkanie i wyżywienie trzeba zapłacić do tego potrzebne paliwo do samochodu i różne inne wydatki.Pokręciłam głową, aby wyrzucić na razie tą myśl z głowy i zawróciłam kierując się do samochodu.Usiadłam wygodnie na siedzeniu w samochodzie,przyciszyłam radio i zadzwoniłam do El, długo nie musiałam czekać, aby odebrała .
- Hallo? El ? - spytałam
- O cześć Alice - odpowiedziała po czym dodała
- co u ciebie ?
- A no w sumie dobrze,masz może czas i ochotę dziś spotkać się na jakąś kawę ?
- Jasne , może być gdzieś tak o 17 ? -spytała.
- Oczywiście,to może ja po ciebie przyjadę ?
- Okej, to do zobaczenia . - Pa.Wcisnęłam czerwona słuchawkę i zakończyłam połączenie. Gdy schowałam telefon do torebki, włożyłam kluczyk do stacyjki i powoli ruszyłam ..
Niestety zaczęło tak padać że aż cieszyłam się z tego powodu że tata kupił mi samochód . Jadąc przez miasto,widziałam dużo znajomych osób. Gdy pomyślę ,że jutro znów mam iść do szkoły i zobaczyć większość osób których nie lubię, to aż na samą myśl moje ciało reaguje na to nieprzyjemnymi dreszczami. Będąc już przed domem zabrałam wszystkie reklamówki z samochodu i ruszyłam w stronę mieszkania, gdzie rozpakowałam wszystko z reklamówek chowając przy okazji do półek i szaf. Nawet nie zorientowałam się, kiedy na zegarku pojawiła się szesnasta trzydzieści. Szybko pozamykałam całe mieszkanie i już po dziesięciu minutach jechałam w stronę domu Louis'a, gdzie razem z nim mieszka Eleanor. Odkąd przeprowadziła się z Manchester'u mieszka ze swoim chłopakiem w przytulnym mieszkanku na obrzeżach Londynu. Miałam szczęście, ponieważ nie było dużych korków w centrum i już o szesnastej pięćdziesiąt parkowałam samochód na podjeździe Tomlinsona. Z uśmiechem wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi oraz zadzwoniłam dzwonkiem. Nie czekałam długo, bo po dwóch minutach drzwi otworzył mi Harry.
- O hej Harry, jest może Eleanor ? - zapytałam uśmiechnięta loczka.
- Alicja ? Ty nie miałaś być przypadkiem w Barcelonie ? - zapytał nieco zdezorientowany.
- No miałam, ale pozałatwiałam już sprawy i wróciłam - odpowiedziałam uśmiechnięta
.- O już jesteś ? Ja jestem już gotowa, więc możemy iść - Eleanor przerwała nam rozmowę, pocałowała stojącego z tyłu Louis'a i wyszła z domu.
- Fiu, fiu mówiłaś mi, że twój Ojciec kupił Ci samochód, ale nie mówiłaś, że aż taki - zagwizdała dziewczyna.
- Jak ma kasę to kupuje, a ja się nie sprzeciwiam - powiedziałam ze śmiechem.Dziewczyna się zaśmiała i wsiadłyśmy do samochodu, odjeżdżając El zaczęła mnie wypytać jak było w Barcelonie, ponieważ jeszcze nigdy tam nie była ii nie może namówić Louisa aby ją tam zabrał - pojechałyśmy do naszej kafejki gdzie prawie większość czasu tam spędzałyśmy razem. Zajęłyśmy stolik, a Eleanor zaczęła rozmowę :
- I co z Niallem ? - na początku nie wiedziałam,co powiedzieć ale potem uznałam że muszę jej powiedzieć prawdę .
- Wiesz wtedy gdy widziałyśmy się pod twoim domem, uświadomiłaś mi ,że zaczęłam wierzyć w to ,że ta lasia cała jest tylko specjalnie ,więc napisałam do niego wiadomość na którą w ogóle nie odpisał, ani nie oddzwonił .
- Jak to ? Nialler mówił ,że nic do niego nie pisałaś ani nie dzwoniłaś. Bo rozmawiał wczoraj z Louisem .
- Słucham ?! - lekko podniosłam głos .
- No tak - przez chwilkę padła cisza, ponieważ kelner przyniósł nam kawę oraz ciasto które zamówiłyśmy .
- Ale ja mu wysłałam wiadomość, nawet mogę ci pokazać bo jeszcze nie usunęłam .
- Nie musisz wierze ci - odpowiedziała mi z uśmiechem .
- Kurde i co ja mam teraz zrobić ? - spytałam .
- Może chcesz to do niego zadzwonię teraz ?
- Nie , nie wiesz może to niech on pierwszy coś z tym zrobi - opowiedziałam i dodałam - mam sprawę ,a raczej pytanie doradzisz mi z czymś ?.
- Hmm..oczywiście a z czym ?
- Dostałam dziś propozycję pracy jako fotomodelka - dziewczyna zaniemówiła na chwilę.
- Jako fotomodelka ? - zapytała lekko zdziwiona.
- No tak. Wiesz w Barcelonie ojciec poprosił mnie, abym pomogła Olalli, która jest projektantką i na sesji zdjęciowej zabrakło jej jednej modelki, która była tak jakby główną dziewczyną na sesji. Zgodziłam się i takim oto sposobem dzisiaj wyszła gazeta z tą sesją - powiedziałam uśmiechnięta i wyciągnęłam z torby magazyn podając dziewczynie. Uśmiechnięta Eleanor otworzyła szybko gazetę i zaczęła oglądać zdjęcia.
- No, no z tej strony to ja Cię jeszcze nie znałam - powiedziała po chwili ciszy.
- Wiesz nigdy nie powiedziałabym, że będę pozować do zdjęć - oznajmiłam uśmiechnięta i napiłam się herbaty.
- Dzisiaj szukałam pracy, ale na ulicy zaczepił mnie facet, który zaoferował mi pracę jako fotomodelka, dał mi wizytówkę i powiedział, że jak się namyślę to mam zadzwonić - opowiedziałam dziewczynie w skrócie całe zdarzenie i czekałam na jej decyzję.
- Wiesz... Ja na twoim miejscu bym się zgodziła, ale jak połączysz foto modeling ze szkołą ? - zapytała po chwili namysłu.
- Właśnie tu jest ten mały problem, ale przecież nie codziennie będą sesję tylko raz na jakiś czas prawda ?
- No tak przy okazji pozwiedzałabyś trochę świata, bo na pewno sesje nie będą cały czas w Londynie czy studiu.
- Prawda, do tego dochodzi promowanie tych ciuchów. Moja mama zazwyczaj jeździła jeszcze na wybiegi aby posiedzieć dwie trzy godziny na widowni i popatrzeć na te modelki chodzące po wybiegu - powiedziałam zastanawiając się.
- Alicja skoro potrzebujesz pracy, to zgódź się. Po zdjęciach widzę, że jesteś do takich rzeczy stworzona. Ale pamiętaj ostatnie zdanie należy do Ciebie - dziewczyna wyraziła swoje zdanie i oddała mi gazetę.
- Ohh. No dobra, dzięki za radę - oznajmiłam uśmiechnięta
- zastanawiam się nad od powrotem do naturalnego koloru włosów. Co o tym myślisz ? - zmieniłam szybko temat.
-Hmm... jak uważasz, wybór zależy od ciebie. - odpowiedziała mi uśmiechnięta. Siedziałyśmy tak jeszcze godzinę w kafejce gdzie, do El zaczął dzwonić zmartwiony Lou aby wracała już do domu, więc szybko zapłaciłyśmy i wyszłyśmy na parking gdzie znajdował się mój samochód. Po jakiś 20 minutach znalazłyśmy się pod domkiem Louisa.
- Może byś weszła do środka ? Porozmawiamy jeszcze, pewnie jeszcze Hazza jest w środku - spytała zachęcająco Elaenor .
- Z chęcią ,ale nie chcę się zarzucać .
- Kobieto ! - krzyknęła - co ty wygadujesz?! Wysiadaj z tego samochodu i idziesz do mnie do domu ! - ja lekko się zaśmiałam, wyszłam z auta i zamknęłam je .
Gdy, weszłyśmy do środka usłyszałyśmy Louis'a który kierował się w naszą stronę .
- No w końcu moja księżniczka się pojawiła - powiedział do El po czym pocałował ją w usta .
- Jest jeszcze Harry ? - spytała odklejając się od niego .
- Jasne , że jest . Poszliśmy do salonu gdzie znajdował się tam loczek grający w FIFE - czyli na to wyglądało ,że zanim przyjechałyśmy chłopcy grali sobie w wirtualną piłkę nożną . Usiadłam obok Harrego na kanapie, ten uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Wyłączył grę i zaczął ze mną rozmawiać .
- Co tam u ciebie ?
- A no bardzo dobrze,a co się tutaj działo jak mnie nie było ? - spytałam .
- A szkoda gadać . Ten Niall - i nagle przerwał .
- Yhym - bąknęłam .
Nagle Louis zmienił temat, gdy zobaczył że nie za bardzo chcę mówić o Irlandczyku .
- Opowiadaj jak było w Barcelonie ? - zaczerpnęłam powietrza i zaczęłam chłopakom opowiadać co robiłam w Barcelonie. Chłopcy cały czas słuchali mnie w skupieniu, a ja gadałam jak katarynka. Tak się zagadałam, że nie zauważyłam jak na dworze ściemniło się.
- No chyba już muszę się zbierać - powiedziałam w pewnym momencie.
- Nie, nie idź jeszcze. Zostań z nami na noc - powiedział Harry i spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczkami.
- Nie mogę Harry. Muszę posprzątać w mieszkaniu, mimo że mieszkam tam niecałe dwa dni to wszędzie jest syf - powiedziałam uśmiechnięta i wstałam z kanapy.
- Masz swoje mieszkanie ? - Louis zdziwiony spojrzał na mnie.
- Tak. Dostałam od Taty wraz z samochodem - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- Ten samochód jest Twój ? - krzyknął Harry zdziwiony, a ja wraz z brunetką wybuchłyśmy śmiechem.
- A kogo miałby być, skoro to ja nim przyjechałam ?
- Nie wiem. Myślałem, że wypożyczone czy coś - powiedział nieco skrępowany.
- Niee dostałam od taty wraz z mieszkaniem - oznajmiłam szczęśliwa i zabierając torebkę pożegnałam się z przyjaciółmi, po czym ruszyłam w stronę swojego mieszkanka, gdzie zaraz po przyjeździe jako tako posprzątałam i poszłam umyć się.
*** Tydzień później ***
Poniedziałek. Jak zwykle wstałam o godzinie szóstej trzydzieści i wlekąc się poszła do kuchni, gdzie zaparzyłam mocną kawę i zrobiłam sobie kanapki. Z zamkniętymi oczami siedziałam przy stole i jadłam śniadanie popijając kawę.
Dopiero o siódmej nieco w lepszej formie ubrałam się w ten zestaw i rozczesałam swoje włosy.
Czy coś zmieniło się przez ostatni tydzień ? Oprócz tego, że dalej nie mam kontaktu z blondynem, który dzisiaj powinien pojawić się w szkole, oprócz zmiany koloru włosów z blond na naturalne i oprócz przyjęcia pracy jak fotomodelka nic. Właśnie dzisiaj jeszcze przed szkołą mam zjawić się w studiu aby oddać swoje portfolio( zrobione w czasie mojego pobytu w Barcelonie ) i ze spokojną głową jechać do szkoły na lekcje.
Niestety nie przypuszczałam, że to spotkanie z moim nowym pracodawcą przedłuży się do godziny dwunastej. Dopiero trzydzieści po dwunastej wjechałam z piskiem opon na plac szkolny. Szybko zaparkowałam na wolnym miejscu, aby potem mijając paru zaskoczonych uczniów wejść do szkoły i od razu ruszyć w stronę recepcji, gdzie oddałam "usprawiedliwienie" za spóźnienie do szkoły.
Prosto z recepcji poszłam na stołówkę, gdzie stety lub niestety przy jednym ze stolików siedziała całe One Direction oprócz nie chodzącego do szkoły już Louis'a. Nie zastanawiając się ani chwili dużej podeszłam do ich stolika i udając, że nic się nie stało usiadłam obok blondyna.
- Cześć, działo się coś ciekawego na lekcjach ? - zapytała roześmianego Harry'ego.
- Nie, oprócz tego, że przegapiłaś test z biologii to nic. Gdzie ty w ogóle byłaś ?
- Musiałam zanieść portfolio do studia, pamiętasz jak mówiłam Tobie i Louis'owi o tej sesji.. Przyjęłam tą pracę - powiedziałam na wydechu, po czym zwróciłam się w stronę blondyna.
- Niall możemy porozmawiać ?
- Chyba nie mamy o czym Alicja - powiedział obrażony i nie patrząc na mnie odszedł od stolika.
- Aha . - krótko skomentowałam zachowanie chłopaka.
- Alicja, on wczoraj wrócił taki wściekły na cały świat - odezwał się po chwili Zayn.
- Przepraszam bardzo, ale to chyba nie moja wina. Pisałam do niego parę razy w ciągu tego tygodnie, lecz on ani razu nie odpisał, a teraz jest wielce obrażony - powiedziałam wściekła, zabrałam torbę z krzesła i wyszłam ze stołówki ruszając w stronę wyjścia ze szkoły.
Przed budynkiem na schodach siedział blondyn i robił coś na komórce, podeszłam do niego i stanęłam na przeciw niego.
- Słuchaj musimy porozmawiać i nie mówi mi, że nie mamy o czym - powiedziałam wprost i przytrzymałam chłopaka, który chciał odejść.
- Wiesz, myślę że wszystko mi wyjaśniłaś wsiadając do samolotu powrotnego niecały tydzień temu - odezwał się po chwili ciszy.
- To ty nie dostałeś żadnego sms-a którego Ci wysłałam, czy tylko udajesz głupka! - krzyknęłam nieco wściekła, a Niall spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Jakie sms-y ? Ja nic nie dostałem - Irlandczyk zdziwiony spojrzał na mnie.
- To zapytaj się tej swojej Caroline czy czasem czegoś nie odbierała z Twojego telefonu, bi ja wysłałam Ci z pięć sms'ów, na które nie dostałam w ogóle odpowiedzi - krzyknęłam wściekła i odeszłam od blondyna.
Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, prze jedną osobę mój humor cały wyparował. Nawet nie chciało mi się siedzieć w tej głupiej szkole. Coraz częściej zastanawiałam się nad poproszeniem o szybsze skończenie tej szkoły. Mogłabym dostać wszystkie rzeczy do domu i uczyć się do dnia testów oraz nie chodzić do tej szkoły.
Zdenerwowana mijałam uczniów szkoły idąc w stronę swojego samochodu. Wsiadłam do środka pojazdu rzuciłam torebką na siedzenie obok i odpaliłam silnik. Wyjechałam z parkingu i przejeżdżając obok wejścia do szkoły zauważyłam blondyna. Zatrzymałam się obok schodów i otworzyłam okno.
- Wsiadasz i rozmawiasz ze mną, czy udajemy że rozmowy nie było ?! - krzyknęłam opanowując wybuch złości.
- Wsiadam - powiedział po chwili i wsiadł do samochodu, a ja ruszyłam.
Pojechałam do mojego mieszkania, bo tylko tam mogliśmy w spokoju porozmawiać Zaparkowałam w stałym miejscu i razem z chłopakiem wjechaliśmy windą na piętro, na którym znajdowało się moje mieszkanie.
Otworzyłam kluczami drzwi i weszłam do środka.
-------------------------------
Cześć ;D
Dodaje następny rozdział i mam nadzieję, że wam się spodoba.
Gabi xDD <3